Skocz do zawartości


Zdjęcie

Skąd się wzięła wiara w nieśmiertelność duszy?


  • Please log in to reply
23 replies to this topic

#1 pawel77

pawel77

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 626 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-05-15, godz. 22:26

SKĄD WZIĘŁA SIĘ WIARA W NIEŚMIERTELNĄ DUSZĘ?

Dopiero Orygenes (zm. ok. 254r.) oraz św. Augustyn (354-430 r.) uznali, ze dusza jest substancją duchową i stworzyli jej koncepcję filozoficzną. Byli oni pod wpływem neoplatonizmu — tak napisano w New Catholic Encyklopedia,1967,t 13 str.452-454.

Nieśmiertelność duszy jest pojęciem greckim, powstałym w starożytnych kultach i rozwiniętym przez filozofa Platona (Presbyterian Life z 1 maja 1970, str.35)

Polecam: „Fedeon” Platona str. 381-464. Znajdziemy tam platońskie koncepcje o nieśmiertelnej duszy, ale i Platon wzorował się na innych, m.in. na kapłanach babilońskich. (M.Jastrow jun., The Religion of babylonia and Assyria, str.556)



mirku czy to prawda
UE w walce o rowne prawa dla chrzescijan w krajach muzulmanskich

#2 Jacek

Jacek

    Początkujący (1-50)

  • Goście
  • Pip
  • 79 Postów

Napisano 2006-06-14, godz. 15:18

SKĄD WZIĘŁA SIĘ WIARA W NIEŚMIERTELNĄ DUSZĘ?

Nauka o nieśmiertelności duszy nie ma potwierdzenia w Pismach.
Bóg może w każdej chwili zabić duszę.

Mateusza 10:28
28 I nie bójcie się tych, co zabijają ciało, lecz nie mogą zabić duszy, ale raczej bójcie się tego, który może i duszę, i ciało zgładzić w Gehennie.

Bóg jest nad każdą rzeczą wszechwładny.

Sura 57:2
Do Niego należy królestwo niebios i ziemi. On daje życie i On powoduje śmierć. On jest nad każdą rzeczą wszechwładny!

Więcej światła na temat duszy rzuca 42 werset 39 Sury.

Sura 39:42
Bóg zabiera dusze w chwili śmierci; wzywa także te, które nie umarły, tylko są we śnie. On zatrzymuje te, których śmierć zdecydował, a odsyła inne do wyznaczonego terminu. Zaprawdę, w tym są znaki dla ludzi, którzy się zastanawiają!

#3 lantis

lantis

    www.brooklyn.org.pl

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 668 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:śląsk

Napisano 2006-06-14, godz. 16:43

Ciekawy temat.

Pytanie do pawla77:
Jeśli ci to nie sprawi problemu to streść krótko (albo i szerzej) jak według ciebie wyglądała sprawa z duszą? Od którego wieku chrześcijanie zaczęli w nią wierzyć?

Dopiero Orygenes (zm. ok. 254r.) oraz św. Augustyn (354-430 r.) uznali, ze dusza jest substancją duchową i stworzyli jej koncepcję filozoficzną. Byli oni pod wpływem neoplatonizmu — tak napisano w New Catholic Encyklopedia,1967,t 13 str.452-454.

Nieśmiertelność duszy jest pojęciem greckim, powstałym w starożytnych kultach i rozwiniętym przez filozofa Platona (Presbyterian Life z 1 maja 1970, str.35)

Polecam: „Fedeon” Platona str. 381-464. Znajdziemy tam platońskie koncepcje o nieśmiertelnej duszy, ale i Platon wzorował się na innych, m.in. na kapłanach babilońskich. (M.Jastrow jun., The Religion of babylonia and Assyria, str.556)


Niestety nie mam tych publikacji ani skanów odpowiednich stron. Nie podajesz również żadnych cytatów. Może lepiej powiedz co z tych wspomnianych publikacji wynika.

Jak to widzisz?
Dołączona grafika lantis(at)brooklyn.org.pl

#4 miedziana_cyna

miedziana_cyna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 273 Postów

Napisano 2006-08-08, godz. 18:46

SKĄD WZIĘŁA SIĘ WIARA W NIEŚMIERTELNĄ DUSZĘ?

Dopiero Orygenes (zm. ok. 254r.) oraz św. Augustyn (354-430 r.) uznali, ze dusza jest substancją duchową i stworzyli jej koncepcję filozoficzną. Byli oni pod wpływem neoplatonizmu — tak napisano w New Catholic Encyklopedia,1967,t 13 str.452-454.


Orygenes i św. Augustyn stworzyli ścisłą definicję filozoficzną duszy, ale jednak w nią samą i jej nieśmiertelność Żydzi wierzyli przynajmniej od czsów machabejskich. Dowód? Zajrzyjmy do Księgi Mądrości napisanej na przełomie II i I w. p. n. e. ŚJ i protestanci nie uznają jej co prawda za księgę natchnioną, ale można ją przecież uznać za źródło historyczne. Otóż w księdze tej wiele razy przewija się idea duszy nieśmiertelnej, jest to jedna z jej myśli przewodnich (aby znaleźć odpowiednie fragmenty i umieścić w odpowiednim kontekście radzę zainteresowanym przeczytać całą księgę).

W niesmiertelność duszy wierzyli też Faryzeusze (to ich różniło od Saduceuszów) i co ciekawe, w kwestii życia pośmiertnego Jezus ani razu nie potępił Faryzeuszów, za to Saduceuszów owszem.

Należy nadmienić, że wpółczesny judaizm ortodoksyjny wywodzi się właśnie z faryzeizmu i panuje w nim na ogół wiara w duszę nieśmiertelną. Judaiści wierzą też powszechnie w zmartwychwstanie ciała. Niemiej jednak kwestie życia pozagrobowego są w judaizmie tak mało istotne, że się ich nie rozważa. Dopuszczalna jest nawet reinkarnacja. Trudno jest więc mówić o oficjalnym nauczaniu judaistycznym na ten temat.

Co ciekawe, Samarytanie (którzy są ugrupowaniem narodowościowo-religijnym starszym zarówno od Faryzeuszów jak i Saduceuszów) wierzą w nieśmiertelnośc duszy, ale NIE w cielesne zmartwychwstanie. Za natchnione pisma uznają oni jedynie Pięcioksiąg - odrzucają więc Księgę Daniela, gdzie mowa o zmartwychwstaniu ciała. Pozwala to stwierdzić, że koncepcja duszy nieśmiertelnej jest starsza niż koncepcja zmartwychwstania. Samarytanie wierzą bowiem, że dusza po smierci idzie do Edenu - czyli raju. I nie ma dla nich żadnego powstania ciała z prochu. Jednak także i tutaj pojawia się kilka koncepcji, gdyż kwestia życia po smierci podobnie jak w judaizmie jest zepchnięta na dlaszy plan. Wiara w raj duchowy po śmierci jest jednak powszechna, zupełnie brak natomiast idei zmartwychwstania i piekła.

Wspomnę jeszcze, że Saduceusze także uznawali tylko Pięcioksiąg i odrzucali inne księgi (właśnie dlatego Jezus powiedział im: "Błądzicie, nie znając pism ani mocy Bożej"; Mt 22,29). Doszli jednak do innych wniosków niż Samarytanie - po prostu stwierdzili, że nie ma żadnej duszy ani żadnego zmartwychwstania; po śmierci przestajemy więc istnieć ("rachu-ciachu i do piachu"). Stosunek Saduceuszów do życia pozagrobowego był więc taki, jak współczesnych ateistów. Zaś nagrody od Boga za przestrzeganie przykazań oczekiwali w życiu doczesnym.

Interesujące jest, że doktryna ŚJ i Adwentystów Dnia Siódmego jest dokładnym przeciwieństwem wiary Samarytan (tzn. niesmiertelna dusza - nie, zmartwychwstanie - tak).

Na koniec krótkie zestawienie:

FARYZEUSZE, JUDAIŚCI I WIĘKSZOŚĆ CHRZEŚCIJAN:
Nieśmiertelność duszy - tak
Zmartwychwstanie ciała - tak

SADUCEUSZE:
Nieśmiertelność duszy - nie
Zmartwychwstanie ciała - nie

SAMARYTANIE:
Nieśmiertelność duszy - tak
Zmartwychwstanie ciała - nie

ŚJ, BADACZE, EPIFANIŚCI, ADWENTYŚCI, CHRYSTADELFIANIE:
Nieśmiertelność duszy - nie
Zmartwychwstanie ciała - tak

A więc wszystkie możliwe kombinacje!

Pozdrawiam :)
Miedziana cyna, żelazny sód, wanadowy skand, berylowy tantal, kadmowy molibden...

#5 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2006-09-27, godz. 15:28

Jak natomiast przedstawia się kwestia ducha? (1 Tes 5, 23)
Dołączona grafika

#6 rzymianin

rzymianin

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 1 Postów

Napisano 2006-10-07, godz. 08:32

Mateusza 10:28
28 I nie bójcie się tych, co zabijają ciało, lecz nie mogą zabić duszy, ale raczej bójcie się tego, który może i duszę, i ciało zgładzić w Gehennie.

Bóg jest nad każdą rzeczą wszechwładny.

jak mogłeś odnieść ten fragment do Boga. Przecież Pismo św. mówi tu o szatanie.

#7 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-10-07, godz. 18:33

jak mogłeś odnieść ten fragment do Boga. Przecież Pismo św. mówi tu o szatanie.


Pogięło cię? Khem... przepraszam, uniosłem się. A dlaczego tak uważasz?

#8 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-10-07, godz. 18:52

a wracając do tematu.

Jak sądzicie, czy słowa, że Bóg może zatracić duszę w gehennie dowodzą jakoby karą było unicestwienie duszy, która traci świadomość i przestaje cierpieć? Czy też chodzi o wieczne oddalenie od Boga i wieczne, świadome męki? Jak ten werset brzmi po grecku? Co znaczą użyte słowa? I na którą z interpretacji wskazują?

#9 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-07, godz. 20:02

W wersecie na określenie duszy użyto słowa "psyche" (nie "pneuma" - duch). Tysiąclatka dość wiernie oddaje sens a nawet kolejność wyrazów. W pierwszej części w stosunku do ciała i duszy występuje słowo "zabić", w drugiej części - "zatracić", "zmarnować". Ten drugi wyraz nie musi oznaczać unicestwienia.
Nie wiem, czy wypowiedź dotyczy Boga, czy szatana, ale stawiam na szatana. Bóg nie jest zainteresowany naszym potępieniem. W tej interpretacji werset oznaczałby: "nie bójcie się prześladowań, tylko uważajcie, żeby nie ulec pokusie". Natomiast gdyby wstawić tam Boga, to werset brzmiałby faktycznie bardziej po świadkowsku: "nie bójcie się prześladowań, bo Bóg ma możliwość was zabić". Marna to pociecha.

#10 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-10-08, godz. 07:22

Nie wiem, czy wypowiedź dotyczy Boga, czy szatana, ale stawiam na szatana. Bóg nie jest zainteresowany naszym potępieniem. W tej interpretacji werset oznaczałby: "nie bójcie się prześladowań, tylko uważajcie, żeby nie ulec pokusie". Natomiast gdyby wstawić tam Boga, to werset brzmiałby faktycznie bardziej po świadkowsku: "nie bójcie się prześladowań, bo Bóg ma możliwość was zabić". Marna to pociecha.


Byłby to zaiste wyjątkowy przypadek, kiedy Jezus zachęca aby się bać szatana (a jego sług już nie).
Setki razy Biblia nawołuje aby bać się Boga, ale żeby bać się szatana? To chyba jakaś inna Biblia.

#11 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-08, godz. 09:32

Setki razy Biblia nawołuje aby bać się Boga, ale żeby bać się szatana? To chyba jakaś inna Biblia.

Biblia NIE NAWOŁUJE, żeby bać się Boga w takim sensie, jak jest to przedstawione w tym wersecie. "Bać się Boga" oznacza oddawać Mu szacunek, a nie drżeć ze strachu, że może Cię zabić. Gdyby Bóg nie groził, że "zmarnuje Twoje ciało i duszę w Gehennie", to byś się Go nie bał? Strachem nie da się zmusić do miłości.
A w tym wersecie (moim zdaniem) chodzi o to, żeby uważać, żeby nie ulec pokusie. Interpretuję ten werset jako: "uważajcie na szatana, który może zmarnować wasze dusze i ciała w Gehennie, poprzez wystawienie was na pokusę, której ulegniecie".
Aha, sugestia, że cywilne władze Rzymu są sługami szatana to wyłącznie świadkowski wymysł. Rzym prześladował chrześcijan, ale nie robił tego na rozkaz szatana. Była to, jeżeli można tak powiedzieć, prywatna inicjatywa Rzymu.

#12 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-10-08, godz. 11:02

niezależnie od tego kto może "zmarnować" naszą duszę w gehennie, dla chrześcijanina powinno być istotne, aby zamiast przesadnie dbać o ciało w doczesności, zadbał o los swojej duszy w wieczności...

odnośnie mojego pytania o sens greckich słów:

1) jeśli słowo "zatracić" nie oznacza zagłady (unicestwienia) ale "zmarnowanie" bez utraty świadomości, werset ten popiera katolicką doktrynę o nieśmiertelności duszy...

2) jeśli słowo "zatracić" oznacza zagładę i brak świadomości, wtedy werset ten popiera naukę ŚJ

3) jeśli słowo "zatracić" może występować w obydwu znaczeniach, wtedy werset ten nie stanowi argumentu w sporach doktrynalnych, ale zarówno dla ŚJ jak i dla katolików może być zachętą, aby zamiast ulegać konformizmowi, wytrwale spełniać wolę Bożą i osiągnąć zbawienie

#13 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-10-08, godz. 11:14

Haael, ciekaw jestem jak będziesz odwracał kota ogonem, jak się dowiesz, że KK widzi w tym wersecie Boga a nie szatana.

#14 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-10-08, godz. 11:25

Fly, Święty Augustyn nauczał że katolikom wolno jest odczytywać to samo zdanie z Biblii w kilku różnych znaczeniach, byleby one nie naruszały podstaw doktrynalnych katolicyzmu.
W tym przypadku, haael może w tym zdaniu widzieć Boga, widzieć szatana albo widzieć obie te postacie.

Oczywiście, nie mam pewności, czy wszystko co pisze haael jest w 100% zgodne z nauczaniem Kościoła.
Przykładowo, jego teoria, jakoby szatan nie był inspiratorem prześladowań ze strony cywilnych władz Rzymu, wydaje mi się sprzeczna z zapowiedzią Jezusa, że "szatan wtrąci niektórych z was do więzienia". Gdyby uznać, że władze cywilne Rzymu nie były narzędziem szatana, należałoby zakładać że Jezus mówił o tym, że szatan się zmaterializuje i osobiście będzie dokonywał aresztowań. A to byłoby zdeczka absurdalne.

#15 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-08, godz. 13:18

Moje wypowiedzi nie są oficjalnym stanowiskiem Kościoła, nie jestem papieżem, biskupem, księdzem ani nawet dzwonnikiem.

Co do wątpliwości Sebastiana: "zatracić" (apolesai) może oznaczać zarówno całkowite unicestwienie, jak i częściowe. Jednak w wersecie użyto także słowa "zabić" (apoktenonton). Moim zdaniem "zabić" oznacza bardziej dokładne zniczenie, niż "zatracić". Zgadza się to z doktryną Kościoła katolickiego - ciało da się zabić całkowicie, duszy nie da się zabić, ale da się ją zatracić. Ciało można zarówno zabić, jak i zatracić. Uprawpododabnia to trochę interpretację z szatanem, bo dla Boga nie byłoby specjalnym problemem zabić duszę całkowicie. Natomiast mowa jest tu o kimś, kto może jedynie "zatracić" duszę. Oczywiście Bóg też może zdecydować się na jedynie częściowe "zatracenie" duszy, ale takie rozróżnienie trochę działa na korzyść mojej interpretacji.

Jeżeli ktoś przekonująco pokaże mi, że tam jest mowa o Bogu, nie szatanie, to nie będę się upierał i przyznam mu rację. Fly nie podał żadnego argumentu, poza fałszywym stwierdzeniem, że Boga należy się bać ze względu na możliwość bycia zabitym przez Niego.
Interpretacja tego wersetu jako odnoszącego się do Boga nie jest jednak prosta i łatwa jak program wyborczy Samoobrony. Wymaga jakiegoś uzasadnienia.

Nawet jeżeli Kościół katolicki ma oficjalną interpretację tego wersetu, to wolno mi mieć własną. Chyba, że jakiś sobór wydał dokument treści: "W tym wersecie jest mowa o Bogu, niech każdy, kto twierdzi inaczej, wyrzeknie się swej nauki, a jeśli nie, to niech przeklęty będzie". Wtedy mi nie wolno.

Co do Rzymu pod rządami szatana: nie dajmy się zwariować. Nie całe zło na świecie istnieje dzięki szatanowi. Ludzie też mają swój spory wkład w czynienie zła. Mam rozumieć, że szatan ustanowił cesarstwo, Senat, wybudował akwedukty i drogi, żeby móc z'organizować armię do prześladowania chrześcijan? Z resztą, apostoł Paweł był obywatelem tego szatańskiego imperium i nie wyrzekł się praw z tym związanych nawet po nawróceniu.

#16 ihabot

ihabot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 226 Postów

Napisano 2006-10-09, godz. 16:38

[quote name='pawel77' date='2006-05-16 00:26' post='28214']
SKĄD WZIĘŁA SIĘ WIARA W NIEŚMIERTELNĄ DUSZĘ?

Moim zdaniem jest to sposcizna swiata politeistycznego a siegajac jeszcze glebiej, jest wyrazem buntu skierowanego przeciw woli Wiekuistego . Korzen tego buntu siega az do prapoczatku ludzkosci i pierwszego zaostrzonego smiercia nakazu zabraniajacego spozycia zakazanej rzeczy.Przekaz mowiacy :umrzesz zostal klamliwie uniewazniony na " nie umrzesz". I tak echo tego klamliwego przeinaczenia odbija sie w kolejnych pokoleniach synow Adamowych.Wiara w istnienie dzialalnosci ludzkiej po smierci otwiera szerokie pole dla dzialania wszelkiej mysli synkretycznej.Ma ona przede wszystkim wymiar czysto finansowy i jest oparty glownie na mamonie. Z powodzeniem mozna zastapic poganskiego bozka jakims swietym , wypierajac tym samym arcykaplanska modlitwe wstawiennicza do Wiekustego Jahwe. Lamiac tym samym wole Wiekusitego ,ktorego imie niech bedzie blogoslawione, aby tylko i i wylacznie w imieniu Jezusa zanosic wszelka prosbe i modlitewne blaganie. Wyznajac Jezusa i tylko Jezusa uwielbiamy i czcimy Ojca. Wprowadzajac jakikolwiek zamiennik stawiamy sie w polozenie buntownicze i plugawimy swiete Imie.
„A potem będzie koniec, gdy odda królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelkie przełożeństwo i wszelką zwierzchność, i moc.(25) Bo on musi królować, póki by nie położył wszystkich nieprzyjaciół pod nogi jego.(26) A ostatni nieprzyjaciel, który będzie zniszczony, jest śmierć.(27) Bo wszystkie rzeczy poddał pod nogi jego. A gdy mówi, że mu wszystkie rzeczy poddane są, jawna jest, iż oprócz tego, który mu poddał wszystkie rzeczy.(28) A gdy mu wszystkie rzeczy poddane będą, tedyć też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystkie rzeczy, aby był Bóg wszystkim we wszystkim.”

#17 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-10-09, godz. 16:44

Biblia NIE NAWOŁUJE, żeby bać się Boga w takim sensie, jak jest to przedstawione w tym wersecie. "Bać się Boga" oznacza oddawać Mu szacunek, a nie drżeć ze strachu, że może Cię zabić. Gdyby Bóg nie groził, że "zmarnuje Twoje ciało i duszę w Gehennie", to byś się Go nie bał? Strachem nie da się zmusić do miłości.
A w tym wersecie (moim zdaniem) chodzi o to, żeby uważać, żeby nie ulec pokusie. Interpretuję ten werset jako: "uważajcie na szatana, który może zmarnować wasze dusze i ciała w Gehennie, poprzez wystawienie was na pokusę, której ulegniecie".
Aha, sugestia, że cywilne władze Rzymu są sługami szatana to wyłącznie świadkowski wymysł. Rzym prześladował chrześcijan, ale nie robił tego na rozkaz szatana. Była to, jeżeli można tak powiedzieć, prywatna inicjatywa Rzymu.


Szatan nie ma żadnej mocy, aby kogokolwiek zatracić w gehennie. To Bóg będzie tym, który zasiądzie na tronie i osądzi wszystkich ludzi, nie szatan. A szatan w tym samym czasie usłyszy swój wyrok. Wystarczy poczytać Księgę Objawienia 20, 10nn.
Haael, jeśli kogoś nie przekonuje do pokuty miłość Boga okazana na krzyżu, to może strach przed wieczną karą zatrzyma go na chwilę, aby mógł pomyśleć o przyszłości i dostrzec Bożą miłość.
Poza tym warto, aby każdy człowiek podejmując jakąś trudną decyzję miał w pamięci, że to co robi jest ważne nie tylko w tym życiu, ale też wpływa na to, co będzie w przysłym życiu.
Czesiek

#18 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-09, godz. 17:00

Szatan nie ma żadnej mocy, aby kogokolwiek zatracić w gehennie. To Bóg będzie tym, który zasiądzie na tronie i osądzi wszystkich ludzi, nie szatan. A szatan w tym samym czasie usłyszy swój wyrok. Wystarczy poczytać Księgę Objawienia 20, 10nn.

Owszem, szatan ma moc pozbawić człowieka zbawienia i szczęścia. Wystarczy poczytać Księgę Rodzaju. Nie jest to moc bezpośrednia, ale i tak, mimo wszystko, na skutek działań szatana człowiek może nie zostać zbawiony. Wtedy mianowicie, kiedy posłucha podszeptów diabła i pójdzie za nimi. W tym sensie można powiedzieć, że to szatan pozbawił ludzi raju.
A póki co szatan nie otrzymał jeszcze wyroku i wciąż zwodzi całą zamieszkałą ziemię.

Haael, jeśli kogoś nie przekonuje do pokuty miłość Boga okazana na krzyżu, to może strach przed wieczną karą zatrzyma go na chwilę, aby mógł pomyśleć o przyszłości i dostrzec Bożą miłość.

Moim zdaniem jest zupełnie na odwrót. Jeżeli komuś zagrozisz śmiercią, to możesz w nim co najwyżej wzbudzić opór i niechęć. Ludzie nie lubią być do czegokolwiek zmuszani i Bóg dobrze o tym wie. Groźbami najcięższego kalibru możesz wprawdzie sprawić, że człowiek wykona określoną czynność, ale na pewno nie przekonasz go "wewnętrznie".
I grożenie piekłem to dosyć dziwny sposób wyrażania miłości.

Poza tym warto, aby każdy człowiek podejmując jakąś trudną decyzję miał w pamięci, że to co robi jest ważne nie tylko w tym życiu, ale też wpływa na to, co będzie w przysłym życiu.

Tym, którzy mają największą szansę trafić do piekła takie refleksje są akurat obce. Piekła najmniej boją się ci, którzy powinni się go bać najbardziej. Dlatego albo Bóg słabo zna się na ludziej psychologii, albo po prostu grożenie piekłem nie jest bożym sposobem na nawracanie.

#19 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-10-09, godz. 21:15

Owszem, szatan ma moc pozbawić człowieka zbawienia i szczęścia. Wystarczy poczytać Księgę Rodzaju. Nie jest to moc bezpośrednia, ale i tak, mimo wszystko, na skutek działań szatana człowiek może nie zostać zbawiony. Wtedy mianowicie, kiedy posłucha podszeptów diabła i pójdzie za nimi. W tym sensie można powiedzieć, że to szatan pozbawił ludzi raju.
A póki co szatan nie otrzymał jeszcze wyroku i wciąż zwodzi całą zamieszkałą ziemię.

Wspaniała obrona Boga, tylko, czy Bóg tego potrzebuje? W omawianym fragmencie jest jednoznacznie wskazanie na osobę, która ma moc i prawo wydać ostateczny wyrok, a nie na kusiciela.

Moim zdaniem jest zupełnie na odwrót. Jeżeli komuś zagrozisz śmiercią, to możesz w nim co najwyżej wzbudzić opór i niechęć. Ludzie nie lubią być do czegokolwiek zmuszani i Bóg dobrze o tym wie. Groźbami najcięższego kalibru możesz wprawdzie sprawić, że człowiek wykona określoną czynność, ale na pewno nie przekonasz go "wewnętrznie".
I grożenie piekłem to dosyć dziwny sposób wyrażania miłości.


Haael czy jeśli kogoś ostrzegasz przed konsekwencjami tego co zamierza zrobić i mówi o karze jaka za to go spotka, to od razu znaczy, że straszy tą osobę?
Poza tym, czy ty wiesz lepiej od Boga jakim On jest i co wie?
Skoro takie ostrzeżenie dał Bóg, to widać uznał za stosowne aby ono przypominało o konsekwencjach ludzkich wyborów.

Tym, którzy mają największą szansę trafić do piekła takie refleksje są akurat obce. Piekła najmniej boją się ci, którzy powinni się go bać najbardziej. Dlatego albo Bóg słabo zna się na ludziej psychologii, albo po prostu grożenie piekłem nie jest bożym sposobem na nawracanie.


Jesteś tego pewien? Zdajsie był w USA jeden taki kaznodzieja, który coś tam głosił o piekle i ludzie słuchając jego poselstwa odwracali się od swojego grzesznego życia i oddawali swoje życie Bogu. Ale pewnie to nie był sługa Boga, bo .....
To co Bóg użyje w celu nawrócenia grzesznika z jego złej drogi, pozostaw Bogu. Bo On wie najlepiej jaka jest psychika człowieka. A ty oceniając czym Bóg się posłuży, a czym nie stawiasz się ponad Boga. Może tego nie zauważyłeś, ale niestety tak jest.
Czesiek

#20 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-10-10, godz. 08:29

Wspaniała obrona Boga, tylko, czy Bóg tego potrzebuje? W omawianym fragmencie jest jednoznacznie wskazanie na osobę, która ma moc i prawo wydać ostateczny wyrok, a nie na kusiciela.

No dobra. Do kogo powinniśmy mieć pretensje za wygnanie z raju, poza samymi sobą? Do Boga, czy do szatana?

Haael czy jeśli kogoś ostrzegasz przed konsekwencjami tego co zamierza zrobić i mówi o karze jaka za to go spotka, to od razu znaczy, że straszy tą osobę?

Jest różnica między karą a konsekwencją. Konsekwencja jest wtedy, kiedy dziecko wsadzi palec między drzwi i drzwi się zatrzasną. Kara jest wtedy, kiedy rodzice dodatkowo wleją dzieciakowi w tyłek. Konsekwencja robi się sama, do kary potrzebne jest działanie kogoś innego.

Poza tym, czy ty wiesz lepiej od Boga jakim On jest i co wie?
Skoro takie ostrzeżenie dał Bóg, to widać uznał za stosowne aby ono przypominało o konsekwencjach ludzkich wyborów.

A Ty wiesz lepiej? Nie przypisuj Bogu własnych słów.

Jesteś tego pewien? Zdajsie był w USA jeden taki kaznodzieja, który coś tam głosił o piekle i ludzie słuchając jego poselstwa odwracali się od swojego grzesznego życia i oddawali swoje życie Bogu. Ale pewnie to nie był sługa Boga, bo .....

Daj linka do jego kazań. Może paru Świadków się nawróci.

To co Bóg użyje w celu nawrócenia grzesznika z jego złej drogi, pozostaw Bogu. Bo On wie najlepiej jaka jest psychika człowieka. A ty oceniając czym Bóg się posłuży, a czym nie stawiasz się ponad Boga. Może tego nie zauważyłeś, ale niestety tak jest.

Cześku, Bóg nie potrzebuje adwokata w Twojej osobie. Możesz przedstawiać własne zdanie, ale nie nazywaj tego zdaniem Boga.

Bóg zna się na ludzkiej psychice. Ludzka psychika działa tak, że jak się powie człowiekowi "zrób coś, albo cię zabiję", to ten człowiek ze wszystkich sił będzie chciał uniknąć zrobienia tego czegoś. Strachem nie da się zmusić do miłości. Jeżeli Ty dostrzegłeś miłość Boga wyobrażając sobie męki piekielne, to jesteś raczej wyjątkiem, niż regułą.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych