Skocz do zawartości


Zdjęcie

porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym


  • Please log in to reply
203 replies to this topic

#101 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2006-02-27, godz. 22:36

Moderatora proszę o przeniesienie prawie całego wątku do innego działu i zatytułowanie go np. "stosunek ex-ŚJ do katolickiej spowiedzi" (przeniosłam tutaj) | jb

Co do traumy wynikającej z wyznawania grzechów, to może się komuś narażę, ale uważam, że zazwyczaj to sami winowajcy są winni swojej traumy, a nie jacyś tam bracia starsi bądź kapłani katoliccy.

Jakby ktoś np. nie dopuszczał się niemoralności, to nie musiałby się z niej spowiadać ani przed kapłanem ani przed komitetem sądowniczym.

Widać jednak mimo wszystko kilka różnic, na korzyść spowiedzi:

1) spowiedź wyłącznie na moją prośbę, a nigdy z donosu od sąsiada

2) mam możliwość wyboru spowiednika, a jak się bardzo wstydzę to mogę jechać na drugi koniec Polski i spowiadać się przed kapłanem, którego pierwszy i ostatni raz widzę na oczy; w zborze zawsze przesłuchują winowajcę bracia starsi z miejscowego zboru, a jakby chciał pojechać na drugi koniec Polski, to i tak sprawa wróci do trych miejscowych

3) wyznaję to, co mi leży na sercu, nikt poza Bogiem i własnym sumieniem nie rozlicza z tego, co ew. chciałbym zataić, nikyt nie ocenia szczerości mojej skruchy, występuje domniemanie moich dobrych intencji,

4) dużo lepsza tajemnica spowiedzi. Nie jest motywowana dobrem organizacji, ale dobrem grzesznika. "Dobro organizacji" oznacza, że w razie odejścia lub wykluczenia starsi mogą rozpowiedzieć praktycznie wszystko, co grzesznik wcześniej wyznał im w zaufaniu. "Dobro penitenta" oznacza, że nikt się nie dowie, choćby księdza solono i krojono.

Ogólnie, różnica między spowiedzią a komitetem sądowniczym jest mniej wiecej taka, jak między zwierzaniem się przyjacielowi a zeznawaniem w prokuraturze.


Dodałabym jeszcze jedną różnicę: w KK spowiadamy się z tego, co jest grzechem, u SJ możemy mieć komitet sądowniczy np. za pracę w stołówce garnizonowej (choć do emerytury brakuje nam pół roku) lub za rozmawę z własną żoną - odstępcą (współżyć z nią można, rozmawiać nie ;))


PS. Przyklady z życia wzięte


;)

#102 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-27, godz. 22:40

u SJ możemy mieć komitet sądowniczy np. za pracę w stołówce garnizonowej (choć do emerytury brakuje nam pół roku) lub za rozmawę z własną żoną - odstępcą (współżyć z nią można, rozmawiać nie ;))

O kurczę. Tego to nawet ja nie wiedziałem. ;) Naprawdę nie może partner rozmawiać ze swoją partnerką odstępcą? Czy to może jakieś stare światło? Dotyczy to też osób wykluczonych, lub które same odeszły? Tych to chyba nie, co?

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#103 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-27, godz. 23:04

Zdaje się, że w przypadku wykluczonego współmałżonka musi wystarczać mowa ciała :D . Tak oto można zabrnąć w niekończący się absurd.
Pewnie, że można mieć KSa za pracę w stołówce garnizonowej. Jedna moja znajoma miała ciężką rozmowę z braćmi (jednak nie KS), bo ktoś doniósł, że dorabia sobie układając książki w bibliotece garnizonowej (pół prawdy, bo nic nie zarabiała, ale liczyło się to jej do jakiegoś tam stażu, na którym jej zależało). Ostatecznie nic jej nie zrobili, ale po jakimś czasie sama dała sobie z tym spokój (z SJ, nie z biblioteką). To była kropla, która przepełniła wiadro.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#104 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2006-02-27, godz. 23:20

u SJ możemy mieć komitet sądowniczy np. za pracę w stołówce garnizonowej (choć do emerytury brakuje nam pół roku) lub za rozmawę z własną żoną - odstępcą (współżyć z nią można, rozmawiać nie ;))

O kurczę. Tego to nawet ja nie wiedziałem. ;) Naprawdę nie może partner rozmawiać ze swoją partnerką odstępcą? Czy to może jakieś stare światło? Dotyczy to też osób wykluczonych, lub które same odeszły? Tych to chyba nie, co?

pzdr. :)

Nie wiem, czy to jest nowe światlo, wiem, że taki zarzut usłyszał pewien SJ i wyleciał.

Jeszcze jedno: ktoś może nie wierzyć w spowiedź, nie spowiadać się itp. Jego sprawa. Jednak spowiedzi nie towarzyszy taka trauma jak KS. Jak ktoś już dobrze powiedział: spowiedź jest dobrowolna, KS ma się często, bo starszym coś się nie podoba w czyimś zachowaniu. A najgorsze, że później delikwent obarcza się winą, że "zdradził Jehowę" itp ... ;)

Nie chcę nikogo urazić, ale nie slyszałam jeszcze o katoliku, który się powiesił, bo bał się spowiedzi. O SJ, którzy odebrali sobie życie, bo "zdradzili" Jehowę, słyszałam często.

W sumie jednak MadHamish ma rację: nie wolno okazywać strachu. Jeśli komuś okaże się strach, a ten ktoś lubuje się w swojej "władzy" to przegrana. I to się tyczy wszytkich "wielkich" tego świata, nie tylko starszych SJ.


Pozdr;

#105 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 00:23

Nie wiem, czy to jest nowe światlo, wiem, że taki zarzut usłyszał pewien SJ i wyleciał.

ups, mialo być, ze nie wiem, czy to jest 'stare światło', ten ktos jednak całkiem niedawno wyleciał ...

#106 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-28, godz. 06:43

Wrócę jeszcze do wątku "grzechów" wyznawanych na komitecie w kontekście spowiedzi. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby katolik musiał spowiadać się z faktu, że np. sprząta salę u SJ albo prowadzi z nimi interesy. Nie wydaje mi się również, żeby jakikolwiek ksiądz robił z tego powodu problem. Natomiast sprzątanie kościoła (sytuacja czysto teoretyczna) lub współpraca z siłami zbrojnymi (jakakolwiek) do dobry pretekst, aby wykopać delikwenta za burtę. Dla osób postronnych brzmi to dość kosmicznie, ale takie są realia "jedynie słusznej" organizacji.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#107 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 06:47

Ewo, niestety bardzo mało jest obiektywizmu w tym co piszesz na tym forum. To oczywiście nieprawda, że Świadkom nie wolno rozmawiać z wykluczonym, który jest członkiem najbliższej rodziny. Wszystko jest do sprawdzenia.

#108 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-28, godz. 08:23

Ewo, niestety bardzo mało jest obiektywizmu w tym co piszesz na tym forum. To oczywiście nieprawda, że Świadkom nie wolno rozmawiać z wykluczonym, który jest członkiem najbliższej rodziny. Wszystko jest do sprawdzenia.

Ewa zazwyczaj pisze bardzo obiektywnie. Ale ten post to mnie zaskoczył ponieważ wiem, z własnych oberwacji, że w rodzinie taka zasada nie rozmawiania nie obowiązuje. Dlatego zaciekawiło mnie, czy inaczej się postępuje jeśli ktoś w rodzinie ma "prawdziwego odstępcę", który w sposób konkretny przeciwstawia się naukom WTS.

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#109 White Death

White Death

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 243 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 08:54

Ewa zazwyczaj pisze bardzo obiektywnie. Ale ten post to mnie zaskoczył ponieważ wiem, z własnych oberwacji, że w rodzinie taka zasada nie rozmawiania nie obowiązuje.  Dlatego zaciekawiło mnie, czy inaczej się postępuje jeśli ktoś w rodzinie ma "prawdziwego odstępcę", który w sposób konkretny przeciwstawia się naukom WTS.
pzdr. :)

Bywa różnie.
Trochę śmiać mi się chce jak to czytam. Z jednej strony pragnie się tu pokazywać sJ jako zniewolonych robotów automatycznie odrzucjających rodzinne więzy z wykluczonymi, a z drugiej okazuje zdziwienie jak niektórzy postępują w/g norm zdroworozsądkowych.
Owszem, znam polską siostrę co w Niemczech mieszka, jest krótko sJ i popada w totalne skrajności nie pozwalajac sie swoim dzieciom bawic z nikim ( wlaczajac w to niestety świecką rodzinę ) poza dziećmi śJ.
Ale bywa też inaczej.
Jest coś w tym co mowił Franz w "Kryzysie.." gdy wspominał jak to braciom sumienia nakazywały się spowiadac z zycia erotycznego i szukać u CK rad.
Mi i wielu moim znajomym sJ nigdy to by do głowy nie przyszlo.
Czyli to raczej kwestia tego jak poszczególny człowiek sobie glęboko weżmie rady WTS.
Więc nie generalizujmy.
Przeto odrzuciwszy fałsz, mówcie prawdę każdy ze swym bliźnim. Efezjan 4:25a
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16

#110 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-28, godz. 08:58

Oczywiście, nie można generalizować. W zamierzchłych czasach, gdy moja rodzina była jeszcze mocno osadzona w organizacji, wykluczyli mojego wujka. Nikt z tego nie robił problemu w sensie: rozmawiać-nie rozmawiać, choć poprzedniej zażyłości już faktycznie nie było.
Natomiast chore jest to, że W OGÓLE ISTNIEJĄ zalecenia co do odwracania się od człowieka. Nieważne, jakich poglądów.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#111 White Death

White Death

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 243 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 09:06

Oczywiście, nie można generalizować. W zamierzchłych czasach, gdy moja rodzina była jeszcze mocno osadzona w organizacji, wykluczyli mojego wujka. Nikt z tego nie robił problemu w sensie: rozmawiać-nie rozmawiać, choć poprzedniej zażyłości już faktycznie nie było.
Natomiast chore jest to, że W OGÓLE ISTNIEJĄ zalecenia co do odwracania się od człowieka. Nieważne, jakich poglądów.

Jak świat swiatem, zawsze byli chętni do radzenia ;)
Tylko mało komu sie to udawało. Wczucie się w sytuację drugiej osoby wymaga dużej wrażliwości i otwartego umysłu.
Apostołowie też dawali rady, tyle że nie sądzę aby wchodzili z butami komuś osobiscie do łożka :)
Przeto odrzuciwszy fałsz, mówcie prawdę każdy ze swym bliźnim. Efezjan 4:25a
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16

#112 homme_curieux

homme_curieux

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1274 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 09:16

Natomiast chore jest to, że W OGÓLE ISTNIEJĄ zalecenia co do odwracania się od człowieka. Nieważne, jakich poglądów.

Ogolnie rzecza jest znana ze to co "chore" dla jednych nie musi byc "chore" dla drugich .....
To co dla SJ jest oczywiste i w co nie nakazano im wierzyc , ale w co uwierzyli i staraja sie praktykowac w swoim zyciu codziennym , moze byc glupie i niegodne zainteresowania dla innych
W trakcie ziemskiego zycia Jezusa , pomimo ze glosil wszem i wobec ze jego Krolestwo jest nie z tego Swiata i ze nie przyszedl na Ziemie aby rozwiazywac problemy polityczne i bytowe ludzkosci , a nawet samych Izraelitow to i tak znalezli sie ludzie ktorzy chcieli uczynic z niego Krola ziemskiego i bylo dla nich to idiotyczne ze nie chce pomoc swoim wspolbraciom ...............

Identycznie bylo z gloszeniem , kiedy ktos nie chcial "sluchac" Nowiny ,kazal Jezus uczniom "strzepac kurz ze swoich stop" co bylo aktem bardzo jednoznacznym i jest wiec uwazane dzis przez poniektorych jako chore i .................

Dla SJ , wazne jest co mysla o nich inni ludzie , ale gdy maja do wyboru uznanie ludzi lub posluszenstwo Bogu - wybieraja ( przewaznie ) to drugie , narazajac sie ( prawie zawsze na glupie usmiechy , pogarde , politowanie lub nawet przesladowanie )

no coz nie jest lepszy niewolnik od swojego Pana :(
Mam nadzieje ze moj glos na tym forum sprawi ze moze choc jednemu ziarnu zostanie oszczedzony ponizszy los :
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.

#113 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-02-28, godz. 09:51

Stefanie, nie da się porównać rad Jezusa, nawet najostrzejszych, do zaleceń dot. stosowania patologii w małżeństwie. Co Bóg złączył, niech żaden straszny zboru nie waży się rozłączyć. Niestety, strażnica rozłącza lub psuje to, co Bóg złączył.

Ewa zazwyczaj pisuje bardzo obiektywnie, a teraz napisała coś niepewnego, zastrzegając się, że może istnieje nowe światło.

Wg moich informacji, z tym nie-rozmawianiem z własną rodziną, kilkanaście lat temu stanowisko zostało złagodzone. Istnieje zezwolenie na prowadzenie studium biblijnego z wykluczonym małoletnim dzieckiem, a także na "normalną" komunikację, "o ile odstępca czuje dystans". No i dzięki łaskawości Brooklynu, nie trzeba ani wyrzucać odstępcy na ulicę na śnieg ani nie trzeba samemu się wyprowadzać. Tyle mówi złagodzona wersja.

Najbardziej tajemnicze są słowa o "normalnej" ;) komunikacji...
Co się kryje pod tymi słowami, sam diabeł może nie wiedzieć...

Napewno mamy tutaj "zezwolenie" na wydawanie żonie poleceń, co do gotowania, sprzątania, itd.
Nie jest zabronione wprost, aby pan i władca okazał przekraczające wszystkie marzenia swojej małżonki chrześcijańskie miłosierdzie i np. osobiście wyniósł śmieci... :D
Przypuszczalnie również, można się z żoną komunikować co do sposobu wychowywania dzieci, karcenia ich, chodzenia na wywiadówki, itp.

Ale jak się ma "normalna" komunikacja np. do pożycia intymnego?
Czy pożycie intymne bez wyrażenia miłości słowami nie jest jakąś patologią?
Czy można przejść od razu do rzeczy, bez jednego pocałunku i miłego słowa?
A może wolno mówić: "kocham Cię", ale tylko w łóżku, a przy stole już nie?...
Tego redaktorzy czasopism nie napisali...

Do tego należy podkreślić, że nikt nigdy nie opublikował katalogu zdezaktualizowanych rad, a więc taki fanatyk może przypadkowo poczytać stare światło i stosować je w przekonaniu, że Jehowa tak chce, również obecnie, w 2006 roku...

Mozliwe również, że starsi zboru stosują nieaktualne światła.

Skoro słyszałem kiedyś wygłaszaną na zebraniu, na wykładzie, jawną herezję, jakoby za małżeństwo z osobą innego wyznania groziło wykluczenie (mimo że strażnica nigdy nie sformułowała takiego zalecenia), co było osobistym poglądem mówcy, (szyszki z 30 czy 40 letnim doświadczeniem w organizacji), a nikt nie protestował, to TYM BARDZIEJ możliwe jest stosowanie starego światła w procedurach sądowniczych.

Do tego, nie znamy szczegółów. Może np. oskarżony zbyt uprzejmie zwracał sie do swej żony w miejscu publicznym? A może pojechali na wspólny wypoczynek?
A może ktoś zobaczył jego żonę szczęśliwą i uśmiechniętą?... A może trzymali się za ręce w miejscu publicznym? To zapewne wiedzą jedynie sami małżonkowie i członkowie komitetu sądowniczego...

Najbardziej prawdopodobne jest, że po usłyszeniu dziwnego zarzutu, oskarżony popełnił "grzech przeciwko duchowi świętemu", czyli np. kazał się swoim oskarżycielom puknąć w glacę...

A wtedy wyrok bywa jednoznaczny:
Oskarżony co prawda nie podlega karze za rozmowe z żoną, ale jest "potomkiem Koracha" no i musi opuścić organizację. A w Armagedonie ziemia go pochłonie. Jehowa go zabije. Pan (grono strasznych zboru) rozkazuje, sługa (Bóg Jehowa) musi posłusznie wykonac rozkazy. Amen.

#114 polarm

polarm

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Skierniewice

Napisano 2006-02-28, godz. 09:56

homme_curieux Posted: 2006-02-28 10:16

Dla SJ , wazne jest co mysla o nich inni ludzie , ale gdy maja do wyboru uznanie ludzi lub posluszenstwo Bogu - wybieraja ( przewaznie ) to drugie , narazajac sie ( prawie zawsze na glupie usmiechy , pogarde , politowanie lub nawet przesladowanie )

Gdyby ŚJ rzeczywiście dawali pierwszeńtwo Bogu, to przede wszystkim odrzuciliby proroków, którzy już niejednokrotnie głosili przyjście Pana i za każdym razem (z pełną świadomością) kłamliwie.
Gdyby rzeczywiście czytali pismo pod natchnieniem Ducha Świętego, szybko spostrzegliby, że tych to właśnie proroków nie powinni się bać. ŚJ czytają jednak pismo pod dyktando najbardziej nieomylnych z omylnych!?
"Przeczysty kanał", który jak pasożyt dba o tłustą ofiarę, aby broń boże nie zmieniła niezdrowego (przede wszystkim dla niego) sposobu odżywiania się.
Czyż postępność szatana przeniknioną być może? Czy nigdy nie pomyślałeś słaby człowieku, że ten to właśnie szatan zagniedził się (i to jak widać na dość długo) w chorych umysłach tych, którzy ośmielili się prorokować w kwestii przyjścia Pana.

A to chyba jeszce nie koniec.

#115 sally11

sally11

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 289 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 10:11

Ewo, niestety bardzo mało jest obiektywizmu w tym co piszesz na tym forum. To oczywiście nieprawda, że Świadkom nie wolno rozmawiać z wykluczonym, który jest członkiem najbliższej rodziny. Wszystko jest do sprawdzenia.

Obawiam się,że ci się znowu narażę.Ja osobiście przerabiam to w swoim domu.Pomijam fakt ,że SJ nie rozmawiają z odstępcą na tematy doktrynalne,ale żeby do własnej żony zwracać się szanowna pani,albo w formie "niech ta lokatorka itp.?Ja z własnym mężem nie mogę porozmawiać na żaden temat.Zyjemy w nieformalnej separacji,nie liczy się z moim zdaniem wogóle,nawet w kwestii finansowej,nie je tego co gotuję,więc nie daje na zakupy.Synowi kupił kompa i komórkę,kupuje mu jakieś ubrania i do jedzenia słodkie bułki.A przecież w domu są jeszcze 2 córki,tylko,że one popadły w niełaskę,bo jedna chodzi do kościoła ewangelicznego,druga na religię w szkole.Więc powiedz, jak żyć dalej?dzisiaj rano już dostałam od niego "błogosławieństwa" i siedzę zdołowana,że tylko się pochlastać.

#116 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-28, godz. 10:16

"Ogolnie rzecza jest znana ze to co "chore" dla jednych nie musi byc "chore" dla drugich .....
To co dla SJ jest oczywiste i w co nie nakazano im wierzyc , ale w co uwierzyli i staraja sie praktykowac w swoim zyciu codziennym , moze byc glupie i niegodne zainteresowania dla innych".

Otóż niekoniecznie, panie HC. A przynajmniej w naszej kulturze (łacińskiej). Istnieją bowiem wartości i ideały, których łamanie nie jest "zdrowe" dla nikogo. Tu nie ma mowy o jakims relatywizmie. Jednym z tych ideałów jest poszanowanie drugiego człowieka, jego wolności i prawa wyboru. SJ, odwracając się od odstępców, łamią tę zasadę. I nie ma dla nich ŻADNEGO usprawiedliwienia. Trzeba nazwać rzecz po imieniu (po raz kolejny) — jest to płyki i sekciarski proceder, który nie ma nic wspólnego ani z nauką Jezusa, ani jego apostołów.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#117 sally11

sally11

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 289 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 10:27

Stefanie, nie da się porównać rad Jezusa, nawet najostrzejszych, do zaleceń dot. stosowania patologii w małżeństwie. Co Bóg złączył, niech żaden straszny zboru nie waży się rozłączyć. Niestety, strażnica rozłącza lub psuje to, co Bóg złączył.

Ewa zazwyczaj pisuje bardzo obiektywnie, a teraz napisała coś niepewnego, zastrzegając się, że może istnieje nowe światło.

Wg moich informacji, z tym nie-rozmawianiem z własną rodziną, kilkanaście lat temu stanowisko zostało złagodzone. Istnieje zezwolenie na prowadzenie studium biblijnego z wykluczonym małoletnim dzieckiem, a także na "normalną" komunikację, "o ile odstępca czuje dystans". No i dzięki łaskawości Brooklynu, nie trzeba ani wyrzucać odstępcy na ulicę na śnieg ani nie trzeba samemu się wyprowadzać. Tyle mówi złagodzona wersja.

Najbardziej tajemnicze są słowa o "normalnej"  ;) komunikacji...
Co się kryje pod tymi słowami, sam diabeł może nie wiedzieć...

Napewno mamy tutaj "zezwolenie" na wydawanie żonie poleceń, co do gotowania, sprzątania, itd.
Nie jest zabronione wprost, aby pan i władca okazał przekraczające wszystkie marzenia swojej małżonki chrześcijańskie miłosierdzie i np. osobiście wyniósł śmieci... :D
Przypuszczalnie również, można się z żoną komunikować co do sposobu wychowywania dzieci, karcenia ich, chodzenia na wywiadówki, itp.

Ale jak się ma "normalna" komunikacja np. do pożycia intymnego?
Czy pożycie intymne bez wyrażenia miłości słowami nie jest jakąś patologią?
Czy można przejść od razu do rzeczy, bez jednego pocałunku i miłego słowa?
A może wolno mówić: "kocham Cię", ale tylko w łóżku, a przy stole już nie?...
Tego redaktorzy czasopism nie napisali...

Do tego należy podkreślić, że nikt nigdy nie opublikował katalogu zdezaktualizowanych rad, a więc taki fanatyk może przypadkowo poczytać stare światło i stosować je w przekonaniu, że Jehowa tak chce, również obecnie, w 2006 roku...

Mozliwe również, że starsi zboru stosują nieaktualne światła.

Skoro słyszałem kiedyś wygłaszaną na zebraniu, na wykładzie, jawną herezję, jakoby za małżeństwo z osobą innego wyznania groziło wykluczenie (mimo że strażnica nigdy nie sformułowała takiego zalecenia), co było osobistym poglądem mówcy, (szyszki z 30 czy 40 letnim doświadczeniem w organizacji), a nikt nie protestował, to TYM BARDZIEJ możliwe jest stosowanie starego światła w procedurach sądowniczych.

Do tego, nie znamy szczegółów. Może np. oskarżony zbyt uprzejmie zwracał sie do swej żony w miejscu publicznym? A może pojechali na wspólny wypoczynek?
A może ktoś zobaczył jego żonę szczęśliwą i uśmiechniętą?... A może trzymali się za ręce w miejscu publicznym? To zapewne wiedzą jedynie sami małżonkowie i członkowie komitetu sądowniczego...

Najbardziej prawdopodobne jest, że po usłyszeniu dziwnego zarzutu, oskarżony popełnił "grzech przeciwko duchowi świętemu", czyli np. kazał się swoim oskarżycielom puknąć w glacę...

A wtedy wyrok bywa jednoznaczny:
Oskarżony co prawda nie podlega karze za rozmowe z żoną, ale jest "potomkiem Koracha" no i musi opuścić organizację. A w Armagedonie ziemia go pochłonie. Jehowa go zabije. Pan (grono strasznych zboru) rozkazuje, sługa (Bóg Jehowa) musi posłusznie wykonac rozkazy. Amen.

U nas już doszło do takiej patologii,że nawet na ulicy udaje,że mnie nie zna,a kiedy wiozę go w niedzielę na zebranie,to opuszcza osłonę,żeby go ludzie nie widzieli,paranoja.O sprawach intymnych nawet nie chcę wspominać,jest to wszystko bolesne i żyć się odechciewa.Jego miłość uwidacznia się,gdy od czasu do czasu prorokuje,że zgniję w więzieniu za długi,albo skończe jak Adam,co byłoby mu na rękę,bo w zborze sa samotne siostry,więc miałby w czym wybierać.

#118 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-28, godz. 10:28

Ewo, niestety bardzo mało jest obiektywizmu w tym co piszesz na tym forum. To oczywiście nieprawda, że Świadkom nie wolno rozmawiać z wykluczonym, który jest członkiem najbliższej rodziny. Wszystko jest do sprawdzenia.

Obawiam się,że ci się znowu narażę.Ja osobiście przerabiam to w swoim domu.Pomijam fakt ,że SJ nie rozmawiają z odstępcą na tematy doktrynalne,ale żeby do własnej żony zwracać się szanowna pani,albo w formie "niech ta lokatorka itp.?Ja z własnym mężem nie mogę porozmawiać na żaden temat.Zyjemy w nieformalnej separacji,nie liczy się z moim zdaniem wogóle,nawet w kwestii finansowej,nie je tego co gotuję,więc nie daje na zakupy.Synowi kupił kompa i komórkę,kupuje mu jakieś ubrania i do jedzenia słodkie bułki.A przecież w domu są jeszcze 2 córki,tylko,że one popadły w niełaskę,bo jedna chodzi do kościoła ewangelicznego,druga na religię w szkole.Więc powiedz, jak żyć dalej?dzisiaj rano już dostałam od niego "błogosławieństwa" i siedzę zdołowana,że tylko się pochlastać.

Sally11 to co piszesz jest dla mnie szokiem. Naprawdę ci współczuję. Ale wiem, że tacy fanatyczni ludzie jak twój mąż z pewnością istnieją w organizacji. Sam miałem w zborze takich dwóch starszych, którzy wsławiali się wykładmi na temat "szkodliwości i szatańskim pochodzeniu gry w piłkę nożną". Jestem przekonany, że gdyby żona, któregoś z nich odeszła z organizacji, miała by takie problemy jak ty.

Ale trzymaj się Sally11 i nie daj się zahukać zwykłemu człowiekowi. Przypomnij mu może werset: "A kto o rodzinę nie dba ten wiary się zaparł i jest gorszy od człowieka bez wiary".

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#119 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-02-28, godz. 10:33

Obawiam się,że ci się znowu narażę.Ja osobiście przerabiam to w swoim domu.Pomijam fakt ,że SJ nie rozmawiają z odstępcą na tematy doktrynalne,ale żeby do własnej żony zwracać się szanowna pani,albo w formie "niech ta lokatorka itp.?Ja z własnym mężem nie mogę porozmawiać na żaden temat.Zyjemy w nieformalnej separacji,nie liczy się z moim zdaniem wogóle,nawet w kwestii finansowej,nie je tego co gotuję,więc nie daje na zakupy.Synowi kupił kompa i komórkę,kupuje mu jakieś ubrania i do jedzenia słodkie bułki.A przecież w domu są jeszcze 2 córki,tylko,że one popadły w niełaskę,bo jedna chodzi do kościoła ewangelicznego,druga na religię w szkole.Więc powiedz, jak żyć dalej?dzisiaj rano już dostałam od niego "błogosławieństwa" i siedzę zdołowana,że tylko się pochlastać.

Sally, nie przejmuj sie! Nie jestem nikim waznym, wiec nic Ci nie grozi, jak mi sie narazisz. :D
Juz Ci kiedys napisalem, ze z obrazu twojego meza, ktory tu kreslisz, wynika, iz powinien sie on leczyc na glowe. Proponuje wszelako, abys zachecila meza aby przedstawil tutaj swoja wersje :lol:
A propos, znam sytuacje troche podobna do opisanej przez Ciebie. W pewnej znanej mi dobrze rodzinie jest maz i ojciec, ktory po zostaniu Swiadkiem (przed paru laty) zmienil sie nie do poznania. Dawniej wesoly i tolerancyjny, nagle zaczal rozstawiac swoja rodzine po katach. Strofuje wszystkich nieustannie i wszedzie wietrzy czajace sie zlo. Wydaje mnostwo nakazow i zakazow, ale nie sposob go zadowolic. Dzieci maja go serdecznie dosc i coraz czesciej ignoruja ojca. Nawiasem mowiac przez takie zachowanie czlowiek ten zupelnie zrazil do religi SJ wiekszosc swojej rodziny. Jak wiec widzisz, staram sie byc obiektywny. Dostrzegam takie negatywne przypadki, ale nie rzutuja one w mojej opinii na cala organizacje SJ. Ludzie sa tylko ludzmi.

Trebint - z ta pilka nozna to mnie rozwaliles. Ci ludzie nie maja prawa tak mowic, bo to tylko ich osobiste zdanie. Powiedzialbym im to, a gdyby nie pomoglo to musialbym ich zlekcewazyc. Uwielbiam grac w pilke.
Znow odbiegamy od tematu...

#120 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-28, godz. 10:40

Ewa zazwyczaj pisuje bardzo obiektywnie, a teraz napisała coś niepewnego, zastrzegając się, że może istnieje nowe światło.

Wg moich informacji, z tym nie-rozmawianiem z własną rodziną, kilkanaście lat temu stanowisko zostało złagodzone. Istnieje zezwolenie na prowadzenie studium biblijnego z wykluczonym małoletnim dzieckiem, a także na "normalną" komunikację, "o ile odstępca czuje dystans". No i dzięki łaskawości Brooklynu, nie trzeba ani wyrzucać odstępcy na ulicę na śnieg ani nie trzeba samemu się wyprowadzać. Tyle mówi złagodzona wersja.

Najbardziej tajemnicze są słowa o "normalnej" ;) komunikacji...
Co się kryje pod tymi słowami, sam diabeł może nie wiedzieć...

Normalna komunikacja. Być może chodzi o zwykłe komunikowanie się, a zarazem odcięcie "grzesznika" od "nieskalanie czystego pokarmu duchowego" jakim są strażnice. ;) Kiedyś pewna siostra powiedziała mi (na zadane przeze mnie pytanie jak to jest żyć pod jednym dachem z osobą [synem], który sam się odłączył), że normalnie, tylko, że musi trzymać strażnice i inne materiały pod kluczem, aby jej syn nie miał do nich dostępu, ponieważ musi odczuć co stracił. ;)

Mozliwe również, że starsi zboru stosują nieaktualne światła.

Faktycznie pewnie jest tak, że Ewa przedstawiła nam wszystko w dużym skrócie. Mogło tak być, że wykluczona żona zaczęła zgłębiać wiedzę o śJ i Biblii np. przez Internet, tak jak my to robimy i zaczęła dzielić się tym z mężem. Mąż, zapewne początkowo sceptyk, mógł zacząć się coraz bardziej nad wszystkim zastanawiać. Nie mogąc sam rozwiązać problemu mógł się udać do starszych zboru i zacząć im zadawać niewygodne pytania. Więc zapewne uzali to za brak pokory i zawczasu go wykluczyli.

To oczywiście tylko domniemanie. :) Ale znając życie całkiem prawdopodobne.

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych