Franz Jägerstätter urodził się w roku 1907 w miejscowości Sankt Radegund w Górnej Austrii. Był rolnikiem. Prowadził życie moralnie nieuporządkowane, miał nawet nieślubną córkę, jednak zachował wiarę i codziennie się modlił. Mając 27 lat przeżył głębokie nawrócenie. Często czytał Pismo Święte i dokumenty Kościoła. W roku 1936 ożenił się i zamiast wesela nowożeńcy odbyli pielgrzymkę do Rzymu. Małżeństwo miało trzy córki. Gdy w roku 1938 hitlerowskie Niemcy zajęły Austrię, Franz zaczął się opierać nazistowskiej ideologii. Nie przyjął oferowanego mu urzędu burmistrza. W czasie wojny pełnił w rodzinnej parafii funkcję zakrystiana. Powołany do Wehrmachtu, odmówił służby wojskowej, uważając, że Niemcy prowadzą wojnę niesprawiedliwą, a hitleryzm sprzeciwia się Ewangelii. 9 sierpnia 1943 roku został ścięty na gilotynie w więzieniu w Brandenburgu. Miał wtedy 36 lat.
--
źródło
O poglądach Jägerstättera:
Franz Jägerstätter, który negował jakąkolwiek współpracę z nazistami, już w 1940 roku został wezwany przed komisję poborową. Choć nie został wówczas powołany do wojska, dał się poznać jako człowiek do głębi przekonany, że nazizm z chrześcijaństwem całkowicie się wykluczają, co z kolei zakłada jego odmowę służby pod sztandarem Adolfa Hitlera.
Gdy po raz kolejny otrzymał powołanie i 1 marca 1943 roku stawił się w swoim oddziale w Enns, od razu oświadczył, że jako katolik nie może być żołnierzem nazistowskiej armii. (...)
Proponując mu jako alternatywę służbę w oddziałach sanitarnych, powoływano się na jego odpowiedzialność za losy żony i małych córeczek. Jägerstätter na żaden jednak kompromis się nie zgadzał, podkreślając, że wierność Bogu wyklucza jakąkolwiek możliwość jego współpracy z hitlerowskim reżimem.
W listach pisanych z więzienia wyjaśniał żonie motywy swojej decyzji. W jednym z nich napisał: "Chociaż piszę (...) z kajdankami na rękach, wolę już to od zniewolenia mojej woli. Ani loch, ani okowy, ani wyrok śmierci nie są w stanie odebrać wam waszej wiary ani niezależności waszej woli. Bóg daje wam taką siłę, która pozwala znieść wszystkie cierpienia, siłę, która przewyższa wszelkie moce tego świata. Moc Boga jest niepokonana. (...) Człowiek, który jest zdolny walczyć pod sztandarem dwóch królestw i utrzymywać dobre stosunki z obydwiema wspólnotami, to znaczy ze wspólnotą świętych i ze wspólnotą narodowego socjalizmu, człowiek, który może być posłuszny wszelkim rozkazom, jakie wydaje mu III Rzesza, nie wchodząc jednocześnie w konflikt z przykazaniami Bożymi, musi być - moim zdaniem - niezłym pajacem. Ja osobiście tak nie potrafię. Dlatego wolę zrezygnować z moich praw w III Rzeszy i zachować moje prawa w królestwie Bożym. Oczywiście, nie jest rzeczą dobrą, że nie można oszczędzić tego cierpienia własnej rodzinie, ale wszystkie cierpienia tego świata są krótkotrwałe i przelotne. A poza tym nie można ich w żadnym razie porównać z cierpieniami, jakich Jezus - przez swą mękę i śmierć - nie mógł oszczędzić swojej świętej Matce".
--
całość: link
Natomiast w arykule Krzysztofa Śliwińskiego ("ŚWIĘTY DEZERTER") możemy przeczytać o kontaktach i dyskusjach Jägerstättera z krewnymi, którzy byli Badaczami Pisma Świętego:
Wcześniej jeszcze, po okresie obojętności, Franz zaczął zdradzać religijne zainteresowania, czytał trochę pobożnej literatury i wdawał się chętnie w dyskusje na tematy religijne. Szczególny wpływ miał na to fakt, że jego kuzyn i ciotka przyłączyli się do świadków Jehowy, zwanych wtedy powszechnie badaczami Pisma Świętego. Spotkało się to naturalnie z ostracyzmem miejscowego środowiska, rodzinnym i społecznym bojkotem. Franz wyróżniał się na swojej wsi tym, że zawsze chętnie i zawzięcie z kuzynem dyskutował, namawiając go naturalnie na powrót do katolicyzmu. Szukając argumentów, zaczął systematycznie czytać i studiować Nowy Testament, a oprócz niego coraz więcej religijnych tekstów, z listami pasterskimi biskupów i encyklikami papieskimi włącznie.
Stąd właśnie moje przypuszczenie, że nauczanie Badaczy oraz kontakty z nimi nie pozostały bez wpływu na późniejszą postawę Jägerstättera i mogły jego poglądy ukierunkować.