A ja z jednym bratem starszym piłem wódkę, aż mu się film urwał, bo nie zna chłopaczyna umiaru i co? To znaczy, że Świadkowie Jehowy mogą się upijać?
Mój ojciec przestał grać w karty z rodziną i znajomymi (mimo, że dobrze gra w brydża, pokera i tysiąca) bo mu tak właśnie, około 20 lat temu powiedzieli starsi zboru, razem z nadzorcą obwodu na czele.
Sam tłumaczył mi to podobieństwem do kart tarota, wróżeniem (pasjans), hazardem. Do tematu nie wracał przez długi czas, dokąd nie zobaczył jak w Strażnicy rodzinka na pikniku rżnie sobie w karciochy. Od dłuższego czasu znowu gra z niekłamaną przyjemnością. To nie był pogląd jednej osoby, tylko oficjalne stanowisko zboru.
Macieju, nie grasz w pokera? Dlaczego? Czy jeśli zagrasz ze znajomymi "na zapałki" to już jest to w twoim przekonaniu tożsame z przepuszczeniem majątku rodziny i pieniędzy na jedzenie dla dzieci?
To są właśnie absurdy.
No to może zrobisz sobie tatuaż? Albo inaczej, jak wytłumaczysz nastoletniemu dziecku albo zainteresowanemu, że nie może sobie zrobić tatuażu ( np. dziewczyna chce wymarzony kwiatuszek na łopatce).
Zabronisz bo w prawie Mojżeszowym jest napisane, żeby nie czynić sobie tatuowanych znaków, czy że jest to tożsame z subkulturą więzienną?
no cóż Padre. problem polega na tym, że ja nie staram się postrzegać, rzeczy, tak jak Ty je opisujesz.
to, że się chłopaczyna "uwalił" nie jest dla mnie tożsame z przyzwoleniem na upijanie się. nie wiem jak tam ów starszy postępuje w swoim codziennym życiu. jeśli upija się częściej jest to oczywiście problemem. szkoda, że jako silniejszy "ciałem i umysłem" nie zapobiegłeś takiej sytuacji. a może Ci się nie udało. cóż jeżeli Twój tato miał taki stosunek do kart w oparciu o "kierownictwo" to naturalnie jest to przykre.
ja nie miałem tego problemu 20 lat temu. może "owe światło" świeciło z różną intensywnością na "wschodzie i na zachodzie". nie grywam w pokera, bo ta gra mnie się po prostu źle kojarzy. z agresją, upodleniem chciwością. i nie ma dla mnie znaczenia czy zmienia postać rzeczy użycie rekwizytów w postaci zapałek. to moje prywatne zdanie. co do tatuaży mam też pewien pogląd na te sprawy. tatuowanie w dzisiejszych czasach jest jednym z elementów "bycia cool". jeżeli nie chcę uczestniczyć w tym co tak otwarcie propaguje dzisiejszy świat, to myślę, że własnym dzieciom potrafiłbym to uzasadnić bez odwoływania się do "konkretnego miejsca w Biblii".
zatem drogi Padre nie na tym polega sztuka, aby ślepo naśladować wzorce jakie nam się podaje, ale na tym, aby potrafić również wobec siebie samego udzielić odpowiedzi, że coś jest lub nie jest słuszne i, że ja to doskonale rozumiem.
Zakaz na zakazie A ja myślałem że żydzi mieli ich więcej...
no to ciesz się Pawle, że ty masz ich niewiele i Twoje "wyuczone sumienie" będzie rzadko reagować w kłopotliwych sytuacjach