Za zgodą Stowarzyszenia Lekarzy Amerykańskich artykuł ten przedrukowujemy z The Journal of the American Medical Association (JAMA), wyd. z 27 listopada 1981, t. 246, nr 21, s. 2471, 2472; Copyright 1981, American Medical Association.
Odzwierciedla on poglądy ŚJ na rok 1981. W tamtym okresie CK bardzo niechętnie patrzyło na wszelkie techniki operacyjne, w których wykorzystywano krew własną pacjenta. Niemniej stanowisko to uległo zmianie w roku 1989 - Strażnica z 15 sierpnia 1989, ss.30,31.
Szokuje zatem nieco opublikowanie rok później materiału podtrzymującego stare światło:Toteż chrześcijanin. który ma zadecydować, czy pozwoli na przepuszczenie własnej krwi przez jakieś urządzenie zewnętrzne, powinien zwrócić uwagę nie na to, czy zostanie zachowany przepływ, lecz przede wszystkim na to, czy w swoim sumieniu nadal będzie uważał tę krew za składnik własnego ciała (Galatów 6:5). A jak się ma sprawa z hemodylucją? (...) Część chrześcijan godzi się na takie leczenie, część nie. I w tym wypadku każdy musi rozstrzygnąć, czy krew we wspomnianej aparaturze przypomina przepływającą przez płuco-serce, czy też opusciła organizm i należy ją usunąć. (...) Chrześcijanin, który stanąłby w obliczu jakiejś kwestii w tej dziedzinie, musi dowiedzieć się szczegółów od personelu leczącego, a potem sam powziąć decyzję.
O dziwo w zrewidowanej wersji tej broszury z roku 2004 mamy do czynienia z zaskakującą zmianą tego oryginalnego tekstu:Świadkowie wierzą, iż krew po opuszczeniu organizmu musi być usunięta, i dlatego nie wyrażają zgody na przetoczanie krwi autologicznej, czyli przetoczenie własnej krwi oddanej wcześniej na przechowanie. Metody zbierania krwi wysączonej w trakcie operacji i wprowadzenie jej do do krwiobiegu oraz rozcieńczenie krwi w związku z ponownym jej wykorzystaniem są dla nich nie do przyjęcia. Wielu Świadków nie ma jednak zastrzeżeń do zastosowania takich aparatów, jak sztuczna nerka lub płuco-serce (wypełnionych płynem niekrwiopochodnym), jeżeli nie uzywa sie przy tym dodatkowej krwi i jeżeli krwiobieg pozaustrojowy nie zostanie przerwany; za każdym razem lekarz powinien sprawdzić, co pacjentowi nakazuje jego sumienie.
Pomijając już zafałszowanie pierowtnego tekstu z JAMA - jak CK może nadal pisać: "Ponowne wprowadzanie krwi wynaczynionej w trakcie operacji lub pobranej w związku z hemodylucją również jest dla nich nie do przyjęcia", skoro hemodylucja jest dozwolona oficjalnie od roku 1989? Potwierdzono to w Strażnicy z 15 października 2000, ss.30,31:Świadkowie wierzą, iż krew po opuszczeniu organizmu musi być usunięta, i dlatego nie wyrażają zgody na przetaczanie krwi własnej oddawanej wcześniej na przechowanie. Ponowne wprowadzanie krwi wynaczynionej w trakcie operacji lub pobranej w związku z hemodylucją również jest dla nich nie do przyjęcia, jeśli jest ona przechowywana. Wielu Świadków nie ma jednak zastrzeżeń do zastosowania takich aparatów (wypełnionych płynem niekrwiopochodnym), jak sztuczna nerka lub płuco-serce, a także do autotransfuzji śródoperacyjnej, podczas której nie dochodzi do przerwania obiegu krwi poza ustrojem. Za każdym razem lekarz powinien sprawdzić, co pacjentowi nakazuje jego sumienie.
Co zatem jest wiążące w kwestii autotransfuzji? Czy stanowisko z lat 1989-2000, czy może raczej to podtrzymywane w broszurze Jak krew może ocalić twoje życie?Na przykład podczas niektórych zabiegów chirurgicznych część krwi zostaje odprowadzona z organizmu w procesie zwanym hemodylucją. Pozostałą w organizmie krew rozcieńcza się. Później krew znajdującą się w układzie poza ustrojem znów zwraca sie pacjentowi, dzięki czemu obraz krwi zbliża się do normy. Podobnie krew napływającą do rany mozna odessać i przefiltrować, żeby ponownie wprowadzic do organizmu krwinki czerwone; nazywa sie to odzyskiwaniem krwinek. W jeszcze innej sytuacji krew może zostać skierowana do urządzenia, które czasowo przejmie funkcje jakiegoś organu (na przykład serca, płuc czy nerek). Następnie krew z takiego urządzenia powraca do pacjenta. Inna technika polega na skierowaniu krwi do separatora (wirówki), co pozwala na usunięcie z niej szkodliwych lub uszkodzonych składników. Albo może chodzić o wydzielenie określonych komponentów krwi i podanie ich w inne miejsce organizmu. W niektórych badaniach pobiera się nieco krwi w celu jej oznaczenia bądź wymieszania z lekarstwem, po czym pacjent otrzymuje ją z powrotem.
(...) Nie do nas należy analiza każdej mozliwej sytuacji i podjęcie decyzji. Chrześcijanin musi sam zadecydować, co ma sie stać z jego krwią podczas zabiegu chirurgicznego, badań medycznych czy leczenia. Powinien z góry uzyskać od lekarza lub personelu medycznego informacje o tym, co może się dziać z krwią w trakcie zabiegu. Potem musi podjąć decyzję zgodną z własnym sumieniem.
Jest to o tyle istotne, że w Naszej Służbie Królestwa z grudnia 2005, s.6 napisano:
Po raz kolejny mamy do czynienia z zaciemnianiem polityki co do krwi i otumanianiem poszczególnych ŚJ co tak naprawdę im wolno w kwestiach medycznych.Rodzice, co możecie zrobić? Spoczywa na was odpowiedzialność za przekazywanie dzieciom Bożego poglądu na krew (...) Pomocne mogą się przy tym okazać również materiały z broszury Jak krew może ocalić twoje życie?
Nie powinno więc zaskakiwać rosnące zakłopotanie i zamieszanie podczas wypełniania Dyspozycji w sprawie opieki zdrowotnej i rozmów z lekarzami. CK po raz kolejny pokazało, jak irracjonalne są ich rzekomo "stanowcze" i "niezmienne" poglądy w kwestii krwi. A ludzie umierają nadal...
Pzdr.