(...) do kogo się odnosisz? (...)
Słowa zostały napisane ogólnie, a że powstaje tu i tam rezonans, to bardzo dobrze.
Napisano 2007-09-10, godz. 16:23
(...) do kogo się odnosisz? (...)
Napisano 2007-09-12, godz. 12:07
Yogiii>> Od kiedy ostrzeżenie kogoś jest jego potępieniem?
Znowu etykietki. Pytanie dotyczy intencji i uczuć ostrzegającego. Tatuś który ostrzeże córeczkę żeby nie jadła lodów bo będzie gruba też wiąże się z prawdą. Można tak komuś życie zmarnować.
>> Jak dla ciebie jest to samo to wybacz, ale nie mamy o czym rozmawiać.
I tak właśnie to bywa. Albo po Twojemu albo wcale.
>> A może ty tak lubiący pouczać innych żeby czytali ze zrozumieniem sam zapomniałeś jak to się robi?
I nie dość że zamknąłeś swój świat to jeszcze skupiłeś się na krytyce innej osoby. Czyli jak coś nie pasuje to jeszcze dwa zdanka o innych.
>> Miło, łagodnie, z pominięciem trudnych tematów - z tego co piszesz wyłania się taki obraz dyskusji jaki proponujesz.
Dokładnie tak, a co, mamy sobie do gardeł skoczyć i greckimi wersetami się wzajemnie wyliczać?
>> Także popierasz pomijanie mówienia o pewnych niewygodnych i kontrowersyjnych tematach
Wymień konkretnie jakie.
>> Niestety od samego początku głoszenie ewangelii powodowało kontrowersje i to co ty z Okiem nazywacie osądzaniem.
Ja mogę tylko powiedzieć co Jezus czy też apostołowie MOGLI mieć na myśli, biorąc pod uwagę że tamte okoliczności były 2000 lat temu a więc i kultura się zmieniła i ludzie się zmienili.
>> I po co Pan Jezus ostrzegał uczniów przed gehenną, skoro według tego co sugerujesz razem z Okiem powinien skupiać się na miłości i nie straszyć karą za grzech?
Nie mam pojęcia jak jego słowa brzmiały dla uczniów i w jaki sposób je wypowiadał – w jakim kontekście i dlaczego. Jak już wcześniej powiedziałem, osoba która nie pracuje nad swoim charakterem, myśli tylko o sobie i wypowiada słowa Jezusa też może powiedzieć: „przecież mówię dokładnie jak Chrystus mówił”.
Węże! Plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia piekielnego?
(Mat. 23:33 BW)
Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.
(Jan. 8:44 BW)
>> Czy osoba nie zdająca sobie sprawy ze swego położenia , z tego, że jest zgubiona i potrzebuje ratunku (zbawienia) będzie w stanie przyjąć ratunek (zbawienie) przygotowane przez Boga w Panu Jezusie Chrystusie i oferowane z Jego łaski każdemu zgubionemu grzesznikowi?
Osoba która jest zagubiona i potrzebuje pomocy to potrzebuje przede wszystkim miłości, wysłuchania i szczerości a nie kazań i wersetów o gehennie. Zresztą trudno mi mówić o tym co każda osoba potrzebuje – jako zasada – przecież każdy jest inny a my ludzie mamy problemy z dogadywaniem się wzajemnie.
>> Jeśli ktoś uważa, że może sam siebie zbawić poprzez swoje uczynki (zasłużyć na zbawienie), to po co ma w pokorze przyjąć Bożą łaskę?
Nie rozumiem
Widzę że albo się wszyscy pokłócimy albo ktoś odpuści i zgodzi się z drugim
Napisano 2007-09-16, godz. 07:51
Napisano 2007-09-17, godz. 15:48
Brawo Czesiu - dzieki Tobie polubilam (jezeli mozna wyrazac sie takimi kategorami) i ostatnio zwiedzilam Kosciol Protestancki
Oczywiscie Protestantyzm!!!Brawo Czesiu - dzieki Tobie polubilam (jezeli mozna wyrazac sie takimi kategorami) i ostatnio zwiedzilam Kosciol Protestancki
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych