Skocz do zawartości


Zdjęcie

Potomstwo ŚJ


  • Please log in to reply
28 replies to this topic

#1 krzysiek

krzysiek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 26 Postów

Napisano 2004-01-16, godz. 11:18

1. Czy może ktoś coś wie na temat potomstwa założyciela Świadków Jehowy, czy było takie jeżeli tak to co się z nimi działo, dzieje czy są ŚJ lub może należą do jakiegoś innego związku religijnego.

2. Czy może ktoś wie ile dzieci Świadków Jehowy nie zostaje ŚJ tak jak ich rodzice?

#2 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2004-01-16, godz. 12:55

1. Czy może ktoś coś wie na temat potomstwa założyciela Świadków Jehowy, czy było takie jeżeli tak to co się z nimi działo, dzieje czy są ŚJ lub może należą do jakiegoś innego związku religijnego.

Źródła podają, iż Charles Taze Russell i jego żona Maria Frances Ackley nie mieli dzieci.
Na marginesie odpowiedzi na Twoje pytanie można się jednak zastanawiać, czy nie miał on może potomstwa z innego, pozamałżeńskiego związku. Do takiego myślenia mogą skłaniać słowa samego Russella, który podobno miał się swego czasu wyrazić w następujący sposób:

"Jestem jak meduza. Pływam sobie tu i tam. Dotykam jednej, dotykam drugiej, i jeśli któraś mi odpowie zabieram ją do siebie, jeśli nie, płynę do innych".

Dodam, iż świadkowie Jehowy w publikacjach na ten temat podają informację, iż Russell zaprzeczył prawdziwości tej tzw. "historyjki o meduzie". Niemniej jednak z pewnością rozbudza ona wyobraźnię współczesnych jej odbiorców.
Więcej o tej sprawie można przeczytać między innymi na stronie www.warsaw.com.pl/brooklyn w artykule pt. "Tajemnica 11-letniej Rose Ball".

Pozdrawiam

.jb

#3 Zuza

Zuza

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 133 Postów

Napisano 2004-01-16, godz. 18:45

2. Czy może ktoś wie ile dzieci Świadków Jehowy nie zostaje ŚJ tak jak ich rodzice?


To bardzo zależy od wielu różnych okoliczności. W sytuacjach skrajnych bywa tak, że jeśli w danym miasteczku jest w jednym czasie (pokoleniowo) duża grupa młodzieży a starsi mają "inne problemy na głowie", albo są ich ojcami :wink:, to potem w zborze zostaje tylko ten kto przypadkiem zdążył się młodo ożenić/wyjść za mąż.

Gdybym miała się opierać na przypadkach znanych mi osobiście, to odpowiedź na powyższe pytanie wynosiła by: 90%. Ale oczywiście środowisko, które ja znałam nie musi być reprezentacyjne. W innym miejscu w tym samym czasie (albo w innym czasie w tym samym miejscu) proporcje mogą być dokładnie odwrotne.

#4 brooklyn_hunter

brooklyn_hunter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 464 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Sidarpointohajo

Napisano 2004-02-04, godz. 23:38

Ustalenie dokładnej liczby młodocianych Świadków Jehowy, którzy zostają ochrzczeni wbrew swojej woli niestety nie jest możliwe, ale jest ich o wiele więcej niż można byłoby ich uznać za marginesową mniejszość. Pewne jest, iż nieomal 100% z nich bezpośrednio lub pośrednio zostaje ochrzczona wręcz obligatoryjnie.

Ten fakt staje się szczególnie jasny w momencie, gdy sobie postawimy pytanie: Ilu z nich dałoby się ochrzcić, gdyby ich rodzice nie byli Świadkami Jehowy?

Prawie żaden z tych nastolatków, uzależnionych jeszcze emocjonalnie oraz finansowo od swoich rodziców, nie podejmuje tej decyzji w pełni dobrowolnie.

Wielu z nich nie chce rozczarować braci starszych oraz swoich rodziców (nie mówiąc już o pewnym "trendzie" wsród rówieśników) i decyduje się na ten krok w wieku dojrzewania lub jeszcze wcześniej.

Wielu tych „zbyt wcześnie“ ochrzczonych dręczy później niepewność, czy aby ich chrzest wogóle ma swoją ważność przed Bogiem, ponieważ dopiero po czasie rozpoznają, co w przeszłości właściwie było motywacją tego kroku.

Ci młodzi ludzie nigdy nie pojęli prawdziwej podstawy chrztu, jakim jest rzekomo usprawiedliwianie imienia Bożego.

Wielu z nich nawet nie wie jak brzmiały owe dwa pytania podczas przemówienia do chrztu, gdyż w momencie jak były one zadawane, trzeba było stanąć przed podium niczym trofeum łowieckie i skoncentrować się jedynie na tym, aby chórem, głośno odpowiedzieć: „TAAAK“.

Można być także tego pewnym, iż zdecydowana większość, jeżeli nie wszyscy z tych nastoletnich Świadków Jehowy, usymbolizowałoby swoje oddanie równie dobrze jako Mormoni, Babtyści czy też Adwentyści, gdyby ich rodzice przypadkowo byli również takiego wyznania.

WTS jest tego faktu w pełni świadoma, gdyż inaczej nie można wytłumaczyć obecnej tendencji „rozmiękczania“ doktryn. Zdecydowana większość nowych członków wyznania, kierowanego przez wydawnictwo książkowe: Towarzystwo Strażnica, to potomstwo tych, którzy już wcześniej nimi zostali.

Podobnie było już w czasie, kiedy to rozwijał się Kościół Rzymsko-Katolicki.
Towarzystwo Strażnica kroczy dziś tą samą drogą. Z myśliwych i zbieraczy stają się obecnie ludem osadniczym, zajmującym się hodowlą własnych członków.

No cóż, postęp musi być...


#5 Bubu

Bubu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 11 Postów

Napisano 2004-03-06, godz. 15:18

Uważam, że w tym temacie powinna wypowiedzieć się osoba bezpośrednio związana z tą kwestią. Ja jestem taką osobą. Nie ważne co sobie teraz wszyscy o mnie myślicie.
Mam 16 lat. To 14 roku życia nie widziałam innego świata oprócz tego, który mi ŚJ pokazali. Przestałam wierzyć w doskonałoś tego wszystkiego, gdzy moi rodzice zostali wykluczeni, a ode mnie odwrócili się wszyscy moi dawni "przyjaciele". Nie chcę mówic ty żadnych złych rzeczy o ŚJ. Bo to nie ma sensu. Ale faktem jest że młodzi są nakłaniani do wzięcia chrztu. To jest wielka presja. Ja sama stanęłam w takiej sytuacji i wiem jak ciężko jest powiedzieć, że nie jest się pewnym swojej wiary, albo, że nie chce się jeszcze podejmować takiej odpowiedzialności. Jako dziecko Świadków Jehowy znałam wiele osób w moim wieku, które miały podobne przeżycia. I choć nikt otwarcie się do tego nie przyzna, to wiem, iż duża część osób, które brały chrzest w młodym wieku nie podjęły tej decyzji dobrowolnie.
Acha jeszcze jedno. Nie wyobrażam sobie, że 10-letnie dziecko samo decyduje o swojej przyszłości. To jest niemożliwe. A w gronie ŚJ takie dzieci są stawiane za wzór do naśladowania. Moja babcia porównywała mnie do mojej przyjaciółki, która ochrzciła się w wieku 10 lat. Słyszałam słowa typu ty też byś tak mogła...To nie jest wcale przyjemne, ale ciężko jest też odmówić osobie tak bliskiej...
Bubu :D


#6 brooklyn_hunter

brooklyn_hunter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 464 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Sidarpointohajo

Napisano 2004-03-14, godz. 01:15

Serdecznie Witamy Ciebie, Bubu, na tym Forum.

Dlaczego sądzisz, że sobie coś niedobrego o Tobie pomyślimy? Dzieci wychowywane w rodzinach Świadków Jehowy naprawdę nie widzą innego świata poza tym, który się im od kolebki propaguje. Wielu z nich wolałoby prędzej umrzeć, aniżeliby być poza ich organizacją.

Na świecie jest mnóstwo podobnych przypadków jak Twój.

Sytuacja staje się jednak szczególnie drażliwa jeżeli taka młoda osoba po pewnym czasie i z różnych przyczyn zostaje pozbawiona społeczności Świadków Jehowy, gdyż stwierdza, że to nie jest ta droga, którą chce dalej kroczyć.

Osoby takie są wtedy rozczarowane rodzicami, opiekunami, starszymi zboru i mają nierzadko pretensje do siebie samych, że w młodości dały się przekonać do tego kroku. Ich obecna sytuacja staje się wręcz nie do zniesienia, gdyż ich dawni przyjaciele oraz rodzina unikają ich jak ognia, a nawet i rodzicom nie wolno mieć z nimi bliskiego kontaktu. Swym rówieśnikom, którzy nie dali się namówić na chrzest, lub odsuwają go na czas nieokreślony, mogą jedynie pozazdrościć, gdyż ci takich problemów nie mają i są traktowani w najgorszym wypadku jako „wieczni zainteresowani“.

Godnym uwagi jest też fakt częstego ponaglania takich młodych ludzi do podjęcia tego kroku przez starszych zboru, którzy chcą się pochwalić przyrostem nowych członków przed nadchodzącą wizytą nadzorcy obwodu oraz nierzadko chęcią późniejszego podziału zboru na dwie nowe grupy.

Dołączona grafika
---------------------------------------------------------------------------------

"Wśród SJ, wszyscy mówią o "prawdzie", ale nikt jej nie może (do końca) powiedzieć..."
"Żeby do zródła dotrzeć, trzeba pod prąd popłynać."
"Kto choć raz zajrzał za kulisy, ten już dłużej nie zadowoli się fasadą."
"Z kłamstw, w które uwierzymy, stają się prawdy, z którymi żyjemy."
"Nikt nie jest tak ślepy jak ten, który nie chce widzieć."
"W każdej religii są owce i pasterze, ale tylko owce są dojone, strzyżone i zarzynane, pasterze nie..."





#7 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-03-17, godz. 08:33

>> Nie wyobrażam sobie, że 10-letnie dziecko samo decyduje o swojej przyszłości. To jest niemożliwe. Słyszałam słowa typu ty też byś tak mogła...To nie jest wcale przyjemne, ale ciężko jest też odmówić osobie tak bliskiej...

Jeremiasz był wybrany zanim się narodził, faktem jest że porównywanie dzieci z osiągnięciami innych raczej nie wpływa na dobrą mobilizację do pracy. Każdy z nas powinien dojść do wniosku że podejście emocjonalne do ludzi w związku z religią jest zbędne. Czy to ŚJ czy to Katolicy – zawsze ktoś kogoś skrzywdzi i powie niepotrzebne słowa. Naszym obowiązkiem jest wybaczyć innym a samemu zmieniać zdanie innych poprzez własny przykład. Wierzę w dyscyplinę i ciężką pracę.

Ale chciałbym trochę porozmawiać na ten temat. Powiadasz: „Do 14 roku życia nie widziałam innego świata oprócz tego, który mi ŚJ pokazali.”

O jakimś „świecie” tu konkretnie mówisz, co przez to masz na myśli? [pytam z Twojej perspektywy]



P.S. W tym samym dniu kiedy byłem na "Pasji" obejrzałem też przedpremierowo „21 Grams” i wywarł on na mnie dużo większe wrażenie. Proponuję każdemu jeśli chodzi o jakieś głębsze przemyślenia nad swoim życiem

Pozdrawiam, Paweł Cichoński.



Non esse cupidum, pecunia est;
non esse emacem, vectigal est

[Nie być chciwym to już bogactwo;
nie być rozrzutnym - dochód.


#8 Bubu

Bubu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 11 Postów

Napisano 2004-03-22, godz. 18:10

Może źle sie wyraziłam, ale to wynika z tego, że jeszcze się uczę...
Z tym światem to chodziło o to, że żyłam w sterylnym społeczeństwie, prawie, że idealnym. Nie byłam przygotowana na to, co się działo gdy straciłam kontakt ze zborem. Byłam ufna, bo tak mnie nauczono i przez to zawiodłam się na ludziach. Myślałam, że każdemu można zaufać, no i się przejechałam...długo mi zajęło zrozumienie tego, co się dzieje na świecie, ale w końcu to pojęłam. Teraz jest już dobrze, ale wcześniej wcale tak nie było. No i właśnie o to mi chodziło, że nie byłam przygotowana do bezpośrednij konfrontacji z ludźmi, którzy nie są Świadkami...
Dla jasności-nie mam żalu do Świadków, bo niektórzy z nich to naprawdę dobrzy ludzi, a nie chcę do nikogo chować urazu i nie chcę również, żeby to tak wyglądało


#9 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-03-22, godz. 20:02

Cześć Bubu

Nie do końca zrozumiałem poszczególne wywody na które poświęciłaś swój czas, zatem chciałbym żebyśmy rozwineli poszczególne aspekty - jeśli oczywiście masz na to ochotę.

Osobiście uważam że wolność, prawdziwa wolność zaistnieje wtedy gdy znajdziemy życiową prawdę. Wolność nie jest dla mnie sytuacją kiedy mam 4 strony świata, mogę udać się w każdym kierunku ale tak naprawdę nie wiem co mam ze sobą zrobić. Konkretny cel, dyscyplina, ciężka praca nad sobą daje prawdziwe zadowolenie i wolność. Dochodzenie do prawdy to BARDZO CIĘŻKA praca, bardzo ciężka i jej efekty widać dopiero po długim czasie.

>> "Byłam ufna, bo tak mnie nauczono i przez to zawiodłam się na ludziach. Myślałam, że każdemu można zaufać, no i się przejechałam...długo mi zajęło zrozumienie tego, co się dzieje na świecie, ale w końcu to pojęłam. Teraz jest już dobrze, ale wcześniej wcale tak nie było. No i właśnie o to mi chodziło, że nie byłam przygotowana do bezpośrednij konfrontacji z ludźmi, którzy nie są Świadkami..."

Nie rozumiem w jakimś świetle to ujmujesz. Z następnego zdania ["nie mam żalu do Świadków"] rozumiem że taki styl wychowywania - brak przygotowania na świat - nie jest ok?

>> Nie byłam przygotowana na to, co się działo gdy straciłam kontakt ze zborem.

Na co nie byłaś przygotowana?

>> Z tym światem to chodziło o to, że żyłam w sterylnym społeczeństwie, prawie, że idealnym.

I chyba w tym całe sedno. Zadam pytanie : Według Ciebie to coś negatywnego? Bo ja właśnie w "takim stylu" chciałbym wychowywać swoje dziecko [nie mówię tutaj o konkretnej religii]. Po prostu z dala od tego świata. Ostatnio na wykładzie z psychologii pytano nas o powody dla których chcielibyśmy mieć bądź też nie mieć dzieci. Pomijając fakt że nie chcę skrzywdzić mojego dziecka tak jak moi rodzice zkrzywdzili mnie, to szczerze przyznam że to ciężka decyzja. Nie chcę żeby mój dzieciak latał z innymi wysłuchując bluzgów co drugie słowo [a z czasem sam wprowadzał je w życie]. Nie chcę żeby lądował w szkole na kolanach jakiegoś nauczyciela który mu za "pozwolenie na dotyk" stawia piątki. Nie chcę żeby do mojej rodziny zbliżył się ktokolwiek kto mógłby wpłynąć na moralność mojego dziecka. Nie chcę żeby się uczyło agresji przez komputer i telewizję. Nie chcę żeby było fałszywe i wzbogacało się kosztem innych. Sądzisz że to nieuniknione? Presja jest najczęściej ze świata. Sądzisz że którekolwiek z powyższych można by podpisać pod działalność Świadków Jehowy?. Greg Stafford (Świadek Jehowy) przyrównał niedawno [w debacie na żywo] swoje rozumowanie biblijne do omawianego tematu Bóstwa Jezusa Chrystusa: "Jeżeli politeizm jest opisany w Biblii, ja to zaakceptuje. Jeśli monoteizm, zaakceptuję, rzecz w tym że nie interesuje mnie jaką przyczepisz temu notę. Akceptuję to co jest w Biblii. " [Inaczej, nie stawiasz wpierw jakiejś tezy i pod nią dostosowywujesz Biblię]. Tak samo jest ze ŚJ, jeśli inni przypisują im sektę, mówią że robią pranie mózgu - bez sensu, należy wpierw zadawać odpowiednie pytania i samemu zastanowić się głęboko nad całością. Ci który odchodzą od organizacji mają najczęściej problemy emocjonalne ze sobą.

>> Przestałam wierzyć w doskonałoś tego wszystkiego

Doskonałość organizacji? Nikt nie mówił że jest doskonała.

Ogólnie ujmując: Ja mam swoje powody, Ty masz swoje powody żeby tak pisać. Wierz mi, przeczytałem Twoje wywody kilkakrotnie. Nie znamy się i nie chcę Ci mówić co masz zrobić, ... nie znam też okoliczności i sytuacji Twojego wychowania - chciałbym jedynie żebyś dała temu myśl co napisałem. Wszystko się wyjawi w dalszej rozmowie dlatego... podkreśliłem rzeczy które mnie interesują [jako pytania]. Jeśli masz ochotę chętnie bym wysłuchał co masz na ich temat do powiedzenia.

Pozdrawiam Cię, Paweł


#10 Bubu

Bubu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 11 Postów

Napisano 2004-03-22, godz. 22:36

1.

Nie rozumiem w jakimś świetle to ujmujesz. Z następnego zdania ["nie mam żalu do Świadków"] rozumiem że taki styl wychowywania - brak przygotowania na świat - nie jest ok?

Kolejny bład wynikający z pośpiechu. W tym miejscu napisałam że nie mam żalu do Świadków, aby ci, co czytają ten temat nie pomyśleli sobie, że jestem jakąś rozgoryczoną małolatą( No małolatą to już mogę się zgodzić :wink: ).
2.

Na co nie byłaś przygotowana?

Myślałam, ze to wszystko wygląda innaczej, tzn. myślałam, że poza organizacją ŚJ nie będzie innaczej. Spodziewałam się czegoś inego. No ciężko mi jest to określić.
3.

Według Ciebie to coś negatywnego?

Myślę, że to jest bardzo dobre, ale dopóki jest się w społeczności, w której się zostało wychowanym. W przeciwnym razie ma się błędne wyobrażenie o świecie...takie jest moje zdanie i z mojego punktu widzenia tak to wygląda.
4.

Sądzisz że którekolwiek z powyższych można by podpisać pod działalność Świadków Jehowy?.

Nie. Ja nie twierdzę, że Świadkowie Jehowy to źli ludzie, wręcz przeciwnie, większość z nich to wspaniałe osoby. To, ża ja spotkałam miałam niemiłe doświadczenia to inna sprawa. Nie wszyscy tacy są. A już tymbardziej nie twierdzę, że ŚJ są pedofilami, czy kimś takim...
5.

Ci który odchodzą od organizacji mają najczęściej problemy emocjonalne ze sobą.

Bardzo możliwe, ale nie wszyscy. Fakt, że ja przeżywałam w tym okresie załamanie, ale było ono spowodowane tym, że w jednej chwili zawalił się cały mój świat. Miałam problemy ze sobą...to prawda, jednak nie to było do końca powodem odejścia. Jednym z powodów napewno było wykluczenie taty i odejście mamy, oraz stosunek braci do tej sytuacji. Jednak najważniejszy powód to pytanie które cały czas mnie nurtowało: "Czy ja w to wszystko wierzę?". Odpowiedź nie była twierdząca. I nie było tak, że ja nic nie robiłam w kierunku poprawy tej sytuacji, wręcz przeciwnie. Chciałam uwierzyć, jednak pomimo starań nie udało mi się...
6. No a w tym punkcie nawiążę do mojego pierwszego postu. Wiem, że może to troche głupio zabrzmi, ale to nie było zupełnie tak, jak tam pisałam. Pewne sprawy trochę wyolbrzymiłam. Wyszłam teraz na prowokantkę i kłamcę. Ale to nie tak.
To było 2 tygodnie temu, kiedy to miałam kolejne załamanie, miałam żal do wszystkich o byle co. Zastanawiałam się wtedy nad swoim życiem, czy jakbym podjęła inne decyzje, to czy potoczyłoby się ono innaczej, czy wyglądałoby podobnie. Myślałam nad tym, czy nie powinnam lepiej przemyśleć tej sprawy z odejściem, czy to nie było zbyt pochopne działanie. No i wtedy rozdrapałam sobie ranę, o której już prawie zapomniałam. Zaczęłam sobie przypominać ile to razy płakałam z powodu braku przyjaciół, tego, że nie mam się komu wyżalić. Przypomniałam sobie jak to było, gdy jak przyszłam na zebranie to nie miałam z kim porozmawiać. Obwiniałam za ten stan rzeczy wszystkich. Ale to był błąd. Teraz w tym momencie wiem, że nie powinnam tak pisać i użalać się nad sobą. Nie wszystko, co tam jest napisane jest wyolbrzymione, na przykład to, jak mnie nakłaniali do chrztu...
Przepraszam bardzo za to co tam napisałam. I jeśli kogoś uraziłam, to jest mi bardzo przykro.
Musiałam się przyznać do błędu :) Bo nie chę, żeby były jakieś niedomówienia.
Pozdrawiam serdecznie-Bubu


#11 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2004-03-22, godz. 23:07

[/b]Bo ja właśnie w "takim stylu" chciałbym wychowywać swoje dziecko [nie mówię tutaj o konkretnej religii]. Po prostu z dala od tego świata. Ostatnio na wykładzie z psychologii pytano nas o powody dla których chcielibyśmy mieć bądź też nie mieć dzieci. Pomijając fakt że nie chcę skrzywdzić mojego dziecka tak jak moi rodzice zkrzywdzili mnie, to szczerze przyznam że to ciężka decyzja. Nie chcę żeby mój dzieciak latał z innymi wysłuchując bluzgów co drugie słowo [a z czasem sam wprowadzał je w życie]. Nie chcę żeby lądował w szkole na kolanach jakiegoś nauczyciela który mu za "pozwolenie na dotyk" stawia piątki. Nie chcę żeby do mojej rodziny zbliżył się ktokolwiek kto mógłby wpłynąć na moralność mojego dziecka. Nie chcę żeby się uczyło agresji przez komputer i telewizję. Nie chcę żeby było fałszywe i wzbogacało się kosztem innych. [b]


Proponuję samounicestwienie sie, lub przynajmniej sterylizacje. Zawsze jednak możesz profilaktycznie zatłuc dzieciaka jak dotknie komputer lub obejży telewizje. Krótko: bredzisz.

. Ci który odchodzą od organizacji mają najczęściej problemy emocjonalne ze sobą.


Jasne, wszyscy ex-sJ to świry... Tylko czemu wczesniej nikt tego nie zauwazył?? A podobno takie bystrzaki są ci co egzaminują do chrztu... Krótko pisząc: śmiecisz forum sloganami.

#12 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-03-23, godz. 07:36

Bubu, nie zamartwiaj się. Jak jedna osoba tutaj dobrze zauważyła: "Nie uważam, aby forum -to, czy jakiekolwiek inne- mogło budować wiarę." :wink:

Iszbin, sporo emocji w Twoim wpisie, czyżby sprawdzało się moje założenie że "Ci który odchodzą od organizacji mają najczęściej problemy emocjonalne ze sobą"?

>> Proponuję samounicestwienie sie, lub przynajmniej sterylizacje. Zawsze jednak możesz profilaktycznie zatłuc dzieciaka jak dotknie komputer lub obejży telewizje. Krótko: bredzisz.

No w towarzystwie 16-latki popisałeś się wsam raz. Bardzo smutny i dramatyczny jest ten komentarz. Napewno nie będzie to moja metoda działania.

#13 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2004-03-23, godz. 09:30

Bubu, nie zamartwiaj się. Jak jedna osoba tutaj dobrze zauważyła: "Nie uważam, aby forum -to, czy jakiekolwiek inne- mogło budować wiarę." :wink:

Iszbin, sporo emocji w Twoim wpisie, czyżby sprawdzało się moje założenie że "Ci który odchodzą od organizacji mają najczęściej problemy emocjonalne ze sobą"?


Jasne, jasne, jasne... zawsze jakiś dziwny szlag mnie trafia, gdy czytam takie brednie.

No w towarzystwie 16-latki popisałeś się wsam raz. Bardzo smutny i dramatyczny jest ten komentarz. Napewno nie będzie to moja metoda działania.


Koń by się uśmiał.

#14 AP

AP

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów
  • Lokalizacja:Gdańsk

Napisano 2004-03-24, godz. 12:58

Wiesz co Yogiii, nie masz chyba bladego pojecia o tym, jak to jest znalezc sie poza organizacja, skoro piszesz, ze "Ci który odchodzą od organizacji mają najczęściej problemy emocjonalne ze sobą".
Jakim prawem oceniasz stan emocjonalny takich osób ???? Nalezysz do tego grona ???? Nie sadze. A moze zabawiasz sie w psychologa amatora ???

Moze Iszbin wystosowal zbyt ostry post, ale rozumiem go i zgadzam sie, ze twoja pisanina to bzdury.


Parę słów do Bubu:
Nie masz za co przepraszac, nie napisalas nic zlego. Wiem doskonale co czujesz, bo 3 lata temu znalazlam sie poza organizacja, sama jak palec, bez przyjaciól i rodziny.
Glowa do góry, sa na swiecie ludzie, którzy nie uzalezniaja swojej przyjazni i milosci od przynaleznosci do jakiejs religii. :D

#15 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-03-24, godz. 13:57

>> Wiesz co Yogiii, nie masz chyba bladego pojecia o tym...

Czarujące, kolejny post z emocjami. Jestem ex-ŚJ. Ocenianie innych? Eeetam, to tylko założenie które najczęściej się sprawdza w wypadku tych którzy sami odeszli. Skontrastuj sobie moje ocenianie z Twoim podejściem do mojego postu. Przejdźmy dalej:

>> Moze Iszbin wystosowal zbyt ostry post, ale rozumiem go i zgadzam sie, ze twoja pisanina to bzdury.

Natomiast Twoja praca jest całkiem niezła. Bardzo przekonywujące argumenty. Prawie mnie przekonało, poruszyłeś sporo aspektów i sporo omówień w tej dziedzinie. Brawo, sporo czytania ale [nawet trochę za długie, bo nie trzeba było się aż tak rozpisywać], no ale ... może być.

>> Glowa do góry, sa na swiecie ludzie, którzy nie uzalezniaja swojej przyjazni i milosci od przynaleznosci do jakiejs religii.

Szkoda że tak jest tylko w przypadku ludzi a nie Boga. Głowa do góry Bugu, na świecie przyjaźń z Bogiem daje Ci tylko dwie możliwe strony, albo po Jego albo sama wiesz...

>> Wiem doskonale co czujesz, bo 3 lata temu znalazlam sie poza organizacja, sama jak palec, bez przyjaciól i rodziny.

... i bez Boga?

>> Nie masz za co przepraszac, nie napisalas nic zlego.

Kiedy człowiek przyznaje że nie było zupełnie tak, jak mówił, to jest to godne pochwały i można by brać przykład [a nie pisać że jest to nieważne].






______________

Dla tych co znają angielski, kwintesencja celowości wszelkich "debat":

A Rabbi, a JW, and a Trinitarian go back in time to witness the Baptism
of Jesus. The Heavens open up and a loud voice Booms "THIS IS MY SON, IN WHOM I AM WELL PLEASED!"

The Rabbi, looking around, startled, says suddenly "Uhhh uhhh WHAT? I
didn't hear anything.".

The JW offers , "Well I DID! And it was AMAZING!"

"Yeah!", adds the Trinitarian, "It WAS ... I couldn't even see his lips
moving.".

#16 Bubu

Bubu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 11 Postów

Napisano 2004-03-24, godz. 18:57

Do AP:
Według mnie Yogii pisze jak najbardziej z sensem. Przynajmniej uzasadnia swoje wypowiedzi i wie co mówi. Ale to jest forum, a więc miejsce gdzie ludzie wyrażają swoje opinie. No i zgadzam się z tym, że wcale nie jest nieważne, że napisałam to, co napisałam, bo nie napisalam prawdy. I źle się z tym czułam, więc to chyba ważne.
No i to tyle. Przepraszam, że nie na temat...


#17 AP

AP

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów
  • Lokalizacja:Gdańsk

Napisano 2004-03-25, godz. 12:33

Chwała Panu na wysokosciach, ze szanowny pan yogiii jest taki elekwentny i pisze dlugie, wyczerpujace elaboraty. To forum chyba, by zginelo bez niego.
Nie wiem skad sie wzielo twoje sarkastyczne stwierdzenie, ze jestem 3 lata bez Boga. Czyzbys uwazal, ze ŚJ maja monopol na kontakt z Bogiem??? Z jesli tak sadzisz to co robisz na tym forum??! Lepiej uwazaj, bo to napewno nie spodoba sie starszyznie.

Potraktuj moje pytania jako retoryczne, bo szkoda mojego czasu na czytanie twoich kolejnych postów.

#18 Dziejo

Dziejo

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów

Napisano 2004-04-08, godz. 09:25

Yogii napisał ostatnio:
"Greg Stafford (Świadek Jehowy) przyrównał niedawno [w debacie na żywo] swoje rozumowanie biblijne do omawianego tematu Bóstwa Jezusa Chrystusa: "Jeżeli politeizm jest opisany w Biblii, ja to zaakceptuje. Jeśli monoteizm, zaakceptuję, rzecz w tym że nie interesuje mnie jaką przyczepisz temu notę. Akceptuję to co jest w Biblii. "
- to forma doktryny Sola Scriptura - tylko gdzie jest napisane w Biblii, że mamy się opierać tylko i wyłącznie na niej samej? Czy, któryś apostoł lub Jezus kazał nam coś spisywać i mówił o tym, że mamy się opierać tylko i wyłącznie na Piśmie Świętym?
Gdzie tu Tradycja apostolska, gdzie depozyt wiary, który został powierzony apostołom?
Zakładam nowy post, zainspirowany tym tematem - zapraszam.
Starszy z boru

#19 Dziejo

Dziejo

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów

Napisano 2004-04-08, godz. 10:19

W tym właśnie chyba tkwi siła Organizacji - wykluczenie praktycznie jest klęską dla człowieka, który poświęcił jej tak wiele czasu swojego życia. Zostaje sam - bez przyjaciół lub nawet bez rodziny. Tak więc lepiej się nie wychylać, i być potulnym barankiem. Jaka musi być sytuacja człowieka, kórego cała rodzina i wszyscy znajomi są śJ, ma on 18 lat i zostaje wykluczony powiedzmy - za odstępstwo? Czy ktoś może mi powiedzieć, jaki jest stosunek rodziców (kórzy są gorliwymi śJ) do takiego człowieka (jest już pełnoletni)?
Najgorsze chyba jest jednak to - że traci się również wiarę lub zaufanie do Boga, którą często potem trudno odzyskać, gdyż po takich przejściach człowiek jest uprzedzony.
Życzę wszystkim w takiej sytuacji obfitej łaski Bożej.
Starszy z boru

#20 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2004-04-08, godz. 14:04

Do AP, poczytaj i przemyśl swoje słowa skierowane do mnie:

"Najważniejszym sposobem przezwyciężania istniejących jeszcze dzisiaj trudności jest postawa dialogu prowadząca do eliminowaniea nieufości, uprzedzeń i stereotypów oraz do wzajemnego coraz lepszego poznania się i zrozumienia, opartego na szacunku dla odrębnych tradycji religijnych, a także otwierająca drogę do współpracy w wielu dziedzinach ..." List pasterski Episkopatu Polski

"Kościół, który potępia wszelkie prześladowania, przeciw jakimkolwiek ludziom zwrócone, pomnąc na wspólne z Żydami dziedzictwo, opłakuje - nie z pobudek politycznych, ale pod wpływem religijnej miłości ewangelicznej - akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom. (...) Kościół odrzuca jako obcą duchowi Chrystusowemu wszelką dyskryminację czy prześladowanie stosowane ze względu na rasę czy kolor skóry, na pochodzenie społeczne czy religijne" (Sobór Watykański II: Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich "Nostra aetate).

Ewangelia Łukasza 6:27 [Biblia Warszawska] "Ale wam, którzy słuchacie, powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą,"

Ewangelia Mateusza 5: 46 [Przekład Nowego Świata] "Bo jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, jaką macie nagrodę? Czy tego samego nie czynią także poborcy podatkowi?"



Paweł




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych