czy mój tata o mnie zapomni?
#61
Napisano 2008-06-23, godz. 03:41
Co do konkretnego przypadku Marty, to tylko moje hipotezy. W moich czasach kwestionowanie pozycji Niewolnika skutkowało natychmiastowym wykluczeniem. Jeśli Marto nie chcesz się już identyfikować z WTS-em, to może powinnaś napisać list o rezygnacji?
#62
Napisano 2008-06-23, godz. 06:25
#63
Napisano 2008-06-23, godz. 12:45
1. albo mozesz sie spodziewac wizyty pasterskiej
2. albo beda czekac az pojawi sie drugi swiadek Twoich wypowiedzi przeciwko niewolnikowi.
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#64
Napisano 2008-06-23, godz. 16:21
#65
Napisano 2008-06-24, godz. 07:14
Czekamy na dalsze relacjeno własnie tez tak mysle edd tzn chodzi mi o ta 2 opcje .... zobaczymy....
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#66
Napisano 2008-12-15, godz. 22:27
#67
Napisano 2008-12-17, godz. 08:53
#68
Napisano 2008-12-20, godz. 10:35
Dobrze kombinuje ale czy długo?Wlasciwie to wybral najlepsze(wg niego) rozwiazanie dla obojga. Nie rozmawiajac o religii nie wysluchuje Twoich odstepczych pogladow i nie czuje sie zobowiazany do doniesienia o tym starszym. Tym sposobem Ty nadal jestes w organizacji co zapewne dla niego jest wazne.
#69
Napisano 2008-12-25, godz. 20:47
#70
Napisano 2008-12-25, godz. 22:23
Mam pytania: czy wierzysz w inną religię, w szczególności chrześcijańską? Czy fakt 'nie uregulowania formalności' wpływa na Twoje wyobrażenia o szansie na własne zbawienie? Albo na własne samopoczucie (w sposób wpływający na stan zdrowia)? Czy masz wrażenie że nie możesz zacząć żyć normalnie i być wolnym człowiekiem dopóki oficjalnie nie opuścisz systemu WTS?
Bo jeśli na te pytania odpowiadasz NIE, doradzałbym utrzymanie stanu obecnego: rodzina to rodzina, sama pisałaś o mocnej więzi emocjonalnej z ojcem. Nie ma sensu psuć tego "tak sobie" jeśli nie przemawiają za tym naprawdę ważne racje, takie jak własne zbawienie czy własne zdrowie psychiczne. A gdyby nawet takie racje sie pojawiły, odpowiedź nie zawsze jest jednoznaczna, że trzeba wystąpić oficjalnie.
#71
Napisano 2008-12-27, godz. 08:01
marto, z tego co zrozumiałem, sercem i umysłem jesteś daleko poza WTS a tkwisz tam jedynie formalnie (i chyba nawet na pamiątkę nie chodzisz).
Mam pytania: czy wierzysz w inną religię, w szczególności chrześcijańską? Czy fakt 'nie uregulowania formalności' wpływa na Twoje wyobrażenia o szansie na własne zbawienie? Albo na własne samopoczucie (w sposób wpływający na stan zdrowia)? Czy masz wrażenie że nie możesz zacząć żyć normalnie i być wolnym człowiekiem dopóki oficjalnie nie opuścisz systemu WTS?
Bo jeśli na te pytania odpowiadasz NIE, doradzałbym utrzymanie stanu obecnego: rodzina to rodzina, sama pisałaś o mocnej więzi emocjonalnej z ojcem. Nie ma sensu psuć tego "tak sobie" jeśli nie przemawiają za tym naprawdę ważne racje, takie jak własne zbawienie czy własne zdrowie psychiczne. A gdyby nawet takie racje sie pojawiły, odpowiedź nie zawsze jest jednoznaczna, że trzeba wystąpić oficjalnie.
tak Sebastianie tkwie tam tylko formalnie. a o pamiatce ani nie pomysle .....
nie wierze w inna religie, nie ma to wpływu na moje zbawienie bo i tak w to nie wierze, na samopoczucie bynajmniej. oststnio czuje sie (od czasu jak tam nie chodze i nie spotykam sie z jeh. )jakbym była wolnym człowiekeim, jestem zadowolona szczesliwa i dobrze mi sie układa
a wiec hmm chyba masz racje. dobrze prawisz. odpuszcze sobie te swoje wykluczenie czy odejscie formalne. jak znow zaczne szezyc swe "odstepcze" poglady a tata to bedzie słyszał to moze samo sie to jakos potoczy ..... zobaczymy .. ale dziekuje za rady drogi SEBSTIANIE. masz duzo racji
#72
Napisano 2010-07-06, godz. 21:41
chyba jestem na najlepszej drodze do samo-wykluczenia się mam dosc wszystkich SJ i chce żeby przedemna hmm :"uciekali" i sie kryli i przy mnie się oni źle czuli a nie ja przy nich. tak jak wcześniej opisywałam nie zrobiłam tego z uwagi na mojego ojca. mieszka on bardzo blisko mnie i w zasadzie cały czas widzę pod swoimi oknami przechodzących i dogadujących SJ:" kiedy idziesz na zebranie" "tesknimy za toba" i inne bla bla :" krzesło na ciebie czeka na sali " haha
mam dosc . musze patzrec na siebie a nie na ojca i tym samym sobie psuc zycie głupim rozmawianiem z SJ.
moje pytanie: jak najlepiej z godnością sie samo wykluczyć? z starszymi nie chce się omawiać , nie będę ich do siebie zapraszam nie mam ochoty się przed nimi tłumaczyć a ni tym bardziej do nich chodzić.
coś mi się przypomina ze gdzieś była jakiś fajny list który można wysłać i mieć z głowy. ma ktoś takie coś?
#73
Napisano 2010-07-06, godz. 22:23
Skorzystaj z wyszukiwarki jest kilka takich przykładowych listów.
Nie ma prawdy absolutnej, religii prawdziwej - wszystkie religie to syf - BABILON WIELKI
"W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz"
"Pokolenie odchodzi i pokolenie przychodzi ale ziemia trwa na wieki"
"To, co było, znowu będzie a co się stało, znowu się stanie: nie ma nic nowego pod słońcem"
#74
Napisano 2010-07-06, godz. 22:25
heloł nie wiem czy mnie pamiętacie ale wracam i odświeżam stary temat.
chyba jestem na najlepszej drodze do samo-wykluczenia się mam dosc wszystkich SJ i chce żeby przedemna hmm :"uciekali" i sie kryli i przy mnie się oni źle czuli a nie ja przy nich. tak jak wcześniej opisywałam nie zrobiłam tego z uwagi na mojego ojca. mieszka on bardzo blisko mnie i w zasadzie cały czas widzę pod swoimi oknami przechodzących i dogadujących SJ:" kiedy idziesz na zebranie" "tesknimy za toba" i inne bla bla :" krzesło na ciebie czeka na sali " haha
mam dosc . musze patzrec na siebie a nie na ojca i tym samym sobie psuc zycie głupim rozmawianiem z SJ.
moje pytanie: jak najlepiej z godnością sie samo wykluczyć? z starszymi nie chce się omawiać , nie będę ich do siebie zapraszam nie mam ochoty się przed nimi tłumaczyć a ni tym bardziej do nich chodzić.
coś mi się przypomina ze gdzieś była jakiś fajny list który można wysłać i mieć z głowy. ma ktoś takie coś?
Godnie i honorowo odejśc?,dla nich - obojętne czy Sama zrezygnujesz czy powołają komitet - będziesz budzic niechęc jako apostata,a Wiesz jak takich traktują?.Oczywiście,że najlepiej napisac list pożegnawszy,albo ... olac ich,tak jak oni Nas i nic nie robic,aż sami kiedyś ogłoszą,żę nie Jesteś już świadkiem.
Zrobisz jak uważasz Sama - marta,bo to będzie Twoja osobista decyzja.
Pozdrawiam Cię.
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#75
Napisano 2010-07-07, godz. 04:36
#76
Napisano 2010-07-07, godz. 06:45
Ale przemyśl jeszcze raz tę decyzję i nie podejmuj jej pod wpływem emocji. Oczywiście masz do niej prawo, ale czy na pewno warto ?
#77
Napisano 2010-07-07, godz. 07:57
Obecnie podaje się tylko komunikat : " XXX nie jest świadkiem Jehowy" - bez podawania czy ktoś sam zrezygnował czy został wykluczony.
Ale przemyśl jeszcze raz tę decyzję i nie podejmuj jej pod wpływem emocji. Oczywiście masz do niej prawo, ale czy na pewno warto ?
podzielam zdanie skaywalkera. samowykluczenie jesli nie jest konieczne i da sie z tym zyc, bez zadnego uszczerbku na zdrowiu, czyli nadal byc na papierze, to warto zostawic sprawę.
w ostatecznym rozrachunku to odchodzący niby jest wolny, ale przegrywa z pewnego rodzaju systemem, ktory nadal bedzie mial nad nim wladzę w postaci kontrolowania relacji rodzinnych.
wiem, czysty matrix.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-07-07, godz. 08:36
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#78
Napisano 2010-07-07, godz. 11:39
dzieki za dorade. musze to na spokojnie przemyslec. bez tego wykluczenia da sie zyc choc niekiedy mam już tych roześmianych gęb serdecznie dość...
#79
Napisano 2010-07-07, godz. 14:58
Chyba jesteśmy w trochę podobnej sytuacji. Ja zdecydowałam na razie odłożyć decyzję o odejściu na lepszy moment. Nie wiem czy kiedykolwiek nastąpi ten lepszy moment, więc może się po części oszukuję. Bierne oczekiwanie jest jedną z najgorszych opcji, potwornie wyczerpującą emocjonalnie i osłabiającą wewnętrznie. Jeśli jednak uznasz za najwłaściwsze odwlec w czasie decyzję o odejściu z Organizacji to powinnaś, dla zachowania ostatka równowagi emocjonalnej, ustalić akceptowalną przez siebie postawę obronną wobec oznak wszędobylskiej miłości śJ. Najlepiej nie narażać się na "dobroduszne" słowa, przygotowując odpowiednie riposty. To się nazywa asertywność. Nie chodzi o to by być niegrzecznym lub nieuprzejmym, ale o danie do rozumienia troskliwym rozmówcom, że ich zapewnienia lub zaproszenia są dla Ciebie niemiłe. Bądź oschła, stanowcza i jednoznaczna w wypowiadanych słowach. Owszem, po pewnym czasie możesz zostać odebrana jako osoba nieprzystępna i zarozumiała, ale jednocześnie będziesz miała "święty spokój". Do mnie raczej nikt z takimi gadkami nie podchodzi. Czasami niestety starają się pewne osoby, zatroskane moją pomyślnością duchową, szukać pośrednictwa u mojej mamy. Stąd wiem jak jestem postrzegana.
Na niechodzenie na zebrania dobrze jest znaleźć odpowiednie, usprawiedliwiające alibi. Zaangażowanie w pracę, materializm lub "wieczna" nauka i zjazdy weekedowe.
Jeśli zdecydujesz się na oficjalne odejście z Organizacji to jestem za napisaniem stosownego listu. Wcześniej myślałam o rozmowie ze starszymi, a w zasadzie ze starszym ( fatalna opcja - musi być przynajmniej 2 starszych), ale chyba odchorowałabym taką przeprawę. A ja siebie kocham i nie chcę chorować.
Powodzenia
#80
Napisano 2010-07-07, godz. 18:32
Wcześniej myślałam o rozmowie ze starszymi, a w zasadzie ze starszym ( fatalna opcja - musi być przynajmniej 2 starszych), ale chyba odchorowałabym taką przeprawę.
tak pomyślałem. może by rozmawiać z 2 starszymi też w obecności 2 odłączonych (wykluczonych).
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych