Dzieci, chrońcie się same...
#1
Napisano 2003-09-07, godz. 15:20
Biblia przyrównuje Szatana do ryczącego lwa, który stara się nas pożreć. I tak jak lwy często rzucają się na mniejsze zwierzęta, tak też Szatan z demonami często atakuje najmłodszych (1 Piotra 5:8). Ale Jehowa jest od niego silniejszy. On potrafi ochronić dzieci i naprawić wszelkie krzywdy wyrządzone im przez Szatana.
Z rozdziału 10 tej książki dowiedzieliśmy się, do czego próbują nas nakłonić Diabeł i demony. Czy pamiętasz? - Tak, próbują nas namówić do niedozwolonych stosunków seksualnych. A jedynie komu Bóg pozwala mieć stosunki seksualne? - Masz rację, tylko dorosłym, i to wyłącznie mężowi i żonie.
Niestety, niektórzy dorośli lubią mieć stosunki seksualne z dziećmi. Od takich ludzi dziewczynki i chłopcy uczą się czasami bardzo brzydkich rzeczy, i sami zaczynają niewłaściwie używać swoich narządów płciowych. Do czegoś takiego doszło dawno temu w Sodomie. Jak podaje Biblia, mieszkańcy tego miasta, "od chłopca aż do starca", chcieli współżyć z gośćmi człowieka imieniem Lot (Rodzaju 19:4, 5).
A zatem podobnie jak kiedyś Jezus ty również potrzebujesz ochrony. Może się zdarzyć, że jakiś dorosły, a nawet dziecko, będzie cię namawiać do stosunków seksualnych. Takie osoby zazwyczaj udają przyjaciół. Mogą ci coś obiecywać pod warunkiem, że nikomu nie powiesz, co chcą z tobą zrobić. Ale tacy ludzie są jak Szatan i demony: myślą tylko o sobie i o własnej przyjemności, i próbują ją znajdować w stosunkach seksualnych z dziećmi. Jest to bardzo, bardzo złe!
Czy wiesz, co mogą robić, by sprawić sobie przyjemność? - Mogą próbować dotykać twoich narządów płciowych, a nawet pocierać je swoimi. Ty jednak nigdy i nikomu — nawet bratu, siostrze, mamie ani tacie — nie pozwól bawić się twoimi narządami płciowymi.
Jak możesz się chronić przed ludźmi, którzy dopuszczają się takich złych rzeczy? - Przede wszystkim nikomu nie pozwól dotykać twoich narządów płciowych. Gdyby ktoś próbował to zrobić, głośno i stanowczo zawołaj: "Proszę przestać! O wszystkim powiem!" Jeżeli ta osoba będzie zrzucać winę na ciebie, nie wierz jej. To wcale nie jest twoja wina. Bez względu na to, kto by cię zaczepiał, szybko komuś opowiedz, co się stało. Musisz to zrobić nawet wtedy, gdy ten ktoś obiecuje ci ładne prezenty, mówi, że to wasza wspólna tajemnica, albo próbuje cię zastraszyć. Powinieneś uciec i o wszystkim opowiedzieć.
Rozmawiamy o tym nie po to, żebyś się bał, lecz po to, żebyś był ostrożny. Jeżeli rodzice ostrzegają cię przed niebezpiecznymi ludźmi lub miejscami, powinieneś się ich słuchać. A wtedy źli ludzie nie będą mogli cię skrzywdzić.
#3
Napisano 2003-09-11, godz. 11:17
We wstępie zaleca się czytać książkę na głos, chyba że potrafią już czytać same. Adresatami mogą być zatem dzieci od 4 roku życia, a może wcześniej.W jakim przedziale wiekowym są dzieci -czytelnicy "Ucz się od Wielkiego Nauczyciela" ?
#4
Napisano 2003-12-15, godz. 21:07
Wydaje mi się, że lepsze to niż nic.
A molestowanie dzieci to jak wiemy WIELKA GÓRA LODOWA o której wszyscy chcą niewiedzieć
To tak jak z tirówkami
Niby nikt z nich nie korzysta Ale stoi ich przy drodze sto tysięcy
No więc wracając do tematu głównego - od biedy lepszy sztywny język niż udawanie że molestowanie dzieci nie istnieje
Pozdrawiam all
#5
Napisano 2003-12-15, godz. 22:45
od biedy lepszy sztywny język niż udawanie że molestowanie dzieci nie istnieje
Nie twierdzę, że zjawisko molestowania seksualnego należy przemilczać, czy też udawać w relacjach rodzinnych, że podobne zagrożenia nas nie dotyczą. Zdecydowanie nie.
Nie zmienia to jednak faktu, że czytanie tej książki małemu dziecku może okazać się po prostu niewłaściwe.
Może lepiej, aby rodzic, delikatnie dobierając słowa, sam wyjaśnił dziecku, jak ma ono reagować na "zły dotyk" ze strony dorosłych?
Czy pomyślałeś o tym, że 3 -6 letnie dziecko (-przykładowy, lecz zupełnie prawdopodobny przedział wiekowy odbiorców "Ucz się od Wielkiego Nauczyciela") może nie zrozumieć terminów, jakimi posługuje się ta publikacja -bo czy będzie wiedziało, co oznacza "mieć stosunki seksualne"? Zrodzi to bardzo wiele dodatkowych pytań.
W efekcie dziecko czeka przedwczesna edukacja seksualna i nie jest to, moim zdaniem, dobre rozwiązanie.
Dziecięcych uczuć nie należy lekkomyślnie wystawiać na próbę.
IMO książki tego typu mogą być co najwyżej materiałami pomocniczymi czy wręcz szkoleniowymi (tzn. przygotowującymi do rozmów na ten temat) dla rodziców. Za "czytankę do poduszki" służyć nie powinny.
#6
Napisano 2003-12-16, godz. 20:45
Fajnie że tak rozumiesz ten temat
Gdyby wszyscy tak rozumieli byłoby si dobrze na ziemi
Ale ale ale
to ze Ty swojemu dziecku umiałbys wytłumaczyć te kwestie to nie znaczy że 100% społeczeństwa rozmawia na takie tematy ze swoimi pociechami
Co tu duzo gadać , rozmowy o stosunkach heterosexualnych są cięzkim tematem nawet wśród dorosłych, pomiędzy dorosłymi a dorosłymi a co dopiero mówić o rozmowach z dziećmi o molestowaniu.....
Ech, ja sobie nie przypominam żeby moi rodzice rozmawiali ze mną o molestowaniu i sexie.
Chciałam właśnie podac przykłady niewiedzy wśród dorosłych na tematy związane z .... ale to chyba nie ta grupa dyskusyjna.
Generalnie chodzi o to, że gdyby społeczeństwo od najmłodszych lat było prawidłowo poinformowane! Byłoby na świecie mniej płaczu i problemów.
Niestety my nie potrafimy nawet podręcznika do szkoły napisac ćoś tam o życiu w rodzinie, nie mówiąc już o samym wprowadzeniu go do szkoły, ni9e mówiąc już o tym, że nie chcielibysmy mówić o środkach zapobiegania ciąży.........
Żyjemy w takim społeczeństwie a nie w innym, fajnie że Ty i Ja będziemy o tym mówić swoim dzieciom, ale tym dzieciom którym NIKT NIE POWIE fajnie że mogą chociaż przeczytac tak sztywnym językiem napisany artykuł.
Dlatego lepsze to niż nic
Pozdrawiam
)))))))
#7
Napisano 2003-12-17, godz. 00:41
Nie ma mowy o tym, że przytoczona w pierwszym poście część publikacji świadków Jehowy "Ucz się od Wielkiego Nauczyciela" nie powinna ujrzeć światła dziennego. Cytowany tekst nie nadaje się jednak dla dzieci. I tę kwestię właśnie poruszam.
Beztroskim jest pogląd, że lepiej, aby przedszkolak poczytał sobie cokolwiek o seksie, niżby miał nie być w owe sprawy w ogóle "wtajemniczony" przez nieporadnych rodziców. To nie jest ani poważne, ani w pełni odpowiedzialne podejście do sprawy. Nie piszemy przecież o nastolatkach, ale o małych dzieciach -w tym może i o 3, 4 -latkach.
Miałam kiedyś w domu edukacyjną książeczkę, która traktowała właśnie o sferze seksualności. I powiem Ci, że była całkiem zgrabnie napisana. Jeżeli więc się chce, to można ten temat odpowiednio dzieciom wyłożyć.
WTS, niestety, tego nie potrafi -taka jest moja recenzja zacytowanego fragmentu.
Ponadto, wspomniana publikacja usiłuje przedstawić problem molestowania seksualnego w kontekście rzeczywistości biblijnej. Czy jest to słuszne?
Co będzie, jeżeli nabyte tą drogą negatywne skojarzenia, dzieci zaczną przenosić na całą pozostałą treść Biblii i przez ich pryzmat postrzegać zdarzenia oraz postacie w niej opisane?
Jak będzie wyglądało pierwsze dziecięce spojrzenie na chrześcijaństwo?
Czy dziecko poradzi sobie z tym wszystkim?
Takie pytania także warto zadać.
Moim zdaniem, dziecku w tym wieku trzeba najpierw zilustrować to, co w Biblii najpiękniejsze, a dopiero później, podążając za jego intelektualnym rozwojem, opowiadać historię Sodomy i Gomory.
W obliczu tego typu dylematów, ważne jest, aby kierować się zdrowym rozsądkiem, pamiętając jednocześnie, że "wszystko wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko wolno, ale nie wszystko buduje." (1Kor 10:23)
#8
Napisano 2003-12-17, godz. 18:16
oraz (1 Jana 5:3, 4), (Mateusza 22:36-40) i (1 Koryntian 6:12)
#9
Napisano 2003-12-17, godz. 21:08
Bo jezeli jesteś tak strasznie dobrze poinformowany jaki wpływ będzie miało na dane dziecko to co przeczyta lub usłyszy ( mam nadzieję że jesteś dziecięcym psychologiem i jakies papiery na to masz ) to opublikuj prosze ten tekst , który wytłumaczy dzieciom co to jest molestowanie a nie skrzywi ich psychiki.
( nawet na łamach tego forum )
Moim zdaniem ( ale nie jestem psychologiem dziecięcym i prawa do nieomylności też sobie nie zastrzegam ) lepiej jesli przeczyta cokolwiek o molestowaniu, niz by miało nic nie przeczytać i dopiero doswiadczyć na własnym ciele co to jest molestowanie.........
Jeśli rodzić wie jak przekazac dziecku takie informacje - to na pewno nie będzie musiał wspierac się takimi tekstami gotowymi, i chwała mu za to.
Pomyśl jednak o większości społeczeństwa - przeciez to tuki do potęgi.
I skąd taki jeden tuk z drugim będą wiedzieli jak dziecku o molestowaniu opowiedzieć?
Jeśli znajdą wogóle jakies słowa będą one zaręczam ci gorsze niż te w tekscie, który ci się tak nie podoba.
Nieodpowiedzialne jest moje podejście ?
Oki , kazdy ma prawo do swojego Moje jest takie że lepsze coś niz nic.
Twoje jest takie że jak juz coś to dobrze. Ale nigdy nie wiesz jak jest dobrze. Bo kazdy z nas się zmienia i doświadczenia życia nas zmieniaja i to co powiedziałbys na temat molestowania za 10 lat będzie zupełnie inaczej powiedziane od tego co powiedziałbyś teraz.
Jasne tam viktoria chyba powiedziała, że kazdy rodzić powinien powiedziec swojemu dziecku....... no byłoby super.
Ale tych odpowiedzialnych rodziców przejmujących się losem swoich dzieci jest niewiele........ bardzo niewiele..........
A wsród tych którzy chca wychować odpowiedzialnie - nie wszyscy potrafią opowiedziec o molestowaniu i KAŻDA podkreślam KAŻDA pomoc pisemna pomagająca nieporadnemu rodzicowi w jakiś sposób pfzekazac te smutne ifo dziecku jest MILE WIDZIANA
pozdro
#10
Napisano 2003-12-17, godz. 22:52
tekst , który wytłumaczy dzieciom co to jest molestowanie a nie skrzywi ich psychiki
Chyba się troszkę zagalopowałaś, bo ja nigdzie nie mówię o skrzywieniu psychiki.
Wspomniałam tylko o naruszaniu wrażliwości dziecka oraz nadmiernym pobudzaniu jego ciekawości, co może w rezultacie zainicjować u niego między innymi niepożądane zachowania seksualne. Nie trzeba być psychologiem dziecięcym, aby zdawać sobie z tego sprawę.
Zwłaszcza, że dziecko to nie królik doświadczalny, na którym anonimowi (tak, tak -anonimowi!) pisarze Brooklynu mogą testować skuteczność rad dawanych współwyznawcom.
Pisanie o tak delikatnych sprawach (a do takich na pewno zaliczamy wymierzoną w dzieci przemoc seksualną) należy pozostawić fachowcom.
Wracając do Twojego pytania, jaki ma być tekst, który nie skrzywi psychiki dziecka, a wytłumaczy kwestię molestowania...
Otóż, myślę, że tworzenie dla tej problematyki uniwersalnych gotowców to marny pomysł.
Tym bardziej, iż czasem zapomina się w nich, że inaczej rozmawia się z pięciolatkiem, a inaczej -z dzieckiem wchodzącym w wiek dojrzewania. Dlatego uważam, że wystarczy dobrze (!) pilnować zasady, aby treść i słownictwo było dostosowane do wieku dziecka.
Odpowiada to (IMO) życiowo wartościowej (zwłaszcza w takich przypadkach) filozofii "dmuchania na zimne".
Podzielę się jeszcze inną refleksją.
Czytając Twoje posty zauważam nutkę pesymizmu. Śmiem sądzić, że aż tak źle z naszym społeczeństwem nie jest.
Piszesz na przykład, że:
Zabrzmiało przygnębiająco. Na szczęście to jednak nieco przesadzona opinia.odpowiedzialnych rodziców przejmujących się losem swoich dzieci jest niewiele........ bardzo niewiele........
Sytuacja, kiedy niewielu rodziców przejmuje się swymi dziećmi jest patologiczna i nie dotyczy ogółu.
Możemy się tylko domyślać, że nie jest szczególnie licznym grono tych, którzy potrafią bez obaw rozmawiać z dziećmi o tym, co kontrowersyjne.
Jest to świadectwo niewiedzy rodziców, a nie braku właściwej troski z ich strony. Nie jest to też dowód na ich totalne odcinanie się od zaangażowania w proces wychowania własnych pociech.
Cieszę się, że na zakończenie stwierdzasz:
Tutaj się zgadzamy. Właśnie o tym pisałam poprzednio. Cytowana część materiału może spełnić swą rolę jako POMOC dla rodziców w aranżowaniu rozmów ostrzegających przed niebezpieczeństwem molestowania.KAŻDA podkreślam KAŻDA pomoc pisemna pomagająca nieporadnemu rodzicowi w jakiś sposób pfzekazac te smutne ifo dziecku jest MILE WIDZIANA
Neguję tylko jej dosłowne odczytywanie dzieciom.
(Inne rozdziały książki "Ucz się od Wielkiego Nauczyciela" są aktualnie dostępne w Internecie -jeżeli masz ochotę zapoznać się z nimi, to adres znajdziesz w naszej forumowej linkowni.)
#11
Napisano 2004-01-28, godz. 13:47
#12
Napisano 2004-01-29, godz. 11:42
#13
Napisano 2005-05-17, godz. 20:11
#14
Napisano 2005-05-17, godz. 22:40
Ale temat dopiero teraz zauwazyłem, a istotny. Bardziej się przychylam do tego co napisał qwerty - IMHO bardzo dobrze, że takie tematy są poruszane, język być może trochę sztywny, ale ogólnie biorąc dość przejrzysty - tym bardziej, że takie tematy jak, co to jest stosunek seksualny, są w dość prosty krótki sposób omówione w książce wczesniej.
#15
Napisano 2005-06-08, godz. 17:46
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych