13 replies to this topic

[pawel r]

Nie spotkałem tu tego wątku choć może go ktoś już kiedyś poruszył.

Chodzi mi o to czy ktoś z Was coś słyszał o tym, że kiedyś WTS wprowadziła pewną ilość Biblii Tysiaclecia... Nie wiem czy zmodyfikowanej czy nie. W każdym razie doszły mnie wieści, że w przeszłości miało to miejsce i wprowadzili pewną ilość w obieg. Kościół Rzymskokatolicki podobno zagroził procesem jeśli nie zostaną wstrzymane takie działania (czyt. produkcja i sprzedaż) - a cała sprawa od początku podobno była załatwiana "za zamkniętymi drzwiami". WTS zaprzestało produkcji i sprzedaży i na tym się skończyło...



Czy ktoś coś o tym wie? Czy takowe zdażenie było bądź mogło faktycznie zaistnieć?



Tyle co wiedziałem to napisałem. Na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie zdobyć więcej informacji... Może po moich świetach...

[[db]]

ŚJ lubili używać tysiąclatki wyd. II, bo zawierała imię Jahwe co w połączeniu z przedmową autorstwa prymasa Wyszyńskiego było mocnym argumentem propagandowym. A że w małych miasteczkach nie było księgarni biblijnych, to niektórzy ŚJ kupowali hurtem przy okazji wizyty np. w Warszawie i potem odsprzedawali w zborze albo wysyłkowo.

Pomysły, że WTS robił dodruk może nawet zmodyfikowany to w ówczesnych warunkach (lata 1960-90) science fiction. Przy pracochłonności przygotowania do druku pozycji tych rozmiarów opłacałoby im się pokusić od razu o tłumaczenie.

Poza tym III wydanie wyszło w 1976, więc czyli do tego czasu zapewne nie było żadnego problemu z zakupem II wydania drogą oficjalną a w 1975 wyszła Biblia Warszawska, która zdobyła wśród ŚJ największą popularność i była w tym czasie praktycznie ich "oficjalnym" tłumaczeniem.

[qwerty]

dokładnie tak, jak mówi db, kupowano hurtem w warszawie i odsprzedawano potrzebującym, Towarzystwo nie drukowało! Ich Biblia to dopiero przekład Nowego Swiata - tylko ten teraz użytkują.

[Czesiek]

Przez pewien czas na rynku można było spotkać Tysiąclatkę z usuniętymi księgami deuterokanonicznymi. Nie wiem kto to wydał, ale możliwe, że byli o to oskarżeni śJ.
Może o to chodzi

[[db]]

Przez pewien czas na rynku można było spotkać Tysiąclatkę z usuniętymi księgami deuterokanonicznymi. Nie wiem kto to wydał, ale możliwe, że byli o to oskarżeni śJ.
Może o to chodzi

No właśnie. Może ktoś wydał. Może ktoś zobaczył i skojarzył ze ŚJ.
Mój kolega kiedyś dostał za darmo Biblię od gedeonitów. Przyniósł do szkoły i mówi do mnie: "patrz co dostałem od twoich". Ja patrzę i mówię: "taką to nie od moich" ;-) I chyba była to nawet Tysiąclatka.

[ktoś]

Przez pewien czas na rynku można było spotkać Tysiąclatkę z usuniętymi księgami deuterokanonicznymi. Nie wiem kto to wydał, ale możliwe, że byli o to oskarżeni śJ.
Może o to chodzi

Mój znajomy taką miał, ale ,jeśli dobrze pamiętam, to on chyba mówił mi, że te biblie były robione w ten sposób, że z normalnej tysiąclatki były usuwane apokryfy i potem oprawiano w nowe okładki, robiono to chyba u introligatora.

[Sebastian Andryszczak]

pamiętam usuwanie deuterokanonicznych ksiąg ST (wśród pionierów była taka "moda" jeszcze w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych). Naśladując innego pioniera, osobiście rozprułem tysiąclatkę, usunąłem "niekanoniczne" księgi i taką Biblię zaniosłem do introligatora. Widać było braki w numeracji stron a chyba nawet jakiś komentarz czy przedmowę do (bodajże) księgi Judyty.

znajomy ksiądz opowiadał mi, że słyszał pogłoskę o tym, jakoby ktoś "ukradł" tzw. "szczotki" przy produkcji BT II i że na KUL w Lublinie wiązano ten fakt z pogłoskami o świadkowskich dodrukach. Równie dobrze, szczotki mogły się zniszczyć albo być wadliwe, a jakiś "detektyw" z drukarni mógł puścić plotkę.

takie wiązanie okoliczności wydaje mi się nielogiczne, gdyż jednocześnie mówiono o jakiś korektach tekstu, a szczotki są raczej robione już po jego zatwierdzeniu.

Nie wiem dokładnie co to są te "szczotki" bo pracowałem co prawda w drukarni ale już "w epoce komputerowej" a szczotki to wynalazek z epoki linotypów, przypuszczam jednak że to odpowiednik kliszy lub naświetlanej blachy z czasów obecnych.

[[db]]

Przez pewien czas na rynku można było spotkać Tysiąclatkę z usuniętymi księgami deuterokanonicznymi. Nie wiem kto to wydał, ale możliwe, że byli o to oskarżeni śJ.
Może o to chodzi

Mój znajomy taką miał, ale ,jeśli dobrze pamiętam, to on chyba mówił mi, że te biblie były robione w ten sposób, że z normalnej tysiąclatki były usuwane apokryfy i potem oprawiano w nowe okładki, robiono to chyba u introligatora.

W ogóle ŚJ często oprawiali Biblie w introligatorniach, bo w miękkich okładkach szybko się niszczyły przy tak intensywnym użytkowaniu. Te Biblie w nowych okładkach wyglądały inaczej niż dostępne w sklepie więc to może być kolejne źródło plotki, że ŚJ je drukowali.

[Sebastian Andryszczak]

dodajmy, że niektórych ŚJ raził wizerunek krzyża na okładce i z prościutko z księgarni zasuwali do introligatorni, gdzie zamawiali nowe okładki. Osoby postronne widząc taką nową okładkę, uwierdzały się w przekonaniu, że jest to jakaś inna, "sfałszowana" Bibliam, domyślnie: wydrukowana przez ŚJ...

[Adelfos]

Epizod z historii Biblii Tysiąclecia

Przedruki Biblii z inicjatywy ks. Franciszka Blachnickiego oraz
reprinty nieznanego pochodzenia (>>)

[hubert684]

a Pwelek chcial wywolac sensacje i pod mur postawic SJ......
nieladnie plotek sluchac Pawelku, jak pisze pismo... kto podsluchuje na siebie podslucha...
ciekawe czy Pawel teraz zrobi afere przeciw ruchowi swiatlo zycie lub ruchom oazowym???

[Adelfos]

a Pwelek chcial wywolac sensacje i pod mur postawic SJ......

Przeczytaj uważnie ten artykuł oraz wypowiedzi forumowiczów.

[hubert684]

nie idze tam nic o SJ.. jest o protestantach i ruchach odnowowych w kosciele i zaspokjaniu ich glodu na slowo.... nie ma jednak zadnego potwierdzenia plotki o przestepstwie jakiego podobno mieli dopuscic sie Sj a polegajacy na falszowaniu tego przekladu.....
cokolwiek bylo przerabiane i ktokolwiek to robil za zgoda lub przy jej braku, nie byli to SJ a tego dotyczyla wypowiedz pawla

[pawel r]

Drogi Hubercie nie wiem czy dostrzegłeś mój pierwszy post, ale jeśli go pominąłeś to przytoczę cel jakiemu on jest poświęcony. Mianowicie temu by dowiedzieć się czy taki fakt miał miejsce w rzeczywistości. Nie rozpowiadałem, nie powielałem go nigdzie jako rzeczywistość jakiej dopuścili się świadkowie, a jedynie chciałem tą informację zweryfikować. Co w tym zdrożnego Hubercie? Czyżby było coś złego w badaniu jak się rzeczy faktycznie mają?