name='mirek' date='2008-10-29 21:15' post='104534'
Słuszna uwaga! Dlaczego więc niektórzy na stwierdzenie, że Trójcy Świętej nie można ogarnąć naszym umysłem, uważają, że zjedli wszystkie rozumy?
Dlatego że w takim stwierdzeniu kryje się wewnętrzny fałsz, którego nie potrafią dostrzec zindoktrynowani sekciarze.
Jeśli bowiem trójcy nie można ogarnąć ludzkim umysłem to:
1 Twórcy teorii trójcy nie mogli mieć kategorycznej pewności jej słuszności
2 Nie da się wykazać jej słuszności.
2 Teoria trójcy jest najprawdopodobniej obarczona błędem.
3 Ci, którzy wierzą w dogmat o niemożliwości zrozumienia trójcy nie mogą posiadać rzetelnych podstaw logicznych do obrony jej słuszności.
Jak bowiem można zdroworozsądkowo dowodzić czegoś co jest poza zasięgiem rozumowego poznania?
Jaką można mieć pewność o rzeczach, których nasz umysł nie jest zdolny do końca pojąć?
Jak można uniknąć błędu w sprawie w której nie można mieć dostatecznego poznania?
Jednak, o dziwo, wyznawcy trójcy, mimo iż wykazują że nie można tej teorii ogarnąć umysłem ludzkim, sami mają doskonale „logiczne” odpowiedzi na wszystkie sprzeczności jakie ta teoria sobą reprezentuje.
Czyż nie dowodzą w ten sposób fałszywości twierdzenia na podstawie którego chcieliby zamknąć usta wszystkim logicznie myślącym ludziom?
Sami przecież wysuwają „logiczne” a więc rozumowe argumenty na dowód jej słuszności, jednak odrzucają logiczną argumentację innych, która bezsprzecznie dowodzi niespójności logicznej w samym wnętrzu tej teorii.
A oto dowód:
Znowu wykazujesz brak znajomości nauki o Trójcy. Przypominam ci bowiem, że Syn chociaż jest inną osobą od Ojca, to jednak jest z nim współitstotny, czyli obydwaj są tą samą istotą. I bardzo wyraźnie widać to w tych przytoczonych wersetach, których ty jako niewygodnych nie potrafisz skomentować, jak tylko wyśmiewaniem się.
Załóżmy że to co tu mówisz jest prawdą.
Zatem istnieją dwie oddzielne osoby, które są tej samej istoty.
Jest więc ona wspólna dla obu lub większej ilości osób, lecz sama nie jest osobą.
Pozwolę sobie dla zobrazowania tych zależności posłużyć się pojęciem ludzkości i poszczególnych osobników wchodzących w jej skład i wykazujących te same cechy czyli istotę tego bytu.
Możemy sobie łatwo wyobrazić, że czynności dowolnego osobnika wchodzącego w skład ludzkości nie są czynnościami całej ludzkości i tak na przykład jeżeli pan Kowalski mówi że on sam zbudował swój dom to nikt o zdrowych zmysłach nie odczytuje tej wiadomości jako osiągnięcia całej ludzkości.
Podobnie gdy mówimy np o osiągnięciach całej ludzkości to rozumiemy że jest to suma wysiłków wielu osób których działania rozciągające się najczęściej w czasie na kilka stuleci dają podstawę do takiego ogólnego stwierdzenia.
Osoba to nie istota.
Osoba mówi lecz istota jest niema.
Każda osoba wyrażająca się w pierwszej osobie „ja” może mówić tylko i wyłączne za siebie, lub o sobie.
Tak samo każde wyrażenie się jakiejkolwiek osoby w imieniu całej ludzkości musi „zgodnie z prawdą” być wyrażone w liczbie mnogiej.
Tak jak każdy członek rodziny mówiący „ja” nie mówi o rodzinie lecz mówi tylko o sobie, lecz gdy wypowiada się w imieniu rodziny musi używać liczby mnogiej.
Tak też jest z relacjami osób bożych w tej samej istocie.
Gdy więc podaję przykład obrazujący takie realne relacje pomiędzy tymi osobami (porównaj zdarzenie śmierci Jezusa, osoby będącej tej samej istoty co Ojciec, które w żaden sposób nie skutkuje takim samym zdarzeniem innej osoby o tej samej istocie), nagle zarzuca mi się że „zjadłem wszystkie rozumy”.
Czy przypadkiem ci co takie zarzuty wysuwają nie dowodzą, że nie są w stanie odmówić słuszności przedstawianych argumentów , lecz nie mając odwagi przyznać tego wprost, dyskredytują te argumenty twierdząc, że rzecz którą się dyskutuje nie można „umysłem pojąć”?
Bóg Ojciec
Iz 44:24 Bw „Tak mówi Pan, twój Odkupiciel i twój Stwórca jeszcze w łonie matki: Ja jestem Pan, Stwórca wszystkiego, Ja sam rozciągnąłem niebiosa, sam ugruntowałem ziemię - kto był ze mną?”
pozdrawiam