Skocz do zawartości


Zdjęcie

coś o mnie


  • Please log in to reply
15 replies to this topic

#1 siacha

siacha

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów

Napisano 2004-07-22, godz. 09:30

cześć
należałam do organizacji Świadków Jehowy od urodzenia do 21 roku życia teraz mam 26 nigdy nie byłam ochrzczona chociaz były naciski w tej kwestii nie wspominam swojego dzieciństwa z radością raczej dzieciństwo pod kloszem mogłabym opowadać o tym co mnie spotakło i jak zakończył sie rozdział ŚJ w moim zyciu od zawsze chodziłam na zebrania chodziłam głoscić idt. itd. okres odejścia wspominam najgorzej do tej pory boje sie Armagedonu , boje się czytać wypowiedzi eks ŚJ bo wydaje mi sie ze Bóg na mnie patrzy i się gniewa coś we mnie zostało i trudno sie pozbyć wrażenia ciągłej obserwacji i kontroli swojego życia wiem że to strach tylko przed czym? Jak się odnależć ? To cholernie trudne.

#2 Ma

Ma

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 417 Postów

Napisano 2004-07-22, godz. 10:31

Taka moja znajoma ma zamiar z pomoca psychologa utworzyć grupę wsparcia dla byłych Św. Jehowy. Jak będę cos więcej wiedziała to napiszę do ciebie. Trzymaj się.
Ma

#3 Mefiboszet

Mefiboszet

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2004-07-22, godz. 11:03

Witaj siacha :)

Wnioskuję, że wierzysz w Boga, więc dam taką radę: bój się Boga (w tym pozytywnym znaczeniu) a nie Armagedonu.

Zaglądaj tu często, przeczytasz wypowiedzi wielu skrzywdzonych osób, które podobnie jak Ty mają kłopoty z odnalezieniem się w 'pozastrażnicowej' rzeczywistości. Myślę, że to pomoże Ci nie załamywać się. Sam to przeszedłem (może wciąż przechodzę) więc wiem, jak taka osoba potrzebuje zrozumienia.

Trzymaj się i głowa do góry :)

#4 siacha

siacha

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów

Napisano 2004-07-22, godz. 14:51

dzieki bardzo za słowa otuchy jakoś się trzymami często do Was zaglądam pozdrowienia :rolleyes:

#5 Bubu

Bubu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 11 Postów

Napisano 2004-07-23, godz. 17:51

Witam,
pomimo, że nie jestem Świadkiem byłam dziś na kongresie. Zrobiłam to, aby babcia była zadowolona. Ale teraz bardzo żałuję, bo mam straszliwego doła psychicznego z powodu spotkania z ludźmi, którzy przypomnieli mi o tym, co kiedyś przechodziłam. No ale co zrobić stało się. Teraz musze się "uśmiechnąć" i iść dalej ;)

#6 Marcin ex SJ

Marcin ex SJ

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 93 Postów

Napisano 2005-02-28, godz. 18:04

czesc Siacha.Ja takze mialem podobne problemy z nastawieniem do życia ,świata itd jak Ty.Bylem swiadkiem ok 5 lat a moze i wiecej nie liczac glosiciela.Wykluczyli mnie chyba w 2000 roku.Na poczatku mialem mysli samobojcze.Odwracali sie ode mnie najblizsi przyjaciele.Chcialem wrocic.Chodzilem na niektore zebrania.Czym bardziej chcialem powrocic tym bardziej odpychala mnie postawa braci.Meczylem sie tak z 3 lata,az w koncu postawilem wszystko na jednym.Postanowilem cieszyc sie z zycia.Wziąłem sie w garsc i postanowilem poniesc odpowiedzialnosc przed Bogiem a nie przed Organizacją.Teraz jest o wiele lepiej."przeprogramowlem"sie .Organizacja stara się "zaprogramowac" osoby bedące pod jej wpływem.Przypomina mi to przesłanie z filmu Matrix.W ostatnim czasie przeczytalem ksiazke "Kryzys sumienia" napisana przez bylego brata Raymonda Franza nalezacego do Ciala Kierowniczego do roku 1980.Polecam ci tę ksiązkę.Ułatwi ci to zycie.Dowiesz sie o prawdziwym obliczu Organizacji.pozdrawiam

#7 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-03-02, godz. 09:49

:))))) Ja też to nazwałam uwolnieniem się z Matrixa :)))))
Mi uwolnienie umysłu zajeło 13 lat.............. 13 długich lat........
nie potrafiłam uwierzyć.......

#8 Marcin ex SJ

Marcin ex SJ

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 93 Postów

Napisano 2005-03-02, godz. 15:55

cieszę się iż jest wielu takich ludzi jak ja którzy wyszli z Organizacji...i zmnienili "oprogramowanie od Organizacji"...

#9 saraj_

saraj_

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 4 Postów

Napisano 2005-03-05, godz. 21:20

Witam wszystkich forumowiczów i pozdrawiam jestem tu pierwszy raz i myślę ,że nie ostatni ponieważ w chwili obecnej rozważam mozliwość odejścia z Organizacjii .Może więcej na tn temat napiszę następnym razem ,a Ty Siacha trzymaj się i nie załamuj .

#10 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-03-06, godz. 11:40

Marcin exŚJ: Ja takze mialem podobne problemy z nastawieniem do życia ,świata itd.

Hmm, ja także, miałem troszkę inne nastawienie do pewnych spraw. Chrzest brałem w 2000 roku, po czym minął rok i odszedłem. ŚJ znam od jakiś 10 lat, chrzest wziąłem bo reszta rodziny brała. Źle się z tym czułem i oczywiście dałem sobie spokój. Jeszcze mocniej oddziaływały na mnie strony internetowe – w tym strona „Brooklyn sp bez odpowiedzialności” czy Watchtower.org.pl. Muszę przyznać że byłem wtedy bardzo zafascynowany tym wgłębianiem się w „tajne sekrety Brooklynu”. W międzyczasie przeczytałem parę książek [wszystkich nie pamiętam, wiem że były to trzy], w tym „Pismo Święte przeczy nauce ŚJ” i "Kryzys sumienia” (tę pozycję akurat przerobiłem najpóźniej). Minął jakiś czas gdzie jeszcze przesiadywałem na stronkach ateistów i doszedłem do pozycji agnostycyzmu. Po przeczytaniu pozycji samych Świadków Jehowy [Grega Stafforda „Jehovah Witnesses Defended”, Gerarda Gertouxa [www.divinename.net] „The Name od God…”, Rolfa Furuliego o Przekładzie Nowego Świata i roku 607] w pewnych pozycjach zacząłem bronić Świadków Jehowy. Najbardziej przekonało mnie imię Boże. Jednak po 2 latach powróciłem na bazie troszkę innego myślenia. Doszedłem do wniosku że każde z tych pozycji [piszący strony anty i piszący ŚJ], mimo że nawet te pozycje ŚJ są łagodniejsze - nie tak agresywne, jest tak naprawdę niepotrzebne by samemu dojść do prawdy o ludzkości. Dla mnie ludzie tworzą Boga, jednak nie w takim sensie jak uważa to dziś ateista – lecz: ludzie są równaniem dającym właśnie ten wynik [ich zachowanie, reakcje]. Wierzę w dobroć, mimo że mało jej zaznaję i jestem już zrujnowany psychiczne (problemy patologiczne). Dla mnie byciem ŚJ to nie jest wierzenie w 1914 rok, ja wiem że wielu się tu ze mną nie zgodzi, ale to nie jest tak naprawdę bycie ŚJ. Bycie ŚJ to nauka życia, nauka panowania nad sobą, nauka doceniania prostych rzeczy, nauka szczerego uśmiechania się, nauka w Boga Jehowę i jego Syna, to są bardzo proste rzeczy – jednak wtłoczenie ich do swojego życia, w świecie pełnym presji i nienawiści, staje się celem wręcz nieosiągalnym [a już napewno na tym forum]. Myślę już innymi kategoriami, bez pewników i dogmatów, a jednak jestem przyjęty z takim nastawieniem wśród własnego zboru. Natomiast to co tutaj się wyprawia, przyprawia mnie … naprawdę… głęboko o smutek. Nie jestem w stanie tutaj kogokolwiek przekonać, bo to jedynie i kompletnie można zrobić na żywo [dając sobą własny przykład]. Wiem także że przyjdą inni i następni pełni goryczy i być może nawet słusznego niezadowolenia. Nie chcę wam mówić co macie robić, po prostu chcę żebyście Mnie zrozumieli zanim napiszecie jakiś post w związku z moim zdaniem. Najważniejsze jest odpowiednie nastawienie umysłu.




___________
na okładce płyty WWO padło takie zdanie Sokoła:

"dziękuje ziomkom i przyjaciołom za wszelkie (najlepsze) chwile. Skupcie się, przez godzinę, pięć minut i trzydzieści trzy sekundy najlepiej w samotności.

#11 saraj_

saraj_

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 4 Postów

Napisano 2005-03-06, godz. 15:03

do yogiii

<Hmm, ja także, miałem troszkę inne nastawienie do pewnych spraw. Chrzest brałem w 2000 roku, po czym minął rok i odszedłem. ŚJ znam od jakiś 10 lat, chrzest wziąłem bo reszta rodziny brała. Źle się z tym czułem i oczywiście dałem sobie spokój. Jeszcze mocniej oddziaływały na mnie strony internetowe – w tym strona „Brooklyn sp bez odpowiedzialności” czy Watchtower.org.pl. Muszę przyznać że byłem wtedy bardzo zafascynowany tym wgłębianiem się w „tajne sekrety Brooklynu”. W międzyczasie przeczytałem parę książek [wszystkich nie pamiętam, wiem że były to trzy], w tym „Pismo Święte przeczy nauce ŚJ” i "Kryzys sumienia” (tę pozycję akurat przerobiłem najpóźniej). Minął jakiś czas gdzie jeszcze przesiadywałem na stronkach ateistów i doszedłem do pozycji agnostycyzmu. Po przeczytaniu pozycji samych Świadków Jehowy [Grega Stafforda „Jehovah Witnesses Defended”, Gerarda Gertouxa [www.divinename.net] „The Name od God…”, Rolfa Furuliego o Przekładzie Nowego Świata i roku 607] w pewnych pozycjach zacząłem bronić Świadków Jehowy. Najbardziej przekonało mnie imię Boże>

Hmm a ja myślałam ,że to "słowo Boże odziałuje z mocą " ,a nie jakiekolwiek książki choć mogą zrobić na nas wrażenie ,ale nie powinny oddziaływać na nasze postepowanie ani nastawienie.

<Dla mnie ludzie tworzą Boga, jednak nie w takim sensie jak uważa to dziś ateista – lecz: ludzie są równaniem dającym właśnie ten wynik [ich zachowanie, reakcje]>

To już czysta filozofia Bóg jest jaki Jest i żadne zachowanie ludzkie Go nie zmieni.

<Dla mnie byciem ŚJ to nie jest wierzenie w 1914 rok>

Więc nie możesz byc świadkiem Jehowy ponieważ to jest kluczowa nauka Organizacjii i jeżeli się z nią nie zdodzisz to będziesz poprostu odstępcą.

<Bycie ŚJ to nauka życia, nauka panowania nad sobą, nauka doceniania prostych rzeczy, nauka szczerego uśmiechania się, nauka w Boga Jehowę i jego Syna, to są bardzo proste rzeczy – jednak wtłoczenie ich do swojego życia, w świecie pełnym presji i nienawiści, staje się celem wręcz nieosiągalnym >

Uważasz ,że jeżeli ktoś nie jest świadkiem Jehowy to znaczy ,że nie potrafi żyć ,panować nad sobą ,doceniać prostych rzeczy ,szczerze się uśmiechać ,uczyć się o Bogu (nie ze Strażnicy ,a z Biblii). Jedyne co słusznie tu zauważyłeś to to ,że świadkowie najczęściej (choć nie zawsze) wtłaczają te rzeczy w swoje życie. Piszę tak ponieważ w ciągu 11 lat bycia świadkiem bardzo często doznawałam na sobie tego właśnie "szczerego uśmiechu" ,a szczególnie wtedy kiedy to po dłuższej chorobie czy też pobycie w szpitalu przychodziłam na salę i widziałam te wszystkie przyklejone uśmiechy i słyszałam słowa "jak myśmy się za Tobą stęsknili " (a ani razu mnie nie odwiedzili ani nie zadzwonili ,choć nadzorca zboru i starszy mojej grupy ksiązki mieszkają 2 bloki dalej )to wyobraź sobie jak wtedy musiałm "czuć się kochana" .To nie jest jeden odosobniony przypadek ,bo tak akurat się składa ,że czesto choruję i przebywam w szpitalach. Możesz powiedzieć ,że teraz kieruje mną żal ,ale w tym momencie rozczaruję Cię ,bo ten żal był kiedyś teraz już mi na tym nie zależy ponieważ uświadomiłam sobie ,że to są tylko biedni zmanipulowani ludzie ,którzy mają własne problemy ,a pozę "miłości i szczerego uśmiechu " muszą przyjąć ,bo tak im kazał "Niewolnik" .Naprawdę szczera miłość sama pobudza do uczynków .

<Myślę już innymi kategoriami, bez pewników i dogmatów, a jednak jestem przyjęty z takim nastawieniem wśród własnego zboru.>

U nas w zborze też tolerują taką jedną siostrę ,która ma własne poglądy ,ale tylko dlatego ,że jest chora na schizofremię.(nie pomyśl ,że coś Ci przez to sugeruję)

<Natomiast to co tutaj się wyprawia, przyprawia mnie … naprawdę… głęboko o smutek.>

A niby co takiego się tutaj wyprawią ? A czy przypadkiem nie przyprawia Cię o smutek kiedy to "Niewolnik " w swoich czasopismach oczernia i poniża ludzi innych wyznań ? Czy to aby po chrześcijańsku ?

<Wiem także że przyjdą inni i następni pełni goryczy i być może nawet słusznego niezadowolenia.>

Skoro wiesz ,że potencjalni uczestnicy tego forum są często "pełni goryczy i SŁUSZNEGO niezadowolenia " więc po co to całe Twoje obstawanie przy stanowisku Organizacjii ?
Pozdrawiam saraj_

#12 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-03-06, godz. 15:52

[cytat] …Najbardziej przekonało mnie imię Boże

>>Hmm a ja myślałam ,że to "słowo Boże odziałuje z mocą " ,a nie jakiekolwiek książki choć mogą zrobić na nas wrażenie ,ale nie powinny oddziaływać na nasze postepowanie ani nastawienie.

Tak, dwie rzeczy które sprostuję
- to zdanie tyczy się jedynie pewnego okresu w którym tak uważałem.
- kontekst wskazuje na to że w całym tym zalewie książek anty- i Świadków Jehowy, najbardziej obiektywna wydała mi się książka Gerarda Gertouxa odnośnie pewnych interpretacji. Nie w sensie generalnym, i to myślę jest oczywiste.

>> To już czysta filozofia Bóg jest jaki Jest i żadne zachowanie ludzkie Go nie zmieni.

Nie do końca mnie zrozumiałaś. Myślę że sami ustalamy pewne granice w nazewnictwie. Kiedy e-mailowałem ze swoim wykładowcą z uczelni odnośnie życia, nawet prosta strofa odnośnie poznania sensu świata i jego celu wydała mu się filozofią. Na ogół nie używam tego zwrotu w ogóle, nie kategoryzuję czyiś przemyśleń na filozofię czy cokolwiek innego. Tak jak oczywiste jest że małe dzieci pochodzą od człowieka, tym na większą i trudniejszą skalę – z własnych oberwacji – wnioskuję że Bóg stworzył ludzi.

>> Uważasz ,że jeżeli ktoś nie jest świadkiem Jehowy to znaczy ,że nie potrafi żyć ,panować nad sobą ,doceniać prostych rzeczy ,szczerze się uśmiechać ,uczyć się o Bogu (nie ze Strażnicy ,a z Biblii).

Nie w takim sensie jak Świadek Jehowy, to na pewno. To tak jak mowa o „dobru / złu”, to nie są przecież stałe we wrzechświecie. To dobra kwestia na odrębny temat.

>> Jedyne co słusznie tu zauważyłeś to to ,że świadkowie najczęściej (choć nie zawsze) wtłaczają te rzeczy w swoje życie.

To jest najtrudniejsze.

>> Piszę tak ponieważ w ciągu 11 lat bycia świadkiem bardzo często doznawałam na sobie tego właśnie "szczerego uśmiechu" ,a szczególnie wtedy kiedy to po dłuższej chorobie czy też pobycie w szpitalu przychodziłam na salę i widziałam te wszystkie przyklejone uśmiechy i słyszałam słowa "jak myśmy się za Tobą stęsknili " (a ani razu mnie nie odwiedzili ani nie zadzwonili ,choć nadzorca zboru i starszy mojej grupy ksiązki mieszkają 2 bloki dalej )to wyobraź sobie jak wtedy musiałm "czuć się kochana" .To nie jest jeden odosobniony przypadek ,bo tak akurat się składa ,że czesto choruję i przebywam w szpitalach. Możesz powiedzieć ,że teraz kieruje mną żal ,ale w tym momencie rozczaruję Cię ,bo ten żal był kiedyś teraz już mi na tym nie zależy ponieważ uświadomiłam sobie ,że to są tylko biedni zmanipulowani ludzie ,którzy mają własne problemy ,a pozę "miłości i szczerego uśmiechu " muszą przyjąć ,bo tak im kazał "Niewolnik" .Naprawdę szczera miłość sama pobudza do uczynków .

Troszkę mi przykro. Wiem co czujesz, naprawdę – bo mnie nie odwiedzają Świadkowie Jehowy a tylko jak się napotkamy przypadkiem na ulicy to wtedy są mili. Ale wiesz, ja nie spoglądam na to z takiej kategorii, nawet nie mam żalu a raczej myślę o sobie i nad ciężką pracą – bo jeśli oni w czymś uchybiają – to ja muszę im pokazać przykład - by przemyśleli, to znacznie lepsze niż jakbym miał tu przyjść na net i wkleić "tę plotę" dla innych – to takie proste… i zarazem bardzo żałosne. Uważam że tak samo jak można się nauczyć być skinem tak samo można się tego oduczyć. Tak samo można się uczyć uśmiechać szczerze, i nieukrywając ubolewać w pokorze nad czymś co się źle zrobiło.

[cytat] <Myślę już innymi kategoriami, bez pewników i dogmatów, a jednak jestem przyjęty z takim nastawieniem wśród własnego zboru.>

>> U nas w zborze też tolerują taką jedną siostrę ,która ma własne poglądy ,ale tylko dlatego ,że jest chora na schizofremię.(nie pomyśl ,że coś Ci przez to sugeruję)

Widzisz i sama dobrze wiesz że to co napisałaś raczej nie jest argumentem. Inna sprawą jest zachowanie tego „odstępcy” który uważa inaczej – bo w tym jest największy problem. Ważniejsze jest to jak on zachowuje się z tym problemem i jakie jest zachowanie w tym braci. Także kwestia [raczej przykra] na odrębny temat.

>> A niby co takiego się tutaj wyprawią ?

Myślę że to zbyt oczywiste by o tym pisać, a jeśli ktoś tego nie widzi…

>> A czy przypadkiem nie przyprawia Cię o smutek kiedy to "Niewolnik " w swoich czasopismach oczernia i poniża ludzi innych wyznań? Czy to aby po chrześcijańsku ?

Niewolnik będzie odpowiadał przed Bogiem, tak samo jak tylko Bóg może mnie osądzić i ja będę przed nim odpowiadał.

[cytat] <Wiem także że przyjdą inni i następni pełni goryczy i być może nawet słusznego niezadowolenia.>

>> Skoro wiesz ,że potencjalni uczestnicy tego forum są często "pełni goryczy i SŁUSZNEGO niezadowolenia " więc po co to całe Twoje obstawanie przy stanowisku Organizacjii ?

Ważne pytanie: z jakiego powodu tu przychodzą. Bo stanowisko Organizacji każe nie odwiedzać braci w szpitalu?

Jak już zacytowałem w innym poście [z filmu Symetria]:

„A co ma powiedzieć dziewczynka którą właśnie zgwałcił Ojciec? Co dla niej znaczy czcij Ojca swego i Matkę swą?”. Ewenementów nie brak na świecie jak bomb spadających na budynki niewinnych ludzi, jeśli Bóg na to pozwala… to coś w tym jest i ja mam ręcę związane. Jeśli ja znam prawdę, która wydaje mi się obiektywna / sensowna, i nie czynię sprzecznie z tym – to grzeszę.


[cytat] <Dla mnie byciem ŚJ to nie jest wierzenie w 1914 rok>

>> Więc nie możesz byc świadkiem Jehowy ponieważ to jest kluczowa nauka Organizacjii i jeżeli się z nią nie zdodzisz to będziesz poprostu odstępcą.

Ja jestem odpowiedzialny za wszystko a nie organizacja, więc nie muszę pod wszystkim składać podpisu. Zresztą, zdaję sobie z tego sprawę że umrę wierząc w nie wszystko to co Bogu się podobało.

Pozdrawiam, PC

#13 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-05-17, godz. 10:06

Taka moja znajoma ma zamiar z pomoca psychologa utworzyć  grupę wsparcia dla byłych Św. Jehowy.

Czy ta grupa wsparcia została utworzona? Pytam, bo moim zdaniem tego rodzaju inicjatywy są bardzo ważne i dlatego należy częściej o nich przypominać.
.jb

#14 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-05-17, godz. 10:19

Taka moja znajoma ma zamiar z pomoca psychologa utworzyć  grupę wsparcia dla byłych Św. Jehowy.

Czy ta grupa wsparcia została utworzona? Pytam, bo moim zdaniem tego rodzaju inicjatywy są bardzo ważne i dlatego należy częściej o nich przypominać.

Zgadzam się i też jestem bardzo ciekawy. Zamieniam się w słuch. :)

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#15 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2006-05-17, godz. 13:22

nie jest w stanie zrozumieć osob od urodzenia w prawdzie - osoba, która nie wychowywała się w takiej rodzinie, pranie mózgu od małego - ma silny wpływ na to co się dzieje później, niestety :(
destination: ..::SALSERO::..

#16 Ma

Ma

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 417 Postów

Napisano 2006-05-17, godz. 16:38

Spróbuje się z nią skontaktować, jak będę juz cos wiedziała, napiszę. Pozdrawiam Ma
Ma




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych