Napisano 2007-02-26, godz. 14:57
Onegdaj, czyli w latach 80., Zdzisław Kamiński był częstym gościem w naszym domu (rudy, łysawy, w okularach). Sam bym chętnie się dowiedział, co się z nim teraz dzieje.

Swego czasu zasłynął tym, że skutecznie obrzydził znajomej moich rodziców chęć pójścia na studia, dzięki czemu mamy w naszym kraju kolejną bezrobotną.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"