Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jaki był Twój powód odejścia z organizacji, a jaki byłby dziś.


  • Please log in to reply
102 replies to this topic

Ankieta: Powody odejścia z organizacji Towarzystwa Strażnica:

Jaki był Twój powód odejścia z organizacji Towarzystwa Strażnica?

Nie możesz zobaczyć wyników tej ankiety dopóki nie oddasz głosu. Proszę zaloguj się i oddaj głos by zobaczyć wyniki.

Jaki byłby dziś z perspektywy czasu powód Twojego odejścia z organizacji gdybyś w tej chwili jeszcze był Świadkiem Jehowy:

Nie możesz zobaczyć wyników tej ankiety dopóki nie oddasz głosu. Proszę zaloguj się i oddaj głos by zobaczyć wyniki.
Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#21 rutinoemi

rutinoemi

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 73 Postów

Napisano 2008-10-11, godz. 14:56

żeby być wolnym, szczęśliwym, żeby móc się realizować, żeby uciec od przymusu, żeby kochać po swojemu

#22 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-18, godz. 10:20

Nie odszedłem sam bo nie chciałem. To oni mnie wyrzucili za ich zdaniem moje uparte nieposłuszeństwo, choć w grę nie wchodziła niemoralność ani wątpliwości doktrynalne. Samoodejście byłoby moim zdaniem tutaj nie na miejscu, bo uważam, że jestem niewinny. W ostatnim czasie uzyskałem prawdziwy obraz Organizacji do której należałem. Zrozumiałem, że zarówno Organizacja jak i osoby piastujące w niej odpowiedzialne stanowiska mogą się mylić co do wielu spraw, zwłaszcza sądowniczych. Ponadto zrozumiałem, że wiele osób w Organizacji tak naprawdę nie ma tej miłości o której mówił Jezus. Jest za to ciągłe niezadowolenie starszych ze zbyt malej ilości przepracowanych przeze mnie godzin w służbie i ich nienasycenie bo nadal nie byłem pionierem albo starszym zboru. Według nich każdy ŚJ powinien podjąć mało płatną, ubogą w godziny pracę, pół dnia siedzieć i studiować, drugie pół dnia głosić i żyć jak dziad o suchym chlebie i wodzie a Bóg będzie płacił jego rachunki i opłaty. Zamiast serdecznych i szczerych pochwał częściej słyszałem marudzenie i narzekanie, choćby było ono wyrażone w krasomówczym stylu. Miałem już serdecznie dość tego gadania. Również współwyznawcy nie zawsze mieli do mnie dobre nastawienie. Doświadczyłem grożenia pobiciem przez ŚJ oraz innych, nieciekawych epitetów wypowiedzianych w kierunku mojej osoby. Jeden z braci kilka lat temu pożyczył ode mnie 300 zł, których do dzisiejszego dnia nie oddał pomimo istnienia pisemnej umowy. Moja ex żona okazała się być całkowitą odwrotnością ŚJ. Gdy zwracałem się z moimi problemami do starszych, oni najczęściej odsyłali mnie do winnych osób abym "z nimi porozmawiał". Tylko że to "rozmawianie" było przelewaniem z pustego w próżne. Było to kompletne unikanie odpowiedzialności przez starszych. Tak naprawdę przez cały okres bycia ŚJ nie doznałem żadnej, namacalnej pomocy i wsparcia. Słyszałem ciągle tylko wymagania. Wszyscy mieli uśmiech na ustach ale ja nie miałem się z czego cieszyć. Miałem tylko dwóch prawdziwych przyjaciół w Organizacji. Jednemu zniszczono psychikę bo zachęcono go na wyjazd na teren oddalony bez środków do życia i tam się chłopak wykończył a drugi został wykluczony, nawet nie wiem za co.

To wszystko sprawiło, że nie miałem cienia żalu po ogłoszeniu "wyroku" komitetu. Nie żałuję też że już nie jestem ŚJ. Nie dałem sobie wmówić, że to wszystko moja wina. Ważne jest to, że nie utraciłem wiary w Boga. Bo tylko Bóg potrafi wiarygodnie i rzetelnie osądzić człowieka. Jestem teraz szczęśliwy i mam przyjaciół którzy rozmawiają ze mną nie patrząc na to że moja religia się mnie pozbyła.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-18, godz. 11:18


#23 dami

dami

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 8 Postów

Napisano 2008-11-18, godz. 10:42

Zgadzam się z wypowiedzią ble.Starsi również z mojego zboru kładli ogromny nacisk na to aby w sprawach duchowych udzielać się maksymalnie.Ale muszę stwierdzić,że udawało im się to.Ja też pod ich wpływem często podejmowałam służbę pomocniczą bo na tamten czas wydawało mi się,że postępuję dobrze przez zwiększony udział w służbie.Na dzień dzisiejszy wiem,że był to stracony czas...

#24 Margoś

Margoś

    Forumowicz (51-500)

  • Validating
  • PipPip
  • 100 Postów
  • Lokalizacja:Gdańsk/Warszawa

Napisano 2009-04-12, godz. 22:26

Odeszłam, bo mimo, że urodziłam się w rodzinie ŚJ i od dziecka usiłowano mi "wpajać prawdy biblijne", zbyt wiele razy widziałam obłudę, nieuczciwość i zwykłe chamstwo wśród "braci". Bo pamiętam bezsensowne wykluczenia, pamiętam jak w imię"braterstwa" bracia i siostry potrafili nie zapłacić mojemu tacie za wykonaną w ich domach pracę (jest kafelkarzem), pamiętam jak nasz zborowy Wzór Do Naśladowania imieniem Ania zaszedł w ciążę w wieku lat 16 z nie wiadomo kim, pamiętam jak zmuszono mojego kuzyna do rzucenia dobrze płatnej pracy na rzecz głoszenia, pamiętam jak moi rodzice nie pojechali potem na jego ślub, bo był już wykluczony i bali się konsekwencji w zborze, pamiętam jak "koleżanki" się ode mnie odsunęły, kiedy zaczęłam otwarcie wyrażać niezadowolenie. Po prostu zbyt dużo widziałam, żeby chcieć żyć wśród ŚJ dłużej niż musiałam ze względu na rodziców.

Nigdy nie żałowałam swojej decyzji. Nigdy nie chciałam wrócić. Co ciekawe, w tym okrutnym, złym i szatańskim świecie znalazłam wielu wiernych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Których nie obchodzi, w co wierzę i co robię, bo są ze mną dla mnie, a nie z powodu wiary, którą wyznaję (a nie wyznaję żadnej).

Mam też szczęście, że moi rodzice jednak na pierwszym miejscu stawiają mnie, a dopiero potem Organizację i wiem, że mimo mojego odstępstwa są dumni z drogi, którą wybrałam. Sama decyduję o swoim życiu i uważam, że całkiem dobrze na tym wychodzę.

Na zebrania przestałam chodzić w pierwszej klasie liceum (teraz mam 24 lata). Trzy lata temu z ciekawości poszłam z rodziną na pamiątkę. Czułam się jak kosmitka. Obco i pod ostrzałem setek oczu. Dziwaczne uczucie. Więcej się wśród ŚJ nie pojawiłam.

#25 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-13, godz. 06:41

Nigdy nie żałowałam swojej decyzji. Nigdy nie chciałam wrócić. Co ciekawe, w tym okrutnym, złym i szatańskim świecie znalazłam wielu wiernych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Których nie obchodzi, w co wierzę i co robię, bo są ze mną dla mnie, a nie z powodu wiary, którą wyznaję (a nie wyznaję żadnej).


To tak jak ja :) Witaj na forum Margoś.

#26 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-04-15, godz. 20:19

Poniżej wklejam historię Ani ([email protected]), która miała wcześniej problemy techniczne z zamieszczeniem tutaj swojego wpisu:



Musze opisac moja historie.S.J.to ludzie slepi na potrzeby innych.Zostawili mnie i dzieci w potrzebie ale strofowac na ookraglo.Kompletnie mnie olali gdy sufit walil nam sie na glowe,a jako matka samotna dwojga dzieci bez meza i bez zadnej rodziny nie bylam w stanie wyremontowac tego urzedy tez nic.Kilkakrotnie przedstawialam sprawe starszym lecz oni to wypuscili drugim uchem,nie zorganizowali dla mnie zadnej pomocy ani nie probowali mi w zaden sposob pomoc. A warunki w jakich mieszkalismy z byly dramatyczne nie bylam w stanie nic zrobic.mowilam ze zakupie material potrzebny do remontu,bo nie chcialam nikogo obciazac finnsowo.Lecz oni byli glusi na moje prosby.Co ciekawe powiedzili,jakobym ja chciala wykorzystac zbor.To w koncu po co tyle krzycza o wzajemnej pomocy ?Za granice to sie wyrywaja do pomocy,oglaszajac to wszem i wobec,jak to zbor sie wysilil.Ale to,ze we wlasnym zborze maja osoby potrzebujace wsparcia praktycznej pomocy to tego nie widza.I komu mozna sie poskarzyc,ludzom w terenie ? bo gdy zwierzalam sie siostrom to mi zarzucono gonitwe za dobrami tego swiata,ze mam sie bardziej starac to mi Bog bedzi blogoslawl.Wynikalo na to,ze za malo sie staram,by liczyc na zwykly gest.A Bylam wtedy pionierka pomocnicza.Wczesniej tzn.ok 5 lat mialam meza,ktory razaco zaniedbywal swoje obowiazki jako glowa rodziny choc tez byl Swiadkiem Jehowy. Ponadto znecal sie nad rodzina naduzywajac przy tym alkochol i palil nalogowo papierosy.Wielokrotnie rowniez zglaszajac to starszym zboru spotkalam sie z brakiem reakcji z ich strony.Wiec wnioslam sprawe do sadu o znecanie i alimenty. Miedzyczasie wielokrotnie wzywalam Policje,poniewaz mnie bil i wyzywal stosujac nademna i dziecmi terror psychiczny.Wtedy od razu mialam starszych w domu a jeden z nich to mi wprost zarzucal brak podporzadkowania mezowi i jak ja smiem wlasnego meza i brata duchowego po sadach targac!Ze to co ja robie to jest psucie opinii organizacji.Lecz ludzie tzw.''ze swiata''wiedzili co sie u nas dzieje a sasiedzi to juz bardzo dokladnie widzieli bo mi zdarzalo sie ze wielokrotnie mi pomagali dac schrinienie.Mialam swiadkow poza organizacja,ktorzy podjeli sie zeznawac w sadzie.Maz dostal wyrok.To mnie do dzis dziwi dlaczego mezowi pozwalali na cos takiego skoro MIELI DOWODY ?Czyzby meski szowinizm?a moze lepiej:to byl moj drugi maz.Imoze dlatego byli swiecie przekonani o mojej winie bo jak to mawiali za moimi plecami co niektorzy "z pierwszym tez tak bylo".Pierwszy nie byl nigdy w organizacji to i napominac sie nie dawal co wyszedl z wiezienia to wszedl z powrotem.Rozwodlam sie.Wmalzenstwie ze swiadkiem oprawca musialam rowniez zakonczyc wbrew temu co mi "radzili"starsi.Uciekl za granice nie podajac ani adresu ani tel.Jego rodzina go kryla.Tam ponoc zrezygnowal znalazl kogos jakas kobiete i mogl ulozyc zycie ja natomiast mialam zyc "zboznie"do Armagedonu w mieszkaniu gdzie sufit wisial na wlosku i mogl nas zabic podczas snu.Po przemysleniu wszystkiego zdecydowalam sie na opuszczenie organizacji.Myslalam,ze przeciez juz gorzej nie moze byc jedynie lepiej.Tak wiec w swoje juz tylko rece i zaczelam zyc normalnie. Znalalam mezczyzne,z ktorym jestem od trzech lat i nie narzekam tym razem trafilam dobrze i nie jest to zaden ''swiadek''.Zanim na dobre zdecydowalam sie z nim zostac przezylam istna oblawe ze strony starszych.Namawiali do powrotu,bo gdziez rzekomo znajde prawde?Ze jeden ze starszych nie jest juz starszym(bo wczesniej swoje skargi na nich przedstawilam nadzorcy w formie listu),wiec zasugerowal,jakoby przezemnie stracil przywilej liczac na moje zadowolenie i powrot.Lecz ja bylam nieugieta.Nie dali mi skonczyc szkoly,uwazajac to za strate czasu,zagrozenie duchowe i swieckie dazenia.A ja chcialam skonczyc te szkole,by moc potem dostac lepiej platna prace,bo przeciez zostalam jedynym zywicielem rodziny a na krewnych pomoc liczyc nie moglam bo ich nie mialam.Na zbor jak juz wczesniej pisalam nie moglam liczyc w razie kryzysu.Dlatego myslalam odpowiedzialnie.A tu spotkalam sie z jakims wyrzutem na temat szkoly,ktora chcialam skonczyc.Wracajac do tematu wyzej:bylam nie ugieta,nie dalam sie ''nawrocic''.Wtedy nie bylam szczesliwa,bardzo czesto plakalam z bezsilnosci,odrzucenia,poniewaz na zebraniu zbieraly sie grupy ''tych lepszych'',zamozniejszych,zon starszych,ktore byly wyniosle.A ja i dzieci tak na uboczu sami.Jak zapomniani,nikomu niepotrzebni.Najbardziej bylo mi zal dzieci.Gdy pytala mnie moja piecioletnia wtedy coreczka:,,mamusiu,czemu wojki i ciocie sie do nas nie przysiada,by porozmawiac?,,A ja z bolacym sercem na to,ze pewnie nie maja czasu.Dzieci,wbrew pozorom,sa bardzo spostrzegawcze.Ale coz powiedziec dzieciom,by ich nie zrujnowac duchowo?Uczylam dzici o Bogu i do dzis to robie.Doszlam do wniosku,ze to jest religia dla bogatych,bo takiemu nie trzeba pomagac,zeby byl potem jakims niewygodnym ciezarem dla zboru.Teraz jestem czlowiekiem wolnym i szczesliwym.Bo pomogli mi ludzie spoza zboru.


.jb

#27 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2009-04-15, godz. 20:23

Poniżej wklejam historię Ani ([email protected]), która miała wcześniej problemy techniczne z zamieszczeniem tutaj swojego wpisu:



Mam nadzieje ze sufit juz OK? :)
Umbre Summum

#28 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-04-15, godz. 21:23

Mam nadzieje ze sufit juz OK? :)

Z Ani sufitem OK. A jak u Ciebie pod sufitem?
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#29 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2009-04-15, godz. 21:50

Z Ani sufitem OK. A jak u Ciebie pod sufitem?


Gratuluje bystrosci umyslu :P
Lubie ludzi inteligentnych i wybacz ale nie dolaczysz do tego grona
Umbre Summum

#30 [email protected]

[email protected]

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2009-04-15, godz. 23:23

:rolleyes: :rolleyes: :rolleyes:

Mam nadzieje ze sufit juz OK? :)

Pisze po nocach,bo maluszek smacznie spi;sufit zarwany,a ja sie wynioslam z dziecmi stamtad w strony meza i jastesmy szczesliwi,bez WTS-u,jest spokoj,odpoczelam psychicznie,odzyskalam rownowage i poczucie wlasnej wartosci'a dzieci poczucie bezpieczenstwa.Dobrej nocki,pa,Ania.

#31 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2009-04-16, godz. 06:28

:rolleyes: :rolleyes: :rolleyes:
Pisze po nocach,bo maluszek smacznie spi;sufit zarwany,a ja sie wynioslam z dziecmi stamtad w strony meza i jastesmy szczesliwi,bez WTS-u,jest spokoj,odpoczelam psychicznie,odzyskalam rownowage i poczucie wlasnej wartosci'a dzieci poczucie bezpieczenstwa.Dobrej nocki,pa,Ania.



Wszystkiego najlepszego.
Umbre Summum

#32 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-04-16, godz. 11:17

Aniu, czy dobrze rozumiem, że dotychczasowe mieszkanie nie zostało wyremontowane, ale Ty zmieniłaś adres?

piszesz, Aniu: "pomogli mi ludzie ze świata"
pomogło Ci państwo (=urzędnicy), indywidualni miłosierni obcy ludzie ze świata, czy (co wydaje mi sie najbardziej prawdopodobne) pomógł Ci nowy partner życiowy?

#33 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-16, godz. 15:29

Aniu przeczytałam Twoją historię i naprawdę podziwiam Cię, bo w Twojej sytuacji wyjście z organizacji wymagało zapewne wiele hartu ducha, odwagi i siły.

PS:Wiem jak się czują biedni w sensie materialnym w organizacji, naprawdę bardzo dobrze to wiem i jest wiele prawdy w tym, co napisałaś o grupkach "tych lepszych, bogatszych,starszych i ich żon".

#34 [email protected]

[email protected]

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2009-04-16, godz. 18:42

Aniu, czy dobrze rozumiem, że dotychczasowe mieszkanie nie zostało wyremontowane, ale Ty zmieniłaś adres?

piszesz, Aniu: "pomogli mi ludzie ze świata"
pomogło Ci państwo (=urzędnicy), indywidualni miłosierni obcy ludzie ze świata, czy (co wydaje mi sie najbardziej prawdopodobne) pomógł Ci nowy partner życiowy?

Witaj Sebastianie.Tak,pomogli mi ludzie z poza zboru,nie urzednicy,lecz znajomi,ktorych odzyskiwalam powoli po opuszczeniu SJ.Partner zyciowy rowniez.To on sprawil,ze stanelam na nogi.Wiele jemu zawdzieczam.

Aniu przeczytałam Twoją historię i naprawdę podziwiam Cię, bo w Twojej sytuacji wyjście z organizacji wymagało zapewne wiele hartu ducha, odwagi i siły.

PS:Wiem jak się czują biedni w sensie materialnym w organizacji, naprawdę bardzo dobrze to wiem i jest wiele prawdy w tym, co napisałaś o grupkach "tych lepszych, bogatszych,starszych i ich żon".

Zastanawia mni tylko,dlaczego dopuszcza sie w zborze wynioslosc,akceptuje materializm,moze dlatego ze rodzina,gdzie sa sami wykwalifikowani starsi jest nietykalna i do nich nie czepiaja sie,wile uchodzi im na sucho ?

#35 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-16, godz. 20:17

Zastanawia mni tylko,dlaczego dopuszcza sie w zborze wynioslosc,akceptuje materializm,moze dlatego ze rodzina,gdzie sa sami wykwalifikowani starsi jest nietykalna i do nich nie czepiaja sie,wile uchodzi im na sucho ?


Aniu myślę, że dlatego, że ŚJ są taką samą społecznością jak wszystkie inne. W każdej większej społeczności tworzą się grupy i grupki, w uproszczeniu mówiąc bogaci, wykształceni, na wysokich pozycjach w hierarchii szukają sobie podobnych. Wśród ŚJ wielu jest ludzi zabiegających o dobra materialne, wielu wyniosłych, wielu utrzymuje się w tej społeczności na zasadzie układów.To nic niezwykłego tyle tylko,że ŚJ zaprzeczają temu, że wśród nich wszystkie te zjawiska zachodzą i mają się całkiem dobrze ;)

#36 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-04-17, godz. 08:12

Aniu, czy mogłabyś napisać jak zostałaś śJ? Twoim świadectwem mocno akcentujesz materialny aspekt sprawy, dlatego jestem ciekaw.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#37 Liquid33

Liquid33

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 8 Postów

Napisano 2009-04-17, godz. 19:42

Witam. Jestem po raz pierwszy na forum. Mam na imię Krzysiek. I trochę wam się dziwię, że tak narzekacie, jak to było źle i nie do wytrzymania, jak to was wykorzystywano, a wy naiwni i prości, daliście sie tak zmanipulować itp itd... Je jestem świadkiem ponad 20lat. Zawiedliście się na ludziach? Czy na Bogu? Pisał ktoś "o nieomylności Ciała kierowniczego" ?. Nieomylni z tego co mi wiadomo są "Papieże". Swiadkowie nigdy sobie nie przypisywali nieomylności w interpretacji czy kwestiach doktrynalnych. Ciało kierownicze to niedoskonali ludzie popełniający błędy i jak wszyscy omylni. Chcielibyście zapewne by było inaczej. Ale nie jest tak. Nikt się też nie wypiera roku 1975 czy innych podobnych . To prawda że w na początku lat 70-tych Strażnica pisała:

"Jak blisko końca obecnego powaśnionego systemu rzeczy się właściwie znajdujemy, tego nie da się stwierdzić, bo nawet Jezus powiedział w czasie swej ziemskiej służby, że nie zna dnia ani godziny (Mat. 24:36). Niemniej chronologia biblijna wskazuje, iż Adam został stworzony jesienią roku 4026 p.n.e., co na rok 1975 n.e. wyznacza chwilę, w której upłynie 6000 lat dziejów ludzkich, po czym czeka nas 1000 lat panowania Królestwa Chrystusa. Dlatego bez względu na dokładną datę końca tego systemu jest rzeczą jasną, że pozostało niewiele czasu, bo do końca 6000 lat historii człowieka brakuje jeszcze tylko około pięciu lat (1 Kor. 7:29). Okoliczność ta potwierdza zarazem nasze zrozumienie słów Jezusa, iż pokolenie, które żyło w roku 1914, w chwili wybuchu pierwszej wojny światowej, nie przeminie, aż nadejdzie koniec. Zatem ludziom miłującym sprawiedliwość pozostało już niezbyt wiele czasu na to, by dowieść Bogu, że chcieliby w Jego ; znaleźć schronienie i zaznać błogosławieństw nowego porządku rzeczy."; Mat. 24:34-42.
W związku z upływającym 6000 okresem spodziewano się czegoś niezwykłego, może nawet czegoś więcej, ale
nigdzie i nigdy Swiadkowie nie przypisywali sobie nieomylności. Prawda którą poznajemy jest coraz jaśniejsza, ale wciąż jeszcze wiele nam brakuje do "dnia doskonałego"

I co postanowiliście? Czy to powód by odejść i pluć teraz na byłych współpracowników?

Czujecie się lepiej? Jaką macie nadzieję? Co otrzymaliście w zamian? Lepsze zycie? Szczęście? Szacunek u innych?
Pamiętajcie! Jeżeli Swiadkowie mają rację i przeżyją "jako jedyni" zapowiedziany" wielki ucisk" który prędzej czy później nadejdzie, to Was - niestety - wśrod nich nie bedzie.
Jeżeli natomiast Bóg jest tak dobry że pozwoli przeżyć wszystkim "dobrym" ludziom, to Wy być może sie tam znajdziecie (tego wam szczerze życzę), ale Swiadków tam też nie zabraknie.

I nie piszę tego w "filozofii strachu" byście się przestraszyli, ale by choć jeden pomyślał. Ja też miewam wątpliwości (bo któż ich nie ma?), ja też czasem gryzę się sam ze sobą, ale mimo wszystko więź z Bogiem to coś tak cennego, że żal byłoby to wszystko zostawić przez niedoskonałość współbraci. Pozdrawiam

Użytkownik Liquid33 edytował ten post 2009-04-17, godz. 19:50


#38 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-04-17, godz. 20:01

:rolleyes: Witamy Cię Bracie Krzysiu serdecznie :) Widzimy , że przed Tobą jeszcze długa droga :) Staraj się czytać wyważone wypowiedzi tych co w prawdzie od 40 i więcej lat. Serdecznie polecam Ci zapoznanie się w zaciszu Twego pokoju z bezstronnymi materiałami na tej stronie. Gdzieś za rok jak już minie Twoje wzburzenie wrócimy do rozmowy :rolleyes: U mnie to trwało prawie 4 lata. Oto cenne strony, bez kalumni i emocji opraacowane przez byłych braci starszych i nadzorców obwodu :
http://sch.pol.pl/?s...aci-z-bochni,61
http://berea.edu.pl/...na-matusiaka,14
http://www.piotrandr...k.pl/index.html

a szczególnie tę o naszym umiłowanym niewolniku :

http://www.piotrandr.../niewolnik.html

Użytkownik A_Kloo edytował ten post 2009-04-17, godz. 20:05

Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#39 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-04-17, godz. 20:43

Czuję się wywołana do odpowiedzi, choć daleka jestem od plucia na kogokolwiek. Szanuję wszystkich ludzi bez względu na ich poglądy czy wyznanie, szanuję też Ciebie Krzysztofie. Jeśli jesteś przekonany, że świadkowie mają jako jedyni rację, to oczywiście trzymaj się mocno organizacji śJ. Ale jeśli miewasz wątpliwości, to dlaczego miałbyś ich nie rozwiać. Może upewnisz się w swoich racjach,wzmocnisz swoją wiarę w Boga. Nie bój się prawdy, wszak Jezus powiedział:,,Poznacie prawdę i prawda was wyzwoli".
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#40 melody

melody

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 18 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:City

Napisano 2009-04-17, godz. 20:57

I nie piszę tego w "filozofii strachu" byście się przestraszyli, ale by choć jeden pomyślał. Ja też miewam wątpliwości (bo któż ich nie ma?), ja też czasem gryzę się sam ze sobą, ale mimo wszystko więź z Bogiem to coś tak cennego, że żal byłoby to wszystko zostawić przez niedoskonałość współbraci. Pozdrawiam


witaj Krzysztofie,
Pamiętam okres bez wątpliwości i całkowitej pewności, że ŚJ to prawdziwa religia. Jednak te wątpliwości wkradają się powoli i nie da się ich zagłuszyć. One staja się co raz większe i albo się zagłusza je (z autopsji wiem, że tak długo się nie da), albo postępuje w zgodzie ze sobą.
Zgadzam się, że więź z Bogiem jest najważniejsza, ale czy koniecznie trzea być ŚJ, żeby być blisko Boga?

pozdrawiam




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych