Tematyka art. w Strażnicach
#1
Napisano 2006-02-28, godz. 10:02
prezesury „Sędzia” (Rutherford) kładł mocny nacisk na to, aby Strażnica
publikowała tylko te artykuły, które akcentują proroctwa i działalność głoszenia.
Z tego też powodu na przestrzeni wielu lat w czasopiśmie nie ukazywały się
artykuły na temat miłości, uprzejmości, miłosierdzia, wytrwałości oraz innych,
tym podobnych zagadnień."
Ciekawe że obecnie mniej jest artykułów dotyczących proroctw, objawień i nowego światła, a jeżeli to już marginalnie i trzeba to wyłuskiwać, a sporo się pisze o naukach Chrystusa, zdrowej i niezdrowej rozrywce, zachowując jako stały temat potrzebę głoszenia.
Inne proporcje, teksty bardziej grzeczne, nie to co Strażnice z lat 1988-91 potępiające w czambuł KK.
Co będzie dalej ?
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16
#2
Napisano 2006-02-28, godz. 10:20
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#3
Napisano 2006-02-28, godz. 10:20
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#4
Napisano 2006-03-05, godz. 01:51
#5
Napisano 2006-03-05, godz. 07:40
Kiedyś, tak do 1995-97 roku wykłady w zborach i na zgromadzeniach obowiązkowo miały zawierać elementy opisujące zagładę reszty świata. Co bardziej uzdolnieni mówcy na podstawie szkiców rozwijali barwne wizje zniszczenia naszych bliźnich przez Jezusa w Armagedonie. Dobitnie i z naciskiem odczytywano wersety z Jeremiasza mówiące o trupach ludzi których nikt nie pochowa, o zgniłych owocach Bablionu którymi są wyznawcy KrK i reszty religii.Pozdrawiam Was wszystkich bo chyba jestem sama na tej stronie. Chciałam powiedzieć , że podobnie jest na zgromadzeniach. Tematów doktrynalnych jest mało , a jeśli już są to tak rozwodnione , że nie chce mi sie tego słuchać. Dramat pokazywany w zeszłym roku byl taki ,że cieszyłam się , że nie przyjechał ze mna pewien człowiek ,interesujący się religia i biblijnym punktem widzenia. Niby to wszystko sie przydaje , ale... ile razy można wałkować jedno i to samo?
Uważam że spełniało to swoje konkretne zadanie. Z jednej strony "dawało kopa" do intensywnej ewangelizacji, do poczucia że skoro ja dużo głoszę to się w takiej nieciekawej sytuacji babilończyków nie znajdę. Zwiększało jedność grupy jako "tych wybranych", wtajemniczonych i przeznaczonych do ocalenia.
Nie pomylę się chyba twierdząc że większość braci słuchała tego z upodobaniem i lekką trwogą nie pozbawioną przyjemności, podobnej do tej jaka towarzyszy oglądaniu filmów katastroficznych.
Ale lata minęły, nic się nie stało i nie bardzo było czym wypełnić tej armagendonowej pustki. Mówienie o kochaniu nieprzyjaciół - tak, to znakomity pomysł - ale najpierw trzeba by wyplenić ukrytą pogardę przez lata podawaną w małych dawkach. Ta pogarda jest faktem, gdyby jej nie było określenie "światus" nie zaczęłoby funcjonować w prywatnych rozmowach braci.
Efekty manipulacji wybranymi tekstami biblijnymi dają teraz znać o sobie.
Dlatego znakomita większość towarzystwa czeka na jakieś wyraźne określenie linii dalszego postępowania.
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych