Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nadzieja dla chorego ŚJ na odzyskanie twarzy


  • Please log in to reply
12 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2007-12-03, godz. 20:59

Mieszkający w Lizbonie świadek Jehowy, Jose Mestre (51 lat) jest dotknięty poważnym zniekształceniem: gigantyczna narośl zajęła większość jego twarzy, uczyniła go także niewidomym na jedno oko. Jest to efekt rozwoju naczyniaka krwionośnego, z którym Jose musi zmagać się od okresu dojrzewania:


Naczyniak krwionośny (haemangioma) jest guzem, który rozwija się z powodu nadmiernego tworzenia się naczyń. Wzrost guza może się odbywać przez pączkowanie naczyń - trwa wówczas wiele lat lub może być następstwem zaburzeń rozwojowych (1).
--
źródło


Choroba uniemożliwia temu człowiekowi prowadzenie normalnego życia (problem stanowi nawet jedzenie), nie mówiąc już o podjęciu pracy czy znalezieniu partnerki. Niemniej jednak, po śmierci matki (która była świadkiem Jehowy) Jose może liczyć na wsparcie innych swoich bliskich (którzy świadkami Jehowy nie są), a przede wszystkim siostry, która za wszelką cenę starała się doprowadzić do wyrwania swojego brata z dotychczasowego stanu bierności i uległości wobec choroby.

Przez lata chory odmawiał poddania się jakimkolwiek zabiegom. Jednym z powodów takiego postępowania było pragnienie przestrzegania obowiązującego świadków Jehowy zakazu transfuzji. Ponadto Jose był także zniechęcony podjętymi w młodości próbami szukania możliwości leczenia – zakończyły się one niepowodzeniem i wzbudziły w nim brak zaufania do lekarzy. Inną przyczyną takiego podejścia były ograniczone możliwości finansowe.

W tej chwili pojawiła się jednak nowa szansa: brytyjscy lekarze zaoferowali swą pomoc. Aby uniknąć ryzyka krwotoku zaproponowano, by przed operacją, przy pomocy fal ultradźwiękowych, doprowadzić do koagulacji krwi. Lekarze planują usunięcie większości narośli, a następnie odbudowę twarzy.

W najbliższym czasie stacja Discovery wyemituje film przedstawiający historię życia J. Mestre. (Prawdopodobnie nie dotyczy to polskiej ramówki tego kanału – w razie czego, proszę o informację.)

--
Więcej szczegółów w artykule (uwaga: artykuł zawiera drastyczne zdjęcia): telegraph.co.uk
.jb

#2 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2007-12-04, godz. 16:23

Paradoksalnie, człowiek bez twarzy, też może żyć "z twarzą".

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#3 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2007-12-05, godz. 12:03

Podobny problem ze zdrowiem przedstawiła w poprzednim tygodniu Angora ukazując zdjęcie faceta który ma problem z "drewnieniem" tzn. zaczyna przypominać drzewo. Ze zdjęcia wynika, że ma największy problem z nogami i dłońmi które wyglądają jak połamany zwój gałęzi... Współczuje tym ludziom.
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#4 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-05-21, godz. 15:11

W najbliższym czasie stacja Discovery wyemituje film przedstawiający historię życia J. Mestre.

Fragment tego dokumentu można znaleźć na YouTube: link
.jb

#5 hard defector

hard defector

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 47 Postów

Napisano 2009-01-26, godz. 21:31

"Moja szokująca historia" na Discovery

Portugalczyk Jose Mestre (Świadek Jehowy) od 35 lat zmaga się z guzem, który rozrasta się na jego twarzy, zniekształcając ją. Mężczyzna musi się zwrócić o pomoc do lekarzy, gdyż zagrożone jest jego życie.


Właśnie trwa.

#6 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-01-27, godz. 21:11

Ja nie rozumiem,jak kochający bracia mogli dopuścic,aby ich brat mógł tak bardzo cierpieć.Ludzie,to sie w głowie nie miesci!!!!Obawa o zastosowanie krwi[co wcale nie musiało miec miejsca]dopusciła do niewyobrazlnych cierpien!!!!!!Kurna,gdzie sa ci kochajacy bracia ,którzy mają życie dla wspólbraci oddać,a załują pieniedzy,zeby mu pomóc odzyskac twarz.Ta hipokryzja Swiadków mnie poraza,tak,ze nie moge zyć spokojnie,a wy współbracia?powiedzcie cos na ten temat,prosze!!!!! :unsure:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#7 panter

panter

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 111 Postów
  • Gadu-Gadu:6115856
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-02-02, godz. 21:39

Ja nie rozumiem,jak kochający bracia mogli dopuścic,aby ich brat mógł tak bardzo cierpieć.Ludzie,to sie w głowie nie miesci!!!!Obawa o zastosowanie krwi[co wcale nie musiało miec miejsca]dopusciła do niewyobrazlnych cierpien!!!!!!Kurna,gdzie sa ci kochajacy bracia ,którzy mają życie dla wspólbraci oddać,a załują pieniedzy,zeby mu pomóc odzyskac twarz.Ta hipokryzja Swiadków mnie poraza,tak,ze nie moge zyć spokojnie,a wy współbracia?powiedzcie cos na ten temat,prosze!!!!! :unsure:

Trudno napisać coś o czym mamy dość mgliste wyobrażenie i nie znamy dokładnych szczegółów tego dramatu.

Łatwo zarzucić komuś brak współczucia czy zaniechania pomocy - ale czy tak było naprawdę?

Zamiast mnożyć przypuszczenia przeczytajmy to co o takim i innych tego rodzaju przypadkach niedawno napisano:

Moja szokująca historia

Lidia Cichocka

Ludzie dotknięci rzadkimi chorobami i deformacjami desperacko szukają lekarstwa na swoje dolegliwości.

Indonezyjczyk Dede ma ciało porośnięte brodawkami, które przypominają korę drzew. (Discovery Channel)

Na świecie jest wielu ludzi, dotkniętych niezwykłymi chorobami, schorzeniami i deformacjami. Należą do nich 45-letnia Wiki, której ogromna noga ma tak dziwne proporcje i położenie, że nie wygląda jak część jej ciała. Indonezyjski rybak Dede, dotknięty niezwykłą, genetyczną chorobą. Jego ręce i nogi są tak zdeformowane i pokryte zrogowaciałym naskórkiem, że wyglądają jak gałęzie drzew.

Niektórzy z tych ludzi po nieudanych poszukiwaniach ratunku próbują godnie znosić cierpienie i stawiają czoło przeciwnościom losu. Inni starają się nauczyć żyć w ciele, jakim obdarzyła ich natura. Wszyscy usiłują uporać się z nieszczęściem....

Pół człowiek, pół drzewo

Dede ma niespotykaną chorobę skóry. Z ciała wyrastają mu brodawki, przypominające korzenie - gałęzie rosną na jego stopach i rękach. Jest człowiekiem, ale jego ciało wygląda jak drzewo. Te gałęzie rosną nawet o pięć centymetrów rocznie.

32-letni Dede żyje w odległej wiosce w Indonezji. Opiekuje się nim dwójka jego dzieci. Dede był kiedyś rybakiem. W okolicy znany jest jako "człowiek-drzewo”, a jego stan od dwudziestu lat wprawia lekarzy w osłupienie. By utrzymać rodzinę, dołączył do trupy cyrkowców. W pokazach dziwolągów pokazuje swe gałęziopodobne kończyny, razem z innymi ludźmi o zdeformowanej skórze.

Najgrubsze dzieci świata


Jak to jest być otyłym nastolatkiem? W wieku, w którym wygląd dla młodego człowieka znaczy tak dużo, jak radzić sobie z ogromną nadwagą, jak żyć, kiedy waga wskazuje ponad 150 kilogramów?

W jedynym na świecie liceum dla otyłych dzieci, The Academy of the Sierras w Kalifornii, uczą się 16-letni Dexter, który waży ponad 150 kilogramów, oraz 13-letni Garrett, najmłodszy uczeń w szkole. Obaj, oprócz nauki, dostają solidną porcję ćwiczeń, wiedzy o diecie oraz pomoc psychologiczną. Wszystko po to, by mogli stracić na wadze bez pomocy skalpela. To wzruszające oraz ciężkie doświadczenie dla nich obu.

W przeciwieństwie do Dextera i Garretta, Corina pochodzi z biednej rodziny. Żywi się hamburgerami, lodami, chipsami i napojami gazowanymi. Nie znosi niczego, co zdrowe - świeży pomidor przyprawia ją o mdłości. Ma 13 lat i waży 140 kilogramów. Zdruzgotana swą nadwagą, po wielu próbach i nie przynoszących efektów diet, zdecydowała się na zabieg odsysania tłuszczu.

Zanim jednak operacja będzie możliwa, musi odzyskać choć trochę zdrowia, a to nie jest łatwe. Zainspirowana przez przyjaciółkę Brooke, najmłodszą osobę na świecie, która poddała się liposukcji, Corina ma nadzieję zwycięsko wyjść z choroby. 12-letnia Brooke ma wygląd lalki Barbie, jednak dzięki temu jest najpopularniejszą dziewczyną w klasie.

Najcięższa stopa świata

Vicky ma 45 lat. Od dziecka jej noga nie przestawała rosnąć. Jest to wynik przypadłości, zwanej lymphodema.

Dziś jej stopa i noga są wyjątkowo nieproporcjonalne, są tak duże, że z trudem można rozpoznać w nich części ciała. Sama noga waży około 43 kilogramów. Jako samotna matka 8-letniej córki, Vicky stara się przetrwać. Żyje w skrajnej biedzie, cierpiąc na tę okropną chorobę. Mimo to, pogoda ducha i poczucie humoru nie opuszczają jej, są przejawem siły w walce o to, by żyć pełnią życia.

Vicky nigdy nie było stać na leczenie. Teraz, dzięki pomocy Pam Cohen z Lymphax, otrzymuje darmowe leki i opiekę. Ma szansę na nowe życie. Dzięki masażom i drenowaniu jej noga ulegnie zmniejszeniu, a dzięki noszeniu bolesnych i ciasnych aparatów może uda się zredukować ją do normalnych rozmiarów. Na tę szansę Vicky czekała 30 lat.

Zdumiewające jest to, że Vicky już raz oferowano pomoc i darmowe leczenie, ale odrzuciła tę propozycję, ponieważ "zakochała się” w swojej nodze. Żyjąc tak długo w takim stanie, zaczęła patrzeć na swą nogę jak na żywą strukturę. Obserwując, jak Vicky wciąż rozmawia ze swą nogą, można wątpić, czy kiedykolwiek podda się leczeniu.

Człowiek bez twarzy

Przez 35 lat 51-letni Jose Mestre z Lizbony tracił twarz z powodu rozległej narośli, która wciąż rośnie i zniekształca jego rysy, czyniąc go zupełnie nierozpoznawalnym. Jose rozpaczliwie szuka pomocy, grozi mu bowiem uduszenie.

Guz na twarzy to deformacja naczyniowa - zbiór naczyń krwionośnych, które rozrosły się, tworząc czerwony, koralowaty, gigantyczny obszar. Jose urodził się z czerwonym znamieniem na górnej wardze. W okresie dojrzewania narośl zaczęła rosnąć, zakrywając usta, nos i jedno oko. Guz ma teraz około 33 centymetrów średnicy i waży około 3 kilogramów.

Jak Jose radzi sobie z codziennym życiem, ze spojrzeniami i komentarzami ludzi, którzy robią mu zdjęcia? Otacza go kochająca rodzina. Wydaje się niepojęte, że nie był leczony i narośl zakrywająca jego twarz rozrosła się aż tak bardzo. Jednak lata niewiedzy o medycynie, źle stawiane diagnozy, brak pieniędzy oraz niechęć, by poddać się leczeniu, ze względu na przekonania religijne, sprawiły, że Jose niemal zupełnie stracił twarz.

Rusza jednak do Anglii, by w Londynie spotkać najlepszych ekspertów. Zostanie poddany wielu badaniom, konsultacjom. Spędzi też trochę czasu z bratem i resztą rodziny, rozkoszując się zwiedzaniem. W tym czasie podejmie najważniejszą decyzję swojego życia. Jose walczy nie tylko o normalny wygląd, przede wszystkim o życie. Czy zdecyduje się odstąpić od swych przekonań religijnych i ponieść ryzyko operacji usunięcia narośli?

Najmniejsza mama świata

20-letnia Cristianne Ray mierzy zaledwie 84 centymetry. Jest najmniejszą żyjącą kobietą, która wydała na świat dziecko. Gdy lekarze po raz pierwszy usłyszeli o jej nieplanowanej ciąży, obawiali się o jej życie. Jednak Cristianne była zdeterminowana, by urodzić dziecko. Teraz, wbrew wszelkim przeszkodom, kołysze swą córkę w ramionach. Dumny tata, Jeremy Bowden - 190 centymerów wzrostu, piętrzy się nad nimi. Mała Kyrsten w dniu narodzin ważyła ponad dwa kilogramy i mierzyła 35 centymetrów. Cristianne wraz z narzeczonym Jeremym pragną stworzyć córce jak najlepsze warunki życia.

Cristianne cierpi na rzadkie schorzenie kości, które nie osiągnęły rozmiarów dorosłego człowieka, natomiast organy wewnętrzne i mięśnie są normalnych rozmiarów - ściśnięte na małej przestrzeni. Ciąża Cristianne była wyjątkowa. Gdyby dziecko rosło w jej łonie w górę, zmiażdżyłoby serce i płuca. A Cristianne musiała nosić ciążę przez przynajmniej 30 tygodni, by dziecko miało szansę przeżyć, Kyrsten urodziła się po zabiegu cesarskiego cięcia.

Cristianne mieszka z rodzicami i narzeczonym Jeremym w Seattle, w stanie Waszyngton. Jak każda mama, dba o maleństwo, chociaż codzienność jest trudna - zmiana pieluch, karmienie, kąpiel i zabawy z dzieckiem to dla niewielkiej kobiety ogromny wysiłek. Mała Kyrsten urodziła się z rozszczepieniem podniebienia, odziedziczyła też po matce chorobę kości, jednak nikt nie wie, do jakiego stopnia. Rodzina konsultuje się z lekarzami, by lepiej zrozumieć, jaka przyszłość ją czeka.
Historia Cristianne i Jeremy'ego znalazła się na pierwszych stronach gazet. W Internecie pojawiają się komentarze - niektórzy ludzie uważają, że postąpili źle. Cristianne chce udowodnić im, że się mylą. Prowadzi samochód, gra w kręgle, by być w formie, a nawet wybiera sukienkę ślubną. Bardzo pragnie wieść normalne, niezależne życie ze swoją rodziną.

Najmniejsze dzieci świata

Karłowatość pierwotna to najrzadszy typ karłowatości. Polega on na tym, że ciało jest małe we wszystkich etapach życia. Rzadko wzrost człowieka cierpiącego na to schorzenie przekracza 90 centymetrów. Szacuje się, że na świecie żyje tylko około 100 osób z tym zaburzeniem, 40 z nich w USA. Należą do nich 13-letnia Taylor Marcello i 12-letnia Hannah Kritzeck.

Taylor mierzy 84 centymetry i waży niecałe 8 kilogramów. Dziewczynka jest w wieku, w którym wygląd jest najważniejszy, a bycie innym to największy koszmar. Ile dziewczyn o rozmiarach niemowlaka znacie, które przechodzą przez okres dojrzewania i nie przejmują się płcią przeciwną? Taylor staje się coraz bardziej świadoma, stawia pierwsze kroki w świecie dorosłych. Uczęszcza do normalnej szkoły, przyjaźni się z dziećmi o normalnym wzroście, chodzi na zakupy oraz dyskotekę i usiłuje być przeciętną nastolatką. Poddaje się operacji kręgosłupa. Kiedy świętuje urodziny, jej gośćmi są inne osoby, cierpiące na karłowatość pierwotną. Jej przyjaciółka, Hannah, też boryka się z podobnymi problemami i powoli akceptuje fakt, że jest i zawsze będzie mała. Hannah będzie musiała poddać się tej samej operacji, co Taylor - jednak jeszcze się z tym nie pogodziła. źródło


A tu dla pełniejszego zobrazowania film o Dede (film Tv rip 230 MB z tego programu Discovery Channel)

http://rapidshare.com/files/192878738/Moja_szokuj_ca_historia__p___cz_owiek__p___drzewo_-up-dla-exsite.pl.part1.rar
http://rapidshare.com/files/192880279/Moja_szokuj_ca_historia__p___cz_owiek__p___drzewo_-up-dla-exsite.pl.part2.rar
http://rapidshare.com/files/192877317/Moja_szokuj_ca_historia__p___cz_owiek__p___drzewo_-up-dla-exsite.pl.part3.rar

Chyba nie pozwiedzano w sprawie Jose Mestre jeszcze ostatniego słowa.

Użytkownik panter edytował ten post 2009-02-02, godz. 21:40

"Człowiek broni błędów, które kocha." Seneka Starszy

Panter

#8 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-02-02, godz. 22:05

:angry: Panter,takich przykładow można mnozyc bardzo wiele,bo jest masa róznych chorób trapiacych istoty zywe,nie tylko ludzi,ale i zwierzeta,rośliny nawet.Mnie zbulwersowała informacja,ze ten człowiek ponad 30 lat cierpiał,bo bał sie ,ze podczas operacji zmuszony zostanie do przyjecia krwi.Ale nawet gdyby sie zdecydował na leczenie,to poprostu nie miał na ten cel pieniedzy,bo jest biedny.A przeciez organizacja SJ liczy ok.6 mln.członkow,wiec ,co za problem do złozenia sie po 0,5 dolara,aby pomóc bratu?Tylko,ze tam,owszem wspólczuje sie chorym i potrzebujacym,pocieszajac ich juz bliskim nowym systemem,gdzie nie będzie chorób,biedy i śmierci,ale poki co stawia sie ogromne obiekty w wielu krajach,jakby ten świat miał istniec jeszcze tysiąc lat.Dobrze,ze angielscy lekarze zdecydowali sie pomóc nieszczęśnikowi,więc pseudobracia klasna w dłonie radośnie i wykrzykną:alez to błogoslawieństwo Jehowy,bracie Jose. :angry:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#9 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-02-03, godz. 09:26

:angry: Mnie zbulwersowała informacja,ze ten człowiek ponad 30 lat cierpiał,bo bał sie ,ze podczas operacji zmuszony zostanie do przyjecia krwi.Ale nawet gdyby sie zdecydował na leczenie,to poprostu nie miał na ten cel pieniedzy,bo jest biedny.A przeciez organizacja SJ liczy ok.6 mln.członkow,wiec ,co za problem do złozenia sie po 0,5 dolara,aby pomóc bratu? Tylko,ze tam,owszem wspólczuje sie chorym i potrzebujacym,pocieszajac ich juz bliskim nowym systemem,gdzie nie będzie chorób,biedy i śmierci,ale poki co stawia sie ogromne obiekty w wielu krajach,jakby ten świat miał istniec jeszcze tysiąc lat.Dobrze,ze angielscy lekarze zdecydowali sie pomóc nieszczęśnikowi,więc pseudobracia klasna w dłonie radośnie i wykrzykną:alez to błogoslawieństwo Jehowy,bracie Jose. :angry:

jest w tym co piszesz bardzo dużo racji....poszczególni, prości cżłonkowie organizacji swiadków jehowy żyją li tylko z własnych funduszy. Gdy zdarzy się choroba pochłaniająca mnóstwo funduszy mogą liczyc tylko na siebie. Nikt nawet nie pomyśłi by wyjśc z inicjatywą składki dla osoby potrzebującej. a osoba potrzebujaca tak jest skromna, że nawet o tym nie wspomni , ze ma problem finansowy i że NAPRAWDĘ POTRZEBNA JEST JEJ REALNA POMOC, a nie "chrzanienie" o miłości braterskiej" i opowiadanie o cudownej przyszłości rodu ludzkiego w raju na ziemi.... i w zasadzie nie ma prawie żadnych odstępstw od tej reguły. no, może czasami, gdy w zborze jest ktoś bardzo "wazny", czyli na przykład jest bratem starszym, albo "obwodowym", to wtedy robi się wyjątek, bo przecież brat starszy to jest KTOŚ. pamiętam w zasadzie jedną sytuację , która miała miejsce około 5 lat temu. zbory okoliczne miały się złożyc na siostrę, której mąż, brat starszy , zginął w płomieniach. sama historia jest przykra, ale ciąg dalszy jest dla mnie niesmaczny....ponieważ ta siostra pracowałą, miała troje dzieci, z których dwoje było dorosłych i pracowało, płaciło za studia, córka w tym czasie robiła prawo jazdy ( to tez kosztuje) i ta owdowiała siostra przez jednego brata ,który "ubóstwiał" jej zmarłego męża została uznana za potrzebującą. zrobiono na jej rodzinę zrzutę, zeby dzieci starszego dorosłe i pracujące mogły się dalej uczyc, kupic sobie nowy samochód ( za jakiś czas się pojawił przed blokiem). zbierały się na nich siostry emerytki, bracia renciści, rodziny wiążące ledwo ledwo koniec z końcem.....pewnie trochę nie na temat ale takie sprawy mnie poruszają . tak jak w krk wykorzystywanie "parafian" przez kler.
żenada....

Użytkownik novanna edytował ten post 2009-02-03, godz. 09:30


#10 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-02-03, godz. 10:30

jest w tym co piszesz bardzo dużo racji....poszczególni, prości cżłonkowie organizacji swiadków jehowy żyją li tylko z własnych funduszy. Gdy zdarzy się choroba pochłaniająca mnóstwo funduszy mogą liczyc tylko na siebie. Nikt nawet nie pomyśłi by wyjśc z inicjatywą składki dla osoby potrzebującej. a osoba potrzebujaca tak jest skromna, że nawet o tym nie wspomni , ze ma problem finansowy i że NAPRAWDĘ POTRZEBNA JEST JEJ REALNA POMOC, a nie "chrzanienie" o miłości braterskiej" i opowiadanie o cudownej przyszłości rodu ludzkiego w raju na ziemi.... i w zasadzie nie ma prawie żadnych odstępstw od tej reguły. no, może czasami, gdy w zborze jest ktoś bardzo "wazny", czyli na przykład jest bratem starszym, albo "obwodowym", to wtedy robi się wyjątek, bo przecież brat starszy to jest KTOŚ. pamiętam w zasadzie jedną sytuację , która miała miejsce około 5 lat temu. zbory okoliczne miały się złożyc na siostrę, której mąż, brat starszy , zginął w płomieniach. sama historia jest przykra, ale ciąg dalszy jest dla mnie niesmaczny....ponieważ ta siostra pracowałą, miała troje dzieci, z których dwoje było dorosłych i pracowało, płaciło za studia, córka w tym czasie robiła prawo jazdy ( to tez kosztuje) i ta owdowiała siostra przez jednego brata ,który "ubóstwiał" jej zmarłego męża została uznana za potrzebującą. zrobiono na jej rodzinę zrzutę, zeby dzieci starszego dorosłe i pracujące mogły się dalej uczyc, kupic sobie nowy samochód ( za jakiś czas się pojawił przed blokiem). zbierały się na nich siostry emerytki, bracia renciści, rodziny wiążące ledwo ledwo koniec z końcem.....pewnie trochę nie na temat ale takie sprawy mnie poruszają . tak jak w krk wykorzystywanie "parafian" przez kler.
żenada....


Przypomniała mi się też bardzo przykra historia braci,ktorzy byli osobami nie mówiącymi i niesłyszacymi,choć zbyszek troche czytał z ust,bo słuch stracił w dzieciństwie,mieli synka,który słyszał i on praktycznie od dziecka służył im za uszy i język.Otóz ci bracia zyli bardzo skromnie,mieli rente,umieli uprawiac działke i mieli koze.Ja Zbyszka bardzo lubilam,piec przez niego zrobiony do dzisiaj u nas stoi,chyba przez sentyment,bo nie uzywany.Historia ich życia jest bardzo dramatyczna,bo im ludzie dokuczli wyjatkowo perfidnie i oszukiwali,tak,ze tułali sie biedacy po różnych katach,w koncu kupili jakąs chałupke i zagospodarowali sie,ale tu los znowu zadrwił z biedaków i spaliła im sie ta chatka.Spaliły im sie wszystkie oszczednosci,sprzety,wsio.A Zbyszek ratujac w pożarze rodzine doznał rozleglych poparzeń.Zawieziono go do kiepskiego szpitala powiatowego i tam po kilku miesiacach meczarni zmarł.Ja sie dowiedziałam o jego smierci długo po fakcie.Miejscowa ,lokalna prasa napisała artykul o pogorzelcach i o zbiorce pieniedzy wśród katolickich parafian!!!!A kochani bracia nic nie zrobili,a przynajmniej ja nie znam takich faktów.Najbardziej bolało mnie to,ze pies z kulawa noga nie pomógł umiescić Zbyszka w Centrum Leczenia Oparzen na Slasku,czy on musiał umrzec?do dzisiaj nie wiem,co sie dzieje z jego zona i synem.Sorry,łzy same leca
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#11 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-02-03, godz. 14:03

Zwróciłem uwagę na te zdanie:

Niemniej jednak, po śmierci matki (która była świadkiem Jehowy) Jose może liczyć na wsparcie innych swoich bliskich (którzy świadkami Jehowy nie są), a przede wszystkim siostry, która za wszelką cenę starała się doprowadzić do wyrwania swojego brata z dotychczasowego stanu bierności i uległości wobec choroby.

Czyżby Jose był pod tak wielkim wpływem matki, że dopiero po jej śmierci może liczyć na pomoc pozostałych swoich bliskich?

Co do kosztów leczenia... pewnie są bardzo wysokie, a Portugalia nie jest znowu aż tak bogatym krajem, więc wątpię, czy jego bracia byliby w stanie zrzucić się na taką operację...

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#12 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-02-03, godz. 14:34

a w kraju unijnym (Portugalia) takiej operacji nie pokrywa jakaś instytucja państwowa podobna do naszego NFZ?

#13 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-02-03, godz. 15:23

a w kraju unijnym (Portugalia) takiej operacji nie pokrywa jakaś instytucja państwowa podobna do naszego NFZ?

Kłopot z tą operacją nie polega na kosztach (choć te mogłyby być o wiele mniejsze jakby wiele lat wcześniej ją przeprowadzono), ale na tym, że może podczas jej trwania wystąpić silny krwotok trudny do zatamowania i potrzeba przeprowadzenia transfuzji pełnej krwii.
Czesiek




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych