Skocz do zawartości


Zdjęcie

Formalnie Swiadek.... ale tylko formalnie


  • Please log in to reply
184 replies to this topic

#1 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 14:18

coraz czesciej napotykam w tematach wzmianki ze ktos formalnie nadal jest SJ .Zycie weryfikuje to w rozny sposob.. odszedl bo zona katoliczka, odeszla bo z naukami sie nie zgadzala, nie chodzi na zebrania bo bracia mu nie pasuja, nie glosi bo nie chce zdawac owocu... obojetnie .. wszystko jedno....
to dla mnie bardzo wazne ale chcialbym poznac tzn, tu poznac,.. jesli tak mozna napisac.. osoby, ktore formalnie naleza do zboru.. umyslem lub sercem juz nie, ale nigy nie dokonaly zadnych formalnosci..... najbardziej interesuje mnie dlaczego ???
dlaczego nie odlaczyli sie lub nie dali sie wykluczyc.. prosze o naprawde szczere wypowiedzi.. to dla mnie wazne...
wiem ze pojawia sie wypowiedzi po co mi to .... nie zmierzam nic z tym robic ..to wazne dla mnie osobiscie i powolujac sie na tych co mnie znaja osobiscie i maja zdanie na moj temat prosze o wypowiedzi. skrytych zapraszam na PM
dzieki z gory

Użytkownik hubert684 edytował ten post 2007-07-10, godz. 14:23

[font=Tahoma]

#2 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-07-10, godz. 15:07

powodem mogą być względy rodzinno-towarzyskie.

Ja np. na początku 2001 roku uznałem że WTS ze 100% pewnością nie reprezentuje Jehowy Boga. Wystąpiłem z organizacji dopiero 16 grudnia 2002 (prawie dwa lata zwlekania). Przez ponad 20 miesięcy byłem na papierze ŚJ, tylko dlatego aby nie narazić się na utratę więzi z najbliższym przyjacielem. Zwlekanie uzasadniałem sam przed sobą tym, że i tak nie znam innej, lepszej organizacji, która byłaby bliższa Boga. Po wystąpieniu z WTS zweryfikowałem ten pogląd, ale to już wykracza poza zakres Twojego pytania, bo pytasz dlaczego ktoś pozostaje w zborze pomimo niewiary. Pozostawałem w zborze ponad 20 miesięcy ze względu na strach przed utratą przyjaźni jednego człowieka.

#3 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 15:18

coraz czesciej napotykam w tematach wzmianki ze ktos formalnie nadal jest SJ .Zycie weryfikuje to w rozny sposob.. odszedl bo zona katoliczka, odeszla bo z naukami sie nie zgadzala, nie chodzi na zebrania bo bracia mu nie pasuja, nie glosi bo nie chce zdawac owocu... obojetnie .. wszystko jedno....
to dla mnie bardzo wazne ale chcialbym poznac tzn, tu poznac,.. jesli tak mozna napisac.. osoby, ktore formalnie naleza do zboru.. umyslem lub sercem juz nie, ale nigy nie dokonaly zadnych formalnosci..... najbardziej interesuje mnie dlaczego ???
dlaczego nie odlaczyli sie lub nie dali sie wykluczyc.. prosze o naprawde szczere wypowiedzi.. to dla mnie wazne...
wiem ze pojawia sie wypowiedzi po co mi to .... nie zmierzam nic z tym robic ..to wazne dla mnie osobiscie i powolujac sie na tych co mnie znaja osobiscie i maja zdanie na moj temat prosze o wypowiedzi. skrytych zapraszam na PM
dzieki z gory


U mnie to powody rodzinno/towarzyskie, tak jak większości dorosłych świadków wychowywanych od dziecka w tej religii. Rozumiem, że dla wierzących pozostawanie w religii którą uważają za fałszywą jest gwałtem na ich umyśle i pewnie częściej podejmują kroki o których piszesz. Ja po prostu nie wierzę w Boga i wisi mi to czy będę bumelował w kościele katolickim, protestanckim czy jehowym (tak, tak ... celowo taka sama odmiana). Zresztą zawsze możesz do mnie kliknąć na gg.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#4 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 15:26

dzieki Padre za odwage pierwszenstwa....... cenie sobie to co napiales choc u mnie jest inaczej
tzn kwestie rodzinne to tk samo .tylko ja jestem i pozostane mentalnie SJ... nauki swoja dorga, wplyw niewolnika okrojony, wiaraw to ze nikt inny nie ma tyle znajomosci prawdy co zbor.. no i przekonanie o wplywie ducha swietego nawet na ten niedoskonaly zbor... to mm i to zdajesie pozostaje....
[font=Tahoma]

#5 Asiunia

Asiunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów

Napisano 2007-07-10, godz. 15:30

No to i ja się tu wypowiem,
od mojego "formalnego" odejscia mija rok, ale wcześniej trochę to trwało, zanim podjęłam ostateczne decyzje(w sumie z kilka lat). Jako wychowana "w prawdzie" i trzecie pokolenie sJ w mojej rodzinie, miałam wielkie obiekcje związane z całą moją rodziną i znajomymi. I chyba to najbardziej mnie powstrzymywało od odłączenia się. Do dziś większość z mojej rodziny nie jest wobec mnie wylewna ponad to, żeby się przywitać, o znajomych niestety musiałam zapomnieć, ale nie żałuję... zyskałam masę innych ;)
pzdr
asia

#6 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 16:27

dziekuje ci Asiu to bylo dla mnie wazne... naprawde dzieki
[font=Tahoma]

#7 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2007-07-10, godz. 17:00

Hubert, nie będę odkrywczy - względy rodzinno-towarzyskie. Dopóki nie ogłoszą oficjalnie na zebraniu, że XY odłączył się od zboru, możesz sobie wierzyć w co chcesz i robić co chcesz a wszyscy w zborze traktują cię jak brata. Ale po ogłoszeniu całe to traktowanie zmienia się o 180 stopni. Chociaż ty jesteś taki sam, wierzysz w to samo i postępujesz tak samo jak przez ogłoszeniem. Tak więc niektórym zależy, żeby ogłoszenia nie było i odchodzą "połowicznie" lub po cichu, nie rzucając się w oczy.

#8 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 17:54

no wlasnie o to mi chodzilo... czyli rodzina , wiezi sa dla nas njwazniejsze.. czy mozna to nazwac oszukiwaniem siebie lub innych????
ja rozmawialem ze swoja siostra wczoraj i powiedzialem jej ze tak wlasnie zrobie ze juz zdecydowalem i wiecie co nie powiedzialami ze nie chce mnie widziec ( a bylo tak zejak bylem wykluczony i nie chcialem spac u mojego katolickiego szwagra alkoholika tylko u niej to mnie za prog nie wpuscila i spalem w aucie), powiedziala ze jej smutno i z b. sie zmienilem od jakis 2-3 lat.... ze ma wrazenie ze cos jest nie tak z moja `droga`. w kwestii krwi potwierdzila ze jest dosc spore zamieszanie. nie skomentowala tego ze niewolnik mial mi sluzyc a tymczasem ja jestem jego niewolnikiem i ze ja od tej niewoli sie wzdrygam i chetnie przyjme od niewolnika slowo bozei nauke jak byc dobrym chrzescijaninem i jak okazywac owoce ducha ale nie z kim mam sie spotykac i co myslec......
nie jestem spalony.. potwierdzila swoje uczucia do mnie i dla mnie to jest wazne...no i dzieci, one nie musza ponosic skutkow moijego myslenia, nie chce by ktokoliek placil wiecej za moje decyzje wiec zdecydowlem jk na wstepie.

zapraszam kolenych do wypowiedzi
[font=Tahoma]

#9 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 18:59

Ja też formalnie jestem świadkiem, choć żadne względy z nimi mnie nie łączą. Co więcej, wszyscy i tak wiedzą, jaki jest mój stosunek to organizacji i nikt ze SJ nawet ze mną o tym nie próbuje rozmawiać (inna sprawa - nie za bardzo mogą). A dlaczego nie załatwiłem tego formalnie? Już kiedyś pisałem na ten temat; krótko więc tylko powtórzę: może dlatego, że nie lubię zbędnej biurokracji, może lubię za to pograć sobie na nerwach braciszkom (wiem, że czekają na mój list), może jestem śmierdzącym leniem i nie chce mi się produkować po próżnicy. A może nie będę się podporządkowywał pod zasady, którymi rządzi się organizacja. A może po prostu niczego nie podpisywałem, żebym musiał "się wypisywać". Niepotrzebne skreślić :)
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#10 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 19:06

z tym podpisywaniem i wypisywaniem to dobry argument.. dzieki
[font=Tahoma]

#11 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-07-10, godz. 19:16

idąc tym tokiem rozumowania, skoro wstąpiłeś, bracie Jaraczu, do organizacji nakładając strój kąpielowy i wchodząc do wody, to teraz powinieneś wystąpić poprzez odwiedzenie np. plaży nudystów, zdjęcie (?) stroju kąpielowego... i wejście do (wyjście z) wody... :P

#12 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 19:21

ladnezarty.. mysle ze tu chodzi o swowa przy chrzcie bo samo zanuzenieto tylko symbol...byly slowa to dlaczego ma byc pismo????
[font=Tahoma]

#13 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-07-10, godz. 19:32

tyż prawda :P a zatem: ułóżmy nasze odstępcze ślubowanie.

Z uwagi na to, że odstępcy nie tworzą jednego ruchu religijnego i mają różne poglądy na kwestie religijne, odpuszczę sobie przerabianie pierwszego pytania i skoncentruję się na drugim:

"Czy pojmujesz, że odłączając się od świadków Jehowy, odłączasz się od organizacji nie kierowanej przez Boga?"

powiedz głośno i wyraźnie: TAK i od tej pory we własnym sercu i umyśle poczuj się prawdziwie wolny...

#14 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 19:40

tyż prawda :P a zatem: ułóżmy nasze odstępcze ślubowanie.

Z uwagi na to, że odstępcy nie tworzą jednego ruchu religijnego i mają różne poglądy na kwestie religijne, odpuszczę sobie przerabianie pierwszego pytania i skoncentruję się na drugim:

"Czy pojmujesz, że odłączając się od świadków Jehowy, odłączasz się od organizacji nie kierowanej przez Boga?"

powiedz głośno i wyraźnie: TAK i od tej pory we własnym sercu i umyśle poczuj się prawdziwie wolny...

oszczedz sobie sarkazm i zapytaj sam siebie.. jakim jestes chrzescijaninem bez organizacji..lepszym czy gorszym????
a przjdzie ci ochota do wykpiwania innych i ich dylematow.......
i bez znaczenia personalnego, prosze!!!!
[font=Tahoma]

#15 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 19:47

Ja uważam się za lepszego chrześcijanina niż w czasach, gdy byłem w organizacji. Powód? Nie żywię już pogardy do katolików i innych "filistynów, którzy zginą w armagedonie". Ciągle uczę się szacunku do innych religii i do ludzi, choć jeszcze mam dużo do zrobienia. Bolączką SJ jest niewątpliwie ich ukryta nienawiść do innych wyznań. Ale dobrze, kończę już, bo to nie na temat.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#16 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-07-10, godz. 19:56

Moją intencją nie był sarkazm ani kpina... a co do pytania jakim człowiekiem, lepszym czy gorszym stanie się odstępca...

Warto zacytować pytanie zadane przez klasyka "co zrobimy z naszą wolnością?"

Może ona rozkwitnąć lub upaprać się w błocie... różnie może być...

Ja osobiście, nie czuję się ani bardziej ani mniej szlachetnym człoiwiekiem niż kilka czy kilkanaście lat temu...

Jestem tak samo wspaniały... Albo jestem tak samo nędzną mendą... Niepotrzebne skreślić.

Innymi słowami: bywają dni gdy jestem z siebie dumny, bywają dni gdy mam ochotę samego siebie natrzaskac po gębie...

#17 v

v

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 153 Postów

Napisano 2007-07-10, godz. 20:04

Widzę, że schemat jest często podobny. Ja w 100% moge podpisać sie pod postem brata jaracza

#18 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-10, godz. 20:13

pamietam ze wlaczylem z taka postawa.. kiedys siostra mowi do mniena widok papieza z kolatajaca sie reka wskutek parkinsona zdaje sie......`patrz jak nim demon trzesie`
okropne ale prawdziwe...powiedzialem ze bratem Franzem wczesniej zatrzasl a raczej oslepil bo on odl lat potrzebuje kogos kto mu czyta ze wzgledu na wzrok..... zrozumila ale czy wyrugowla tk negatwn postwe i myslenie z serca nie wiem....
[font=Tahoma]

#19 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-11, godz. 09:06

nie ma wiecej chetnych...ci na ktorych liczylem jeszcze sie nie odezwali...zapraszam
[font=Tahoma]

#20 stamaim

stamaim

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 246 Postów

Napisano 2007-07-11, godz. 09:24

Ja się nie rozpisuję, bo nie o mnie wątek :) Odszedłem oficjalnie zaraz po tym, jak rozstrzygnąłem w 100% swoje wątpliwości. Nie potrafiłbym żyć sobie po swojemu i formalnie pozostawać ŚJ. Uważałem, i nadal uważam, że taką rzecz należy doprowadzić do końca, licząc się z konsekwencjami. Dotyczy to wszystkich religii, np. moja ukochana i przyjaciele nie odchodzą oficjalnie od kk ze względów rodzinno-towarzyskich i też mi się to nie podoba.
"Jeżeli Boga nie ma,
to nie wszystko człowiekowi wolno.
Jest stróżem brata swego
i nie wolno mu brata swego zasmucać,
opowiadając, że Boga nie ma."




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych