Napisano 2007-05-28, godz. 10:47
Ciekawy temat. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie odczułem zbyt dużej różnicy po chrzcie. Generalnie obowiązuje zasada bardzo prosta: nie oczekuj więcej niż sam możesz dać. Nieporozumieniem jest gdy ktoś od zboru oczekuje jakiejś bezpośredniej pomocy, chociażby finansowej. Zdarza się jednak, że indywidualnie bracia pomagają innym. Ciekawie przedstawia się sprawa wyjaśnień i zgłębiania nauk. Tutaj osobiście doznałem lekkiego rozczarowania. Kiedy ŚJ zwraca się do innego w tej sprawie zazwyczaj pada szybka odpowiedź: a co mówi literatura? Sprawdziłeś? Generalnie rozmowy na sprawy inne niż ulepszanie służby są płytkie i jałowe. Jeśli ktoś zaczyna szukać czegoś w starszych publikacjach standardowo pada odpowiedz pytanie: A czytasz wszystko na bieżąco? Przed chrztem obowiązkiem prowadzącego osobę jest wyjaśniane zawiłości doktryny( rok 1914...), po chrzcie to „radź se sam”, jak mawia znajomy bratek. Duże znaczenie ma też lokalizacja zboru. W dużych miastach świeży adept może poczuć się samotny. Tak jak wszyscy, ŚJ gonią za pracą, mają obowiązki rodzinne itp.. W mniejszych lokalizacjach zazwyczaj poświęca się więcej uwagi nowym. Ogólnie w małych zborach jest fajniej. Każdy każdego zna, organizuje się spotkania i inne bajery.
Na forum często zwraca się uwagę na sytuacje w której ktoś przestaje się udzielać, nie przychodzi na zebrania czy ma wątpliwości. Z mojego doświadczenia i obserwacji chciałbym dodać drobną uwagę. Zbór zazwyczaj nie izoluje się od takiej osoby z dnia na dzień. Ten proces trwa dłużej. Duże znaczenie ma zachowanie takiej osoby. Jeśli dopuszcza się publicznie rzeczy które ŚJ uznają na naganne(np: pali fajeczki po cichaczu, drinkuje po barach, dyskoteki itp.) to będą się od takiej osoby izolować szybciej. Takie są zalecenia. W przeciwnym razie będą liczne próby polepszenia kondycji duchowej osoby. Wracając to tematu: Po chrzcie zazwyczaj próbuje się nowego członka zboru wciągnąć do służby. I ten sposób jest dobry. Osoba chętna do takiej współpracy szybko się odnajduje i aklimatyzuje. Osoba oporna takim zaleceniom może poczuć się w perspektywie czasu odrzucona.