Skocz do zawartości


Zdjęcie

wznoszenie toastów


  • Please log in to reply
15 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2004-04-18, godz. 11:31


Jak nam wszystkim wiadomo, świadkowie Jehowy kierując się względami natury światopoglądowej odstąpili od wznoszenia toastów. Z pewnością dobrze będzie zastanowić się nad słusznością argumentacji takiego postępowania.

Poniżej możemy zapoznać się z nieco bardziej szczegółowym wyjaśnieniem tej kwestii. Mam nadzieję, że zaspokoi ono ciekawość wielu osób, które dotąd uznawały tak dalece posuniętą "obyczajową ostrożność" za, być może, niezrozumiały przejaw dziwactwa ze strony Jehowitów.



STRAŻNICA - 1969, Nr 10


Pytania czytelników


Czy jest słuszne, aby chrześcijanie, spotkawszy się, "wznosili toasty"? -M. D.


W niektórych krajach, kiedy zebrani znajomi mają się już rozejść, piją na pożegnanie jakiś napój alkoholowy, przy czym podnoszą kieliszki i trącają się nimi, powiadając "za twoje zdrowie" lub coś podobnego. Tak samo na przyjęciach weselnych często wznosi się toast za zdrowie i pomyślność nowożeńców. Rzecz zrozumiała, że niektórzy się zastanawiają, czy uczestnictwo chrześcijanina w takich toastach daje się pogodzić z Pismem świętym.

Na pewno nie ma w tym nic złego, gdy chrześcijanin życzy przyjacielowi zdrowie i szczęścia. Nie można też wysuwać zastrzeżeń do składania takich życzeń w większym gronie. W pierwszym wieku naszej ery duchowo starsi mężowie zakończyli list pisany do zborów chrześcijańskich wyrażeniem, które zasadniczo znaczy: "Bywajcie zdrowi!" -Dzieje 15:29.

Ale czy tylko na tym polega spełnienie "toastów"? Dlaczego uczestniczący w toaście podnoszą kieliszki lub puchary i trącają się nimi? Czy jest to kontynuacja jakiegoś dawnego zwyczaju? Weźmy pod uwagę, co na ten temat podaje "Encyclopaedia Britannica" (wydanie II), tom 13, na stronie 121:

"Zwyczaj picia 'na zdrowie' osób żyjących najprawdopodobniej wywodzi się ze starożytnego obrządku religijnego, polegającego na przepijaniu do bogów i ludzi zmarłych. Grecy i Rzymianie w czasie posiłków ulewali libacje swoim bogom, a na ceremonialnych ucztach pili do nich i do zmarłych." Nadmieniwszy następnie, jak takie zwyczaje pogańskie przetrwały wśród ludów skandynawskich i teutońskich, wspominane dzieło dodaje: "Blisko związane z tym składaniem jakby ofiar z napojów musiało być picie za zdrowie ludzi żyjących." - "Wielka Encyklopedia Powszechna" (PWNN, Warszawa, 1965) w tomie 6, na str. 486, podaje pod hasłem "Libacja": "W starożytności zwyczaj wylewania przed ucztą kilku kropel napoju na ofiarę bogom, podobny co do znaczenia i formy obrzęd znany, był Germanom, być może również Słowianom."

Większość ludzi przy wznoszeniu "toastów", prawdopodobnie nawet nie przypuszcza, że naśladuje zwyczaj dopełniania libacji, czyli płynnej ofiary przeznaczonej dla pogańskich bożków, a tymczasem jest to faktem. Wierny chrześcijanin na pewno będzie wolał nie uczestniczyć niczym, co w swej istocie jest obrzędem składania pogańskiej ofiary, gdyż zdaje sobie sprawę, że 'nie może pić kielicha Jehowy i kielicha demonów'. (l Kor. 10:21; NW) Dojrzały chrześcijanin będzie nawet unikał wszystkiego, co przypomina rytuały religii fałszywej. Takie dojrzałe pod względem duchowym postępowanie zyska upodobanie Jehowy. Pamiętajmy, że Bóg wyraźnie ostrzegł Izraelitów przed naśladowaniem praktyk religijnych okolicznych narodów pogańskich. - 3 Mojż. 19:27; 21:5.

Jeżeli chrześcijanin chciałby przysporzyć drugiej osobie błogosławieństwa Bożego, może to najstosowniej uczynić przez szczerą modlitwę do Boga, a nie przez naśladowanie tradycji opartych na kulcie pogańskim, który jest obrzydliwy w oczach Jehowy: - Filip. 1:9; 2 Kor. 1:11.

Na całej ziemi wszędzie pełno jest różnych zwyczajów i tradycji. Skoro dojrzały chrześcijanin wie, że dany obyczaj opiera się bezpośrednio na religii fałszywej, to oczywiście powinien go unikać. Nie wszystkie jednak zwyczaje zasługują na potępienie. Niektóre z nich mogą po prostu pochodzić z miejscowych praktyk czy konwenansów, a nie mieć nic wspólnego z religią fałszywą; tak można traktować na przykład witanie się przez podanie dłoni lub przez ukłon. (1 Mojż. 23:9) Każdy powinien sam za siebie rozważyć, co wie o określonym zwyczaju, i wziąć pod uwagę własne pobudki skłaniające go do porzucenia bądź kontynuowania danej praktyki. Dlaczego czyni to lub tamto? Mógł by również zapytać siebie: Czy tak czyniąc nie zgorszę innych albo czy ludzie w moim otoczeniu nie będą łączyć tego z uczestnictwem w religii fałszywej? (1 Kor: 10:32, 33) Niczyja opinia nie może zastąpić chrześcijaninowi głosu własnego sumienia; stąd każdy niech raczej sam przemyśli sprawę i tak zadecyduje, żeby miał czyste sumienie. -Dzieje 23:1; 2 Kor. 1:12.


.jb

#2 MB

MB

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 7 Postów

Napisano 2004-04-19, godz. 15:03

No tak, wątek ciekawy, ale niestety wspomniana Strażnica nie wyczerpuje tematu, bo jak to często u ŚJ bywa - literatura sobie, a praktyka życiowa swoje.
Interesujące jest to:


Niczyja opinia nie może zastąpić chrześcijaninowi głosu własnego sumienia; stąd każdy niech raczej sam przemyśli sprawę i tak zadecyduje, żeby miał czyste sumienie. -Dzieje 23:1; 2 Kor. 1:12.


Z tym każdy rozsądny człowiek może się zgodzić. Ale czy faktycznie ŚJ zechcą wznosić toasty na weselach czy innych okolicznościowych imprezach? To jest całkiem wątpliwe, bo zanim wspomniana Strażnica oznajmiła, że to "sprawa sumienia", to przedstawiła cały arsenał "argumentów", że to iście demoniczny, pogański i podejrzany moralnie zwyczaj. Jaką zatem decyzję po takiej galopadzie "na toastach" podejmie szeregowy Świadek Jehowy?

Tym bardziej, że WTS w następnych latach wyraźnie dało do zrozumienia, jak należy odnosić sie do wznszenia toastów.


Dlaczego trącają się kieliszkami?
Czy widziałeś, jak na przyjęciu lub w restauracji ludzie przed wypiciem alkoholu trącali się kieliszkami? Gdybyś zapytał, dlaczego to robią, większość z nich nie potrafiłaby tego wyjaśnić. Być może uważają to za nieszkodliwy zwyczaj przyjęty wśród przyjaciół.
Byliby jednak zaskoczeni, gdyby sie dowiedzieli, że jest to stary zabobon. Według American Library Association tysiące lat temu ludzie mieli absurdalne wyobrażenie, że w czasie picia trunku mógłby przez otwarte usta wejść w nich Diabeł. Wierzyli, iż złego ducha mozna odstraszyc hałasem. Trącali się więc pucharami, aby wywołać hałas i tym samym uniknąć niebezpieczeństwa. W niektórych krajach Europy piwosze ciągle jeszcze trącają się energicznie kuflami albo robia znak krzyża, zaś wśród prymitywnych ludów, w tym także niektórych afrykańskich, istnieje zwyczaj brzęczenia dzwonkami, zanim sie rozpocznie pić alkohol.


Co ciekawe, ten sam artykulik pojawił się raz jeszcze w Przebudźcie się! z 8 lutego 1989, s.30, zapewne w celu przypomnienia głosicielom o tym, że zwyczaj ten na związek z zabobonami i zwyczajami prymitywnych ludów, z czym ŚJ absolutnie nie chcą mieć nic wspólnego.

Jak zatem pogodzić "decyzję sumienia" z nagonką i ośmieszaniem wznoszenia toastów? Czy po przeczytaniu czegoś takiego, jakiś Świadek ośmieli się wyskoczyć na imprezie z toastem? Wątpię.



MB

#3 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2004-04-19, godz. 15:42

Jak zatem pogodzić "decyzję sumienia" z nagonką i ośmieszaniem wznoszenia toastów? Czy po przeczytaniu czegoś takiego, jakiś Świadek ośmieli się wyskoczyć na imprezie z toastem? Wątpię.


Tak pojęta "decyzja sumienia" jest w tym kontekście właściwie już tylko iluzją posiadania własnego wyboru. Całe to demonizowanie (tutaj: dosłownie i w przenośni) pewnych kwestii sprawia, że każda "decyzja sumienia", która nie będzie wyrażać opinii przedstawionej przez "Strażnicę", stanie się po prostu wyrzutem sumienia. I chyba o to właśnie chodzi w tym sugestywnym podpowiadaniu współbraciom, co jest "dobre", a co -"lepsze".

.jb

#4 ^f0rm@c!k_?

^f0rm@c!k_?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów

Napisano 2005-09-03, godz. 18:59

Wznoszenie toastów samo w sobie nie jest niczym złym...

Zależy kiedy, jak i po co... Co innego "trykanie" się kieliszkami.

#5 metalowa_glowa

metalowa_glowa

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 75 Postów

Napisano 2005-09-03, godz. 21:34

hm...jakby mnie ktoś spytał czemu się trąca kieliszkiem to bym odpowiedział, że po to żeby pić w jakimś celu, a nie dla samego picia, bo to hedonistyczne, pijemy za coś i tyle, a przy toaście mówimy za co...i głupie jest wg mnie tłumaczenie, że to za co pijemy jest jakimś bożkiem, bo kto normalny np nazwałby zdrowie bożkiem:)...a co do artykułow, to zaciekawiło mnie, jak na podstawie tej encyklopedii Britannici, gdzie jest stwierdzenie "najprawdopodobniej", można z taką pewnością, wręcz zapalczywoście, wydawać sądy i zabraniać ludziom czegoś...jak się nie jest czegoś pewnym to tym bardziej nie można komuś czegoś zakazywać, bo a nóż sie pomylimy....

#6 brooklyn_hunter

brooklyn_hunter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 464 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Sidarpointohajo

Napisano 2005-09-04, godz. 20:49

(...) Co innego "trykanie" się kieliszkami.

Są kraje, w których obecnie Świadkowie trącają się kieliszkami i nikt nie robi z tego żadnego problemu.

Dołączona grafika
---------------------------------------------------------------------------------

"Wśród SJ, wszyscy mówią o "prawdzie", ale nikt jej nie może (do końca) powiedzieć..."
"Żeby do zródła dotrzeć, trzeba pod prąd popłynać."
"Kto choć raz zajrzał za kulisy, ten już dłużej nie zadowoli się fasadą."
"Z kłamstw, w które uwierzymy, stają się prawdy, z którymi żyjemy."
"Nikt nie jest tak ślepy jak ten, który nie chce widzieć."
"W każdej religii są owce i pasterze, ale tylko owce są dojone, strzyżone i zarzynane, pasterze nie..."





#7 ^f0rm@c!k_?

^f0rm@c!k_?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów

Napisano 2005-09-05, godz. 15:43

(...) Co innego "trykanie" się kieliszkami.

Są kraje, w których obecnie Świadkowie trącają się kieliszkami i nikt nie robi z tego żadnego problemu.

Hmmmm... Trykanie się kieliszkami oznacza wypędzanie demonów ze środka i jest to pogański zwyczaj. Ale sprawdze to co. mówisz...

#8 bellastar

bellastar

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 180 Postów

Napisano 2005-09-05, godz. 17:08

Hmmmm... Trykanie się kieliszkami oznacza wypędzanie demonów ze środka i jest to pogański zwyczaj. Ale sprawdze to co. mówisz...


Mam pewną propozycję a jednocześnie prośbę. Wielce chwalę twój zamiar sprawdzenia owego trykania z zamiarem wypędzania demonów ze środka. Są pewne kręgi ludzi (wszyscy wszak o tym wiemy) ową czynność trykania powtarzający o wiele częściej od przeciętnej. Sądząc po reakcjach z ostatecznym tych demonów przepędzeniem nie zawsze jest tak jak trzeba, mówiąc wprost bywa wręcz odwrotnie, a demoniczna swołocz jakby uwzięła się nad niejednym biedactwem.
Może tu (u źródła) trzeba szukać rozwiązania tej zagadki. Spróbuj wypytać tych „weteranów walki z demonami” jak to u nich jest? Na ile trykaniem są w stanie wypędzić wstrętnego demona ze środka. Pamiętaj że powinna być to grupa dość liczna i możliwie reprezentatywna.
Gdyby któremuś z nich przyszło do głowy za pomocą tryknięcia (w spiriytus’owym zapale) zamiast z kieliszka wypędzić wstrętnego demona ze środka z twojej głowy (wszak to figlarze nie z tej ziemi) zawsze możesz ich oszukać i powiedzieć, że tam saaame pustki wystarczy zastukać.

O rezultatach sprawdzania niezwłocznie… donoś.

Pozdrowienia

#9 ^f0rm@c!k_?

^f0rm@c!k_?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów

Napisano 2005-09-05, godz. 17:16

I sprawdziłem... Miałem racje - to nie jest tylko sam nieszkodliwy zwyczaj. Jest to po prostu zabobon. Kiedyś ludzie wierzyli, że w czasie picia alkoholu może wejść im do środka przez otwarte usta diabeł! Dlatego sądzili, że można złe duch odstraszać hałasem. Z wypędzaniem demonów wiąże się też robienie znaku krzyża, czy brzęczenie różnymi dzwoneczkami. Zatem to nie tylko taki sobie zwyczaj kulturowy, ale pogańskie działanie!

#10 Magdalena

Magdalena

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 167 Postów
  • Lokalizacja:Złotoryja

Napisano 2005-09-06, godz. 09:34

I sprawdziłem... Miałem racje - to nie jest tylko sam nieszkodliwy zwyczaj. Jest to po prostu zabobon. Kiedyś ludzie wierzyli, że w czasie picia alkoholu może wejść im do środka przez otwarte usta diabeł! Dlatego sądzili, że można złe duch odstraszać hałasem. Z wypędzaniem demonów wiąże się też robienie znaku krzyża, czy brzęczenie różnymi dzwoneczkami. Zatem to nie tylko taki sobie zwyczaj kulturowy, ale pogańskie działanie!

Dlaczego ten zwyczaj ma być zabobonem dla kogoś, kto nie ma pojęcia o jego pradawnym znaczeniu ? A nawet jesli ma o tym pojęcie, to NIE UZYWA go wedle tego znaczenia?
Jaki jest wtedy sens mówić o pogańskim zwyczaju?
W moim odczuciu ten gest w dzisiejszych czasach , poprzedzony zazwyczaj prostym "na zdrowie", podkreśla po prostu owo życzenie.
Nic nie jest nieczyste samo w sobie, to my sami napełniami określoną treścią formy. To prosta, i do tego biblijna, prawda. I myśle, że z tego będziemy tez rozliczani, dla czystego wszystko jest czyste.

Z psychologicznego punktu widzenia, jak sądzę, zarówno unikanie, jak i kultywowanie okreslonych zachowań ma takie samo znaczenie dla grupy - rodzi poczucie wspólnoty.
I tak też odczytuję treść takich praktyk ( zakazów) w organizacji, to bardziej spaja grupę niż ma rzeczywiste znaczenie dla jakości chrześcijańskiej postawy.

To w zasadzie taki, jeden z wielu, przykład budowania na sztucznych wartościach.
Pozór prawdziwości nadają tym zasadom prawdziwe emocje ludzi, którzy biorą je sobie od serca. A biorą do serca, ponieważ tak mówi niewolnik. Jeśli niewolnik zmieni zdanie ( a wiemy, że zmienia), to wartość, za którą daliby sie pokroić jeszcze tydzien temu, przestaje być nagle cenna, nie jest już powodem do dumy, jest mydlaną bańką, która pękła.

#11 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2005-09-06, godz. 10:05

To nie tylko cementuje wspólnotę wewnątrz. To także powoduje izolacje grupy od ogółu społeczeństwa. Świadkowie mają nakazane przestrzeganie bardzo wielu zachowań kompletnie nie zrozumiałych dla przeciętnego "Kowalskiego". Dlatego właśnie Sj trzymają się na ogół razem i nie nawiązują trwałych więzów ze "światusami". Oczywiście są wyjątki.

A jeśli trykanie się kieliszkami jest zwyczajem pogańskim to ogłoszenie nieoficjalne na ulicach i rozmawianie z przechodniami też nim jest. Dlaczego? Gdyż z tego słynął pogański fizozof imieniem Sokrates, więc jest to pogański zwyczaj.
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#12 brooklyn_hunter

brooklyn_hunter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 464 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Sidarpointohajo

Napisano 2005-09-06, godz. 11:34

I sprawdziłem... Miałem racje - to nie jest tylko sam nieszkodliwy zwyczaj. Jest to po prostu zabobon. Kiedyś ludzie wierzyli, że w czasie picia alkoholu może wejść im do środka przez otwarte usta diabeł! Dlatego sądzili, że można złe duch odstraszać hałasem. Z wypędzaniem demonów wiąże się też robienie znaku krzyża, czy brzęczenie różnymi dzwoneczkami. Zatem to nie tylko taki sobie zwyczaj kulturowy, ale pogańskie działanie!

Odnośnie dawnego znaczenia świąt i zwyczajów w dobie obecnej, nie tylko sami ŚJ nie są w zgodności ale również sama Strażnica pozwala na niemal dowolną ich interpretację.

Cytat z Przebudźcie Się!:


"Istotą sprawy nie jest to, co ten zwyczaj oznaczał setki lat temu, ale jak jest postrzegany w danej okolicy obecnie. […] Dlatego mądrość nakazuje nie robić z tego kwestii. (Przebudźcie się!, 22 września 2003, str. 24 -"Starożytna tradycja piňata")

Dołączona grafika
---------------------------------------------------------------------------------

"Wśród SJ, wszyscy mówią o "prawdzie", ale nikt jej nie może (do końca) powiedzieć..."
"Żeby do zródła dotrzeć, trzeba pod prąd popłynać."
"Kto choć raz zajrzał za kulisy, ten już dłużej nie zadowoli się fasadą."
"Z kłamstw, w które uwierzymy, stają się prawdy, z którymi żyjemy."
"Nikt nie jest tak ślepy jak ten, który nie chce widzieć."
"W każdej religii są owce i pasterze, ale tylko owce są dojone, strzyżone i zarzynane, pasterze nie..."





#13 Zygus

Zygus

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 28 Postów

Napisano 2005-09-13, godz. 08:31

Broklyn ten tekst odnosi sie do Pinaty i tylko do niej:DTylko nie probuj pytać czemu jesli odnosi sie do Pinaty to nie moze do innych zwyczajów!

#14 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2005-09-14, godz. 12:36

Interesujące jest, że także św. Cezary z Arles w jednym ze swych kazań ("Złe zwyczaje toastów") potępia toasty. Toasty nie są jednak potępiane ze względu na swój pogańsko -magiczny rodowód czy fakt adresowania ich do zmarłych i aniołów. Chodziło o sposób, w jaki chciano uczcić pamięć tych osób. Wg świętego z Arles wyrazem pogaństwa było uleganie ciału i przede wszystkim prowadzący do grzechu brak umiaru. Toasty pojawiają się w tym kontekście jedynie dlatego, iż traktowano je jako pretekst do rozpijania biesiadników. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, każdy nowo przybyły gość mógł wznosić własne toasty, a zebrani za każdym razem byli zmuszeni do opróżniania kielichów. Czasem trwało to przez całą ucztę, więc zachowanie trzeźwości graniczyło z cudem.

Obecnie toasty mają bardziej symboliczny charakter. Wznosi się je w określonym momencie uroczystości, zachowując umiar przy ich adresowaniu. Nie ma więc powodu do obaw, że wznoszenie toastów doprowadzi nas do pogańskiego rozpasania. Nie ma także powodu, by doszukiwać się demonicznych nawiązań (składanie płynnej ofiary bożkom, wyganianie diabła z kieliszka), o których chrześcijanie nie musieli pamiętać (i na które nie musieli zważać) już w czasach św. Cezarego.
.jb

#15 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-11, godz. 11:18

Najnowsze światła w kwestii wznoszenia toastów:

*** Strażnica z 15 lutego 2007, ss.30,31 ***

Skoro Biblia nie wspomina o wznoszeniu toastów, to dlaczego Świadkowie Jehowy nie biorą w nich udziału?

Wznoszenie toastu, po którym wypija się kieliszek wina (lub innego alkoholu), to stara i powszechna praktyka, mogąca w różnych miejscach wyglądać nieco inaczej. Niekiedy obecne przy tym osoby stukają się kieliszkami. Ten, kto wygłasza toast, zwykle życzy komuś szczęścia, zdrowia czy długiego życia. Pozostali wyrażają głośno swoją aprobatę lub podnoszą kieliszki i wypijają trochę wina. Niejeden uważa to za nieszkodliwy zwyczaj albo przejaw życzliwości. Istnieją jednak ważne powody, dla których Świadkowie Jehowy nie uczestniczą w toastach.

Nie chodzi o to, że chrześcijanie nie chcą, by ktoś cieszył się szczęściem czy zdrowiem. W zakończeniu jednego z listów, jakie ciało kierownicze w I wieku wystosowało do zborów, znalazło się słowo, które można oddać przez „bądźcie zdrowi” lub „miejcie się dobrze” (Dzieje 15:29). A niektórzy z prawdziwych czcicieli Boga tak mawiali do człowieczych władców: „Niech mój pan (...) żyje po czas niezmierzony” albo „Niech król żyje po czas niezmierzony” (1 Królów 1:31; Nehemiasza 2:3).

Skąd się jednak wywodzi zwyczaj wznoszenia toastów? W Strażnicy numer 10 z 1969 roku zamieszczono cytat z pewnej encyklopedii: „Zwyczaj picia ‚na zdrowie’ osób żyjących najprawdopodobniej wywodzi się ze starożytnego obrządku religijnego, polegającego na przepijaniu do bogów i ludzi zmarłych. Grecy i Rzymianie w czasie posiłków ulewali libacje swoim bogom, a na ceremonialnych ucztach pili do nich i do zmarłych”. Następnie dodano: „Blisko związane z tym składaniem jakby ofiar z napojów musiało być picie za zdrowie ludzi żyjących” (The Encyclopædia Britannica, 1910, tom XIII, strona 121).

Czy to wyjaśnienie jest wciąż aktualne? W pewnej książce z roku 1995 powiedziano, że wznoszenie toastów „to przypuszczalnie świecka pozostałość po starożytnych libacjach ofiarnych, podczas których składano bogom jakiś święty napój — krew lub wino — w zamian za życzenie, modlitwę streszczającą się w słowach ‚Długiego życia!’ lub ‚Na zdrowie!’” (International Handbook on Alcohol and Culture).

Oczywiście sam fakt, że jakiś przedmiot, motyw czy zwyczaj sięga korzeniami starożytnej religii fałszywej bądź ma w niej jakiś odpowiednik, nie zawsze oznacza, iż prawdziwy czciciel Boga nie może się nim posługiwać. Rozważmy to na przykładzie owocu granatu. W pewnej encyklopedii biblijnej powiedziano: „Owoc granatu najwyraźniej był też wykorzystywany jako święty symbol w religiach pogańskich”. Mimo to Bóg polecił wykonać na brzegu szaty arcykapłana jabłka granatu; owoce te zdobiły również miedziane kolumny w świątyni Salomona (Wyjścia 28:33; 2 Królów 25:17). W pewnym okresie także obrączka miała znaczenie religijne. Obecnie jednak mało kto o tym wie, a większość uważa ją jedynie za symbol zawarcia małżeństwa.

A co powiedzieć o spożywaniu wina podczas praktyk religijnych? Na przykład pewnego razu mężczyźni z Szechem oddający cześć Baalowi „weszli do domu swego boga i jedli, i pili, i złorzeczyli Abimelechowi”, synowi Gedeona (Sędziów 9:22-28). Czy twoim zdaniem lojalny czciciel Jehowy przyłączyłby się do tych ludzi, żeby razem z nimi pić i prosić jakieś bóstwo o wyrządzenie krzywdy Abimelechowi? O Izraelitach trwających w buncie przeciw Jehowie Amos tak napisał: „Wyciągają się przy każdym ołtarzu; a wino ukaranych grzywną piją w domu swych bogów” (Amosa 2:8). Czy prawdziwi chwalcy Boga braliby w czymś takim udział — obojętnie czy wino byłoby wylewane jako libacja na cześć bogów, czy też zwyczajnie wypijane podczas uczty? (Jeremiasza 7:18). Albo czy prawdziwy czciciel Boga uniósłby kieliszek z winem, prosząc jakieś bóstwo o opiekę lub błogosławieństwo dla kogoś?

Co ciekawe, słudzy Jehowy niekiedy podnosili ręce i prosili, żeby coś pomyślnie się zakończyło. Wznosili jednak ręce do prawdziwego Boga. W Biblii czytamy: „Salomon stanął przed ołtarzem Jehowy (...), po czym wyciągnął dłonie ku niebiosom i rzekł: ‚Jehowo, Boże Izraela, (...) nie istnieje Bóg taki jak ty (...); i racz wysłuchać w miejscu swego zamieszkania, w niebiosach, i wysłuchaj, i przebacz” (1 Królów 8:22, 23, 30). Podobnie „Ezdrasz pobłogosławił Jehowę, (...) na co cały lud, podnosząc swe ręce, odpowiedział: ‚Amen! Amen!’ Następnie pokłonili się nisko i padli przed Jehową” (Nehemiasza 8:6; 1 Tymoteusza 2:8). Wyraźnie więc widać, że ci lojalni słudzy Boży nie wznosili rąk w kierunku nieba, żeby zabiegać o błogosławieństwo bóstwa szczęścia (Izajasza 65:11).

Obecnie niejeden uczestnik toastów może nie uważać, że w ten sposób prosi jakieś bóstwo o odzew lub błogosławieństwo; ale też nie umie wyjaśnić, dlaczego podnosi kieliszek wina w kierunku nieba. Jednakże czyjaś nieznajomość faktów nie stanowi dla prawdziwych chrześcijan powodu, by mieli naśladować takie gesty.

Jak wiadomo, Świadkowie Jehowy nie wykonują jeszcze innych powszechnie przyjętych gestów. Na przykład sporo osób oddaje honory symbolom narodowym i nie uważa tego za akt czci. Prawdziwi chrześcijanie nikomu w tym nie przeszkadzają, ale sami nie biorą udziału w żadnej takiej ceremonii. Wielu Świadków, wiedząc o jej terminie, roztropnie unika obecności na niej, by nikogo nie urazić. Tak czy inaczej, są oni zdecydowani nie wykonywać żadnych gestów patriotycznych sprzecznych z Biblią (Wyjścia 20:4, 5; 1 Jana 5:21). W naszych czasach wznoszenie toastów może nie być traktowane jako gest religijny. Jednak chrześcijanie nie biorą w nich udziału z ważkich powodów. Zwyczaj ten ma korzenie religijne i nawet teraz może uchodzić za formę zwracania się do nadprzyrodzonej siły o błogosławieństwo, jak gdyby szukania u niej pomocy (Wyjścia 23:2).



*** "Trwajcie w miłości Bożej", 2008, ss. 154-155 Święta i zwyczaje, które nie podobają się Bogu ***

TOAST ZWYCZAJ O ZNACZENIU RELIGIJNYM?

19 Na weselach i na innych spotkaniach towarzyskich często wznosi się toasty. Ale w pewnym podręczniku powiedziano: „Wznoszenie toastów (...) to przypuszczalnie świecka pozostałość po starożytnych libacjach ofiarnych, podczas których składano bogom jakiś święty napój (...) w zamian za życzenie, modlitwę streszczającą się w słowach ‚Długiego życia!’ lub ‚Na zdrowie!’” (International Handbook on Alcohol and Culture, 1995).

20 To prawda, że wiele osób uczestniczących w toastach nie uważa tego za zwyczaj o charakterze religijnym czy za przesąd. Niemniej gest podnoszenia kieliszków ku niebu można uznać za niezgodną z Biblią formę proszenia jakiejś siły nadprzyrodzonej o błogosławieństwo (Jana 14:6; 16:23).

Zatem uwaga na wznoszenie toastów i stukanie się kieliszkami, bo można za to ze zboru wylecieć ;)


Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#16 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-06-11, godz. 15:09

Po trzech latach "poza" dalej czuję się nieswojowo, gdy ludzie przy mnie wykonują taki gest. ale argumentacja powyższa jest dla mnie jednoznaczna. a chrzanienie, że obrączki to "można" , a toasty to "nie można", to jest, sorry, ale bełkot gościa próbującego narzucic wszystkim , jak ma reagowac ich własne sumienie . wiele rzeczy ma związek religijny np. obrączki i noszenie ich nie jest uważane za złe, dlatego moje sumienie staje cudownie coraz bardziej nieczułe i cieszę się z tego baaaaaaaaaaaaaaardzo....ufff.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych