Skocz do zawartości


Zdjęcie

chrześcijanin: definicja w kontekście wiary w bóstwo Jezusa


  • Please log in to reply
87 replies to this topic

#81 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-12-05, godz. 20:53

Ryszardzie, podstaw zamiast 1 znaczek nieskończoności i ponownie skomentuj ponownie.

Rozważ także pojęcia matematyczne nieskończoności oraz nad-nieskończoności.



#82 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-12-05, godz. 21:07

Taka koncepcja jak a+b+c jest bez sensu, mija sie to z załozeniam o trojcy. jesli sie chce na sile przedstawic to matematycznie, to tylko i wylacznie w sposob

A = 1
X*Y*Z=1
X=Y=Z

wtedy jest to jedna liczba (A) w trzech postaciach (X Y Z) a nie trzy liczby. co i tak jest zbyt abstrakcyjne by to w ten sposob udowadniac, ale pasuje zdecdowanie bardziej niz "+", co nie zmienia faktu ze takie wnioskowanie jest prostą i beznadziejną demagogią i w zadnym stopniu nie jest interesujaca, wrecz przedstawienie trojcy jako zbioru elementow z dzialaniem "+" jest bledne, poniewaz powinien to byc zbior z dzialaniem "*", co wynika z samej nauki. ale to tylko dygresja. jesli ktos nie rozumie teorii liczb i zbiorów i upierac sie bedzie przy "+" to odsylam do szkoly i oficjalnej nauki o trojcy, zamiast blednie zapisywac zawarte w niej znaczenia. tak wiec po megakrotkim nawet nie dowodze widac, ze takowe jak w poscie poprzednim przedstawienie nauki o trojcy jest FAŁSZYWE i mija sie z tym co w niej zawarte. musimy pamietac, ze na podstawie nauki o trojcy tworzymy ten smieszny matematyczny model, a nie odwrotnie.


zdaje sie ze trynitarze uwazaja inaczej tzn ze potrzebna jest trojca lub dwojca aby wytlumaczyc atrybut Boga ktorym jest milosc.

Cos w ten desen w tej nauce chyba istnieje, ktos to na forum pisał, bo pamietam. ale pamietam jedynie na tyle, ze jesli bog ma byc nieskonczona miloscia, to nie moze byc to milosc do niego samego bo to egoista nie jest, wiec musi byc przelana na kogos, tj syna, co daje 2, a przelaniem tej milosci bedzie duch, co daje 3, czyli ojciec (1) tworzy milosc (ducha - 3) do syna ktory umarl za wszystkich (syn - 2)


chyba ze cos pokrecilem, ale tak mi to swita

#83 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-12-06, godz. 00:49

Ryszardzie, podstaw zamiast 1 znaczek nieskończoności i ponownie skomentuj ponownie.

Rozważ także pojęcia matematyczne nieskończoności oraz nad-nieskończoności.


Ja, Sebastianie, powyższego wzoru nie wymyśliłem i nie moim zadaniem jest dowodzić postaci w jakiej mógłby on ewentualnie być prawdziwy.
Zauważyłem błędy logiczno-matematyczne w przedstawionej w sposób matematyczny domniemajej spójności w teorii trójcy i dzielę się tym z innymi, ktorzy być może tego nie widzą.

Jeśli uważasz że istnieje taka postać wzorów matematycznych które by w sposób poprawny matematycznie i logicznie dowodziły słuszności założeń tej teorii to proszę przedstawa ją tutaj.

Gdy już zobaczę tę postać, wtedy zastanowię się czy moja wiedza matematyczna jest dostateczna aby pokusić się o merytoryczny komentarz na jej temat i jeśli tak to swoje "pięć groszy" dorzucę.

pozdrawiam

#84 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-12-06, godz. 09:11

Ja, Sebastianie, powyższego wzoru nie wymyśliłem i nie moim zadaniem jest dowodzić postaci w jakiej mógłby on ewentualnie być prawdziwy.
Zauważyłem błędy logiczno-matematyczne w przedstawionej w sposób matematyczny domniemajej spójności w teorii trójcy i dzielę się tym z innymi, ktorzy być może tego nie widzą.

Jeśli uważasz że istnieje taka postać wzorów matematycznych które by w sposób poprawny matematycznie i logicznie dowodziły słuszności założeń tej teorii to proszę przedstawa ją tutaj.

Gdy już zobaczę tę postać, wtedy zastanowię się czy moja wiedza matematyczna jest dostateczna aby pokusić się o merytoryczny komentarz na jej temat i jeśli tak to swoje "pięć groszy" dorzucę.

pozdrawiam


uahaha najciemniej pod latarnią:
http://watchtower.or...post__p__127687



p.s. jesli chcemy definiowac Boga za pomocą nieskonczonosci, to pasuje zarówno "*" jak i "+", wiec moznaby to uznac za jeszcze ogólniejszy obraz, ale to juz zalezy jak chce sie zinterpretowac nauki

#85 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-12-06, godz. 12:07

uahaha najciemniej pod latarnią:
http://watchtower.or...post__p__127687



p.s. jesli chcemy definiowac Boga za pomocą nieskonczonosci, to pasuje zarówno "*" jak i "+", wiec moznaby to uznac za jeszcze ogólniejszy obraz, ale to juz zalezy jak chce sie zinterpretowac nauki


Czy ja dobrze rozumiem te dygresje?

Czy sugerujesz że poniższe:
A = 1
X*Y*Z=1
X=Y=Z
jest poprawną (matematycznie i logicznie) formą wzoru opisującego spójność w trójcy?

Warto byłoby zatem żeby dla jasności sprawy opisać co te elementy sobą przedstawiają tj taką legendę sporządzić.
Domniemam jednak (choć z powody braku legendy na 100% pewien być nie mogę) że A obrazuje trójcę a X,Y,Z osoby Boga.
Co uderza mnie w tym modelu to po pierwsze:
Ogólną zasadą opisywania wartości liczbowych za pomocą liter alfabetu jest to że każda z liter określa inną wartość liczbową, a tę samą wartość liczbową zawsze określa się jedną (tą samą) literą alfabetu. Np zastępując liczbowe wartości boków prostokąta matematycy posługują się dwoma tylko literami (zwykle "a" i "b") choć jak wiadomo prostokąt ma cztery boki. Dzieje się tak dla dwóch przyczyn, po pierwsze aby wskazać że "a" nie jest równe "b" i po drugie że kolejne dwa boki są odpowiednio równe z tymi już opisanymi i dlatego nie ma konieczności powtarzania tej informacjii.
Zaprezentowany przez Ciebie przykład gwałci te zasady, gdyż wszystkie równania są prawdziwe wtedy i tylko wtedy gdy wartość liczbowa A,X,Y,Z równa się 1. Z matematycznego punktu widzenia istnieje więc dysonans, jako że użycie różnych liter wskazuje na różne wartości liczbowe każdej z nich (co powinno odzwierciedlać różnicę osób w trójcy) a tymczasem ich wartości muszą być jednakowe aby te trzy równania były matematycznie poprawne. Implikacje dogmatyczne takiej postaci tych równań są takie, że Ojciec to syn a syn to Duch święty, itd, z czym przecież teoria trójcy się totalnie nie zgadza.

Drugi słaby punkt takiej postaci równań to fakt, że jest on potęcjalnie ciągiem nieskończonym tzn nie istnieje taki wbudowany warunek w tych równaniach, który zabraniałby matematycznie (a przez analogię i teologicznie) rozszerzyć jego postać do nieskończonej liczby elmentów co przyjęłoby taki oto wygląd:
A = 1
X*Y*Z*B*C*D*....AB*AC*....AAB*AAC*...=1
jeśli się tylko zpewni że:
X=Y=Z=B=C=D=....AB.....itd.

Ale, co chciałbym z całym naciskiem podkreślić, matematykiem nie jestem i nie czyję się na siłach prowadzić dyskusji o zasadności teorii trójcy na płaszczyźnie matematyki zaawansowanej.
Absurdalność takiej teorii daję się łatwo dowieść dowodami biblijnymi, jeśli tylko dyskutanci mają wolę i łaskę akceptacji takich dowodów.
W tej materii wypowiadałem się już nie raz i jeśli zajdzie potrzeba powtórzę jeszcze parę razy.
Dla zwykłej zaś sprzeczki nie deklaruję się robić czegokolwiek, bo to zwyka strata czasu.
pozdrawiam

#86 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-12-06, godz. 13:00

OK, Ryszardzie, zgadzam się z Twoimi zarzutami do wzoru Pawła R, uznaję także że nie Ty powinieneś przedstawiać "wzór na Trójcę" (bo jest to raczej rola trynitarian, o ile chcieliby to robić), a Twoja rola to ew. podważenie wzoru.

myślę, że Boga trudno jest opisać naszym ludzkim językiem (a matematyka to właśnie próba tworzenia języka opisu pewnych zjawisk) i dlatego ja nie przedstawię swojej wersji wzoru.

#87 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-12-06, godz. 13:24

Ogólną zasadą opisywania wartości liczbowych za pomocą liter alfabetu jest to że każda z liter określa inną wartość liczbową

Nie. Tak zapisujemy stałe matematyczne i fizyczne, a nie jakies wartosci liczbowe.

Np zastępując liczbowe wartości boków prostokąta matematycy posługują się dwoma tylko literami (zwykle "a" i "b") choć jak wiadomo prostokąt ma cztery boki. Dzieje się tak dla dwóch przyczyn, po pierwsze aby wskazać że "a" nie jest równe "b" i po drugie że kolejne dwa boki są odpowiednio równe z tymi już opisanymi i dlatego nie ma konieczności powtarzania tej informacjii.

dowolny dowod matematyczny polega na tym, ze z warunku ogolnego dochodzimy do warunku szczegolnego, i w trakcie takiego dowodu matematycznego dochodzimy do wnioskow, ze albo a=b i mamy kwadrat albo a=/= b i kwadratu nie mamy. ale wychodzimy z zalozenia, ze nie wiemy na poczatku nic o a i b.

Zaprezentowany przez Ciebie przykład gwałci te zasady, gdyż wszystkie równania są prawdziwe wtedy i tylko wtedy gdy wartość liczbowa A,X,Y,Z równa się 1. Z matematycznego punktu widzenia istnieje więc dysonans, jako że użycie różnych liter wskazuje na różne wartości liczbowe każdej z nich (co powinno odzwierciedlać różnicę osób w trójcy) a tymczasem ich wartości muszą być jednakowe aby te trzy równania były matematycznie poprawne. Implikacje dogmatyczne takiej postaci tych równań są takie, że Ojciec to syn a syn to Duch święty, itd, z czym przecież teoria trójcy się totalnie nie zgadza.

zatem zaprezentowany przyklad niczego nie pogwalca, a jedynie obrazuje to co sie chce przedstawic. i nie ma zadnego dysonansu. implikacja dogmatyczna takiej postaci jest taka, ze ojciec jest rowny synowy a syn duchowi, a nie ze jeden z nich jest tym drugim lub trzecim czy jakkolwiek odwrotnie. w dowolnym trojkacie mamy boki a,b,c i jeden z nich jest podstawa, a jesli okaze sie, ze a=b=c to i tak jeden z nich jest dalej podstawa, drugi jest lewym ramieniem a trzeci ramieniem prawym, i chociaz sa rowne sobie to nie są tym samym, bo mozemy je pokolorowac. przyklad jest tak trywialny ze az smiech go pisac :D. no ale rownosc w matematyce nie oznacza wcale ze jedno to to samo co drugie.

Drugi słaby punkt takiej postaci równań to fakt, że jest on potęcjalnie ciągiem nieskończonym tzn nie istnieje taki wbudowany warunek w tych równaniach, który zabraniałby matematycznie (a przez analogię i teologicznie) rozszerzyć jego postać do nieskończonej liczby elmentów co przyjęłoby taki oto wygląd:
A = 1
X*Y*Z*B*C*D*....AB*AC*....AAB*AAC*...=1
jeśli się tylko zpewni że:
X=Y=Z=B=C=D=....AB.....itd.

dla odpowiednich warunkow rownanie bedzie prawdziwe, ale nie wiem co to ma do rzeczy, bo nie widze odzwierciedlenia ani powiązania w temacie


Ale, co chciałbym z całym naciskiem podkreślić, matematykiem nie jestem i nie czyję się na siłach prowadzić dyskusji o zasadności teorii trójcy na płaszczyźnie matematyki zaawansowanej.
Absurdalność takiej teorii daję się łatwo dowieść dowodami biblijnymi, jeśli tylko dyskutanci mają wolę i łaskę akceptacji takich dowodów.
W tej materii wypowiadałem się już nie raz i jeśli zajdzie potrzeba powtórzę jeszcze parę razy.
Dla zwykłej zaś sprzeczki nie deklaruję się robić czegokolwiek, bo to zwyka strata czasu.

Absurdalnosc takiej teorii polega na tym, ze nauki i religii nie powinno sie mieszac, chyba, ze ktos jest fanatykiem. ja jedynie podaje w jaki sposob na sile mozna obrazowac to co nazywamy w temacie trojca za pomoca elementarnej matematyki. chociaz wg mnie jest to sposob beznadziejny i mijajacy sie z celem. nie potrzeba wcale argumentow biblijnych zeby taką teze obalac, poniewaz metody matematyczne sa niewspółmierne z teologią i jednymi nie mozna udowadniac drugich. jest to tylko jakis uproszczony i stworzony dla pewnej prostoty obrazek, ot, im wczesniej sie od tego odejdzie tym szybciej z dyskusji znikną absurdalne wnioski wynikajace z blednych zalozen.

#88 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-12-07, godz. 00:39

Nie. Tak zapisujemy stałe matematyczne i fizyczne, a nie jakies wartosci liczbowe.


dowolny dowod matematyczny polega na tym, ze z warunku ogolnego dochodzimy do warunku szczegolnego, i w trakcie takiego dowodu matematycznego dochodzimy do wnioskow, ze albo a=b i mamy kwadrat albo a=/= b i kwadratu nie mamy. ale wychodzimy z zalozenia, ze nie wiemy na poczatku nic o a i b.


zatem zaprezentowany przyklad niczego nie pogwalca, a jedynie obrazuje to co sie chce przedstawic. i nie ma zadnego dysonansu. implikacja dogmatyczna takiej postaci jest taka, ze ojciec jest rowny synowy a syn duchowi, a nie ze jeden z nich jest tym drugim lub trzecim czy jakkolwiek odwrotnie. w dowolnym trojkacie mamy boki a,b,c i jeden z nich jest podstawa, a jesli okaze sie, ze a=b=c to i tak jeden z nich jest dalej podstawa, drugi jest lewym ramieniem a trzeci ramieniem prawym, i chociaz sa rowne sobie to nie są tym samym, bo mozemy je pokolorowac. przyklad jest tak trywialny ze az smiech go pisac :D. no ale rownosc w matematyce nie oznacza wcale ze jedno to to samo co drugie.


dla odpowiednich warunkow rownanie bedzie prawdziwe, ale nie wiem co to ma do rzeczy, bo nie widze odzwierciedlenia ani powiązania w temacie



Absurdalnosc takiej teorii polega na tym, ze nauki i religii nie powinno sie mieszac, chyba, ze ktos jest fanatykiem. ja jedynie podaje w jaki sposob na sile mozna obrazowac to co nazywamy w temacie trojca za pomoca elementarnej matematyki. chociaz wg mnie jest to sposob beznadziejny i mijajacy sie z celem. nie potrzeba wcale argumentow biblijnych zeby taką teze obalac, poniewaz metody matematyczne sa niewspółmierne z teologią i jednymi nie mozna udowadniac drugich. jest to tylko jakis uproszczony i stworzony dla pewnej prostoty obrazek, ot, im wczesniej sie od tego odejdzie tym szybciej z dyskusji znikną absurdalne wnioski wynikajace z blednych zalozen.


No a nie mówiłem że nie jestem matematykiem?
Żeby się więc nie ośmieszać dłużej chętnie prrystaję na Twoją propozycją odejścia od tego tematu tak szybko jak szybko to możliwe.
Tym bardziej że argumentując przeciw moim argumentom wcale nie negujesz niesłuszności samego pomysłu udowadniania słuszności tezy o trójcy za pomocą wzorów matematycznych.
No a przecież i mnie samemu nie zależy na tym abym to ja miał "rację" lecz aby udowodnić brak racjonalności poglądu o istnieniu i własnościach domniemanej trójcy.

N.b Nie wszyscy może zdają sobie sprawę z tego że niewiara w trójcę nie ma nic wspólnego z niewiarą (nie wierzeniem) w Boga Ojca, w syna bożego Jezusa Chrystusa czy też Ducha Świętego.
Osobiście wyznają wiarę w powyższe, jednak relacje w jakie zakuwa je teoria trójcy uważam za totalnie absurdalne.

pozdrawiam




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych