Książka "Trwajcie (...)" jest z 2008 roku
Ale ja nie twierdzę, że jest to książka stara. Ja twierdzę, że w niej nie ma nic napisane na temat form współżycia małżonków.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-04-28, godz. 14:39
Napisano 2010-04-28, godz. 14:18
Książka "Trwajcie (...)" jest z 2008 roku
Użytkownik ble edytował ten post 2010-04-28, godz. 14:39
Napisano 2010-04-28, godz. 14:48
Napisano 2010-04-28, godz. 16:15
Po co więc komitety w takich sprawach? Ano pewnie dlatego, że być może większość małżeństw ŚJ nie wyobraża sobie takich czynności w łóżku i gdyby inna para się z tym nie kryła, tzn chwaliła, obnosiła, po prostu wyciągała życie seksualne poza łóżko, to może zgorszyć innych, a przecież mamy mieć wzgląd na bliźnich.
Każdy ma inne 'upodobania' więc o tym nie ma co dyskutować.
Napisano 2010-10-15, godz. 19:01
Ok, jasne, ale mnie chodzi ogólnie, o sam fakt. Dzieje stanowiska klarują się jak przedstawiłem. CK niechętnie przyznaje, że podstaw biblijnych nie ma, ale - jak zauważyłeś - lepiej to róbcie "bez większych ceregieli" (jak to było powiedziane, że nawet gra wstępna, czy jakieś różne pozycje, mogą być dyskusyjne według organizacji). Książka "Trwajcie (...)" jest z 2008 roku
Ale co wtedy, gdy jedna ze stron chce lub wprost żąda, by partner brał udział w czymś jawnie należącym już do zboczeń? Z omówionego dotąd materiału wynika, że porneia obejmuje różne nieprzyzwoitości uprawiane poza małżeństwem. Toteż narzucanie wynaturzonych aktów — na przykład stosunku oralnego lub analnego — w obrębie własnego małżeństwa nie stanowi biblijnej podstawy do rozwodu, który ewentualnie uprawniałby do wstąpienia w nowy związek. Jeżeli nawet stawia to wierzącego współmałżonka w przykrej sytuacji, jego usilne starania, by trzymać się zasad biblijnych, spotkają się z błogosławieństwem Jehowy. W takich wypadkach niewątpliwą pomocą może się okazać, gdy małżonkowie szczerze omówią tę kwestię, zwracając uwagę na okoliczność, że kontakty cielesne powinny być moralne i czcigodne oraz stanowić przejaw czułej miłości. Z pewnością wyklucza to wszystko, co mogłoby unieszczęśliwiać lub krzywdzić partnera (Efez. 5:28-30; 1 Piotra 3:1-7).
Tak o to szykowany jest "grunt" (podobnie jak ze sprawą pokolenia) nazywając w taki sposób te formy spółkowania. Dla kogoś faktycznie to jest zboczenie, czy nawet wynaturzenie, ale dla kogoś innego wręcz przeciwnie, ale do czego zmierzam. Przeczyta to 'statystyczny' ŚJ i dojdzie do wniosku, że tak nazywa te formy Biblia. Mało zbada sprawę, że biblijne wynaturzenie, to współżycie homoseksualne i tylko takie. Drugi wniosek nasuwa się taki jakoby organizacja nie mogła zrozumieć, że obie strony mogą dobrowalnie, bez przymusu oddawać się takim przyjemnością.
Użytkownik jb edytował ten post 2010-10-16, godz. 15:30
Napisano 2010-10-16, godz. 17:31
Napisano 2010-10-16, godz. 18:16
Napisano 2010-10-16, godz. 18:35
mi się wydaje, że to bardziej chodzi o to, że małżonkowie jeśli obydwoje są świadkami, to nie mogą uprawiać sexu spontanicznie, bo nigdy nie wiadomo kto poczuje że ten drugi przekroczył granice i poleci z jęzorem do starszych.....
U nich nawet w łóżku nie mogą czuć się wolni.......
szkoda
Napisano 2010-10-16, godz. 18:46
To porażka "przepranych mózgów" .Takie małżeństwo to porażka partnerów a nie starszych
Napisano 2010-10-16, godz. 19:52
Takie małżeństwo to porażka partnerów a nie starszych
Napisano 2010-10-16, godz. 21:58
Spróbuję Ci to wyjaśnić: myślę, że mają lęki, czy to co robią w łóżku nie jest grzechem. Rozgadywanie o tym jest pewną formą spowiedzi i upewniania się, czy aby nie zasłużę sobie na śmierć. Konkretny przykład - przypominam sobie, jak za dzieciaka kilkukrotnie podsłuchałem rozmowy matki z innymi siostrami, czy pewne techniki seksualne nie są zabronione wśród śJ, nie są grzechem. Czy obawy matki były wynikiem rzeczywistych zakazów strażnicowych? czy może bardziej osobiście seksualność, namiętność postrzegała jako coś grzesznego? Może i jedno i drugie.(...)Nie znam nikogo, kto zostałby wykluczony za seks oralny i analny. (...) No i najważniejsza sprawa, której nie potrafię zrozumieć: jeśli ktoś (powiedzmy śJ) ceni sobie prywatność w łóżku i nie życzy sobie, by mu ktoś tam zaglądał, to po kiego grzyba rozgaduje o tym jaki seks uprawia???
Użytkownik jb edytował ten post 2010-10-17, godz. 01:55
dalsze treści - do innych tematów
Napisano 2010-10-17, godz. 09:45
Napisano 2010-10-17, godz. 21:18
Ale oczywiście ble z tą swoją obsesją seksualną będzie się nadal upierał, że śJ za anala wykluczają i bojówki świadkowskie włażą współwyznawcom do łoża (tylko kto bardziej komu włazi - śJ nawzajem sobie, czy my-eksy śJ?)
Ale co wtedy, gdy jedna ze stron chce lub wprost żąda, by partner brał udział w czymś jawnie należącym już do zboczeń? Z omówionego dotąd materiału wynika, że porneia obejmuje różne nieprzyzwoitości uprawiane poza małżeństwem. Toteż narzucanie wynaturzonych aktów — na przykład stosunku oralnego lub analnego (...)
(...) Jeżeli jednak wyjdzie na jaw, iż któryś z jego członków uprawia lub otwarcie pochwala wynaturzone stosunki w obrębie małżeństwa, to z pewnością nie będzie on już miał nieposzlakowanej opinii i dlatego przestaną mu przysługiwać szczególne przywileje, jak na przykład praca w charakterze starszego, sługi pomocniczego lub pioniera. Praktykowanie i aprobowanie wspomnianych występków może wręcz doprowadzić do wykluczenia ze społeczności. Dlaczego?
W Liście do Galatów 5:19-21 wymieniono rozmaite niegodziwości, które choć nie należą do czynów określonych słowem porneia, mogą człowiekowi zamknąć drogę do Królestwa Bożego. Znajduje się wśród nich „nieczystość” (po grecku: akatharsia, co oznacza brudy, sprośności, lubieżność) i „wyuzdanie” (po grecku: aselgeia, czyli swawola, rozpasanie, bezwstyd). Czyny tego rodzaju, jeśli występują w rażącym nasileniu, mogą podobnie jak porneia doprowadzić do wykluczenia poza zbór (...). Kto bezczelnie obstaje przy skandalicznych i odrażających praktykach seksualnych, staje się winnym wyuzdania.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-10-17, godz. 21:35
Napisano 2010-10-17, godz. 21:36
No patrz , a ja jak byłem śj , to sugerowali mi w zborze , że chyba daje zły przykład swojej rodzinie , bo sam zostałem w swoim domu śj . Moje doświadczenie podpowiada mi , że ten starszy zboru śj , chyba daje zły przykład . Gdyby żonie dał dobry przykład , przykładnego życia chrześcijańskiego śj , to żona na pewno już dawno byłaby śj .Znam przypadek gdzie Starszy ma żonę katoliczke...a ponieważ
obydwoje stoją twardo przy swoim stanowisku religijno światopoglądowym,
więc już od lat nie sypiają razem i tylko formalnie są parą -
Wpadłem tam raz na kwadrans oddać książki i atmosferę chłodu dało
się wyczuć już w przedpokoju.
Dwie lodówki w kuchni, dwie sypialnie, wszędzie zamki...i nawet nie
mówią sobie dzień dobry. Nie wiem jak można tak żyć ?
Napisano 2010-10-18, godz. 08:38
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych