Wewnętrzny imperatyw sprzeciwu wobec zniewolenia
#1
Napisano 2006-11-24, godz. 12:20
Sami nie zdając sobie sprawy z podłoża psychologicznego, zaczynali np. palić tytoń, nosić brodę albo w inny sposób okazywać że nie chcą przestrzegać ludzkich przepisów, nie umocowanych w Biblii.
Ja np. wymyśliłem sobie że będę chodzić na zebrania nie w krawacie ale w muszce.
Brat starszy zwracał mi uwagę, że nie powinno się chodzić w muszcie, pytałem go o wskazanie jakiegoś zalecenia ze strażnicy albo NSK. Kazał mi obejrzeć sobie obrazki w strażnicach, czy gdziekolwiek przedstawiani są bracia w muszkach. Pokazałem mu brata z ciała kierowniczego, w ładnej gustownej muszce. Miałem z tego dużą satysfakcję, a on nie wiedział co mi odpowiedzieć.
Czy mieliście podobne doświadczenia, niekoniecznie dotyczące muszki lub brody?
Czy zgadzacie się ze mną że mogła to być nieuświadomiona forma sprzeciwu?
#2
Napisano 2006-11-24, godz. 12:51
Ja np. wymyśliłem sobie że będę chodzić na zebrania nie w krawacie ale w muszce.
Witaj w klubie
#3
Napisano 2006-11-24, godz. 13:05
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#4
Napisano 2006-11-24, godz. 18:10
zadziwiająco dużo młodych ŚJ np. pali tytoń albo nosi "nieteokratyczne" fryzury.
Oczywiście, dobrze byłoby gdyby ten nieuświadomiony realizował się w postawach tak nieszkodliwych jak fryzura, bądź pożytecznych, jak np. potajemne bycie honorowym krwiodawcą.
Szkoda, że często prowadzi on do szkodliwych nałogów, takich jak nikotynizm.
#5
Napisano 2006-11-24, godz. 18:39
Przepraszam, że odrobinę nie na temat, ale chciałbym zapytać: które z tych działań byłoby dla Świadków "gorsze"? To znaczy co jest cięższym grzechem - palenie tytoniu, czy oddawanie krwi? Gdyby kogoś np. przyłapano na paleniu albo zdybano w punkcie krwiodawstwa, to w którym wypadku konsekwencje byłyby cięższe?potajemne bycie honorowym krwiodawcą.
Szkoda, że często prowadzi on do szkodliwych nałogów, takich jak nikotynizm.
#6
Napisano 2006-11-24, godz. 19:18
w przypadku "skruchy" i woli "poprawy", starsi łatwiej przełknęliby nikotynizm niż oddawanie krwi.
oczywiście oddawanie krwi zostałoby potraktowane bardziej surowo niż jej przyjmowanie. Dlaczego?
Otóż decyzja o oddaniu krwi, a w szczególności o byciu honorowym krwiodawcą jest z natury rzeczy świadoma i dobrowolna (czyli "grzeszysz z premedytacją"). Co do palenia, łatwiej się wytłumaczyć, bo można powiedzieć "byłem głupi, koledzy namówili, zacząłem palić, popadłem w nałóg, a teraz żałuję".
Co do przyjęcia krwi też można zwalić winę na własną słabość "osłabłem w wierze, chciałem ratować doczesne życie, żałuję tego", badź też w wypadku dziecka "bałem się że ono umrze, zachwiałem się w wierze, ale będę nad sobą pracować, żałuję, że uległem presji lekarzy". A honorowy krwiodawca co ma powiedzieć? Że ktoś mu przystawił spluwę do skroni i kazał iść do punktu krwiodawstwa? Nic sensownego nie wymyśli. I on już na starcie będzie bardzo mocno podpadnięty. Najbardziej z całej trójki.
#7
Napisano 2006-11-24, godz. 20:10
To pytanie ma już związek z tematem. Zbuntowany wyznawca nie zamierza chyba łamać najważniejszych zakazów, tylko te mniej ważne. Np. Świadkowie mają zakaz zabijania, ale zbuntowany wyznawca nie pójdzie zabijać, żeby sprzeciwić się Organizacji. Będzie łamał te lżejsze przepisy.
Kto wyraża wobec tego cięższy sprzeciw? Ktoś, kto pali, czy ktoś, kto oddaje krew? Bo zakładanie muszki zamiast krawata jest chyba buntem mniejszego kalibru niż palenie ?
I czy rzeczywiście zdarza się, że zbuntowany Świadek jest potajemnym krwiodawcą? Czy słyszałeś o takim przypadku, albo przynajmniej - jak znasz mentalność Świadków - czy ktoś mógłby się zdecydować na taki krok?
#8
Napisano 2006-11-24, godz. 20:39
Otóż, klasyfikacja organizacyjna jest dużo bardziej uboga. Po prostu są czyny, za które można być wykluczonym (morderstwo, cudzołóstwo, nikotynizm, transfuzja, obchodzenie urodzin) i takie, które uchodzą bezkarnie (kłamstwo, zazdrość, chciwość, noszenie brody, noszenie muszki, noszenie dżinsów i trampek).
O ile podział grzechów na karalne i niekaralne jest łatwy, o tyle klasyfikacja grzechów karalnych na wykroczenia, występki i zbrodnie, jest rozmyta, gdyż nie dokonano oficjalnego stopniowania. Gdyby ŚJ zapytał które zakazy są ważne, a które mniej ważne, otrzyma odpowiedź, że ma przestrzegać wszystkich. I już.
Oczywiście, życie nie znosi próżni i ludzie sami sobie klasyfikują grzechy, wg własnego uznania (sumienia).
Z reguły te, które stanowią naruszenie norm ogólnospołecznych (kradzież, zabójstwo), traktowane są jako cięższe, a te które stanowią naruszenie norm wewnątrzorganizacyjnych (urodziny, nikotynizm, totolotek) jako lżejsze.
Spod tej ogólnej reguły wyłamuje się transfuzja, może z uwagi na obsesję CK na jej punkcie i na mnogość sztuczek psychologicznych, którym poddawani są ŚJ aby zaniechali transfuzji.
Niestety, nie znam osobiście nikogo ze ŚJ, kto byłby potajemnym krwiodawcą.
Aczkolwiek, chciałbym taką postawę wypromować. Stanowiłaby ona połączenie korzyści osobistej (satysfakcja ze sprzeciwu) z korzyścią ogólnospołeczną (ratowanie zdrowia i życia innych ludzi).
Użytkownik Sebastian Andryszczak edytował ten post 2006-11-24, godz. 20:39
#9
Napisano 2006-11-27, godz. 13:20
W średniej szkole nosiłem kozią bródkę, słuchałem zakazanej muzyki (metal), czytałem horrory i fantastykę - to jeszcze ujdzie. Dodatkowo jarałem okazjonalnie papierosy i dosyć regularnie haszysz i marihuane, wciagałem amfetamine, pare razy wrzuciłem kwasika. Alkohol piłem kiedy tylko miałem okazję i to najczęściej do "odcięcia". Dodatkowo na ośrodkach pionierskich starałem się zdemoralizować jak najwięcej osób, a że uchodzę za charyzmatycznego - często kończyło się sukcesem, plus np. zmacana w namiocie siostrzyczka.
Nie ma się czym chwalić.
Sam doszedłem do wniosku, że to było złe i że nie należy tak robić. Religia nie ma na mnie kompletnie żadnego wpływu. Dzięki sportowi - w tym zakazanemu (sztuki walki) - nie stoczyłem się. Mam świetną żonę, alkohol pijam od czasu do czasu, a jak widzę zbuntowanych małolatów na zgromadzeniach to mi ich żal.
Krwiodawcą chyba narazie nie będę, bo mimo znajomości tematu, krew w czystej postaci mnie poprostu obrzydza. To się skutecznie braciom udało, chodź uważam, że w przypadku konieczności leczenia krwią i lekami krwiopochodnymi nie miał bym większych obiekcji.
Użytkownik Padre Antonio edytował ten post 2006-11-27, godz. 13:22
#10
Napisano 2007-01-13, godz. 04:29
#11
Napisano 2007-01-13, godz. 08:46
Wiele osób wychowywanych przez ŚJ albo należących do ŚJ od wczesnej młodości, odczuwało potrzebę jakiegoś zaznaczenia swojej kontestacji (sprzeciwu) wobec organizacji.
Sami nie zdając sobie sprawy z podłoża psychologicznego, zaczynali np. palić tytoń, nosić brodę albo w inny sposób okazywać że nie chcą przestrzegać ludzkich przepisów, nie umocowanych w Biblii.
Ja np. wymyśliłem sobie że będę chodzić na zebrania nie w krawacie ale w muszce.
Brat starszy zwracał mi uwagę, że nie powinno się chodzić w muszcie, pytałem go o wskazanie jakiegoś zalecenia ze strażnicy albo NSK. Kazał mi obejrzeć sobie obrazki w strażnicach, czy gdziekolwiek przedstawiani są bracia w muszkach. Pokazałem mu brata z ciała kierowniczego, w ładnej gustownej muszce. Miałem z tego dużą satysfakcję, a on nie wiedział co mi odpowiedzieć.
Czy mieliście podobne doświadczenia, niekoniecznie dotyczące muszki lub brody?
Czy zgadzacie się ze mną że mogła to być nieuświadomiona forma sprzeciwu?
Snilo mi sie wczoraj ze poznalem mlodego ksiedza ktory z powodu kontestacji (sprzeciwu) wobec organizacji zaczal nosic humerał, albę, ornat w wersji "mini" , naprawde bardzo sie podobal dziewczynom i chlopcom . W trakcie rozmowy z biskupem udowodnil mu ze nic nie znalazlo sie w niej na temat dlugosci tych "ubranek" ( mozna przeniesc do dzialu humor )
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.
#12
Napisano 2007-01-13, godz. 10:02
Snilo mi sie wczoraj ze poznalem mlodego ksiedza ktory z powodu kontestacji (sprzeciwu) wobec organizacji zaczal nosic humerał, albę, ornat w wersji "mini" , naprawde bardzo sie podobal dziewczynom i chlopcom . W trakcie rozmowy z biskupem udowodnil mu ze nic nie znalazlo sie w niej na temat dlugosci tych "ubranek" ( mozna przeniesc do dzialu humor )
HC, głupie to i niesmaczne . Twój przykład byłby dobry, gdyby wszystkich katolików obowiązywał nakaz chodzenia w sutannach. W przypadku księży mamy do czynienia z powołeniem, ze świadomym wyborem. W przypadku dziecki "urodzonych w prawdzie" - już nie. I jak mają się do siebie te dwa przypadki. Nijak. Znów kula w płot, Panie Stefanie.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#13
Napisano 2007-01-13, godz. 10:48
Użytkownik Olo. edytował ten post 2007-01-13, godz. 10:49
#14
Napisano 2007-01-13, godz. 12:33
Teraz zasadniczo noszę brodę, ale gdy się zdecyduję wybrać na jakieś większe zgromadzenie to się golę. Powiem Wam dlaczego. Bo zauważyłem w necie i w realu, że nagle prawie wszyscy opuszczający ŚJ, zaczynają nosić brody. Jakby to był jakiś znak rozpoznawczy. Często wielu z nich ma uzasadnione powody do krytyki WTS, ale często jest to tylko głos szydercy i prześmiewcy. Dlatego nie chciałbym się utożsamiać z takimi osobami. A poza tym mi się przejadło noszenie brody. Jestem wolny i mam prawo do odmian w sprawach w których Biblia się nie wypowiada.
To proste - jesli nigdy czegos nie mogles zrobic, to kiedy juz mozesz sobie na to pozwolic po prostu musisz sprobowac. Ja sprobowalem jeszcze bedac SJ. Nie spodobalo mi sie i brody nie nosze.
#15
Napisano 2007-01-18, godz. 15:27
Wiele osób wychowywanych przez ŚJ albo należących do ŚJ od wczesnej młodości, odczuwało potrzebę jakiegoś zaznaczenia swojej kontestacji (sprzeciwu) wobec organizacji.
Sami nie zdając sobie sprawy z podłoża psychologicznego, zaczynali np. palić tytoń, nosić brodę albo w inny sposób okazywać że nie chcą przestrzegać ludzkich przepisów, nie umocowanych w Biblii.
Ja np. wymyśliłem sobie że będę chodzić na zebrania nie w krawacie ale w muszce.
Brat starszy zwracał mi uwagę, że nie powinno się chodzić w muszcie, pytałem go o wskazanie jakiegoś zalecenia ze strażnicy albo NSK. Kazał mi obejrzeć sobie obrazki w strażnicach, czy gdziekolwiek przedstawiani są bracia w muszkach. Pokazałem mu brata z ciała kierowniczego, w ładnej gustownej muszce. Miałem z tego dużą satysfakcję, a on nie wiedział co mi odpowiedzieć.
Czy mieliście podobne doświadczenia, niekoniecznie dotyczące muszki lub brody?
Czy zgadzacie się ze mną że mogła to być nieuświadomiona forma sprzeciwu?
Ja się często śmiałam w duchu ile warte są te rady do sióstr by się na kongresach skromnie ubierać, bez dekoltów i przezroczystych sukienek itp..a były takie gorszące egzemplarze i to z plakietką na piersi, że aż sie głowami kręciło. Niektórzy bracia to pewnie z podziwu... Czym sie te siostry kierowały?Przecież to typowo 'świeckie podejscie' było...
#16
Napisano 2007-01-18, godz. 16:19
Bo zauważyłem w necie i w realu, że nagle prawie wszyscy opuszczający ŚJ, zaczynają nosić brody. Jakby to był jakiś znak rozpoznawczy..
O cholera, a ja nie nosze! No nic, trzeba zapuścić, jak ''przymus odstepczy'' to przymus, zeby innych odstępców nie gorszyć))
#17
Napisano 2007-01-18, godz. 17:24
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#18
Napisano 2007-01-18, godz. 20:32
Nie chce gorszyć starszych wiekiem, ale może juz czas zobaczyć co Bóg mi zaplanował w tym owłosieniu brodowym ?
Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.
#19
Napisano 2007-01-19, godz. 08:02
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#20
Napisano 2007-01-19, godz. 08:09
Powiem Wam dlaczego. Bo zauważyłem w necie i w realu, że nagle prawie wszyscy opuszczający ŚJ, zaczynają nosić brody. Jakby to był jakiś znak rozpoznawczy.
skąd to ? mi z organizacji pozostała "miłość" do gładkiej skóry na twarzy ;-) wrecz się brzydzę brodami lub wasami !
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych