i tak właśnie tworzą się stereotypy.
Tak tworzą się mity godne opowieści o samochodach, które gonią po chodniku niesfornych zainteresowanych.
Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego zabił. Wiemy tylko, że dochodziło do konfliktów na tle finansowym i religijnym. Natomiast sugestia, że chciał "zachować dobry image organizacji" to tylko ... sugestia.
Moim zdaniem, ale zaznaczam, że to jest tylko moje zdanie, to albo był zainteresowany, albo ktoś, kto od niedawna był SJ (został nim już po zajściu przez dziewczynę w ciążę). Przecież gdyby był wcześniej SJ to za samo współżycie bez ślubu zostałby wykluczony.
Nawet jeśli faktycznie od dawna był SJ to zabijanie kogoś w 9 miesiącu ciąży, żeby "zachować dobry image organizacji" byłoby raczej bez sensu. Do tego czasu na pewno starsi dowiedzieliby się o tym (w zborze takie rzeczy raczej się wie) i powołali KS. Jeśli KS mu "odpuścił" winę to jaki sens miałoby zabijanie kogoś dopiero po 9 miesiącach od "nielegalnego" współżycia?
Moim zdaniem to sprawa z gatunku tych, o których się ostatnio, niestety, coraz częściej słyszy (jak choćby niedawne zabicie matki, dziecka i na koniec samego siebie).