Jak wyja¶ni³a mi, w sposobie argumentowania ¦wiadków nie podoba jej siê to, ¿e jest "p³aski jak nale¶nik". ¯e wszystko jest podane na tacy, ³opatologicznie i nie ma ¿adnego problemu do rozwi±zania samemu.
Zaczepi³o j± tote¿ dzisiaj dwoje ¦wiadków i zaczêli jej wrêczaæ broszurki. Moja mama mówi:
- W waszej nauce nie podoba mi siê to, ¿e jest taka... prosta.
¦wiadek ripostuje od razu:
- Ale¿ tak powinno byæ! Jezus powiedzia³ przecie¿, ¿e nauka zakryta jest przed m±drymi a objawiona prostaczkom!
Na co moja mama:
- Tak, ale nie o to chodzi. Wasza nauka nie ma ¿adnej g³êbi filozoficznej.
W tym momencie, jak moja mama okre¶li³a, ¦wiadek zamacha³ rêkami i poszed³ sobie.
No có¿, u¶wiadomi³em mojej mamie, ¿e ¦wiadkowie pos³uguj± siê trochê innym jêzykiem ni¿ my, ¿e najgorsze inwektywy w ich mowie to "¶wiat" i "filozofia". Ale przynajmniej siê ubawi³em. Wyobra¿am sobie minê tego ¦wiadka
