Na marginesie o krwi
#1
Napisano 2007-07-13, godz. 13:10
Tymczasem my, profani, w zetknięciu z „fachową” publikacją Strażnicy: „Jak krew …” stoimy często w obliczu bezradności wobec „naukowych” informacji tam zawartych.
Ich argumenty biblijne jakoś od biedy da się zbić, jednakże argumenty z dziedziny medycznej (o szkodliwości, o skuteczniejszych i lepszych metodach alternatywnych itp.) – raczej trudno z tym dyskutować.
Przydałaby się jakaś naukowa, fachowa publikacja, która wykazywałaby fałsz twierdzeń w tej broszurce zawartych.
I tu na marginesie nasuwa mi się pytanie: czy świadkowie odnoszą się krytycznie do stosowania narkotyków w medycynie, np. morfiny itp.? Wg mojej wiedzy twierdzą, że stosowanie narkotyków jest zabronione przez prawo Boże.
Czy nie narażają się na niekonsekwencję, że np. nie przekonują ludzi tudzież lekarzy o szkodliwości stosowania takich środków?
Pozdrawiam
Sylwan
#2
Napisano 2007-07-13, godz. 17:42
#3
Napisano 2007-07-14, godz. 16:48
Pzdr
Sywan
#4
Napisano 2007-07-15, godz. 23:24
A jak można być obiektywnym wobec stwierdzenia, że krew jest duszą, i jednocześnie, że razem z krwia przenosi się wiele chorób itp? Jak dusza stworzona przez Boga może byc tak bardzo zła? To, co napisałem, wyniosłem z "wykladu" sprzed dwoch tygodni.Znamienne jest to, ze na samym poczatku zakladasz, iz SJ chca oklamac czytelnika. To duzo mowi o twoim "obiektywnym spojrzeniu".
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#5
Napisano 2007-07-16, godz. 07:32
#6
Napisano 2007-07-16, godz. 23:00
A jak można być obiektywnym wobec stwierdzenia, że krew jest duszą, i jednocześnie, że razem z krwia przenosi się wiele chorób itp? Jak dusza stworzona przez Boga może byc tak bardzo zła? To, co napisałem, wyniosłem z "wykladu" sprzed dwoch tygodni.
Drobne uwagi: Obiektywnym można być zawsze, Czasem jest tylko trudniej, ale można.
Co do duszy - ŚJ nie twierdzą, że krew jest duszą. Zapewne chodzi ci o cytat z Pięcioksięgu, iż "dusza ciała jest we krwi". Pamiętaj przy tym, że w tym kontekście dla Swiadka dusza oznacza po prostu życie. Ale że KREW JEST DUSZĄ?! Nie..., pierwsze słyszę.
Użytkownik Fly edytował ten post 2007-07-16, godz. 23:00
#7
Napisano 2007-07-17, godz. 05:27
Jak widac albo cos pokręciłem z "wykładu", albo moi "nauczyciele":-) Niemniej jednak problem pozostaje bez zmian - krew jest świętością, która jednoczesnie jest plugawa. Oczywiście, że mozna być obiektywnym w każdej sytuacji. czasem jednak jest cholernie trudno, nie uważasz? :-)Drobne uwagi: Obiektywnym można być zawsze, Czasem jest tylko trudniej, ale można.
Co do duszy - ŚJ nie twierdzą, że krew jest duszą. Zapewne chodzi ci o cytat z Pięcioksięgu, iż "dusza ciała jest we krwi". Pamiętaj przy tym, że w tym kontekście dla Swiadka dusza oznacza po prostu życie. Ale że KREW JEST DUSZĄ?! Nie..., pierwsze słyszę.
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#8
Napisano 2007-07-17, godz. 07:16
Drobne uwagi: Obiektywnym można być zawsze
Na pewno znasz znaczenie tego słowa?
#9
Napisano 2007-07-17, godz. 08:17
' date='2007-07-17 09:16' post='69893']
Na pewno znasz znaczenie tego słowa?
Tak. Ja wogóle wykształciuch jestem. Nie chcę już wyjaśniać co miałem na myśli, bo to nie ten temat.
KJT - tak, uważam, że czasem jest bardzo trudno być obiektywnym, zwłaszcza gdy mamy emocjonalny stosunek do sprawy. Ale teoretycznie jest to możliwe. Ja wiem, że też nie zawsze jestem obiektywny, chociaż cały czas się staram.
Użytkownik Fly edytował ten post 2007-07-17, godz. 08:29
#10
Napisano 2007-07-17, godz. 11:41
Sylwan nie oczekuj, że WTS odbierze sobie pałeczkę i przekaże ją lekarzom, by Ci z kolei wygłaszali referaty o szkodliwości krwi bo tych jest jak na razie niewielu; jeśli zaś dojdzie do sytuacji, że transfuzja przestanie być uważana za ratującą życie metodę leczenia i co więcej, znajdzie się stosowana inna o "niebo" lepsza metoda to jeszcze wtedy będą musieli znajdować sie lekarze, którzy w poczuciu misji w wywiadach dla Strażnicy etc. będą chcieli "uświadamiać" środowisko sj słowami : "tak, nie przyjmujcie krwi, mówię Wam to ja, lekarz z doświadczeniem i mam na to poparcie pozytywnych wyników badań tysięcy światowych sław medycyny"
#11
Napisano 2007-07-17, godz. 12:29
#12
Napisano 2007-07-17, godz. 14:16
Drobne uwagi: Obiektywnym można być zawsze, Czasem jest tylko trudniej, ale można.
Co do duszy - ŚJ nie twierdzą, że krew jest duszą. Zapewne chodzi ci o cytat z Pięcioksięgu, iż "dusza ciała jest we krwi". Pamiętaj przy tym, że w tym kontekście dla Swiadka dusza oznacza po prostu życie. Ale że KREW JEST DUSZĄ?! Nie..., pierwsze słyszę.
Drogi Fly, na Twoje podobne pytanie, tylko inaczej sformułowane,
Za przeproszeniem, ale pieprzycie trzy po trzy. Z kim wy polemizujecie właściwie? Ze swoimi chorymi wyobrażeniami o tym w co wierzą Świadkowie?
odpowiadałam Ci w innym wątku. Wtedy również powątpiewałeś w to CZEGO UCZY STRAŻNICA, a uczy:(pozwolę sobie wkleic moja wcześniejszą odpwiedź)
Dając Noemu zaraz po potopie swoje prawo Bóg wyraźnie orzekł, że życie, czyli dusza jest we krwi. Jednakże nowoczesna wiedza lekarska nie chce uznać prawa Bożego, które nakazuje poszanowanie dla świętości krwi, Nowoczesna medycyna lekceważy fakt, że ta ustawa o krwi obowiązuje po dziś dzień całą ludzkość i że za łamanie tego świętego prawa dotyczącego krwi przewidziana jest kara z ręki Bożej. (The Watchtower z 1 listopada 1959, ss.645 [Strażnica nr8 z 1960, s.2])
Krew była równoznaczna z duszą. Dlatego Jehowa Bóg powiedział nadto do każdego myśliwego, który był z nim w przymierzu: „Tylko bądź statecznym, abyś krwi nie jadał, bo krew jest dusza; przetoż nie będziesz jadł duszy [po hebr. nefesz] z mięsem jej. Nie jedzże jej, na ziemię ją wylej jako wodę.” (5 Mojż. 12:23, 24) Jedzenie duszy oznacza spożywanie życia, które dał Bóg; jedzący czyni przez to winnym zabrania tego życia Bogu. (The Watchtower z 1 listopada 1959, ss.648 [Strażnica nr8 z 1960, s.4])
W prawie Bożym powiedziano stanowczo, że dusza człowieka jest w jego krwi. A zatem człowiek przyjmujący transfuzje, krwi jest karmiony daną przez Boga duszą znajdującą się w układzie krwionośnym bliźniego lub bliźnich. To stanowi przestąpienie przykazań Bożych danych chrześcijanom, i nie wolno bagatelizować powagi tego czynu przez lekkomyślne przechodzenie nad nim do porządku dziennego, jak gdyby to była sprawa sumienia, o której każdy może sam rozstrzygać. (The Watchtower z 15 stycznia 1961, ss.63-4 [Strażnica nr17 z 1961, s.14])
Jehowa dał do zrozumienia Noemu, że życie albo dusza ciała tkwi we krwi. Wobec tego, chociaż teraz wolno było człowiekowi używać ciała zwierząt na pokarm dla utrzymania swojego życia, to jednak nikt nie miał prawa spożywać przy tym lub pić krwi tych stworzeń, ponieważ to oznaczałoby przywłaszczanie sobie ich życia, a życie, czyli dusza, należy do Życiodawcy. (1 Mojż. 9:3, 4) (The Watchtower z 1 maja 1964, s.267 [(Strażnica nr11 z 1965, s.17])
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
PS.
Sebek napisał:
Sylwanie, o ile wiem, ŚJ potępiają "nie-medyczne" użycie narkotyków...
Wobec tego dużą konsekwencją w postępowaniu byłoby potępianie jedynie nie-medycznego użycia krwi. Jeśli narkotyki, które są używane w medycynie do ograniczenia bólu, nie są środkiem przywracającym zdrowie, a jedynie poprawiającym komfort leczenia, są dopuszczalne przez WTS (bo nie mówimy tu o tym na co zezwala Bóg), a krew, która jest środkiem leczniczym ratującym życie, przez WTS jest odrzucona, to mamy do czynienia z jakimś strasznym paradoksem.
D.
#13
Napisano 2007-07-17, godz. 14:41
Rozumiem te słowa w ten sposób, że prawodawca nakazujący miłowanie bliźniego nie sprzeciwia się żadnym czynom których intencią celem i skutkiem jest dobro bliźniego, osiagane bez wyrządzenia zła komuś innemu.
Dla mnie, jako dla katolika, jest oczywiste, że analizując konkretny czyn (np. przed spowiedzią) zadaję sobie pytanie: czy jakiś człowiek poniósł szkodę (materialną, moralną, emocjonalną, psychiczną) wskutek mojego czynu. Jeśli nie, to czyn nie był grzeszny. Zastosowanie tej zasady do transfuzji krwi, daje zawsze pozytywną ocenę moralną.
#14
Napisano 2007-07-17, godz. 15:53
Jest jeszcze jedna rzecz, która powoduje, że zakaz transfuzji i spozywania krwi jest w wykonaniu ŚJ niepowazny. Otóz nie przeszkadza im zupełnie fakt, że aktualnie nie ma na świecie technologii, która by całkowicie usunęła krew z mięsa przed dalszą obróbką. nawet rytualny ubój praktykowany przez Żydów pozostawia całkiem spore ilości krwi w mięsie. Jakos jednak nie słyszałem, żeby SJ byli wegetarianami. Skoro godza się na spozywanie niewielkich ilości krwi, to znaczy, że zakaz spozywania krwi traktują pro forma i służy im raczej jako manifestacja własnej odrębnosci, natomiast wcale go nie przestrzegaja, bo jest to niewykonalne po prostu. Chyba, że jest się konsekwentnym wegetarianinem, jak Adolf Hitler np. Tak więc jedzenie miesa jest kolejnym dowodem na to, że czyny ŚJ zaprzeczają ich słowom.Największą niekonsekwencją jest to, że omawiając kwestię krwi ŚJ zignorowali uniwersalną nowotestamentową zasadę podaną przez Apostoła Pawła "przeciwko miłości nie ma prawa".
Rozumiem te słowa w ten sposób, że prawodawca nakazujący miłowanie bliźniego nie sprzeciwia się żadnym czynom których intencią celem i skutkiem jest dobro bliźniego, osiagane bez wyrządzenia zła komuś innemu.
Dla mnie, jako dla katolika, jest oczywiste, że analizując konkretny czyn (np. przed spowiedzią) zadaję sobie pytanie: czy jakiś człowiek poniósł szkodę (materialną, moralną, emocjonalną, psychiczną) wskutek mojego czynu. Jeśli nie, to czyn nie był grzeszny. Zastosowanie tej zasady do transfuzji krwi, daje zawsze pozytywną ocenę moralną.
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#15
Napisano 2007-07-17, godz. 19:03
Jest jeszcze jedna rzecz, która powoduje, że zakaz transfuzji i spozywania krwi jest w wykonaniu ŚJ niepowazny. Otóz nie przeszkadza im zupełnie fakt, że aktualnie nie ma na świecie technologii, która by całkowicie usunęła krew z mięsa przed dalszą obróbką. nawet rytualny ubój praktykowany przez Żydów pozostawia całkiem spore ilości krwi w mięsie. Jakos jednak nie słyszałem, żeby SJ byli wegetarianami. Skoro godza się na spozywanie niewielkich ilości krwi, to znaczy, że zakaz spozywania krwi traktują pro forma i służy im raczej jako manifestacja własnej odrębnosci, natomiast wcale go nie przestrzegaja, bo jest to niewykonalne po prostu. Chyba, że jest się konsekwentnym wegetarianinem, jak Adolf Hitler np. Tak więc jedzenie miesa jest kolejnym dowodem na to, że czyny ŚJ zaprzeczają ich słowom.
A tu masz dużo racji moim skromnym zdaniem. Też się nad tym zastanawiałem będąc aktywnym Świadkiem.
#16
Napisano 2007-07-20, godz. 18:02
Masz rację Fly i dlatego marzy mi się, aby była jakaś przystępna, obiektywna publikacja (moze przygotowana przez lekarzy ?), która by moje złe uprzedzenia i subiektywne sądy "wyprostowała". Jak rozmawiam o krwi, to SJ jest przygotowany, zaś ja mogę powoływać się na stronę AJWRB, ale to z wiadomych powodów mija się z celem.
Pzdr
Sywan
Kiedyś po zborach krążyła kaseta z wywiadem z Religą. Nie tyle o szkodliwości krwi, co o zaletach chirurgii bezkrwawej. Było to z 12 lat temu.
Poza tym Liberał też był zwolennikiem operacji bez przetaczania krwi, a transfuzji w ostateczności. Pokłócił się o to z moją koleżanką pielęgniarką, ale po paru dniach przyznała mi się, że Liberał miał rację. Pozdrawiam.
Użytkownik ewa edytował ten post 2007-07-20, godz. 18:04
#17
Napisano 2007-07-20, godz. 20:14
Użytkownik v edytował ten post 2007-07-20, godz. 20:16
#18
Napisano 2007-07-20, godz. 20:32
Nie wiem jak u was, ale w Karpaczu krążył maszynopis tego wywiadu, ze starannie pominiętymi wszystkimi wypowiedziami Profesora Religi, które "mimo chodem" przyznawały, że czasami transfuzja jest niezbędna dla ratowania życia.Kiedyś po zborach krążyła kaseta z wywiadem z Religą. Nie tyle o szkodliwości krwi, co o zaletach chirurgii bezkrwawej. Było to z 12 lat temu.
Tu pozwolę się nie zgodzić z Fly i Kjt, bo jeśli chodzi o jedzenie krwi, Biblia mówi że można jeść mięso o ile krew wyleje się na ziemię. A sposób podania tego nakazu jest na tyle jasny, że nawet przepisy o koszerności wydają się daleko idącą skrajnością. Jeśli przyjmiemy (akurat błędne) założenie, że NT stanowczo zabrania jedzenia krwi, to wtedy konsekwentne będzie odwołanie do ST, który nie nakazuje wegeterianizmu. Dodatkowym argumentem za słusznością nie-wegeterianizmu jest to, że uzasadnienie zakazu nie jest zdrowotne ani nie skupia się na tym, że nie wolno spożyć drobinek, ale na tym, aby symbolicznie uznać, kto jest dawcą życia. I to wszystko.A tu masz dużo racji moim skromnym zdaniem. Też się nad tym zastanawiałem będąc aktywnym Świadkiem.
#19
Napisano 2007-07-20, godz. 20:51
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#20
Napisano 2007-11-26, godz. 19:24
To zwierzatka mają duszę?? Znaczy że tak.
Cała kwestia krwi jest wyssana ze skaleczonego palca.
Przeciez jak zabijamy zwierzaka, to zabieramy my życie.Bo je miał, a teraz nie ma. Problem w tym, ze jak zjem np. zajączka, to przechwyciłem jego zycie=energie chemiczna jego tkanek. Czyli żyje dzieki niemu.
Jedna paranoja w imie wyższosci Świąt Wiekliej Nocy nad Świetami Bożego Narodzenia.
I to by było na tyle!
Hej!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych