Skocz do zawartości


Zdjęcie

Silentlambs po polsku


  • Please log in to reply
15 replies to this topic

#1 rabbit

rabbit

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 4 Postów

Napisano 2003-10-04, godz. 14:43

Może w końcu po wielu bólach i zmianach ruszy polskojęzyczny serwis Silentlambs.
Każdy, kto chciałby pomóc w tworzeniu tej witryny [chodzi zwłaszcza o pomoc w tłumaczeniu] będzie mile widziany.

Oto adres:
www.cicheowce.prv.pl

mail do korespondencji:
[email protected]
--
17.11.05
aktualny adres strony: www.cicheowce.fm.interia.pl

#2 Ma Ryja

Ma Ryja

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 4 Postów

Napisano 2004-01-29, godz. 11:49

Rabbit a jaki ty masz w tym cel?Widze ze jestes bardzo aktywny.Powiedz mi prosze jakiego ty jestes wyznania.Bo gadasz jak klecha.

#3 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-16, godz. 23:26

Rabbit a jaki ty masz w tym cel?Widze ze jestes bardzo aktywny.Powiedz mi prosze jakiego ty jestes wyznania.Bo gadasz jak klecha.

Niektórych ludzi naprawdę ciężko jest pojąć. :angry:

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#4 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-17, godz. 00:14

Tak to już jest.

Niektórzy, jak powiesz "Żyd" i nie dodasz "był męczony", nazwą Cię "antysemitą".

Inni, jeśli wspomnisz coś o molestowaniu dzieci u SJ i nie wytrzesz podłogi jakimś biskupem katolickim ("dla równowagi"), zaraz uznają Cię za klechę, radiomaryjca albo wszechpolaka.

Szczególnie skrajni mogą Cię nazwać "fanatykiem", jeśli chodzisz co niedzielę na mszę.

Najwięcej fanatyzmu jest u tych, którzy lubią zwalczać fanatyzm u innych.
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#5 ben-salem

ben-salem

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 76 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2005-11-19, godz. 20:04

Ad. Sebastian i ,,Silentlambs po polsku”.

Problem molestowania nie jest nowy u SJ, podobnie jak sprawa objawów innych patologii społecznych. Nie mieszkają przecież sami w odizolowaniu od reszty ludzi.

Chyba dobrze, że i w tym kraju pojawił się ktoś, kto będzie reprezentować interesy nieletnich poszkodowanych działaniami dorosłych i ujmować się za ofiarami pedofilów.

Z zadowoleniem -zapewne - przyjmą to wierni i pasterze: protestanci, prawosławni, SJ i katolicy. Należy spodziewać się, że będziemy raczyć się coraz to nowymi szokującymi informacjami i wierzyć w obiektywność ocen...

Przeglądałem na tę okoliczność materiały WTS pod hasłem
,,pedofilia” i ,, wykorzystywanie seksualne dzieci” jakie ukazały się w latach 1986-2005. Jest tego trochę. Wcześniej te zagadnienia nie były tak naświetlane. Obecnie jest inaczej. Sprawa budzi więc niepokój i CK stara się co jakiś czas omawiać tego rodzaju zagadnienia i wyczulić innych SJ na to zagrożenie.

Ale każda zorganizowana społeczność, choćby to była tylko rodzina będzie starała się nie nagłaśniać własnych problemów.

Rzecz jednak w tym czy teologia moralna -jeśli można tak nazwać ten zakres nauk SJ – sprzyja takim dewiacjom, czy też idzie w kierunku zapobiegania pojawianiu się tego zjawiska.

Jasne jest, że dla kontrastu pokazuje się postępowanie ich oponentów religijnych i stopień nasilenia się tam takich zachowań i skutki tego.


Bo wypada też zapytać, jakież to nauki Kościoła mogą stanowić grunt, na którym może wyrastać takie skrzywienie jak np. pedofilia. A dalej, w jakich środowiskach kościelnych należy spodziewać się występowania takich objawów. Można tu wymienić choćby seminaria, wspólnoty klasztorne. O ile dawniej widok duchownego grającego w piłkę z młodzieżą powodował pozytywne odczucia, to obecnie widok człowieka w sutannie otoczonego gromadką dzieci może budzić niepokój rodziców.

Gdzieś w latach siedemdziesiątych, w jednym ze zborów SJ w okolicach Jeleniej Góry miało miejsce zdarzenie, które dziś definiujemy jako próbę molestowania nieletniej.
Starszy mężczyzna, lider jednej z grup lokalnego zboru przyłapał w bramie jakiegoś budynku przy głównej ulicy kilkunastoletnią dziewczynę, córkę osoby sympatyzującej z SJ, która razem z matka przychodziła na tamtejsze nabożeństwa. Znał ją, ona jego. Miało miejsce przytulanie się do dziewczyny, miłe słowa, próba pocałunku. Wystraszona powiedziała o tym mamie. Ta na najbliższym spotkaniu poskarżyła się osobom które bardziej znała. Mimo że sprawa była poufna, wieść o zdarzeniu stała się publiczna tajemnicą w tej małej społeczności SJ i wywołało powszechne oburzenie.

Początkowo nie wiedziano co z tym zrobić. Jakby nie patrzeć był to czyn lubieżny. Taki wstyd i zgorszenie ! Co pomyśli matka dziecka nie będąca jeszcze SJ ? Jednak ani matka ani córka nie myślały zgłaszać tego na milicję czy dalej. Kaznodzieja oraz prezbiterzy tej wspólnoty religijnej przesłuchali obie strony, córkę w obecności matki. Winowajca nie wypierał się, był bardzo zawstydzony i przerażony swoim czynem. Padło pytanie czy odczuwa że zgrzeszył przeciw Bogu, czy jest gotów przeprosić poszkodowaną oraz jej matkę? Przyznał to i przeprosił. Nałożono na niego sankcje dyscyplinarne w postaci ograniczenia jego posługi w tej kongregacji SJ. Obserwowano, czy nie przejawia dalej takich skłonności. Nie było to jakimś natrętnym śledzeniem jego kroków, po prostu dyskretne przyglądanie się temu, jak zachowuje się w odniesieniu do innych młodych osób. Środowisko tamtych SJ bardzo współczuło tej nastolatce, jej matce; obie nadal uczęszczały na nabożeństwa. Dla żony tego mężczyzny był to wielki szok, też była SJ. On sam, będąc pod pręgierzem opinii swego środowiska, bardzo przeżywał ten fakt ale nie próbował usprawiedliwiać się czy zrzucać na kogoś winę. Po jakimś czasie na powrót zaczął cieszyć się pozytywna opinią. Wiele lat temu zmarł.

Dlaczego tym pisze ? Powinno się dostrzegać różnicę pomiędzy:

a- sporadycznymi przypadkami występowania pedofilii i innych takich nagannych czynów w społeczności która zdecydowanie kładzie nacisk na warunek jakim jest porzucenia grzechu przez konwertytów, w myśli, słowie i czynie. Na nauczanie tam o bezwzględnej konieczności trzymania się moralnych nakazów Ewangelii i egzekwowanie tego pod groźbą ekskomuniki,

b- i różnicę, jaką jest nagminne, powszechne praktykowanie i tolerowanie zepsucia co widać wśród ludzi środowisk przyznających się do np. katolicyzmu i uznawanych za członków tej wspólnoty. Wśród kandydatów do seminariów i wśród uformowanych już duchowych przywódców organizacji kościelnej. A co takiego widać ?

Na przykład w nauce o bezżenności stanu kapłańskiego, od Biskupa Rzymu w dół . Przymusowy celibatu to dodatkowy obowiązek dla chrześcijanina, który i tak w codziennym życiu musi okazywać posłuszeństwo moralnym wezwaniom NT. Ale to również dodatkowe niebezpieczeństwa, na które wystawiony jest kapłan, siostra zakonna czy ktokolwiek inny uprawniony w sensie cywilnym do zawarcia małżeństwa. To dlatego apostoł Paweł przestrzegał, że lepiej wstąpić w związek małżeński niż odczuwać pragnienie dopuszczenia się nawet w myśli grzechu pożądania. A co dopiero czynu jakim jest jego popełnienie.

Tak więc uszanować wypada decyzje tych, którzy chcą poświęcić swoje prawo do małżeństwa i posiadania rodziny na rzecz prawie wyłącznej aktywności dla Boga. Jednakże stan
przymusowej bezżenności, to nie jest ta liturgia jaką postuluje Chrystus i jaka wynika z odczytywania całości pism Nowego Przymierza. Bo stwarza przesłanki i okazję do praktykowania w utajeniu grzechów, a w tym np. pedofilii.

Innym czynnikiem, niekorzystnym z punktu widzenia zapobiegania grzesznym czynom i wynaturzeniom seksualnym,
jest brak konsekwentnego formowania chrześcijańskich postaw
w rodzinie i w parafii.
Większość ojców i matek nie dba o edukację religijną swoich dzieci. Edukację taką, której skutkiem ma być nie tylko znajomość prawd wiary ale określone zachowania i uczynki.
Te zaniedbania rodzą określone następstwa.
Bo co widzimy w szkołach, w środkach komunikacji miejskiej gdy obserwujemy dzieci i osoby młodociane np. jaki język słyszymy ? Wulgaryzmy i to bez skrępowania obecnością kobiet i osób starszych. Wczesna inicjacja seksualna to coś normalnego
u kilkunastolatków. Choćby tylko to. A większość z nich przyznaje się do związku z Kościołem. Swobodne traktowanie stosunkach przedślubnych nie omija też członków ruchu oazowego czy innych podobnych formacji.

Nie trzeba tego szczególnie nagłaśniać, bowiem taki model
chrześcijanina-katolika uważany jest jako coś normalnego. Ale przyzwolenie na taki stan rzeczy to nic innego jak odejście od
Ewangelii. Natomiast inne zachowania, te w kierunku przestrzegania choćby Dekalogu, budzą niesmak, podejrzenie o dewocję, wpływ sekty... Czternastoletnia dziewczyna z grona SJ z zażenowaniem tłumaczy się rówieśnikom w klasie, dlaczego jeszcze jest dziewicą . I to rówieśnikom uczęszczającym na lekcje religii ! Jak katecheta powinien na to reagować ?

Z takiego to środowiska przecież będzie wyrastał przyszły ojciec i matka uczące swoje dzieci, przyszły alumn seminarium, ksiądz, katecheta, biskup, kardynał. Jego wychowanie domowe, w szkole
i dalej, wpływa na postrzeganie tego co wolno chrześcijaninowi a co nie. Czy w seminarium uczy się jak być pokornym, skromnym sługą Dobrej Nowiny i dla swoich braci w wierze?

Pedofil świecki i ten z kręgów duchowieństwa to tak naprawdę owoc wielowiekowego posiewu ignorancji dla nauk Chrystusa.
I nie chodzi tu tylko o przymusowy celibat.

Pedofil z grona ludzi starających się codziennie w życiu realizować zbawczą treść Słowa, to jednostkowy rezultat świadomego sprzeniewierzenia się poznanym naukom.

W oby przypadkach można się spodziewać nasilenia się tego problemu ale w oczywistych proporcjach wynikających z liczebności jednych i drugich.

Ważne jest, co się robi w tym kierunku aby przeciwdziałać
występowaniu takich pedofilskich zachowań. Akcję obecnego
Papieża niewiele poskutkują, bowiem nie sięgają przyczyn tej patologii jaką jest szereg nawarstwionych przez stulecia odstępstw od prawd Ewangelii. Czy Kościół zrezygnuje z przymusowego celibatu? I jakie jeszcze zmiany w nauce musiałby wprowadzić ? A z jaką akcją uświadamiania w tej materii swoich wiernych - poczynając od rodzin – musiałby
wystąpić.

Nawet i w tej materii Kościół mógłby się nauczyć czegoś od SJ...


Sprawa pedofilii zdarzającej się sporadycznie w szeregach
SJ, to inny kaliber od tego z jakim mamy do czynienia w otaczającym nas środowisku ,,powszechnych chrześcijan”.
Znając założenia doktrynalne SJ można być spokojnym, że te
wyrastające tu i tam takowe ,,zgniłe owoce” nie zaszkodzą tej społeczności.



ben-salem

#6 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2005-11-19, godz. 20:21


Dlaczego tym pisze ?  Powinno się dostrzegać różnicę pomiędzy:

a- sporadycznymi przypadkami występowania pedofilii i innych takich nagannych czynów

Czy 23,720 przypadków upoważnia do mówienia o sporadyczności występowania problemu? Czy w takiej sytuacji mamy uznać, że problem nie istnieje? Jak to jest?
.jb

#7 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-19, godz. 20:36

Rozumiem, że kolega dostrzega dobre intencje Benedykta XVI i jego chęć zmiany obecnego stanu rzeczy na lepszy?

Istnieją dokumenty watykańskie, które zachęcały do podobnego tuszowania sprawy jak obecnie tuszuje się pedofilię u ŚJ. Nawet motywacja ta sama: ucierpiałaby opinia Kościoła itd. Minęło 40 lat i dziś papież próbuje zaradzić problemowi.

Czy Don Adam dorówna Benedyktowi XVI w stanowczości? A może strażnica musi czekać na "swojego Benedykta" także 40 lat?
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#8 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-19, godz. 20:58

Ben-salem! Bardzo mądry i ciekawy artykuł. Z większością się zgadzam, ale nie ze wszystkim. :D

Chyba dobrze, że i w tym kraju pojawił się ktoś, kto będzie reprezentować interesy nieletnich poszkodowanych działaniami dorosłych i ujmować się za ofiarami pedofilów.

Z zadowoleniem -zapewne - przyjmą to wierni i pasterze: protestanci, prawosławni, SJ i katolicy. Należy spodziewać się, że będziemy raczyć się coraz to nowymi szokującymi informacjami i wierzyć w obiektywność ocen...

Zgadzam się. :D

Ale każda zorganizowana społeczność, choćby to była tylko rodzina będzie starała się nie nagłaśniać własnych problemów.

Jeśli chodzi o religię to do niedawna, udawano, że w ogóle takiego problemu nie ma. :angry: Właściwie dzięki mediom, Kościoły nabrały motywacji, aby zmienić swoje nastawienie do tego zazwyczaj utajnianego problemu.

Bo wypada też zapytać, jakież to nauki Kościoła mogą stanowić grunt, na którym może wyrastać takie skrzywienie jak np. pedofilia. A dalej, w jakich środowiskach kościelnych należy spodziewać się występowania takich objawów. Można tu wymienić choćby seminaria, wspólnoty klasztorne. O ile dawniej widok duchownego grającego w piłkę z młodzieżą powodował pozytywne odczucia, to obecnie widok człowieka w sutannie otoczonego gromadką dzieci może budzić niepokój rodziców.

To fakt. Religia straciła dużo w oczach społeczeństwa.

a- sporadycznymi przypadkami występowania pedofilii i innych takich nagannych czynów w społeczności która zdecydowanie kładzie nacisk na warunek jakim jest porzucenia grzechu przez konwertytów, w myśli, słowie i czynie. Na nauczanie tam o bezwzględnej konieczności trzymania się moralnych nakazów Ewangelii i egzekwowanie tego pod groźbą ekskomuniki,

Tu, podobnie jak jb zgłaszam sprzeciw. Nie są to sprawy marginalne, a i osoby dopuszczające się takich czynów są u śJ wyjątkowo traktowane pobłażliwie. Dlaczego?

b- i różnicę, jaką jest nagminne, powszechne praktykowanie i tolerowanie zepsucia co widać wśród ludzi środowisk przyznających się do np. katolicyzmu i uznawanych za członków tej wspólnoty. Wśród kandydatów do seminariów i wśród uformowanych już duchowych przywódców organizacji kościelnej. A co takiego widać ?

Na przykład w nauce o bezżenności stanu kapłańskiego, od Biskupa Rzymu w dół . Przymusowy celibatu to dodatkowy obowiązek dla chrześcijanina, który i tak w codziennym życiu musi okazywać posłuszeństwo moralnym wezwaniom NT. Ale to również dodatkowe niebezpieczeństwa, na które wystawiony jest kapłan, siostra zakonna czy ktokolwiek inny uprawniony w sensie cywilnym do zawarcia małżeństwa. To dlatego apostoł Paweł przestrzegał, że lepiej wstąpić w związek małżeński niż odczuwać pragnienie dopuszczenia się nawet w myśli grzechu pożądania. A co dopiero czynu jakim jest jego popełnienie.

Brawo! Jak najbardziej się zgadzam. :)

Tak więc uszanować wypada decyzje tych, którzy chcą poświęcić swoje prawo do małżeństwa i posiadania rodziny na rzecz prawie wyłącznej aktywności dla Boga. Jednakże stan
przymusowej bezżenności, to nie jest ta liturgia jaką postuluje Chrystus i jaka wynika z odczytywania całości pism Nowego Przymierza. Bo stwarza przesłanki i okazję do praktykowania w utajeniu grzechów, a w tym np. pedofilii.

Racja.

Innym czynnikiem, niekorzystnym z punktu widzenia zapobiegania grzesznym czynom i wynaturzeniom seksualnym,
jest brak konsekwentnego formowania chrześcijańskich postaw
w rodzinie i w parafii.
Większość ojców i matek nie dba o edukację religijną swoich dzieci. Edukację taką, której skutkiem ma być nie tylko znajomość prawd wiary ale określone zachowania i uczynki.
Te zaniedbania rodzą określone następstwa.
Bo co widzimy w szkołach, w środkach komunikacji miejskiej gdy obserwujemy dzieci i osoby młodociane np. jaki język słyszymy ? Wulgaryzmy i to bez skrępowania obecnością kobiet i osób starszych. Wczesna inicjacja seksualna to coś normalnego
u kilkunastolatków. Choćby tylko to. A większość z nich przyznaje się do związku z Kościołem. Swobodne traktowanie stosunkach przedślubnych nie omija też członków ruchu oazowego czy innych podobnych formacji.

Nie trzeba tego szczególnie nagłaśniać, bowiem taki model
chrześcijanina-katolika uważany jest jako coś normalnego. Ale przyzwolenie na taki stan rzeczy to nic innego jak odejście od
Ewangelii. Natomiast inne zachowania, te w kierunku przestrzegania choćby Dekalogu, budzą niesmak, podejrzenie o dewocję, wpływ sekty... Czternastoletnia dziewczyna z grona SJ z zażenowaniem tłumaczy się rówieśnikom w klasie, dlaczego jeszcze jest dziewicą . I to rówieśnikom uczęszczającym na lekcje religii ! Jak katecheta powinien na to reagować ?

Smutna prawda niestety. :(

Nawet i w tej materii Kościół mógłby się nauczyć czegoś od SJ...

Jeśli chodzi Ci o śJ jako o Ciało Kierownicze to nie masz racji. Istnieje dość istotna różnica jeśli chodzi o postawę moralną pomiędzy zdemoralizowanym Ciałem Kierowniczym, a "naiwnymi", szerogowymi głosicielami śJ.

Znając założenia doktrynalne SJ można być spokojnym, że te
wyrastające tu i tam takowe ,,zgniłe owoce” nie zaszkodzą tej społeczności.

Zaszkodzą. Jezus uczył, że mamy uczyć się od dzieci. "Jak nie będziecie jak jedno z tych najmniejszych nie odziedziczycie Królestwa Bożego".
Każdy kto krzywdzi wzrór do naśladowania jaki pozostawił nam Jezus, poniesie pełną odpowiedzialność za swoje czyny przed Bogiem. I nie ważne czy jest śJ, katolikiem, protestantem, czy adwentystą.

pzdr.
:P

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#9 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2005-11-19, godz. 21:55


b- i różnicę, jaką jest nagminne, powszechne praktykowanie i tolerowanie zepsucia co widać wśród ludzi środowisk przyznających się do np. katolicyzmu i uznawanych za członków tej wspólnoty. Wśród kandydatów do seminariów [cut]

Ale to tylko tradycyjne mydlenie oczu, które nie ma nic do rzeczy. Problemy katolików to ich problemy. Tutaj rozmawiamy o problemach świadków Jehowy i nie ma sensu ukrywać ich pod płaszczem gadaniny na temat katolicyzmu.
.jb

#10 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2005-11-19, godz. 23:23

Rabbit a jaki ty masz w tym cel?Widze ze jestes bardzo aktywny.Powiedz mi prosze jakiego ty jestes wyznania.Bo gadasz jak klecha.

Niektórych ludzi naprawdę ciężko jest pojąć. :angry:

Amen niektórych ludzi naprawdę ciężko jest pojąć
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#11 ben-salem

ben-salem

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 76 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2005-12-04, godz. 11:37

Ad jb i ,,Silentlambs po polsku”.

Dziękuję za odpowiedź.

Wynika z niej, że nie trafiłem w społeczne oczekiwania Twórców tego Forum...

Jednakże zapoznałem się po raz kolejny z informacjami dotyczącymi tego typu nadużyć seksualnym wśród SJ oraz z materiałami WTS.

Rozumiem, że najlepsze notowania mają tu posty, które zawierają najbardziej pikantne szczegóły z życia i działalności WTS; to więc należy głównie ozpamiętywać. I to tak aby z problemu zrobić PROBLEM. I oczywiście ważne jest aby jak najdłużej takim pozostał i tak był postrzegany. 23 720 ,,cichych owiec” wśród SJ ! Jakże łatwo wpada to w żądne takich wrażeń ucho. Inne opinie, w tym wypowiedzi porównujące do sytuacji w innych kościołach to niepożądane ,,mydlenie oczu” i ,,tradycyjna gadanina”.

SJ nie tworzą zamkniętej wspólnoty monastycznej, gdzie w regule ich bractwa byłby zakaz kontaktów z innymi osobami. Zatem – niezależnie więc od chcenia gospodarzy tego Forum - należy ich nauki, postawy i zachowania rozpatrywać w kontekście wzajemnych relacji z ludźmi i środowiskami nie należącymi do ich wyznania. Porównania takie nasuwają się same.

Informacja z 2002r o stwierdzonych 23 720 przypadkach molestowania wśród SJ może budzić zaniepokojenie ale na pewno wymaga też bardziej chłodnych ocen. Nie bez znaczenia jest brak możliwości weryfikacji tego doniesienia. Czynione domniemywania istnienia większej liczby takich czynów, są tylko przypuszczeniami a nie dowodami. Podawane przykłady procesów sądowych też niczego tu nie wnoszą – są ewidencją oczywistych skutków zdarzeń kryminalnych, które wśród SJ też występują ale w zdecydowanie mniejszym natężeniu niż gdzie indziej.

Brak też danych jakiego okresu dotyczy ta liczba. Miało to miejsce w skali roku czy obejmuje większy przedział czasu; czy jest to sprawozdanie dotyczące zdarzeń odnotowanych na przestrzeni całej historii SJ ?

Ta liczba obejmuje wszystkich SJ, a jaki procent stanowią w tym ,,duchowni” tego wyznania ? I znowu pokusa aby dokonać pewnych porównań.

A dalej, czy osoby z tej liczby nadal są członkami tej religii czy zostały ekskomunikowane? Co się dzieje gdy podofilem okaże się ktoś z kierownictwa danej społeczności SJ ? Czy taki obwiniony przestaje pełnić funkcje nauczycielskie po ujawnieniu jego skłonności oraz czynów ? Czy może jest przenoszony do innego zgrupowania SJ ? Jak działania prawne podejmowane są wobec drastycznych przypadków, stosownie do ustawodawstwa danego kraju ? Następnie, jak postępuje się wobec osób poszkodowanych znajdujących się w dalszym ciągu w jedności z kongregacją SJ ?

A mnie interesują takie sprawy pokrewne jak:

a- co to za ludzie i z jakich środowisk się wywodzą i jak wygląda proces ich edukacji religijnej i obyczajowej ?

b- jak postrzegane są osoby o skłonnościach do pedofilii i jakie kroki
podejmuje się wobec osób które dopuściły się takich czynów, oraz co się dzieje w przypadku recydywy ?

c- czy przywódcy tej religii czynią coś aby ustrzec swoich wiernych i dzieci
przed takimi wynaturzeniami ze strony współwyznawców i osoby z zewnątrz ?

Są to pytania nieobojętne dla oceny:
Czy wyznanie to, jako jedyne spośród innych stanowi szczególne zagrożenie dla moralności, dla dzieci i młodzieży z domów SJ i nie tylko ? Bo wygląda na to, że wyłącznym przesłaniem autorów ,,Silentlambs po polsku” jest dać odpowiedź twierdzącą.

Powracam więc do pytania:

a- Co to za ludzie i z jakich środowisk się wywodzą i jak wygląda proces ich edukacji religijnej i obyczajowej ? Czy nauczanie WTS sprzyja lub nie występowaniu zjawiska pedofilii ?

Zajmę się tu tylko kwestią rekrutacji z zewnątrz. Nie będzie odkrywcze stwierdzenie, że SJ stanowią przekrój społeczeństwa naszego kraju. Ale większość z nich to ludzie ,,niskiego stanu”( bez uchybia ich wartości ) i przeważnie wywodzący się ze rodowisk wyznania rzymsko-katolickiego. Ich początkowy poziom wiary w momencie ierwszego kontaktu ze SJ, to świadomość religijna wyniesiona z Kościoła, najczęściej na poziomie wiedzy katechizmowej dziecka przystępującego do pierwszej komunii św. A co z moralnością ?

Różnie to bywa ale najbardziej popularny w licznej rzeszy parafian, jest swobodny pogląd na stosunki seksualne przed ślubem i pozamałżeńskie, także na przejawy odmienności seksualnej czy wykorzystywanie nieletnich. Za tym idzie i praktyka. Możliwość grzeszenia, spowiedź , pokuta, rozgrzeszenie, powrót do grzechu i znowu spowiedź i tak w kółko, bez ponoszenia dalszych konsekwencji eklezjalnych - to wielki komfort. Dopiero podczas kilkunastu pierwszych wizyt SJ, taki parafianin dowiaduje się z Pisma Św. że istnieją konkretne wymagania stawiane chrześcijanom; że nie odpokutowany grzech np. pedofilii i powracanie do grzechu, może oznaczać zerwanie jedności i wykluczenie ze społeczności wiernych. Podczas ,,studium”, zapoznając się z innymi wypowiedziami Słowa Bożego i już wie, że odpokutowany grzech może zostać odpuszczony i dopiero wtedy taki ekskomunikowany może wrócić do łączności z Kościołem.

Przez cały okres takiego pouczania parafianin jeśli chce, akceptuje nowo poznane
reguły moralne wynikające z wiary chrześcijańskiej, ale nie te katechizmowe lecz bazujące na Ewangelii. Okres takiego świadomego katechumenatu u SJ to również odrzucanie przez parafianina poprzednich przekonań, czynów i obyczajów w tym skłonności i praktyk pedofilskich. Wskazywane są stosowne miejsca w Biblii, gdzie określone postawy i czyny wyraźnie nakazane lub zakazane. To jest uczenie się na nowo bycia chrześcijaninem, uczenie się drogi zbawienia wraz z jej wymaganiami i przywilejami.

Oznacza to wyższy poziom chrześcijańskiego wtajemniczenia, niż ten jaki posiadał taki człowiek przed pierwszymi wizytami głosicieli SJ. Przy czym parafianin dowiaduje się, że wchodząc w arkana nowych wierzeń czyni to dobrowolnie. I jeśli już decyduje się na moment w którym zacznie identyfikować się z SJ to również wie, że musi zerwać np. z pedofilią i żyć już zgodnie z wyznawaną religią. Bo to wystawia go na świecznik, na ogląd publiczny już jako świadka wiary.

W swoim nauczaniu WTS odwołuje się do rygoryzmu moralnego NT i wierni są rozliczani z zachowań i czynów sprzecznych z naukami Ewangelii. Nie posiadają też zamkniętych wspólnot, których członkowie byliby dożywotnio związani wymaganiem bezżenności. Jednakże konieczność misyjna jako cecha charakterystyczna dla tej konfesji oraz potrzeba obsady stanowisk pracy np. w ośrodkach drukarskich, stwarza potrzebę dodatkowego zaangażowania osób w stanie wolnym. Stąd też idea dobrowolnego celibatu u wiernych obojga płci, bez ścisłego określenia czasu trwania takiego stanu. Ale praktykowany jest obecnie zwyczaj, aby prezbiterzy koordynujący pracę głosicieli w terenie byli żonaci. Podobne wymagania stawia się misjonarzom zagranicznym. Dobrowolny celibat i wymóg, aby koordynatorzy krajowi i pracownicy na misjach zagranicznych zabierali ze sobą żony jest pochodzenia apostolskiego. Przeciwdziała to ewentualnym odstępstwom od moralności w tym pedofilii, które mogą wynikać też z przymusu do stanu wolnego.

Kolejna sprawa:

b- Jak postrzegane są osoby o skłonnościach do pedofilii i jakie kroki podejmuje się wobec osób które dopuściły się takich czynów, oraz co się dzieje w przypadku recydywy ?

Jakieś trzydzieści lat temu zjawisko pedofilii nie było przedmiotem szczególnej uwagi w krajowych publikacjach WTS, chyba że dotyczyło innych wyznań. W polskich skorowidzach do Strażnic do 1985 roku zagadnienie pedofilii jako odrębny temat nie pojawia się. Jednak w numerze w. ROK CV/7,str.27 można już znaleźć wzmiankę o pedofilii i niemoralności związanej z dzieckiem. Napisano tam o tym w kontekście rozważania spraw małżeńskich i definicji rozpusty.

Z czasem SJ w Polsce zaczęli dowiadywać się że problem ten nie omija ich społeczności i w swoich szeregach również mogą znaleźć pedofilów. Aktualne skorowidze WTS obejmujące lata 1986-2000 i 2000-2003, zawierają więc takie hasła jak: PEDOFILIA, WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE DZIECI i ZNĘCANIE SIĘ NAD DZIEĆMI.

Zatem na łamach wskazanych tam wydawnictw SJ wyraźnie już przestrzegali przed
grzechem pedofilii, przed przeniknięciem do jednostek terenowych tj. zborów osobników o takich skłonnościach. Ale skutkiem przyrostu naturalnego, w samej społeczności SJ w ich rodzinach mogły też pojawić się takie zagrożenia. W takim razie świadomość problemu istnieje i WTS nie unika podejmowania tego tematu.
Takie postawy zostały napiętnowane i wskazano jakie działania podejmują przywódcy SJ aby to ukrócić i temu przeciwdziałać.

Oczywiście każde wyznanie ma prawo do publikowania wewnętrznych instruktaży dotyczących funkcjonowanie lokalnych struktur, więc SJ też. Ale nie ukrywa się problematyki dotyczącej bezpośrednio każdego wyznawcy. Dlatego w miarę narastania zagrożeń dla moralności, przekazywane są konieczne wytyczne postępowania dla liderów. Oczywiście, że stronią od niepotrzebnej szkodliwej sensacji. Tak normalnie, to raczej nikt z rodziny nie wtajemnicza chętnie w swoje sprawy sąsiadów...

Ważne jest podkreślenie, że przywołane w Skorowidzu wydawnictwa Strażnica i Przebudźcie się ! podejmujące wstydliwy temat pedofilii nawet wśród SJ, nie są biuletynami ,,tajnymi”, jedynie dla użytku nielicznej garstki duchownych tego wyznania ale publikacjami dla każdego wiernego. Zapoznanie się z ich treścią jest obligatoryjne dla każdego SJ. Stąd też każdy z nich wie, jakie jest nauczanie biblijne i konsekwencje praktykowania pedofilii. Materiały te są też szeroko kolportowane wśród ludności naszego kraju. Ich nakład w Polsce wielokrotnie przekracza ilość aktywnych dziś członków SJ tj. liczbę ok.128 000.

Tu również nasuwają się niesympatyczne porównania : Czy można sobie wyobrazić wieloletnie ogólnokrajowe kampanie wręczania przez duchownych wszystkim uczestnikom nabożeństw w Kościele wydawnictwa katolickiego, w którym władze kościelne publicznie stawiają parafianom wymóg przestrzegania moralności pod groźbą pozbawienia dostępu do sakramentów ( konsekwencje interdyktu ); w których porusza się temat zboczeń seksualnych np. pedofilii wśród wiernych i kleru ?

cd. następny post

ben-salem

#12 ben-salem

ben-salem

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 76 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2005-12-04, godz. 11:56

Ad jb i ,,Silentlambs po polsku”, cd.


Na kwestie, jak postrzegane przez SJ są osoby będące kiedyś pedofilami a które nawróciły się i tymi którzy mając skłonności pedofilskie pretendującą do funkcji nauczycieli w tym wyznaniu, przywołam tekst Strażnicy, którą każdy z 124 955 wiernych musiał przeczytać, której treść była przedmiotem publicznego omówienia w 1714 zborów w kraju (dane za 1997r ), a której nakład wtedy w Polsce był kilkakrotnie większy niż liczba 124 955 członków tego wyznania:

,,U niektórych chrześcijan dawniejsza rażąca niemoralność może pociągać za sobą trwałe skutki innego rodzaju. Przez całe lata po chrzcie, być może nawet do końca życia w tym systemie, mogą być zmuszeni walczyć z rodzącym się w ich ciałach pragnieniem powrotu do poprzedniego, niemoralnego stylu życia. Dzięki pomocy ducha Jehowy wielu skutecznie sobie z tym radzi. Niemniej muszą oni toczyć bezustanną walkę (Galatów 5:16, 17). Jeżeli takie osoby trzymają w ryzach swe pragnienia, to nie grzeszą. Mimo to mężczyźni mający podobne problemy mogą słusznie postanowić, że dopóki muszą walczyć z silnymi pożądliwościami cielesnymi, dopóty nie będą 'ubiegać' się o odpowiedzialne zadania w zborze (l Tymoteusza 3:1). Dlaczego? Ponieważ wiedzą, jakim zaufaniem obdarzani są starsi w zborze (Izajasza 32:1, 2; Hebrajczyków 13:17). Zdają sobie sprawę, że muszą oni rozpatrywać różne delikatne kwestie, a bracia zwracają się do nich po radę często w bardzo osobistych sprawach. Gdyby więc ktoś, kto wciąż walczy z nieczystymi pragnieniami ciała, ubiegał się o tak odpowiedzialną funkcję, postępował by niemądrze, nierozsądnie i okazywałby brak miłości (Przypowieści 14:16; Jana 15:12, 13; Rzymian 12:1). Jeszcze inne konsekwencje może ponosić mężczyzna, który przed chrztem dopuszczał się nadużyć seksualnych na dzieciach. Kiedy poznał prawdę, okazał skruchę i się nawrócił, nie kala więc zboru tym potwornym grzechem. Mógł później zrobić piękne postępy i całkowicie wykorzenić niegodziwe pragnienia, wobec czego chciałby otrzymać odpowiedzialną funkcję w zborze. Co jednak, jeśli w okolicy ciągle jeszcze znają go jako dawnego pedofila? Czy w takim wypadku byłby „człowiekiem nieposzlakowanym”, mającym „bardzo dobre świadectwo od osób postronnych” oraz ‘wolnym od oskarżenia’? (1 Tymoteusza 3:1-7, 10; Tytusa 1:7). Nie. A zatem nie nadawałby się do zaszczytnych zadań w zborze”. w.1.01.97 str.27

Tu kolejne porównanie, odp. na post Sebastiana: Papież nie jest wcale taki oryginalny, gdy dopiero teraz w tym roku zabrania przyjmowania do seminariów osób prowadzących się niemoralnie. Co z resztą parafian, oni mogą tak prowadzić się i być we wspólnocie z Kościołem ? Ale to przecież nie jest sprawa tego Forum...

Pozostawanie w stanie grzechu pedofilii jest w społeczności SJ karane wykluczeniem, nie ze względów na konsekwencje finansowe lecz głownie z przyczyn biblijnych, tak jak za inne występki:

,, (...) Podobnie dzisiejszy zbór chrześcijański stoi na straży praw surowo zakazujących wszelkich form nadużyć seksualnych. Każdy, kto by wykorzystywał dziecko w celach seksualnych, naraża się na wykluczenie, czyli usunięcie ze zboru* (l Koryntian 6:9,10).
*Wykorzystywanie dziecka do celów seksualnych ma miejsce wtedy, gdy ktoś przy pomocy dziecka zaspokaja swe zmysłowe żądze. Często chodzi tu o czyny nazywane w Biblii rozpustą (inaczej: por-nei’a), do których należy między innymi pieszczenie genitaliów, stosunki płciowe, jak również seks oralny i analny. Niektóre praktyki tego typu, na przykład głaskanie piersi otwarcie niemoralne propozycje, pokazywanie dziecku pornografii, oglądactwo oraz nieprzyzwoite obnażanie się, mogą być równoznaczne z potępionym w Biblii „wyuzdaniem” (Galatów 5:19-21, NW; zobacz uwagę marginesową w Strażnicy numer 7 z roku 1984 na stronach 26 i 27).”
g93 8.10 10

Czy tylko takie ostre sankcje dyscyplinarne sa metoda wychowaczą ?
Wydaje się naturalne, że osoba obwiniona może wyznać grzech, zaniechać takiego postępowania i otrzymać przebaczenie winy . Wtedy nie musi być ekskomunikowana. Taka okoliczność znana jest w Kościele od samego początku: rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, wyznanie, zadośćuczynienie i odpuszczenie nawet najcięższych grzechów, których chrześcijanin dopuścił się po chrzcie. Oto stanowisko WTS:

,,A co z osobą napastującą dzieci?

Jak ma się rzecz z ochrzczonym dorosłym chrześcijaninem, który dopuścił się nadużyć seksualnych na dziecku? Czy jest do tego stopnia niegodziwy, że Jehowa nigdy mu nie przebaczy? Niekoniecznie. Jezus powiedział, że niewybaczalne jest 'bluźnierstwo przeciwko duchowi świętemu'. A Paweł oznajmił, że „nie pozostaje żadna ofiara za grzechy” dla kogoś, kto mimo poznania prawdy rozmyślnie trwa w grzechu (Łukasza 12:10; Hebrajczyków 10:26, 27). Nigdzie natomiast w Biblii nie powiedziano, że nie może uzyskać przebaczenia dorosły chrześcijanin, który wykorzystywał seksualnie dzieci—swoje własne bądź cudze. Jeżeli w sercu odczuwa szczerą skruchę i zmienił swe postępowanie, naprawdę może zostać obmyty z tamtego grzechu. Niewykluczone jednak, że będzie musiał toczyć ciągłą walkę z niegodziwymi, cielesnymi skłonnościami, które kiedyś pielęgnował (Efezjan 1:7). Nie zdoła też uniknąć pewnych konsekwencji.”
w1.01.97 str.27 .

Pozostawiając nawróconego z grzechu pedofilii w kongregacji, SJ czynią zadość wymaganiom NT. Ale nie tolerują uporczywego trwania w grzechu co dotyczy także łamania innych przykazań.

A skutki prawne dawnego czynu ? Następna wypowiedź:

,,W zależności od praw obowiązujących w zamieszkiwanym kraju człowiek, który napastował seksualnie dzieci, może zostać skazany na pobyt w więzieniu lub ponieść inne sankcje nałożone przez państwo. Zbór nie będzie go przed tym bronił”. w1.01.97 str.27- 28

,,(...) 4) Krzywdzenie dziecka w podanym wyżej sensie jest przestępstwem. Nigdy nie sugerujcie nikomu, że nie powinien powiadamiać o nim policji lub innych organów władzy. Jeżeli ktoś Was o to zapyta, dajcie wyraźnie do zrozumienia, że decyzja o powiadomieniu lub nie powiadomieniu władz jest jego osobista sprawą i niezależnie od dokonanego wyboru nie musi się obawiać ze strony zboru żadnych konsekwencji. Nikt z grona starszych nie będzie krytykował osoby, która zgłosi taki fakt władzom” . z Listu WTS do grona starszych w Polsce z 15.02.2002r.

A dalej:

c- czy przywódcy tej religii czynią coś aby ustrzec swoich wiernych i dzieci
przed takimi wynaturzeniami ze strony współwyznawców i osoby z zewnątrz ?

Źródła ,,Silentlambs” podają kilka pozycji WTS nakreślających problem molestowania i pedofilii.

The Watchtower z 1 października 1983 Jak pomóc ofiarom kazirodztwa

Przebudźcie się! z 8 marca 1992, „Kto powinien uświadamiać dzieci?”

Przebudźcie się! z 8 października 1993, „Chrońcie swe dzieci!”

Przebudźcie się! z 8 lipca 1994, „Nadużycia seksualne – Leczenie ran z dzieciństwa

Strażnica z 1 listopada 1995 Pocieszenie dla osób o „złamanym duchu”

Strażnica z 1 stycznia 1997 Miejmy wstręt do tego, co niegodziwe

Przebudźcie się! z 8 kwietnia 1997 Seksualne wykorzystywanie dzieci – problem na skalę światową

Przebudźcie się! z 8 kwietnia 1999, „Zagrożone dzieciństwo – Kto ochroni najmłodszych?”

Jak na ,,niebezpieczną sektę”, to całkiem sporo materiałów popularyzujących taką wiedzę... Jak wcześniej wspomniałem , są to wielosettysięczne nakłady tych pism w Polsce a w skali światowe jest ich miliony.

,,Silentlambs po polsku” przywołują te wydawnictwa obok własnej krytyki WTS. Przyznaje w ten sposób, że SJ już od jakiegoś czasu czynią starania aby wszyscy wyznawcy dowiedzieli się o takich zagrożeniach i umieli się wystrzegać osobników czyhających na ich pociechy. Ponieważ te materiały czytane są w ich rodzinach, również dzieci mogą mieć wiedzę o takim niebezpieczeństwie.

Istnieją też inne numery tych wielonakładowych periodyków SJ do publicznego użytku, dające ,,głośne” wskazania rodzicom i pasterzom owiec odnośnie rodziny, problemów młodych, wychowania potomstwa itd. Oto niektóre z nich:

Przebudźcie się! z 8.12.1991r Rodziny zacieśniajcie więź uczuciową
dopóki nie jest za późno

Przebudźcie się! z 8.04.2000r. Co się stało z zasadami moralnymi ?

Przebudźcie się! z 8.12.2000r Problemy trapiące dzieci nareszcie rozwiązane !

Przebudźcie się! z 8.02.2003r Prostytucja dziecięca tragiczna rzeczywistość

Przebudźcie się! z 22.08.2003r Dzieci czy muszą tak szybko wkraczać w dorosłość ?

Przebudźcie się! z 22.02.2004r pkt. Co jest złego w telefonicznych rozmowach o seksie ?

Przebudźcie się! z 22.08.2004r Jak być dobrym ojcem ?

Przebudźcie się! z 22.10.2004r Rola rodziców w pierwszych latach życia

Przebudźcie się! z 8.11.2004r pkt. Wychowywanie dzieci według zasad Bożych

Przebudźcie się! z 8.12.2004r Jak zyskać prawdziwych przyjaciół ?

Przebudźcie się! z 22.02.2005r Rola matek w kształceniu dzieci

Przebudźcie się! z 8.04.2005r Młodzi potrzebują pomocy

Na pewno ważnym momentem w dostrzeganiu problemy pedofilii i przygotowania dzieci do dawania odporu, było wydanie przez WTS w roku 2003 książki do religii: ,,Ucz się o Wielkiego Nauczyciela”. Pierwszy 5 mln nakład tej pozycji dotarł zapewne do każdej rodziny SJ.

W innych zaś wydawnictwach SJ zawarte są wskazania jak pomagać osobom, które były wykorzystywane w dzieciństwie. ,,Skorowidz...1986-2000”, hasło: WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE DZIECI.

Zatem pedofilia nie jest zjawiskiem bagatelizowanym przez WTS, podobnie jak nie są bagatelizowane przejawy innych patologii społecznych. SJ mają też prawo dbać o dobre imię swej organizacji, przez zachowanie dyskrecji, przez ekskomunikowanie osób nie spełniających wymagań NT i poprzez podejmowanie odpowiednich działań stosownych do ustawodawstwa danego kraju.

Wskazane wyżej materiały pozwalają wnioskować, że WTS, terenowi liderzy tego wyznania i szeregowi członkowie, w porównaniu z innymi religiami, są dość dobrze przygotowani do zmierzenia się również z tym problemem.



ben-salem

#13 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2005-12-04, godz. 12:52

Wspaniały tekst ben-salem. Ale....

1. Czy mam przyjąć, że kosciół katolicki zezwala na bycie pedofilem i nie piętnuje takich zachowań?
2. Czy ten kto zostaje ŚJ, jak zobaczy wysokie miernik przestanie być pedofilem, bo dowie się ,że w KK mógł a teraz już nie może bo Bóg zabrania?
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#14 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2005-12-04, godz. 14:34


(...)

Wynika z niej, że nie trafiłem w społeczne oczekiwania Twórców tego Forum...

(...)

Inne opinie,  w tym  wypowiedzi porównujące do sytuacji w innych kościołach to niepożądane ,,mydlenie oczu” i ,,tradycyjna gadanina”. 


Dlaczego mamy nie nazywać rzeczy po imieniu? Stało się to już nieznośną tradycją, że w obliczu jakichkolwiek zarzutów świadek Jehowy automatycznie sięga po przykład z katolickiego podwórka i wtedy możemy usłyszeć, że: "może i my (świadkowie Jehowy) mamy problemy, ale tamci są znacznie gorsi". Nie może obejść się bez rytuału wskazywania palcem i zrzucania winy na kogoś innego. Rozumiem, że jest to jakaś forma zaklinania niewygodnej rzeczywistości, ale fakty są takie, że zło jest złem i żadna, korzystna lub nie, statystyka tego nie zmieni.

Powyżej mamy obszerne wywody, które mają sugerować, że tak naprawdę wszystkiemu winni są katolicy, bo pewnie większość obecnych świadków rekrutuje się z tego wyznania. Jeżeli jednak brać pod uwagę inne kraje, to może się okazać, że wszystkiemu są winni także protestanci, bo gdzie indziej to właśnie oni stanowią wyznaniową większość. Zatem jeżeli świadkowie Jehowy robią coś złego, to zawsze winien jest ktoś inny (bowiem najpewniej złe nawyki i problemy zostały wyniesione z poprzedniego środowiska), a jeżeli robią coś dobrego, to jest to ich wyłączną zasługą. Interesujący sposób myślenia -niestety, wybitnie pokrętny.

Nikt nie mówi, że WTS na kartach swych publikacji nie potępia pedofilii. Obawiam się tylko, że teoria nieco rozmija się z praktyką. Silentlambs twierdzi (artykuł można przeczytać na ich stronie oraz w jednym z wątków na Forum), że WTS prowadzi tajne archiwum, gdzie gromadzi materiały na temat przypadków nadużyć seksualnych w zborach i nie wszystkie takie sprawy (w myśl wewnętrznej instrukcji) mają szansę ujrzeć światło dzienne i zostać zgłoszone organom ścigania. Jest to kolejny raz, kiedy Organizacja myśli przede wszystkim o sobie, swoim wizerunku, swojej wygodzie i o ewentualnych konsekwencjach prawnych, które mogą jej dotyczyć. Prawnicy z Brooklynu dbają o to, by dobro WTS było należycie chronione i to ono jest zawsze na pierwszym miejscu. Czy to można usprawiedliwiać?

Czy teraz usłyszymy kolejny wykład o tym, jak to Kościół katolicki podobnie dba o swoje interesy? Proszę bardzo. Jednakże w takiej sytuacji trzeba będzie uśmiechnąć się z politowaniem, bo przecież świadkowie Jehowy z takim przekonaniem wbijają nam do głowy, że są przeciwieństwem Babilonu Wielkiego.
.jb

#15 ben-salem

ben-salem

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 76 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2005-12-08, godz. 18:11

Ad jb, ,,Silentlambs po polsku”

Dziękuje za odpowiedź.


[jb: ,, w obliczu jakichkolwiek zarzutów świadek Jehowy automatycznie sięga po przykład z katolickiego podwórka i wtedy możemy usłyszeć, że: "może i my (świadkowie Jehowy) mamy problemy, ale tamci są znacznie gorsi". Nie może obejść się bez rytuału wskazywania palcem i zrzucania winy na kogoś innego. Rozumiem, że jest to jakaś forma zaklinania niewygodnej rzeczywistości, ale fakty są takie, że zło jest złem”]


Nie wiem czy każdy SJ będzie automatycznie sięgał do katolickiego podwórka, być może ale aby to ustalić można przeprowadzić na ten temat stosowną ankietę.


Dla mnie, podjęty temat molestowania nieletnich oraz inne dotyczące obyczajowości SJ, zawsze jawią się w szerszym kontekście choćby wzajemnych oddziaływań . A to dlatego, że istnieją w naszym społeczeństwie i są jego częścią, niezależnie od swej zgody na ten fakt. Oni mają wpływ na otoczenie i odwrotnie. Są członkami rodzin wyznawców innych religii lub ateistów. Są naszymi sąsiadami. Przed wewnętrznym sądem SJ nie może tłumaczyć się, że ktoś spoza wyznania namówił go do czegoś i obarczać współodpowiedzialnością takie osoby. Odpowiada on sam, za siebie i swoje czyny. Nie chodzi więc o zrzucanie winy na kogoś innego. Obraz więc statystycznego szeregowego SJ, to wypadkowa wielu czynników modelujących świadomość i postępowanie. I w tym sensie wbrew swej woli, są jednak w jakiejś mierze ,,częścią tego świata”.

Każda rzeczywistość kolidująca z wymarzonym ideałem będzie ,,niewygodna”. Zarówno molestowanie czy inne przestępstwa i wykroczenia psują obraz zarówno rodziny jak i większej społeczności. SJ nie twierdzą że u nich tego nie ma. Jest tam jednak inne podejście do takich zjawisk niż w otaczającym ich środowisku. Nawet rozdmuchiwanie faktów nic tu nie zmieni.

[jb: ,, WTS prowadzi tajne archiwum, gdzie gromadzi materiały na temat przypadków nadużyć seksualnych w zborach i nie wszystkie takie sprawy (w myśl wewnętrznej instrukcji) mają szansę ujrzeć światło dzienne i zostać zgłoszone organom ścigania. Jest to kolejny raz, kiedy Organizacja myśli przede wszystkim o sobie, swoim wizerunku, swojej wygodzie i o ewentualnych konsekwencjach prawnych, które mogą jej dotyczyć”]

Z pewnością mówienie prawdy i obnażanie fałszu jest czymś chwalebnym. Prawda wyzwala ale też zabija i nie zawsze winowajców...

Czytając tu i tam oraz powyższe wypowiedzi o pedofilii wśród SJ można odnieść wrażenie, że zwolennikom odtajniania ,,archiwum” tak naprawdę wcale nie chodzi o dobro ofiar pedofilów. Bo komu tak właściwie miałoby to służyć ? Czy wyłącznie tym pokrzywdzonym nieszczęśnikom ? Bo wygląda na to, że w tym całym rozpamiętywaniu liczy się najbardziej efekt propagandowy Silentlambs, itp.

Czy wiadomo ile spośród ,,cichych owiec” ujętych w ,,archiwum” chciałoby nagłośnienia swojego cierpienia ? Ujawnianie na siłę takiego zdarzenia może naruszać prawa takiej jednostki. Jeśli taka ,,cicha owca” wybaczyła swojemu krzywdzicielowi, to jaki sens ma powrót do bolesnej przeszłości i karanie kogoś kto może już uporał się ze swoim grzechem lub został wyłączony ? A jeśli molestant-pedofil to członek rodziny ( co nie jest usprawiedliwieniem ) i nagłośnienie sprawy zaszkodziłoby tej konkretnej rodziny ?

Jak można doczytać się, WTS w takich konkretnych przypadkach nie zabrania powiadamiania organów ścigania czy dochodzenia swoich praw przed sądem z prywatnych oskarżeń.

Kilka miesięcy temu, rejon jakiejś parafii Pomorza Zachodniego, rodzina SJ. Prezbiterzy SJ postawili młodemu mężczyźnie zarzut molestowania seksualnego swojej kilkunastoletniej siostry. Szok, konsternacja w rodzinie i środowisku lokalnych grup SJ. Doniesienie złożyła sama poszkodowana. Przypadkowym świadkiem zdarzenia była inna młoda osoba, też z grona SJ. Oskarżony wypierał się i tłumaczył, że był to tylko sposób wyrażania rodzinnej zażyłości. Nie pomogło. Został on ekskomunikowany. Orzeczenie komisji odwoławczej SJ podtrzymało wcześniejszą decyzję. Dziewczyna jednak nadal jest SJ. Czy przebaczyła bratu ? Czy obwiniony będzie pokutował aby zostać przyjętym z powrotem na łono społeczności SJ ? Nie wiadomo. A może zasili on szeregi ,,skrzywdzonych” przez WTS i odezwie się na tym Forum ? Też nie wiadomo. Pytanie więc: czy w tej sprawie pokrzywdzona byłaby zainteresowana powiadomieniem policji ? Jak się ma do tego zarzut iż w takich sprawach chodziło tu tylko o zachowanie twarzy WTS i pieniądze ?

Wypada czekać więc, aż osoby oburzone takim utajnionym archiwum ,,zbrodni” WTS, złożą odpowiedni donos do instytucji zajmującej się ściganiem takich praktyk, również i w naszym kraju. W przeciwnym razie mogą stać się współwinnymi zatajenia tych czynów.

SJ uważają siebie za lud Boży. Jeżeli rzeczywiście zostanie udowodniona wina i jako organizacja będą postawieni w stan oskarżenia lub jakieś jednostki z niej, to będą musieli ponieść konsekwencje. Zapewne będą ukarani – przykładnie, jak przystało na tych którzy uważają się za SJ.

A do zadowolonej z takiego obrotu sprawy widowni, zapewne zechcą wtedy powiedzieć, jak niegdyś Izrael do swoich adwersarzy:

„8. Nie wesel się nade mną, nieprzyjaciółko moja; choć upadłem, powstanę, choć siedzę w ciemnościach, Pan jest światłością moją. 9. Gniew Pański muszę znieść, bom zgrzeszył przeciw Niemu, aż rozsądzi moją sprawę i przywróci mi prawo; wywiedzie mnie na światło, będę oglądał zbawcze Jego dzieła. 10. Gdy to ujrzy nieprzyjaciółka moja, wstydem się okryje ta, która mówiła do mnie: Gdzie jest Pan, twój Bóg? Oczy moje patrzeć będą na nią: teraz będzie zdeptana jak błoto uliczne”. Mi 7:8-10. BT


ben-salem

#16 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2005-12-09, godz. 02:12

Przed wewnętrznym sądem SJ nie może tłumaczyć się, że ktoś spoza wyznania namówił go do czegoś i obarczać współodpowiedzialnością takie osoby. Odpowiada on sam, za siebie i swoje czyny. Nie chodzi więc o zrzucanie winy na kogoś innego.

Wierzę, ale przecież była mowa o zwyczajach świadków prowadzących dyskusje w takich miejscach, jak nasze forum.
We wcześniejszych wypowiedziach nadużycia seksualne świadków Jehowy tłumaczyłeś obecnością w ich gronie osób, które były wychowywane w katolickich rodzinach. Takie wychowanie miało się wiązać z brakiem odpowiednich wzorców moralności.

Nikt z nas nie twierdzi, że większość świadków Jehowy to przestępcy seksualni. Tymczasem Ty sięgasz po przypadki patologii i na ich podstawie chcesz dowodzić, że większość katolików to osoby akceptujące molestowanie, zdradę, pedofilię i inne naganne praktyki: "najbardziej popularny w licznej rzeszy parafian, jest swobodny pogląd na stosunki seksualne przed ślubem i pozamałżeńskie, także na przejawy odmienności seksualnej czy wykorzystywanie nieletnich."
Wygląda to na wymierzony w katolicyzm czarny PR.

W innym miejscu piszesz:

Czy wyznanie to, jako jedyne spośród innych stanowi szczególne zagrożenie dla moralności, dla dzieci i młodzieży z domów SJ i nie tylko ? Bo wygląda na to, że wyłącznym przesłaniem autorów ,,Silentlambs po polsku” jest dać odpowiedź twierdzącą.

Nie widzę nigdzie stwierdzeń, że świadkowie Jehowy to jedyne wyznanie, które musi zmagać się z takim ciężarem. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że żadna grupa wyznaniowa nie jest całkowicie wolna od tego rodzaju problemów. Nie ma więc najmniejszego powodu, by w tym kontekście nie przyglądać się także poczynaniom WTS -i Silentlambs stara się to robić.

Czy wiadomo ile spośród  ,,cichych owiec” ujętych w ,,archiwum” chciałoby nagłośnienia swojego cierpienia ?

Nie chodzi o nagłaśnianie czyjegoś cierpienia. Chodzi o to, by takie sprawy mogły zostać należycie zweryfikowane przez tych, którzy dysponują odpowiednim do tego zapleczem. Chodzi także o to, by sprawca poniósł karę i nikt więcej przez niego nie cierpiał. Pedofila można wykluczyć ze zboru i co dalej? Nic, bo wg świadków Jehowy sprawiedliwość została już wymierzona przez komitet sądowniczy. Nie ma nacisku czy wymogu, by zawiadamiać organy ścigania. Można to zrobić, ale nie trzeba. Wielka szkoda, bo przecież taki człowiek będzie mógł nadal bezkarnie krzywdzić inne osoby. Nie sposób nie pomyśleć, że świadkowie Jehowy nie robią wszystkiego, by do takiego nieszczęścia nie doszło.

Prezbiterzy SJ postawili młodemu mężczyźnie zarzut molestowania seksualnego swojej kilkunastoletniej siostry... Jak się ma do tego zarzut iż w takich sprawach chodziło tu tylko o zachowanie twarzy WTS i pieniądze ?

Nie wiem, jak ten zarzut ma się do Twojego przykładu. Ale przykład z USA jest bardziej czytelny: zbór musi złożyć doniesienie o zaistniałym przestępstwie seksualnym jedynie wtedy, kiedy brak takiego doniesienia oznacza konflikt z prawem stanowym (co może się wiązać z problemami prawnymi, a w dalszej konsekwencji -także i z kosztami finansowymi).
.jb




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych