Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zakaz krwi


  • Please log in to reply
No replies to this topic

#1 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2003-11-11, godz. 19:02

ZAKAZ KRWI

Strażnica z 1 lipca 1951 roku na str. 414 (wydanie angielskie) w obszernej rubryce „Pytania czytelników” z uporem przekonywała, że Świadkowie Jehowy (ŚJ) muszą powstrzymywać się od transfuzji krwi. W świetle oczywistego strachu przed odpowiedzialnością prawną, interesujące jest spostrzeżenie rozpoczynające tą kolumnę:

„Ostatnia rozprawa sądowa dotycząca świadków Jehowy i ich zdecydowanej odmowy transfuzji krwi spowodowała burzliwe komentarze w prasie oraz wśród ogółu społeczeństwa. Zadano wiele pytań. Poniżej zamieszczamy najczęściej zadawane i pochodzące z różnych źródeł.”

Zauważmy, że artykuł ten został opublikowany półtora roku przed artykułem, w którym wycofano zakaz przyjmowania szczepionek. Zatem zakaz szczepień wciąż obowiązywał. Nic więc dziwnego, że posłużono się argumentami niemal identycznymi do tych, które stosowano wobec zakazu szczepień. Weźmy pod uwagę choćby taki:

„Jakie są biblijne podstawy do odrzucania transfuzji krwi?
Po potopie Jehowa zawarł z Noem przymierze, a zawierało ono takie przykazanie: ‘Wszakże mięsa z duszą jego, która jest krew jego, jeść nie będziecie’ (Rodz. 9:4)”


Jednakże kiedy „nowe światło” z roku 1952 oznajmiło, że szczepionki nie są pogwałceniem przymierza Boga z Noem, to transfuzja była. Tekst z Rodzaju 9:4 jest wciąż kluczowym argumentem stosowanym przez Towarzystwo Strażnica (WTS) przeciwko wykorzystywaniu krwi w medycynie.

Tak jak WTS używało wielu „medycznych argumentów” przeciwko szczepionkom, tak negatywna propaganda odnośnie krwi wypełnia literaturę Strażnicy do dziś dnia. Artykuł z roku 1951 donosi:

„A osoby entuzjastycznie podchodzące do zbawiennego działania krwi wezmą pod uwagę fakt, że w wielu przypadkach transfuzje przynosiły szkodę przenosząc choroby, a często powodowały śmierć, choć oczywiście nie mówi się o tym głośno.”

No i w końcu, chronienie siebie przed niepożądanymi rozprawami w sądach:

„Każda osoba decyduje sama za siebie i ponosi odpowiedzialność za swe postępowanie. Świadkowie Jehowy oddali swoje życie Bogu i przestrzegają ograniczeń nakreślonych w Jego Słowie oraz poglądów na tą sprawę, indywidualnie decydując o swoim osobistym postępowaniu i poniosą w związku z tym osobistą odpowiedzialność przed Bogiem.”

Aby uniknąć odpowiedzialności prawnej za przypadki śmierci, WTS oznajmiło, że to nie ono zmieniło swoją opinię na temat szczepień, ale po prostu otrzymało „nowe światło”, co wyraźnie poświadcza Strażnica z 1 listopada 1961 roku na stronie 670:

"Jeśli Biblia zabrania spożywania krwi, to jak chrześcijanie mają zapatrywać się na używanie surowic i szczepionek? Czy Towarzystwo zmieniło swój punkt widzenia w tej sprawie? – J. D., U.S.A.
„Biblia bardzo wyraźnie wskazuje, że jedynym właściwym sposobem jej wykorzystania było wylewanie jej na ołtarz; w każdym innym wypadku należało ją wylać na ziemię (3 Mojż. 17:11-13). Cała współczesna praktyka medyczna związana z używaniem krwi jest przeciwna chrześcijańskiemu stanowisku. Zatem przyjmowanie transfuzji krwi, lub wstrzykiwanie sobie zamiast niej niektórych składników krwi w celu podtrzymywania życia danej osoby jest rzeczą złą.
Co do używania szczepionek i innych substancji, do których wytworzenia w jakikolwiek sposób wykorzystuje się krew, nie ma powodu uważać, że Towarzystwo Strażnica je pochwala albo twierdzi, iż praktyki takie są dobre i właściwe. Jednakże szczepienia są powszechną praktyką w wielu dziedzinach współczesnej nauki, której nie sposób uniknąć, a chrześcijanin może dostrzec w tych okolicznościach jakąś korzyść, tym bardziej, że w rzeczywistości ich stosowanie nie wiąże się z procesem spożywania i trawienia, który w szczególny sposób jest zakazany gdyż Bóg oznajmił, iż człowiekowi nie wolno jeść krwi, choć kala to ludzki organizm.
A zatem – jak oświadczono w Strażnicy z 15 września 1985 roku, strona 575 – „Czy ktoś zgodzi się na tego rodzaju leczenie, pozostaje sprawą jego osobistego osądu”. I taki pogląd na tą sprawę Towarzystwo wciąż podtrzymuje – Galatów 6:5.
Niemniej dojrzały chrześcijanin nie będzie próbował na podstawie tego doszukiwać się uzasadnienia dla medycznego używania wszelkich innych dostępnych substancji z krwi. Wręcz przeciwnie, uzna niewłaściwość ogółu takich praktyk, i będzie się tego wystrzegał ze wszystkich sił, wybierając każde inne dostępne metody leczenia."


Zatem jeszcze w roku 1961 szczepienia były wciąż „rzeczą złą”, ale nie na tyle, żeby Towarzystwo ryzykowało konsekwencjami prawnymi. Szczepionki nazwano rzeczami „kalającymi” ciało, jednakże nie były – i na to zwróćmy uwagę – związane z procesem odżywiania. Fakt, że przyjmowanie szczepień i surowic nie jest tym samym, co spożywanie krwi jest „korzystne” i według WTS pozostawia się tą sprawę osobistemu osądowi poszczególnych jednostek.

Niestety, nie dzieje się tak w przypadku transfuzji krwi. Do dziś zabranianie krwi opiera się na przekonaniu WTS, że transfuzja krwi jest tym samym, co spożywanie krwi:

"Pacjent w szpitalu może być karmiony przez usta, przez nos albo przez żyły. Kiedy roztwory cukru podawane są dożylnie, nazywa się to dokarmianiem dożylnym. W związku z tym w terminologii szpitalnej za odżywianie uznaje się proces dostarczania pokarmu do czyjegoś organizmy poprzez żyły. Zatem zalecenie podania transfuzji jest odżywianiem pacjenta krwią przez żyły, a pacjent, który ją otrzymuje, spożywa ją za pośrednictwem swoich żył” (The Watchtower, 1 lipca 1951, s. 415).

I znowu musimy uprzytomnic sobie, że osoby wyrażające takie opinie to ci sami ludzie, którzy zaledwie parę lat wcześniej oznajmili, że „myślący ludzie wolą raczej nabawić się ospy, niż dać się zaszczepić”, oraz przekonywali, że usunięcie migdałków jest gorsze niż popełnienie nożem samobójstwa! Czy ich opinie na temat nauki i medycyny możemy brać poważnie?

Z biegiem kolejnych dziesięcioleci zakaz krwi stawał się wywierającym coraz większy wpływ na życie zwyczajem. Przez lata wydano całe ciągi reguł i przepisów odnośnie krwi, jak na przykład takie:

ŚJ są zobligowani przepytać swojego rzeźnika, jeśli zachodzi najmniejsze podejrzenie, iż kupione mięso pochodzi z niewłaściwie wykrwawionego zwierzęcia. Dalej, jakich terminów używa się w odniesieniu do produktów z krwią w ich okolicy, a w razie wątpliwości upewnić się u producenta (The Watchower, Nov. 1, 1961, p. 669 [wyd. polskie – Strażnica nr 4 z 1967 roku, s. 12]).

ŚJ muszą upewniać się czy należycie wykrwawiono ryby (The Watchower, Nov. 1, 1961, p. 669 [wyd. polskie – Strażnica nr 3 z 1962 roku, s. 14]).

ŚJ nie mogą karmić swoich zwierząt domowych pokarmem zawierającym krew, a nawet pozwolić by zwierzakowi przetoczono krew (The Watchtower, Febr. 15, 1964, p. 127 [wyd. polskie – Strażnica nr 17 z 1965 roku, s. 12]).

ŚJ nie wolno pozwalać na karmienie pijawek własną krwią (The Watchtower, June 15, 1982, p. 31 [wyd. polskie – Strażnica nr15 z 1983 roku, s. 23])

ŚJ nie wolno używać nawozów zawierających krew (The Watchtower, Oct. 15, 1981, p. 31 [wyd. polskie – Strażnica nr 1 z 1983 roku, s. 31]).
Gdyby SJ był właścicielem sklepu, to nie wolno sprzedawać mu produktów zawierających krew (The Watchtower, July 15, 1982, p. 26 [wyd. polskie – Strażnica nr 22 z 1982 roku, s. 16]).

ŚJ nie mogą przechowywać swojej własnej krwi przed operacją (Strażnica z 1 marca 1989 roku, s. 31).


Dodajmy do tego fakt, że przez lata wydano mnóstwo szczegółowych rozporządzeń dotyczących kwestii, które składniki krwi są niedopuszczalne, a które są „sprawą sumienia”, jak również, jakie zabiegi medyczne związane z krwią są złe, a jakie mogą uchodzić za „sprawę sumienia”. Wszystko to stanowi dla przeciętnego ŚJ tak złożoną problematykę, iż często nawet nie wie on, które frakcje są dozwolone, a które nie. Także lekarze są często zakłopotani i nie mają pewności, jakie zabiegi mogą ŚJ zaaplikować, a jakich nie.

To, jak zażarcie WTS broni swoich zakazów świadczy to, iż gdyby ŚJ zdecydował się ratować życie swoje, swojego współmałżonka czy swojego dziecka naruszając zasady Strażnicy, może zostać za to wykluczony ze zboru.

Czy z uwagi na poważne znaczenie, jakie ma przyjmowanie do organizmu ludzkiego krwi poprze transfuzję, naruszenie zasad biblijnych pod tym względem przez oddaną Bogu, ochrzczoną osobę, która przyjmuje transfuzję krwi, może pociągnąć za sobą wykluczenie jej ze społeczności zboru chrześcijańskiego?
Natchnione Pismo Święte odpowiada na to twierdząco.
)

W przypadku, gdyby ktoś rozważał złamanie tych nakazów w tajemnicy, może być pewny, że Bóg odwróci się od niego od tej chwili. WTS daje do zrozumienia, że Bóg może ukarać rodziców za przyjęcie transfuzji krwi sprawiając, że ich dziecko dozna poronienia! A gdyby nawet dziecko przeżyło, to i tak wszyscy oni najprawdopodobniej zginą w Armagedonie:

"Starania o uratowanie życia sposobami sprzecznymi z Biblią nigdy nie przyniosą trwałego pożytku. Jakże niemądra jest myśl, że można uratować życie przez pogwałcenie prawa Życiodawcy! Chociaż chwilowo może się wydawać, że wyniki takiego leczenia są dodatnie, to jednak w końcu można za nie zapłacić chorobą lub poronieniem, jako bezpośrednim następstwem sposobu postępowania obranego na podstawie złej porady. Nawet jeśli pacjent lub jego potomstwo nie poniosą cielesnej szkody, to jednak pogwałcenie prawa Bożego poważnie zagraża czyjejś możliwości uzyskania życia wiecznego w Bożym nowym świecie.").
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych