Wątek ten zamieszczam na forum watchtower i forum biblijnym)
A więc wspomniany artykuł:
Analizując artykuły propagujące wiarę w Trójcę Świętą, łatwo zauważyć zamiłowanie ich autorów do cytowania wypowiedzi Ojców Kościoła, popierających ten dogmat. Argumenty te są z pewnością przytaczane w dobrej wierze. A autorzy ci, często podkreślają, iż czynią tak, ponieważ niektórzy przeciwnicy wiary w Trójcę Świętą błędnie podają, że dogmat ten powstał dopiero w IV wieku na soborze w Nicei. Oczywiście zgadzam się, że ten argument przeciwników nauki o Trójcy, wynika z błędu przeoczenia faktów i rzuca cień na cały obóz antytrynitarny. Prawdę mówiąc często jest stosowany przez ateistów. Ja jednak, zapoznawszy się z wieloma opracowaniami trynitarnymi zgadzam się, że już przednicejscy Ojcowie Kościoła uczyli o Trójcy, chociaż nieco inaczej niż dzisiejsi trynitarianie. A śledząc ich poglądy jako kontynuację nauk biblijnych, stwierdzam, że dogmat ten wyrósł na skutek ewolucji myśli chrześcijańskiej.
Każdy zajmujący się tym zagadnieniem, z pewnością zauważy kontrast pomiędzy Biblią a pismami Ojców Kościoła z przełomu II i III wieku. Przede wszystkim Biblia nigdzie nie używa słowa Trójca ani nigdzie explicite nie stwierdza, że Bóg składa się z trzech osób - w przeciwieństwie do późniejszych, wspomnianych pisarzy chrześcijańskich, którzy dość dobitnie wyrażają swoją wiarę w Trójcę. Przy czym pragnę zaznaczyć, że robią to przed powstaniem opozycji ariańskiej (Ariusz 256-335r.). Nie można zatem powiedzieć, że ich postawa była wymuszona tak zwaną (przez trynitarian) herezją ariańską.
Tertulian (160-230r.) na przykład napisał:
"W jednego wprawdzie Boga wierzymy (...) niech będzie jednak strzeżona tajemnica ekonomii, która rozdziela jedność w Trójcę, trzech stawiając: Ojca, Syna i Ducha Św. Trzech ale nie stanem, lecz stopniem, nie substancją, lecz formą, nie mocą, lecz postacią. Są Oni jedną substancją, jedną potęgą, ponieważ jeden jest Bóg, owe zaś stopnie, formy i postaci rozróżniamy pod imionami Ojca, Syna i Ducha Św." (Przeciw Prakseaszowi 2:1-4).
A Hipolit (żył do ok. 250r.) pisał:
"Bóg bowiem jest jeden: Ojciec który rozkazuje, Syn który słucha i Duch Święty, głosi naukę" (Przeciw Noetosowi 14).
Orygenes (żył do ok. 250r.) natomiast napisał:
"Istnieje jednak jedno źródło tych studni: jedna jest bowiem substancja i natura Trójcy" (Homilie o księgach Liczb, Jozuego, Sędziów XII,1).
"Nie jest bowiem tak, że Duch Święty kiedyś dawniej był czymś innym i dopiero w wyniku rozwoju doszedł do tego, że stał się Duchem Świętym. Gdyby tak było, to Duch Święty nigdy nie znajdował by się w jedności Trójcy, to znaczy w zjednoczeniu z nieodmiennym Ojcem i Jego Synem, chyba że zawsze był Duchem Świętym" (O zasadach I:3,4).
Rzeczywiście są to dobitne świadectwa wiary w Trójcę Świętą, a to tylko niektóre wypowiedzi z tego okresu. Zachodzi jednak pytanie: jeżeli na przełomie II i III wieku były potrzebne takie wyznania wiary, to dlaczego nie były potrzebne w okresie biblijnym? Dlaczego nie spotykamy ich w Biblii? Przecież zawsze byli przeciwnicy nowej religii chrześcijańskiej, przed którymi trzeba by bronić swoich przekonań. Zawsze też byli nowi uczniowie, których trzeba by nauczyć nowej - dla nich - doktryny. A gdyby nauka o Trójcy Świętej była znana w czasach apostolskich, to i tak wymagała ciągłego podsycania u wierzących - w świecie żydowskiej wiary w Boga jednoosobowego i pogańskiego wielobóstwa. Tak się jednak nie stało. Nowy Testament nigdzie nie uczy o Trójcy. A że była konieczność precyzyjnego przedstawienia postaci Boga, dowodzi pierwszy list do Koryntian 8:5,6:
"Bo chociaż nawet są tak zwani bogowie, czy to na niebie, czy na ziemi i dlatego jest wielu bogów i wielu panów, Wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy" (BW).
Fragment ten - na tle wcześniejszych wypowiedzi - pokazuje również, jak w ciągu niespełna 200 lat, diametralnie zmienił się pogląd na postać Boga. Jezus - zapowiedziany Syn Boży, posłuszny Ojcu aż do śmierci i modlący się do Boga - zaczął później być utożsamiany z drugą osobą Bóstwa. A Duch Święty nawet nie zaliczany do osób wymagających naszej czci, stał się trzecią osobą Boga. Skąd taka zmiana? Dlaczego doszło do takiej ewolucji myśli chrześcijańskiej?
Myślę, że dzisiaj nikt nie jest w stanie dokładnie prześledzić tego procesu, ze względu na upływ czasu i skąpość źródeł z tamtego okresu. Poza tym - podobnie jak wszyscy ludzie - wielu historyków, egzegetów i teologów podlega często odgórnym założeniom, wynikającym z ich osobistych przekonań. Tak i ja, będąc ograniczony tymi czynnikami - z wyjątkiem jakichkolwiek założeń - mogę tylko szczątkowo poznać przebieg owej ewolucji. I byłoby oszustwem z mojej strony, gdybym powiedział, że jestem w stanie odkryć w całości tę zagadkę. Nie zmienia to jednak faktu, że Biblia nie uczy nigdzie o Trójcy Świętej, podczas gdy Ojcowie Kościoła z przełomu II i III wieku, a także później czynią to często.
Być może jednym z kluczy do rozwiązania tego zagadnienia są pozabiblijne wypowiedzi chrześcijan z II oraz przełomu I i II wieku. Spróbujmy prześledzić niektóre z nich.
Didache (dzieło nieznanego autora pochodzące z ok. 95r.).
"Co do chrztu, to udzielajcie go w taki oto sposób: Powtórzywszy najpierw wszystko powyższe, chrzcijcie w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego w wodzie żywej. Jeśli nie masz wody żywej, chrzcij w innej, jeśli nie możesz w zimnej, chrzcij w ciepłej. Jeśli brak ci jednej, i drugiej, polej głowę trzy razy wodą w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" ("Didache" VII:1-3).
Ignacy z Antiochii (żył od połowy I wieku do polowy II wieku) napisał około roku 107:
"Starajcie się więc utwierdzić w naukach Pana i Apostołów, aby wszystko, co czynicie, pomyślnie się układało, w ciele i duchu, w wierze i w miłości, w Synu, Ojcu i Duchu, na początku i na końcu, razem z waszym wielce godnym biskupem, drogocennym wieńcem duchowym waszych kapłanów i waszymi miłymi Bogu diakonami. Bądźcie poddani biskupowi i sobie wzajemnie, jak Jezus Chrystus według ciała był poddany Ojcu, Apostołowie zaś Chrystusowi, Ojcu i Duchowi, aby jedność była zarazem cielesna i duchowa" (List do zboru/kościoła w Magnezji XIII:1,2).
Klemens Rzymski (zmarły niedługo po roku 100) napisał ok. 101r.
"Jak prawdą jest, że żyje Bóg, żyje Pan, Jezus Chrystus i Duch Święty, wspólna wiara i nadzieja (...). Czyż nie mamy wszyscy jednego Boga i jednego Chrystusa i jednego Ducha, który został na nas wylany?" (List do Koryntian 58:2; 46:6)
Hermas (żył do połowy II wieku) napisał ok. 140r:
"Ziemia to świat nasz, właściciel ziemi to Ten, kto wszystko stworzył (...) syn jest Duchem Świętym, a niewolnik Synem Bożym (...) synowi właściciela spodobał się zamiar, żeby niewolnik został z nim razem współdziedzicem" ("Pasterz" opowiada w przenośni).
Arystedes (II wiek) napisał ok. 140r.:
"Jeżeli mianowicie poznają Pana wszystkich rzeczy Stwórcę w Synu Jednorodzonym i Duchu Świętym" ("Apologia").
Justyn Męczennik (110-165r.) napisał:
"Następnie prowadzimy ich do miejsca gdzie znajduje się woda, i tam w taki sam sposób, w jaki myśmy zostali odrodzeni, oni również odrodzenia dostępują. Otóż w imię Boga Ojca i Pana wszechrzeczy i Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego i Ducha Świętego otrzymują tedy chrzest w wodzie" ("Apologia" I:61,3).
Zdania te zaczerpnąłem bezpośrednio z tekstów autorów lub z opracowań zwolenników Trójcy Świętej. Jedno co rzuca się w oczy to fakt, że nie występuje w nich wyraźne stwierdzenie, iż Bóg składa się z trzech równorzędnych osób. Natomiast wymieniają trzy podmioty wiary chrześcijańskiej, które nie sposób pominąć. W zasadzie zgodne są ze słowami Mt 28:19:
"Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (BW).
Oraz 2Kor 13:13:
"Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi" (BW).
Jednakże nie uczą otwarcie o Bogu w trzech osobach - w wielu miejscach nawet zdają się kolidować z obecną nauką o Trójcy. Spróbujmy prześledzić niektóre z nich.
Didache (dzieło nieznanego autora pochodzące z ok. 95r.):
"Dziękuję Ci, Ojcze Nasz, Za świętą winorośl (...), Którą objawiłeś nam przez Jezusa, sługę Twego (...) Za życie i za poznanie, Które objawiłeś nam przez Jezusa, sługę Twego." ("Didache"IX:2,3).
Klemens Rzymski (zmarły niedługo po roku 100) napisał ok. 101r.:
"Niechaj poznają wszystkie ludy, że Ty jesteś Bogiem Jedynym, Że Jezus Chrystus jest Synem Twoim" (List do Koryntian LIX:4)
"Chrystus przychodzi zatem od Boga, Apostołowie zaś od Chrystusa" (List do Koryntian XLII:1).
"Czyż nie mamy wszyscy jednego Boga i jednego Chrystusa, i jednego Ducha, który został na nas wylany?" (List do Koryntian XLVI:6).
Justyn Męczennik (110-165r.) napisał:
"(...) istnieje inny Bóg i Pan, niższy od Stworzyciela wszechświata, nazwany także Aniołem, bo oznajmia ludziom wszystko, co im chce oznajmić Stwórca wszech rzeczy, ponad którego innego Boga nie ma" (Dialog z Żydem Tryfonem 56:4).
Jak to? Jezus to inny Bóg? Mniejszy od Najwyższego? Czyżby za czasów Justyna nie wyznawano wiary, iż Ojciec i Syn są jednym i tym samym Bogiem, będąc sobie całkowicie równi? Jak więc widzimy nauka trynitarna nie była jeszcze ukształtowana. To były dopiero początki wynikłe z zawiłości teologicznych owego okresu. I nic dziwnego, że w tym zamieszaniu, już niebawem, bo w 177r Atenagoras z Aten w konsekwencji owych zawiłości pisał o wspólnej potędze Ojca i Syna.
Widać więc, że pozabiblijne pisma z I i II wieku nie uczą jednoznacznie dzisiejszej koncepcji Boga w Trójcy Świętej. Natomiast zawierają pewne stwierdzenia wymieniające Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego, które mogły potem być podstawą do ewolucji tej nauki.
Inną przyczyną tego procesu mógł być fakt, że Jezus Chrystus był w centrum nauki chrześcijańskiej, jako potężna postać, przebywająca w niebie. Pierwsi chrześcijanie kierowani Duchem Świętym, słusznie nazwali go Bogiem, w myśl proroctwa Iz 9:5:
"Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju" (BT).
Jednakże określenie "Bóg", wcale nie musiało utożsamiać go z jedynym Bogiem Izraela. W Piśmie Świętym nazywano "Bogami", również ludzi. Na przykład Ps 82:1,2:
"Bóg powstaje w zgromadzeniu bogów, pośrodku bogów sąd odbywa: Dokądże będziecie sądzić niegodziwie i trzymać stronę występnych? " (BT).
A II Mojż 7:1 mówi:
"I rzekł Pan do Mojżesza: Oto ustanawiam cię bogiem dla faraona, a brat twój Aaron będzie twoim prorokiem" (BW).
Tutaj pragnę zaznaczyć, że pisownia małymi, bądź dużymi literami jest tylko interpretacją tekstu. W oryginalnych językach Biblii, hebrajskim, aramejskim i greckim, księgi biblijne pisano podówczas literami jednakowej wielkości.
Nie dziwi więc fakt, że o Jezusie napisano w Piśmie Świętym, iż jest Bogiem, wiedząc jednak, że podlega Bogu Izraela, Jahwe. Apostoł Jan napisał:
Jn 1:1
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było słowo" (BWP).
Nie zapominajmy jednak, że Jan zaraz zaznaczył, że Jezus w przeciwieństwie do Boga - Jego Ojca - jest zrodzony. A słowo zrodzony, w odniesieniu do istot, niesie z sobą sens otrzymania życia. Apostoł napisał:
Jn 1:18
"Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go" (BW).
Dla pierwszych chrześcijan Jezus nie był tożsamy z Bogiem Jahwe - są tylko takie spekulacje (na przykład na podstawie Hbr 1:10-12). Biblia wyraźnie mówi, że w okresie biblijnym rozróżniano te dwie istoty. Na przykład Dz 2:34-36:
"Bo Dawid nie wstąpił do nieba, a jednak powiada: Rzekł Pan (w tekście cytowanego tu Psalmu, "Jahwe") do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich podnóżkiem stóp Twoich. Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem" (BT).
Widzimy więc, że Jezus zasiada po prawicy Boga Jahwe. Nie może więc być tym Bogiem. Biblia uczy, że jest Bogiem dla świata, a sługą Boga Jahwe.
Mateusz natomiast na poparcie mesjańskiego posłannictwa Jezusa zacytował proroctwo Izajasza 42:1-4 które mówi o słudze Jahwe.
Mt 12:18-21
"Oto sługa mój, którego wybrałem, umiłowany mój, w którym moja dusza ma upodobanie. Złożę na niego Ducha mego, a On obwieści narodom sąd. Nie będzie się spierał i nie będzie krzyczał, i nikt na ulicach nie usłyszy głosu jego. Trzciny nadłamanej nie dołamie, a lnu tlejącego nie zagasi, dopóki nie doprowadzi do zwycięstwa sprawiedliwości. A w imieniu jego narody pokładać będą nadzieję" (BW).
Jednakże wracając do wcześniejszych wywodów, pragnę zauważyć, że nazwanie Jezusa Bogiem mogło doprowadzić do późniejszej ewolucji myśli chrześcijańskiej. I Jezus zaczął być z czasem utożsamiany z Bogiem Jahwe.
Niemałą rolę mogło tu mieć nazwanie Chrystusa "Słowem" Boga (Jn 1:1). Być może miało to takie znaczenie, że Jezus jest przekaźnikiem słów Boga. Z czasem zaczęto uważać, że to on przemawiał do proroków w imieniu Jahwe, a potem utożsamiono go z samym Jahwe. Jak już wspomniałem wcześniej, analiza ewolucji nauki o Trójcy Świętej jest bardzo trudna ze względu na nasze ograniczenia. Faktem jednak jest to, że nie występuje ona w Piśmie Świętym, a pojawia się u późniejszych Ojców Kościoła.
Zachodzi jednak kluczowe pytanie. Jeżeli jesteś uczniem Chrystusa i apostołów, to czyim słowom dasz pierwszeństwo. Niektórych Ojców Kościoła czy Jezusa i apostołów? Czy zakładasz także możliwość, iż do nauk Ojców Kościoła mogło się wkraść przepowiedziane odstępstwo? (np.: Dz 20:30 2Tym 4:3,4 2Tes 2:3-10).
Jedynym słusznym probierzem i wskaźnikiem nauk chrześcijańskich powinno być Pismo Święte, które jest natchnione Duchem Świętym. Bóg posłużył się niedoskonałymi ludźmi, aby spisać je i skompletować jego księgi (z wyjątkiem błędów i modyfikacji, które potem dodali ludzie). Jeśli zgadzasz się z natchnionym charakterem Biblii to będzie to podstawą do dalszej analizy poruszanego tematu.
Najbardziej przekonywującym dowodem, że dogmat o Trójcy Świętej jest tworem teologii, kształtującym się przez wieki po czasach biblijnych, jest fakt, że nie ma go w samej Biblii. Na pytanie, dlaczego pisarze Nowego Testamentu nie wyjaśnili nauki o Trójcy, niektórzy jej zwolennicy odpowiadają, że była tak znana, iż apostołowie nie musieli niczego wyjaśniać. Więc ja powiem inaczej. Dlaczego pisarze Nowego Testamentu nie dzielili się entuzjastycznie tą fascynującą, nową prawdą dotyczącą Boga? Przecież tak często, spontanicznie wspominali swoją nadzieję pójścia do nieba. Tak często wyrażali swoją wiarę w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, chociaż były to rzeczy oczywiste. Dlaczego więc nie dzielili się spontanicznie oczywistą nauką o Trójcy Świętej? Jakie jest prawdopodobieństwo, że znali tę naukę, ale o niej nic nie napisali? Co podpowiada ci rozum?
Inną podstawą na żywienie wiary w jednoosobowego Boga, są proste jej wyznania pierwszych chrześcijan, w Piśmie Świętym, na przykład cytowany już przeze mnie fragment.
1Kor 8:5,6
"A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie - jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów - dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy" (BT).
Zastanówmy się. Dlaczego w tak istotnym wyznaniu chrześcijańskiej wiary, apostoł Paweł nie wyraził nauki o Trójcy? Dlaczego nic nie wspomniał o Duchu Świętym jako Bogu? Miał w tym miejscu ku temu wspaniałą okazję. A może nauka o Trójcy Przenajświętszej była mu po prostu obca? Wierzę, że szczery czytelnik sam znajdzie odpowiedź na powyższe pytania.
A oto inny przykład, słowa z modlitwy Jezusa do swojego Ojca:
Jn 17:3
"A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś" (BW).
I znowu zastanówmy się i przemyślmy tę kwestię. Kogo Jezus nazwał jedynym prawdziwym Bogiem? Czyż nie Ojca? Czy słowo "jedyny" nie sugeruje w tym miejscu wykluczenia istnienia innych osób dzielących pozycję Ojca? Dlaczego - w tak istotnym wymaganiu naszego poznania - Jezus nie wspomniał o konieczności poznania Ducha Świętego jako Boga, jeśli jest on trzecią osobą Bóstwa?
I jeszcze jedna wypowiedź:
Efz 4:4-6
"Jest jedno Ciało i jeden Duch, jak jest tylko jedna nadzieja, którą daje wasze powołanie. Jest tylko jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który (jest i działa) ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich" (BP).
Zastanówmy się. Dlaczego wśród siedmiu wymienionych tu przedmiotów wiary chrześcijańskiej, mowa jest tylko o jednym Bogu Ojcu, zamiast kluczowej nauki o Trójcy Świętej? Czyżby apostoł Paweł o niej nie uczył?
Równie bardzo przekonującym argumentem, jest np. wypowiedź z Biblii, która odróżnia Boga od Jezusa Chrystusa (drugiej osoby Trójcy Świętej) i Ducha Świętego (trzeciej osoby Trójcy Świętej) np.:
2Kor 13:13
"Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi" (BW).
Zauważmy, że tekst ten nie odróżnia Ojca od Syna i Ducha, ale Boga od Pana Jezusa Chrystusa i od Ducha Świętego. Powiedz szczerze czy nie przeczy on nauce o Bożej Trójcy?
A teraz inny cytat:
Obj 21:22
"Lecz świątyni w nim nie widziałem; albowiem Pan, Bóg, Wszechmogący jest jego świątynią, oraz Baranek" (BW).
Zauważmy, że świątynią jest Bóg i Baranek. Nie Ojciec i Baranek. A gdzie Duch Święty?
Przekonującymi dowodami o wierze pierwszych chrześcijan w jednoosobowego Boga naszego Pana Jezusa Chrystusa, są wstępy do prawie wszystkich listów apostolskich, np.:
Efz 1:3
"Uwielbiony (niech będzie) Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa" (BP).
2Kor 1:3
"Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa" (BWP).
Czy jedna, niepodległa nikomu osoba Trójcy Świętej, może mieć swojego Boga, jak w tym przypadku Jezus? Zresztą, pisarze Nowego Testamentu uważali Jezusa za podległego Bogu, co wynika z następującego cytatu:
1Kor 11:3
"A chcę, abyście wiedzieli, że głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg" (BW).
Zastanówmy się uważnie. Dlaczego głową Chrystusa jest Bóg? Zauważ także, że nie Ojciec, tylko Bóg. Jezus jest dokładnym odbiciem osobowości swego ojca i dlatego można powiedzieć, że w nim zamieszkała cała pełnia Boskości (Kol 2:9) oraz, że od swego zrodzenia (Jn 3:16) istniał w postaci Bożej (Flp 2:6). Jest jedyny w swoim rodzaju, co wynika z następujących wersetów:
Kol 1:15
"On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia" (BW).
Hbr 1:3
"Ten /Syn/, który jest odblaskiem Jego (Boga) chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach" (BT).
Jn 14:9
"...Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca..." (BT).
Jeżeli by jednak Jezus był na ziemi, w pełni Bogiem i człowiekiem, to co znaczyły słowa:
Jn 14:28
"...Ojciec większy jest ode Mnie" (BT).
Jezus - Bóg Najwyższy i człowiek w jednym - nie mógłby tak powiedzieć. A jeśli mógł, to znaczy, że nie był na ziemi Bogiem Najwyższym i człowiekiem, bo Ojciec był wyższy. Poza tym, nie ma najmniejszych podstaw do wyciągnięcia wniosków, że chodziło Mu tylko o Jego chwilowe poddaństwo ziemskie. Są to jedynie spekulacje. To prawda, że Jezus uniżył się i przybrał kształt człowieka i postać sługi (Flp 2:6,7). Ale przecież z innych wersetów wynika, że był podległy Bogu również po wniebowstąpieniu, mimo iż jest nazwany jednorodzonym Bogiem (Jn 1:1,18; 20:28 ).
1Kor 15;28
"Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim" (BW).
Zwolennicy Trójcy twierdzą, że Jezus był niższy od Ojca funkcjonalnie (jak pracownik od szefa mimo tej samej natury ludzkiej). Ale nie jest niższy ontologicznie (jak kwiat od zwierzęcia, a zwierze od człowieka). Sami tym przyznają, że Ojciec, sam z siebie, ma większą władzę od Syna. A dopiero tą władzą dzieli się z nim (Mt 28:18-20).
A jeśli chodzi o Ducha Świętego, to warto zastanowić się nad dwoma wersetami:
Mt 11:27
"Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić" (BT).
Zastanówmy się, dlaczego pełni Ojca ani Syna nie zna np. Duch Święty? Przecież z innych wersetów Biblii wynika, że przenika on wszystko (1Kor 2:10). Najwidoczniej jest "czymś", a nie "kimś", bo nikt nie zna w pełni Ojca i Syna, poza Nimi. Czyli Duch Święty nie jest osobą. Co prosto przeczy nauce o Trójcy.
Innym razem Jezus powiedział:
Mt 24:36
"A o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec" (BW).
Dlaczego wśród zastępu osób niebiańskich, które mogłyby znać datę końca świata, Jezus nie wymienił Ducha Świętego? Czyżby dla Jezusa nie był on osobą niebiańską? Poza tym, już Stary Testament wspomina wielokrotnie o Duchu Świętym (np.: Rdz 1:2 Ps 51:13 Jl 3:1,2), a przecież wszyscy natchnieni prorocy Boży nie uważali go za osobę, lecz za moc i natchnienie Boże. Nauka Nowego Testamentu jest kontynuacją tamtej myśli (np.: Dz 2:17,18 ).
Ciekawostką jest też fakt, że Biblia mówi o Synu Bożym oraz o Duchu Bożym, ale nigdy nie mówi o Ojcu Bożym, ale o Ojcu Bogu . Z tej terminologii, oraz powyższych argumentów, można wywnioskować, że Najwyższym Bogiem pierwszych chrześcijan był tylko Pan, Bóg i Ojciec całego wszechświata wywodzący się z wiary żydowskiej, a zwany tam jako Jahwe i Adonaj (Pan).
Biorąc więc pod uwagę powyższe można stwierdzić, że pierwsi chrześcijanie wierzyli w Boga zwanego Panem, Ojcem, Jahwe, oraz Jah. Słuchali Syna Bożego, Pana Jezusa Chrystusa, jednorodzonego Boga. Oraz mieli głęboki respekt dla Ducha Świętego, który jest wieczną, najpotężniejszą i najwspanialszą siłą we wszechświecie. I mówiąc prawdę, zapewne wierzyli w te trzy podmioty mające ogromne znaczenie w ich życiu. Jednak jak wykazała historia, od takiej wiary może być niedaleka droga do uwierzenia w trzy osoby Boskie wymagające naszej czci. Okazuje się, że w niespełna trzysta lat - do soboru nicejskiego w 325r. - ta nauka była już obecna u wielu ówczesnych chrześcijan. Na wspomnianym soborze została tylko zatwierdzona.
Ale to jeszcze nie koniec jej ewolucji. W Nicei dodano do wyznania wiary naukę, że Syn jest współistotny Ojcu (do wyznania wiary dodano słowo homousios, czyli "współistotny"). A w VI wieku ustalono, że Duch Święty pochodzi nie tylko od Ojca, jak wierzono do tego czasu, ale i od Syna (dodając do wyznania wiary słowo filioque czyli "i od Syna"). Czy przekazana apostołom raz na zawsze, prawda o Trójcy Świętej wymagałaby późniejszych poprawek i usprawnień? Czy samo to nie jest wystarczającym dowodem na ewolucyjne pochodzenie tego dogmatu? Wierze, że szczery czytelnik sam znajdzie odpowiedź.
Użytkownik Olo. edytował ten post 2007-07-04, godz. 12:56