Widzisz gambit, pytanie brzmi: Co na temat związków zawodowych mówi Strażnica? Co mówiła kiedyś - a co mówi dzisiaj....
I tutaj niespodzianka - brak stanowiska w tej kwestii w literaturze....
A tutaj nieco się mylisz, bo ZZ jest przedstawiane w literaturze raczej negatywnie jako powiązane z polityką. Tym samym przynależność do nich może być uznana za współpracę z tym systemem rzeczy. I stąd było moje pytanie o "chrześcijańską neutralność"
*** w91 1.4 s. 30 Czy polityka wchodzi w zakres ewangelicznego posłannictwa? ***
Czy polityka wchodzi w zakres ewangelicznego posłannictwa?
JOACHIM Meisner, arcybiskup Kolonii i były wschodnioniemiecki dostojnik kościelny, wyraził pogląd, iż „herezją jest nazywanie polityki brudnym interesem, plamiącym dłonie tego, kto się nim zajmuje”. W wywiadzie udzielonym w 1989 roku powiedział: „Polityka stanowi element społecznej rzeczywistości i dlatego wchodzi w zakres naszego ewangelicznego posłannictwa. Musimy stanąć na wysokości zadania. Trzeba w sensie pozytywnym przeniknąć każdą organizację — od związków zawodowych i stowarzyszeń aż do partii politycznych — i zacząć w nich tworzyć chrześcijańską bazę, z której mogłyby się wywodzić jednostki potrafiące nadawać ton polityce niemieckiej i europejskiej”.
O tym, że w Europie wielu duchownych katolickich i protestanckich podziela pogląd Meisnera, świadczą poniższe cytaty z poczytnego dziennika niemieckiego Frankfurter Allgemeine Zeitung.
„Zaledwie w sześć dni po elekcji [w październiku 1978 roku] [papież] oznajmił, że jako człowiek pochodzący z Europy Wschodniej, nie zamierza akceptować istniejącego stanu rzeczy na naszym kontynencie. (...) Niektórzy uznali jego wystąpienie za kazanie, ale była to deklaracja polityczna” (listopad 1989).
„W pewnych rejonach [Czechosłowacji] Kościół zyskał sobie głęboki szacunek swoją pionierską rolą w dokonanym przewrocie. Studenci seminarium duchownego w Litomĕr̆icach, stolicy diecezji na północy Czech (...), w listopadzie ubiegłego roku stanęli na czele bezkrwawej rewolucji” (marzec 1990).
„Cotygodniowe modlitwy o pokój, odmawiane w [protestanckim] kościele pod wezwaniem św. Mikołaja, przez dziesięć lat nie budziły zbytniego zainteresowania, ale w tym burzliwym roku — roku pokojowej rewolucji w NRD — nagle stały się symbolem. (...) Niezliczone tłumy duchownych i parafian regularnie biorą udział w demonstracjach urządzanych po zakończeniu modłów” (grudzień 1989).
W udzielonym wywiadzie arcybiskup Meisner dodał: „Nie możemy czekać, aż chrześcijańscy politycy spadną nam z nieba. (...) Niestrudzenie zachęcam młodych chrześcijan (...), by brali udział w życiu politycznym (...), a najstarszym mieszkańcom mówię: Nie możecie pozwolić, żeby wybory odbyły się bez waszego udziału”.
Nic więc dziwnego, że w marcu 1990 roku do wschodnioniemieckiej Izby Ludowej (ówczesny parlament) wybrano aż 19 duchownych. Koła religijne były też licznie reprezentowane w rządzie. Dziennik Nassauer Tageblatt zamieścił następującą opinię na temat ministra obrony Rainera Eppelmanna, zagorzałego pacyfisty, który jest jednym z trzech duchownych zasiadających w rządzie: „Wielu zalicza go do ojców pokojowej rewolucji”.
Setki tysięcy Świadków Jehowy w Europie Wschodniej cieszą się z większej swobody praktykowania religii. Ale nie wykorzystują jej do wdawania się w spory na tle politycznym lub społecznym. Zgodnie z ewangelicznym posłannictwem, o którym mowa w Mateusza 24:14, wzorują się na Jezusie i stronią od ludzkiej polityki, jednocześnie gorliwie głosząc dobrą nowinę o Królestwie Bożym — jedynej nadziei dla ludzkości. Kler chrześcijaństwa w Europie Wschodniej i innych rejonach świata postąpiłby mądrze, gdyby poszedł w ich ślady (Jana 6:15; 17:16; 18:36; Jakuba 4:4).
*** yb00 ss. 187-188 Czechy ***
O wydarzeniach z tamtego okresu brat Müller napisał później: „Pewnego dnia, w styczniu 1956 roku, w więzieniu we wsi Valdice zostałem wezwany do biura, gdzie czekało na mnie dwóch ludzi. Podawali się za pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Próbowali mnie przekonać, że powinniśmy ‛złagodzić’ niektóre nasze nauki religijne. Rozmowa była krótka, ponieważ nie doszliśmy do porozumienia. W 1957 roku zjawiło się dwóch innych urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Trzygodzinna rozmowa przebiegała w całkiem odmiennej atmosferze. Mogłem otwarcie wyjaśnić im poglądy i stanowisko Świadków w różnych kwestiach. Interesował ich nasz stosunek do służby wojskowej, transfuzji krwi, związków zawodowych i wielu innych spraw.
*** g91 8.1 s. 27 Część 8: Polityczna mieszanina żelaza i gliny ***
Dużo słów, mało czynów
We wszystkich krajach wschodnioeuropejskich, w których potęga ludu wymusiła reformy polityczne, żądano wolnych wyborów z udziałem wielu partii politycznych. W swej obecnej formie partie polityczne powstały w XIX wieku w Europie i w Ameryce Północnej. Od połowy XX wieku można je znaleźć wszędzie na świecie. Są dziś nieporównanie większe, silniejsze i lepiej zorganizowane niż dawniej. Za ich pośrednictwem, jak również za pośrednictwem związków zawodowych, grup nacisku, ugrupowań na rzecz ochrony środowiska oraz niezliczonych innych ruchów społecznych, lud manifestuje teraz swą potęgę częściej i donośniej niż kiedykolwiek.
Jednakże im więcej ludzi angażuje się w działalność polityczną, tym trudniej dojść do porozumienia. Niezliczone mnóstwo sprzecznych opinii i interesów często prowadzi do powstania rządów mniejszościowych — bezradnych rządów, które dużo mówią, a niewiele mogą zdziałać.
*** g92 8.2 s. 25 Część 2: Rozszerzanie wpływów i umacnianie potęgi ***
[Ramka na stronie 25]
Władza cechów i związków zawodowych
Już w IV wieku p.n.e. niektóre miasta śródziemnomorskie wyspecjalizowały się w produkcji pewnych dóbr, a rzemieślnicy jednej branży mieszkali w tej samej dzielnicy. Te pierwsze cechy rzemieślnicze miały najwyraźniej charakter religijno-społeczny. Książka By the Sweat of Thy Brow podaje, że „każde stowarzyszenie miało swojego patrona, którym był jakiś bóg lub bogini, a jego członkowie odprawiali własne, wspólne nabożeństwa”.
Średniowieczne cechy stawiały sobie za cel dbanie o dobro swych członków oraz ochronę danego rzemiosła poprzez regulowanie produkcji, ustalanie norm, a czasami nawet kontrolowanie cen i płac. Niektóre cechy stały się monopolistami i manipulowały cenami przez zawieranie tajnych porozumień, dążąc do ochrony swego rynku i do zwalczania nieuczciwej konkurencji.
W XI wieku do istniejących od dawna cechów rzemieślniczych dołączyły gildie kupieckie, organizowane dla ochrony wędrownych kupców przed niebezpieczeństwami czyhającymi na drogach. Z czasem jednak stowarzyszenia te zatracały swój pierwotny charakter. Interesowały się głównie handlem lokalnym, toteż ich władza i prestiż malały, w miarę jak rosło znaczenie rynków regionalnych, ogólnokrajowych oraz międzynarodowych, a kupcy dystansowali rzemieślników.
Po rewolucji przemysłowej z przełomu XVIII i XIX wieku w Wielkiej Brytanii i USA zaczęły powstawać związki zawodowe, czyli zrzeszenia robotników tej samej branży. Początkowo były to właściwie kluby towarzyskie, które później przeobraziły się w ruchy protestujące przeciw istniejącemu systemowi społeczno-politycznemu. Obecnie część związków troszczy się po prostu o płace swych członków oraz o warunki, bezpieczeństwo i czas pracy, zabiegając o to na drodze zbiorowych pertraktacji bądź strajków. Jednakże niektóre związki zawodowe mają zdecydowanie polityczne oblicze.