Skocz do zawartości


Zdjęcie

wiecie co, ja ateistka chyba odnalazłam Boga.....w sobie


  • Please log in to reply
63 replies to this topic

#21 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-02-28, godz. 20:48

hubert, cos widac ze jestes podenerwowany :) martwie sie o ciebie
nie potrafiłam uwierzyć.......

#22 sirenqua

sirenqua

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów

Napisano 2007-03-01, godz. 07:10

Podoba mi się ten wątek. :)
Przyjemnie mi się czyta, że różne drogi może prowadzić do wyzwolenia ze strachu.
Zaiste, Bóg nie jest ubekiem, który inwigiluje swoje dzieci (popieram Sebastiana Andryszuka) a bliskość z Bogiem jest drogą indywidualną, a nie domeną religii, tej czy innej (popieram Qwerty).
A dodatkowo - Qwerty życzę, żeby nie utonęła w ezoterycznych odmętach mnóstwa twierdzeń, które także na temat Boga bredzą.

#23 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-03-01, godz. 07:21

Ja również przechodziłem przez etap ezoteryki. ;) Swego czasu takie maksymalnie optymistyczne myślenie było mi bardzo potrzebne. Pozwoliło mi odbudować część wiary w lepszą stronę Boga i świata. A więc Qwerty, życzę Tobie powodzenia i dalszego wzrostu w osobistym, duchowym rozwoju. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#24 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-03-01, godz. 21:16

ok, hubercie, a jaką ścieżką powinna pójść qwerty wg Ciebie?

uprawiać seks oralny z połykiem, a w przerwach między jedną rozpustą a drugą wychwalać organizację ŚJ?

Zanim odpowiesz na to pytanie, zauważ, że jest ono retoryczne...

Seb zaje sie ze sie jednak nie zaprzyjaznimy.
musze przyznac ze dotknely mnie Twoje slowa, Kto jak kto ale ty powinienes byl zrozumiec w jakim tonie byl pisany moj post czy posty w dziale sex i co tm mozna a co nie mozna. Artur zauwazyl i nawet odniosl sie do tego. Ale ja powtorze tylko jedno zdanie... nigdy nie wolno opowiadac o tym co sie robi w sypialni . Zauwaz jak inni chetnie dzielili sie swoimi doswiadczeniami. Napisalem tez (sarkastycznie) ze: ten pies co duzo szczeka malo gryzie. Wiec jak inteligentna osoba mogla zrozumiec moj udzial jesli nie jak prowokacje w tym temacie. Tak bywalo juz ze napisalem cos otwarcie o **tej stronie mego zycia** ale przypomnij sobie jak??? Czy w tak miesisty sposob czy raczej inaczej???
W uwadze na temat sexu z polykiem w przerwach pomiedzy jedna rozpusta a druga dostrzegam aluzje do mnie tylko nie rozumiem tych przerw w rozustach a raczej samych rozpust. Nigdy nie sugerowalem ze Qwerty powinna isc droga rozpusty. Czy raczej Ty sugerujesz mi jakas rozpuste????

Na sam koniec napisales ze Twoje pytanie jest retoryczne...Nie, ono nie jest retoryczne , ono jest bezczelne. I z czyjej jak z czyjej ale z Twojej strony to dla mnie wielki zawod.
Jako gleboko wierzacy katolik powinienes raczej skarcic Querty za forme balwochwalstwa czy raczej autobalwochwalstwa a nie atakowac innych tylko dlatego ze skrytykowali Twoje podejscie , ktore sam przeciez uznales za kontrowersyjne
przykro mi

Użytkownik hubert684 edytował ten post 2007-03-01, godz. 21:34

[font=Tahoma]

#25 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-03-01, godz. 23:16

Hubercie, mi też zrobiło się przykro,
nie spodziewałem się, że to co napiszę, tak mocno Cię zaboli...

Na swoje usprawiedliwienie powiem, że jestem niekiedy złośliwy, ale tylko wobec osób które subiektywnie uznaję za inteligentne... Gdybym uważał Cię za głupiego, nigdy bym nie napisał tego, co wczoraj napisałem...

Pytasz, jak to możliwe, że osoba inteligentna mogła doczytać w Twoim poście coś więcej niż prowokację.

Po pierwsze, nasza inteligencja nie jest czymś statycznym, każdy z nas ma lepsze i gorsze dni, lepszą lub gorszą kondycję emocjonalną w chwili pisania postów na forum.

Po drugie, pierwszym swoim poście "przedstawiłeś się" słowami, które można by streścić w jednym zdaniu:
"jestem obrońcą WTS-u, który został wykluczony za seks oralny z połykiem."

Aby ktoś nie pomyślał sobie, że zmyślam, zacytuję Twój pierwszy post na tym forum:

uslugiwalo sie i przywilejowalo sie. Potem nagrzeszylo sie i bylo sie z rok po za. Dzis wiem juz ze nigdy nikomu nie powiem iz komitet wyklucza za brak skrochy.... komitet czasami dklada sie z d...kow ktorych wiecej interesuje ile razy i czy polknela czy nie niz to co czujesz myslac o tym ze Jehowa patrzac na ciebie *plakal*.
koniec koncow zbieram sie do kupy po tym jak ja zawiodlem Go a oni zawiedli mnie.
Na szczescie udalo mi sie znalesc terapeutke mowiaca po polsku i jakos sie wylizuje.

Może coś źle zrozumiałem, ale gdy czytałem te słowa pierwszy raz odebrałem je jako skargę na powierzchowność członków komitetu sądowniczego który Ciebie wykluczył. Skargę, że nie spytali "bracie Hubercie, co czujesz myslac o tym ze Jehowa patrzac na ciebie *plakal*.?! Czy żałujesz swojego grzechu?!" ale zajęli się graniczącym z perwersją "pornograficznym" ustalaniem "faktów" i pytali o szczegóły anatomiczne stosunku, np. dociekając w jakiej pozycji grzeszyłeś i czy Twoja Partnerka połknęła...

Przyznaję się, to jest TYLKO moja interpretacja Twoich słów, ale tak je odczytałem kilka miesięcy temu.

Pytasz:

dostrzegam aluzje do mnie tylko nie rozumiem tych przerw w rozustach a raczej samych rozpust. Nigdy nie sugerowalem ze Qwerty powinna isc droga rozpusty. Czy raczej Ty sugerujesz mi jakas rozpuste????

Ja odczytałem wyżej cytowane słowa z pierwszego Twojego postu następująco:"Dzień dobry, jestem Hubert, gorący obrońca WTS-u, który został wykluczony za seks oralny z połykiem."Jeśli taka interpretacja Twoich słów jest niezgodna z prawdą, to znaczy że i kilka miesięcy temu i wczoraj i dzisiaj musiałem być w niskiej kondycji psychicznej, skoro niewłaściwie zrozumiałem Twoje słowa.

Niezależnie od tego, czy moja interpretacja Twego pierwszego postu jest poprawna czy błędna, przyznaję że moja wczorajsza wypowiedź była nietaktowna i niegrzeczna, a zwłaszcza teraz, na początku Wielkiego Postu zastanawiam się nad swoją grzesznością i ogromem słabości, nad którymi muszę pracować, zanim trafię przed oblicze Boga...

Z całego serca Ciebie PRZEPRASZAM

Sebastian

#26 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-03-01, godz. 23:26

Dlaczego nie potępiłem poglądów Qwerty?

Przede wszystkim dlatego, że ona nie pisała niczego w trybie rozkazującym ani orzekającym, ale w pytającym.

Qwerty nazywa siebie "ateistką" mimo że nią NIE JEST, gdyż to co sama opisuje, to jest zwątpienie w istnienie Boga a NIE ateizm, który (jak wiadomo) jest kategorycznym zaprzeczaniem istnieniu Boga (ateista to człowiek, który twierdzi: "mam 100% pewność nieistnienia Boga ani bożka")

Mówiąc najogólniej, balwochwalstwo jest traktowaniem na równi z Bogiem kogoś innego niż Bóg.
Stawianie pytan i szukanie Boga (choćby odbywało się po omacku) moim zdaniem nie jest balwochwalstwem.

#27 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-03-02, godz. 17:19

Dzięki Seba że mnie nie potępiłeś :) Bałwochwalstwo wiąże się z Bogiem, czyli jeśli ktoś uznaje i wierzy w Boga, to znajdując sobie inngo popełnia bałwochwalstwo, jak dla mnie, czyli jak ktoś piej bez umiaru to uprawia bałwochwalstwo bo znalazł sobie innego Boga któremu służy, ale pod warunkiem, że jest wierzący...... Czy ja byłam jestem ateistką? Nie wiem dokładnie, nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy jest Bóg, gdyż byłam śj i było to oczywiste, a ten który by nie wierzył to jak w baśni andersena Nowe Szaty Cesarza, nawet jak ich nie ma to sie głupio przyznać....... Później na logike rzecz ujmując stwierdziłam że Boga nie ma bo być nie może.......... ale pewne doświadczenia życiowe otworzyły mnie na rzeczy niewytłumaczalne, czy "inne", i dopusciłam istnienie jakies siły w nas, jak zwał tak zwał, może cząstka Boga, może nasze zdolności których niepotrafimy wykorzystać, wiem, czuję, że każdy z nas ma potencjał duży potencjał czynienia dobra dla siebie i innych, najkrócej można powiedzieć że odnalazłam Boga w sobie, ale nie utożsamiam się z Bogiem, nie jestem Bogiem, czasem ciężko jest napisać swoje przemyslenia w trzech zdaniach i później wychodzi że się nazwałam Bogiem, mam nadzieje że juz mnie rozumiesz.....
nie potrafiłam uwierzyć.......

#28 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-03-03, godz. 00:38

kochany Sebo!
juz sie nie gniewam. przyznam ze zszokowalo mnie to co napisales. Ale juz sie z tym ( i tylko z tym) przespalem. Pewnie tez sobie sam zasluzylem na takie uwagi. Tak, to prawda ze miewa sie wzloty i upadki w kwestii nadinterpretacji lub niezrozumienia intencji autora postow. No ale to juz jest chyba charakterystyka wszelkiego rodzajau forow, sms'ow czy maili.
Kiedy opisywalem swoj komitet sadowniczy nie tylko wymienilem pytania ktore padly ale wsrod nich tez i takie , ktore w rzeczywistosci nie padly ale oddawaly nastroj przesluchania.
Nietrodno sie domyslic i nie trzeba byc akurat nawet w najwyzszej formie inteligentnego odbioru by domyslec sie za co mogl byc powolany komitet sadowniczy u zdrowego , mlodego faceta ( i tu sobie przypisze kilka innych przymiotnikowa mianowicie.... wcale nie garbatego i majacego rowno pod sufitem, na dodatek dosc stabilnie stapajacego po ziemi, i mieszkajacego w Europie zachodniej. Przystojnego i jak na swoje 3......ci......lat wygladajacego o ok 10 lat mniej (( tak tak moze cie sobie teraz pouzywac na temat mojej zarozumialosci i wybujalej fantazji... ale to nie moj problem)) ) .
I mnie samego zszokowaly pytania na komitecie. ja do mojego posta dopisalem i te ktorych za chiny ludowe siedzac po drogiej stronie stolu nigdy nie zadalem i nigdy bym nie zadal.
Co nie znaczy ze w moim osobistym przypadku pytania pokrywaly sie z moim postepowaniem. tak czy inaczej to juz przeszlosc. nie gniewam sie
[font=Tahoma]

#29 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2007-03-08, godz. 08:25

A co do Boga w sobie - jesteśmy Dziećmi Bożymi. Mamy w sobie cząstkę Boga.
Taką ... na naszą miarę. :)

Ciekawe stwierdzenie, tylko niebiblijne.


12. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego,
13. Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.
(Jan. 1:12-13 BW)


Tak pokrótce, każdy człowiek jest stworzeniem Boga, ale to nie czyni z niego dziecka Bożego. Każdy jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, mimo, że grzech to wypaczył, jednak to nie czyni z człowieka Bożego dziecka.
Biblia ten przywilej ogranicza tylko do tych, co przez wiarę w Chrystusa zostali zrodzeni na nowo z wody i Ducha. A jest on dostępny dla wszystkich ludzi, jednak na warunkach jakie ustalił Bóg.
Czesiek

#30 Kot

Kot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 122 Postów

Napisano 2007-03-08, godz. 08:54

Nie wiem dokładnie, nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy jest Bóg, gdyż byłam śj i było to oczywiste, a ten który by nie wierzył to jak w baśni andersena Nowe Szaty Cesarza, nawet jak ich nie ma to sie głupio przyznać....... Później na logike rzecz ujmując stwierdziłam że Boga nie ma bo być nie może.......... ale pewne doświadczenia życiowe otworzyły mnie na rzeczy niewytłumaczalne,


Gdy mam wątpliwość czy On istnieje odpowiedź przychodzi sama. Kilka dni temu w wiadomościach była informacja o sparaliżowanym chłopaku, który prosił o śmierć (niestety nie mam pamięci do imion). Nagle ten chłopak już nie chce umierać. Więcej - on zaczyna widzieć radość z życia i co najważniejsze cel życia. Być może ten chłopak modlił się do Boga o pomoc (miał WIARĘ) przyszła do niego NADZIEJA i MIŁOŚĆ od Boga poprzez ludzi, którzy wyciągnęli do niego rękę. Moim zdaniem to przykład małego skrawka Nieba na ziemi.
Ten chłopak dostał pracę - ma odszukiwać takich ludzi jak on i pomagać im.

Bóg istnieje na 100% :D

cieplutko pozdrawiam

Ciekawe stwierdzenie, tylko niebiblijne.



Dlaczego. Przecież zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Także musimy coś mieć Boskiego w sobie?

NIe sądzisz? ;)

jednak to nie czyni z człowieka Bożego dziecka.



A kto tak mówi?

#31 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2007-03-08, godz. 09:03

Dlaczego. Przecież zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Także musimy coś mieć Boskiego w sobie?

NIe sądzisz? ;)
A kto tak mówi?


Jak myślisz, kto ustala zasady? Jeśli Bóg jest, to on decyduje o tym, na jakich zasadach jest się dzieckiem Boga. Jeśli Go nie ma, to nawet nie można być Jego dzieckiem. Ja wierzę, że Bóg istnieje, a Biblia pokazuje to, co Bóg chce abyśmy wiedzieli o Nim i o tym w jaki sposób możemy być Jego dziećmi.
W przytoczonym wersecie z Ewangelii Jana jest pokazane, że dziećmi Boga nie stajemy się poprzez fakt narodzenia jako ludzie, ale poprzez wiarę w Chrystusa i jest to z woli Boga.
Czesiek

#32 Kot

Kot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 122 Postów

Napisano 2007-03-08, godz. 09:33

Jak myślisz, kto ustala zasady? Jeśli Bóg jest, to on decyduje o tym, na jakich zasadach jest się dzieckiem Boga. Jeśli Go nie ma, to nawet nie można być Jego dzieckiem. Ja wierzę, że Bóg istnieje, a Biblia pokazuje to, co Bóg chce abyśmy wiedzieli o Nim i o tym w jaki sposób możemy być Jego dziećmi.
W przytoczonym wersecie z Ewangelii Jana jest pokazane, że dziećmi Boga nie stajemy się poprzez fakt narodzenia jako ludzie, ale poprzez wiarę w Chrystusa i jest to z woli Boga.



Dla mnie jedyną "ZASADĄ" jeśli wogóle można tak o tym powiedzieć jest przykazanie miłości. I jeśli człowiek mieszkający w buszu nie poznał Boga "bezpośrednio" a kocha człowieka i mu pomaga rezygnując z siebie to czy Bóg nie spojrzy na niego łaskawym okiem i nie jest jego dzieckiem?

Może się powtarzam (przy innych tematch też o tym mówiłam) ale największym błędem jaki człowiek robi to chęć mówienia za Boga zo on powinien zrobić jak czuć o czym decydować. Wybaczcie ale człowiek nie potrafi nawet zapanować nad własnym życiem a co dopiero nad Bogiem ;)

#33 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2007-03-08, godz. 12:09

Dla mnie jedyną "ZASADĄ" jeśli wogóle można tak o tym powiedzieć jest przykazanie miłości. I jeśli człowiek mieszkający w buszu nie poznał Boga "bezpośrednio" a kocha człowieka i mu pomaga rezygnując z siebie to czy Bóg nie spojrzy na niego łaskawym okiem i nie jest jego dzieckiem?

Może się powtarzam (przy innych tematch też o tym mówiłam) ale największym błędem jaki człowiek robi to chęć mówienia za Boga zo on powinien zrobić jak czuć o czym decydować. Wybaczcie ale człowiek nie potrafi nawet zapanować nad własnym życiem a co dopiero nad Bogiem ;)

W świetle tego co wytłuściłem w twojej wypowiedzi zobacz co robisz w pierwszej części swojej wypowiedzi. Czyż to nie jest mówienie Bogu co powinien zrobić, co czuć i jak decydować?
Czesiek

#34 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-03-08, godz. 20:47

Gdy mam wątpliwość czy On istnieje odpowiedź przychodzi sama. Kilka dni temu w wiadomościach była informacja o sparaliżowanym chłopaku, który prosił o śmierć (niestety nie mam pamięci do imion). Nagle ten chłopak już nie chce umierać. Więcej - on zaczyna widzieć radość z życia i co najważniejsze cel życia. Być może ten chłopak modlił się do Boga o pomoc (miał WIARĘ) przyszła do niego NADZIEJA i MIŁOŚĆ od Boga poprzez ludzi, którzy wyciągnęli do niego rękę. Moim zdaniem to przykład małego skrawka Nieba na ziemi.


Nie neguje modlitwy, podczas zrliwej modlitwy twoje fale mozgowe zwalniaja do stanu alfa, a wlasnie w tym stanie najlatwiej dotrzec do swojej nadswiadomosci, do swojego Boga, wiec podczas modlitwy otwierasz swoje wnetrze na wiare w cos, o co prosisz, bo jesli prosisz to chcesz dostac, a wiec mowisz swojej podswiadomosci co chcesz, czego pragniesz, i ona zaczyna pracowac dla ciebie wykorzystujac wszystkie wszystkie wszystkie dostepne mozliwosci aby stalo ci sie wedlug twojej wiary. A wiec modlitwa jak najbardziej pomaga, zgadzam sie.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#35 Maryhna

Maryhna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1695 Postów
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2007-03-08, godz. 23:05

Sebek nie rozumiem tylko dlaczego z góry zakładasz że jeżeli w jakiegokolwiek boga miałaby uwierzyć qwerty to myślisz tylko o katolickim, a moze dziewczyna uwierzy w bóstwo Wisznu i Sziwy? :P :P :P

Użytkownik Maryhna edytował ten post 2007-03-08, godz. 23:05

Jeśli boga nie ma to dzięki bogu! Jeśli zaś bóg istnieje to broń nas panie boże!

#36 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-03-08, godz. 23:45

Nie neguje modlitwy, podczas zrliwej modlitwy twoje fale mozgowe zwalniaja do stanu alfa

Qwerty modlitwa to nie tylko zwalnianie fal mózgowych do stanu alfa. ;) Ja jestem akurat w trakcie lektury Wilfrida Stinissen - "Ani joga, ani zen - chrześcijańska medytacja głębi". Stinissen jest Karmelitą bosym i szczerze przyznam, że jego książka zaskakuje mnie na każdej stronicy. Po pierwsze tym, że nie krytykuje medytacji wschodnio-azjatyckiej, ale pokazuje na pozór delikatne różnice pomiędzy medytacją chrześcijańską, a buddyjską. Po drugie pisze o problemach, jakie występują podczas modlitwy, o przeszkodach które czyhają na każdego modlącego się. Jest jeszcze dość wiele zalet, ale ja jestem w małym szoku, bo nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak medytacja chrześcijańska. :o

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#37 Kot

Kot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 122 Postów

Napisano 2007-03-11, godz. 11:23

Nie neguje modlitwy, podczas zrliwej modlitwy twoje fale mozgowe zwalniaja do stanu alfa, a wlasnie w tym stanie najlatwiej dotrzec do swojej nadswiadomosci, do swojego Boga, wiec podczas modlitwy otwierasz swoje wnetrze na wiare w cos, o co prosisz, bo jesli prosisz to chcesz dostac, a wiec mowisz swojej podswiadomosci co chcesz, czego pragniesz, i ona zaczyna pracowac dla ciebie wykorzystujac wszystkie wszystkie wszystkie dostepne mozliwosci aby stalo ci sie wedlug twojej wiary. A wiec modlitwa jak najbardziej pomaga, zgadzam sie.


Nie do końca się z Toba zgadzam, ponieważ ty mówisz o jednym rodzaju modlitwy. Prywatnej, spokojnej, przemyślanej przypominającą mantrę bądż właśnie przechodzenie w stan alfa (próbowałam rto na własnej skórze).
Ja myślę o modlitwie, która istnieje zawsze - co to znaczy dla mnie? - a to że jak jestem na skraju rozpaczy i nie chce mi się życ to właśnie wtedy wykrzykuje do Boga moje pytania, czasami nawet oskarżenia prosząc Go o pomoc. Nie jest to wtedy przemyślana regularna rozmowa przeplatana prawidłowym oddychaniem.
Inny przykład - kiedy idę ulicą i widzę że jedzi karetka pogotowia modlę się wtedy o człowieka do którego ona jedzie. To też nie jest dochodzenie do mojej nadświadomości.

To o czy ty mówisz jest świetnym sposobem na wyciszenie siebie i znalezienia pozytywnego punktu zaczepienia. Popieram jak najbardziej i życzę ci sukcesów z całego serca bo wiem (na własnej skórze) jak bardzo pragniemy prawdziwego pokoju i jak bardzo jest on potrzebny.

Na marginesie - szukaj Boga również w innych ludziach - nie tylko w sobie.
Gorąco pozrawiam ;)

#38 liza

liza

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 515 Postów

Napisano 2007-03-17, godz. 12:44

Dla mnie jedyną "ZASADĄ" jeśli wogóle można tak o tym powiedzieć jest przykazanie miłości. I jeśli człowiek mieszkający w buszu nie poznał Boga "bezpośrednio" a kocha człowieka i mu pomaga rezygnując z siebie to czy Bóg nie spojrzy na niego łaskawym okiem i nie jest jego dzieckiem?

Może się powtarzam (przy innych tematch też o tym mówiłam) ale największym błędem jaki człowiek robi to chęć mówienia za Boga zo on powinien zrobić jak czuć o czym decydować. Wybaczcie ale człowiek nie potrafi nawet zapanować nad własnym życiem a co dopiero nad Bogiem ;)

Zgadzam sie z Toba !!! :)

#39 Kot

Kot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 122 Postów

Napisano 2007-03-23, godz. 14:17

W świetle tego co wytłuściłem w twojej wypowiedzi zobacz co robisz w pierwszej części swojej wypowiedzi. Czyż to nie jest mówienie Bogu co powinien zrobić, co czuć i jak decydować?



Myślę, że nie bo to nie jest ludzka zasada kochać wszystkich ludzi tylko Boska. Nawet tych którzy nie poznali Go osobiście. I ludziom nic do tego kogo Bóg będzie chciał przyjąć do siebie (do mieszkania w niebie) a kogo nie. A już przegięciem maksymalnym jest dzielenie ludzi (przez ludzi) na lepsze owce i gorsze i wmawianie im że nie mają prawa do życia wiecznego. Przecież Jezus umarł za wszystkich - nawet za morderców dzieci.

#40 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-05, godz. 17:35

Kiedy robię coś czego nie rozumiem, poznaję siebie, dlaczego stało się tak, jaki jest skutek, jaka jest przyczyna....jaki to ma sens, jakie znaczenie...... i wydaje mi się, że Bóg jest we mnie, i w każdym z nas. Moja nadświadomośc jest moim Bogiem, dlatego tak ważne jest poznanie siebie, może poznając siebie poznajemy Boga?
pewne rzeczy poukladaly sie w mojej głowie w jedną całość, modlitwy które wypowiadamy docierają właśnie do naszej pod i nad świadomości, które kierując w odpowiedni sposób naszym życiem przynoszą oczekiwany skutek........

Mój Bóg nie osądza, nie karze, nie doświadcza przez cierpienie, nie czyni zła. Mój Bóg jest doskonały, pełen miłości i dobroci. Żadna religia nie ma takiego Boga. Więc nie mogę wyznawać żadnej innej religii poza swoją, poza religią mojego serca, mojej duszy. Może to jest moja wąska droga?


Choć nie jestem ateistą, to cała reszta się zgadza :) Ależ się ucieszyłem, gdy natknąłem się na ten temat szukając zupełnie innego. Poświadczam, że ta "religia" wydaje dobre owoce :)

Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-06-05, godz. 17:35


"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych