Skocz do zawartości


Zdjęcie

Szarlatańska medycyna WTS


  • Please log in to reply
7 replies to this topic

#1 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2004-12-02, godz. 23:17

Założyciel Towarzystwa Strażnica (WTS), Charles Taze Russell, niezwykle fascynował się nauką, technologią i postępem technicznym. Ta fascynacja doprowadziła do powstania kilku pomysłów, które z perspektywy czasu wprawiają w zakłopotanie (np. piramidologia), ale jego podejście do powszechnej "nauki" było w zasadzie pozytywne. Russell przede wszystkim optymistą. Rozczarowanie wynikłe z niespełnionych przepowiedni powstania pokojowego nowego świata w roku 1914 stały się prawdopodobnie powodem zaniku tego optymizmu w naukach Strażnicy.

"Sędzia" Joseph Rutherford, który został prezesem po śmierci Russella w 1916 roku i objął przewodnictwo w organizacji, także był zafascynowany technologią i nauką. O ile Russell miał jakieś dziwne poglądy, to Rutherford go w tym przerósł i posunął się jeszcze dalej. Ale najwięcej w tej kwestii dokonał Clayton J. Woodworth, współautor kontrowersyjnego siódmego tomu Wykładów Pisma Świętego - "Dokonana tajemnica" (1917). W 1919 został on redaktorem naczelnym czasopisma zatytułowanego "Golden Age" [Złoty Wiek], znanego obecnie jako Przebudźcie się! Woodworth hołdował takim poglądom, że można postawić go w szeregu szaleńców i dziwaków.

Golden Age stało się forum dla najbardziej ekstrawaganckich wypowiedzi o nauce. A przede wszystkim, Woodworth osiągnął mistrzostwo w swoich niezwykle osobliwych pomysłach odnośnie medycyny i zdrowia. Badacze Pisma Świętego mogli rozkoszować się wartkim strumieniem porad na temat zdrowia, jednych mocniejszych od drugich:

"Nie ma żadnego dobrego pożywienia, które można by spożywać podczas porannego posiłku. W czasie śniadania najlepiej jest zrobić przerwę na post. Podtrzymuj codziennie post aż do godzin południowych (...) Pij duże ilości wody dwie godziny po każdym posiłku; nie pij jednak nic tuż przed jedzeniem; a jeśli już musisz pić w czasie posiłku, to pij małe ilości. Zdrowo jest pić dobrą maślankę zarówno w trakcie jedzenia, jak i między posiłkami. Wypijaj pełną szklankę wody przed i po kąpieli." (Golden Age, 9 września 1925, ss. 784-785)

"Wczesnym przedpołudniem bierz kąpiel słoneczną, co przyniesie więcej korzyści, gdyż odbierzesz wiele uzdrawiających promieni ultrafioletowych" (Golden Age, 13 września 1933, s. 777)

Jednym z głównych punktów całej tej propagandy był pomysł, że naczynia aluminiowe były źródłem wszelkiego rodzaju okropnych chorób. Z tego powodu Świadkowie Jehowy byli bardzo sceptycznie nastawieni do jedzenia na mieście i mogli często zrzucać winę za zatrute jedzenie na naczynia, w których zostało przygotowane, zamiast na same środki spożywcze. Można znaleźć z tamtego okresu kilka listów od czytelników piszących, jak to cudownie, że ich dzieci zostały uchronione na zdrowiu od różnych chorób dzięki zamieszczanych w Złotym Wieku ostrzeżeń odnośnie aluminiowych naczyń.

Innym, o wiele poważniejszym oszustwem był wymysł, że lekarze medycyny byli agentami Szatana.

"Musimy to sobie dobrze wbić do głowy, że jeśli chodzi o leki, surowice, szczepionki, operacje chirurgiczne itp. zabiegi medyczne, to nie mają one żadnej trwałej wartości poza sporadycznymi przypadkami pomocy lekarskiej (...) Czytelnicy Złotego Wieku znają nieprzyjemną prawdę o duchowieństwie, i powinni oni także poznać prawdę o zawodzie lekarza, który pochodzi od tych samych czczących demony szamanów (lekarzy-kapłanów), co 'boscy lekarze'". (Golden Age, 5 sierpnia 1931, ss. 727-728)

Naturalnym następstwem takiego stanowiska było całkiem poważne zaprzeczanie przez WTS "teorii chorobotwórczych wirusów", którą postrzegano jako niebezpieczne oszustwo tych "czczących demony" doktorów medycyny. WTS twierdziło, że choroby są wynikiem "złych wibracji" i nawet trudniło się rozprowadzaniem na rynku specjalnego urządzenia zwanego Elektronicznym Radiem Biola, o którym pisano, że uzdrawia pacjentów poprzez wysyłanie specjalnych "fal radiowych" korygujących wibracje. Nie ma chyba potrzeby wspominać o wielu listach czytelników, którzy zostali wyleczeni tym urządzeniem. Złoty Wiek zamieścił ogłoszenie dotyczące tego cudownego produktu, wynalezionego przez Badacza Pisma Świętego:

"Choroba to Złe Wibracje. Z tego, co dotychczas powiedziano, dla każdego staje się oczywiste, że choroby są po prostu wynikiem stanu 'rozstrojenia' pewnych części organizmu. Innymi słowy, na organ lub ciało oddziałują niższe albo wyższe 'wibracje' niż normalnie (...) Nazwałem to nowe odkrycie (...) Elektroniczne Radio Biola (...) Biola automatycznie diagnozuje i leczy choroby używając elektronicznych wibracji. Diagnoza jest w 100 procentach poprawna, dając szacunkowo lepszą skuteczność aniżeli najbardziej doświadczony diagnostyk, i to bez żadnych dodatkowych kosztów". (Ogłoszenie w Golden Age, 22 kwietnia 1925, ss. 453-454)

Jednak jeszcze bardziej zadziwiające od szarlatańskiego podłoża owego urządzenia jest bezpośredni związek tej maszyny z okultystycznymi praktykami. Wypowiedź, że zawód lekarza wywodzi się od "czczących demony szamanów" brzmi zgoła ironicznie, gdy przyjrzymy się, jak działało Radio Biola: Pacjentowi mówiło się, żeby napisał swoje imię na kawałku papieru. Mały skrawek - wystarczyła kropka - tego papieru z atramentem wkładano w maszynę. Maszyna (czy raczej jej operator) udzielała w jakiś sposób odpowiedzi "tak" lub "nie" na pytania związane ze zdrowiem pacjenta, odczytując "elektroniczne drgania" narządów chorego w oparciu o wspomnianą kropkę atramentu. Ale nie urządzenie nie ograniczało się do postawienia diagnozy, można ją było także wykorzystywać do udzielania odpowiedzi w kwestiach życiowych oczekiwań ludzi.

Jeśli czytelnik kojarzy się to z tabliczką Ouija, to ma rację. Niejaki Roy Goodrich, który był jednym z szanowanych "Badaczy Pisma Świętego", otrzymał pozwolenie, by napisać ostrzegający artykuł w Golden Age, w którym przekonywał, że to urządzenie było sprytną pułapką spirytystyczną. Przywódcy WTS nie zgodzili się z tym i pan Goodrich sam sobie zafundował wykluczenie (zobacz Golden Age z 22 kwietnia 1925, ss. 606-7; z 5 marca 1930, ss. 355-62).

Jak widzimy z powyższego, Towarzystwo Strażnica argumentowało, że choroby spowodowane są elektrycznym "brakiem równowagi" w organach wewnętrznych (co może zostać naprawione: "Zamów Biola już dzisiaj. Cena $35. Gotówka przekazem."). Poglądy skierowane na to, że choroby wywołują zarazki nie znajdywały poparcia:

"...medycyna bierze swe pochodzenie w demonologii i wykorzystywała swój czas do połowy ubiegłego stulecia na próbach wypędzania demonów. Przez ostatnie półwiecze próbowała wypędzać zarazki". (Golden Age, 5 sierpnia 1931, s. 728)

Czasopismo to ostrzegało później ŚJ przed prześwietleniami (23 września 1936, s. 828), i chociaż w rzeczywistości nie zaprzeczało korzyściom ogółowi zabiegów chirurgicznych, to wycięcie migdałków postrzegano jako gorsze od samobójstwa:

"Jeśli jakiś nadgorliwy doktor uznaje twoje migdałki za nadające się do usunięcia, idź i popełnij samobójstwo tępym nożem. Jest to tańsze i mniej bolesne." (Golden Age, 7 kwietnia 1926, s. 438)

Kierujemy uwagę na te informacje nie po to, żeby wprawiać Towarzystwo z zakłopotanie, lecz aby zademonstrować poziom jego ignorancji w odniesieniu do nauki i medycyny, oraz po to, by uchwycić źródło i pochodzenie obecnego zakazu krwi.

__________________________________

Informacje do tego materiału i innych o tej tematyce zaczerpnięto z książki prof. M. Jamesa Pentona Apocalypse Delayed - The Story of Jehovah's Witnesses (University Toronto Press, 1985) oraz z obszernych cytatów i komentarzy opublikowanych przez Kena Raines'a w jego czasopiśmie JW Research.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#2 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-12, godz. 11:30

Szukając czegoś innego, przypadkowo natrafiłem na taką mądrość z 'kanału':

Strażnica nr6 z 1988, s.31
Chrześcijanin również musi mieć w poszanowaniu swe ciało, które oddał Bogu (Rzym. 12:1). Niektórzy uważają, że powinno to kształtować ich pogląd na sekcję zwłok. Woleliby, żeby ciało bliskiej osoby, która zmarła, nie było poddawane obdukcji, jeśli nie ma po temu istotnych powodów. Być może wiedzą, że krew pobieraną ze zwłok wykorzystuje się gdzieniegdzie do transfuzji lub na inne cele, i nie chcą z tym mieć nic wspólnego.

No takich jaj to jeszcze nie widziałem :o

Krew do transfuzji pobiera się od nieboszczyków?



Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#3 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2009-06-12, godz. 11:54

Szukając czegoś innego, przypadkowo natrafiłem na taką mądrość z 'kanału'


Ale "Kanal"


Publikacje WTS-u nie sa warte papieru na ktorym sa drukowane
Umbre Summum

#4 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-06-12, godz. 12:22

Szukając czegoś innego, przypadkowo natrafiłem na taką mądrość z 'kanału':

Strażnica nr6 z 1988, s.31
Chrześcijanin również musi mieć w poszanowaniu swe ciało, które oddał Bogu (Rzym. 12:1). Niektórzy uważają, że powinno to kształtować ich pogląd na sekcję zwłok. Woleliby, żeby ciało bliskiej osoby, która zmarła, nie było poddawane obdukcji, jeśli nie ma po temu istotnych powodów. Być może wiedzą, że krew pobieraną ze zwłok wykorzystuje się gdzieniegdzie do transfuzji lub na inne cele, i nie chcą z tym mieć nic wspólnego.

No takich jaj to jeszcze nie widziałem :o

Krew do transfuzji pobiera się od nieboszczyków?




Ale za taką krwią to oni powinni być za! Przeciez dusza juz umarła i sie nie wymiesza z duszą tego kto przyjmuje!

Pomijajac fakt, ze martwa tkanka nic nie daje ;)

#5 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-12, godz. 12:48


Krew do transfuzji pobiera się od nieboszczyków?

[/size][/size]

Nigdy nie wczytywałam się dokładnie w głos Strażnicy, ani innych publikacji WTS. Wybierałam, co mnie interesuje, a czytając robiłam weryfikacji na bieżąco użyteczności, czy wiarygodności artykułu. Ostatnio to już odpusciłam sobie zupełnie zgłębianie brooklyńskich miesięczników.
Takiego "kwiatka" pewnie nie dostrzegłabym. Jeśli WTS jest podobnie kompetenty, jak w sprawie pobierania krwi z nieboszczyków, to świetnie...że nie zaśmiecałam nadmiernie swego umysłu "prawdami" niewolnika. :)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#6 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-12, godz. 15:29

Krew od zmarłych... No, no, ciekawe, zwłaszcza ze względu na czynniki krzepnięcia ;) Może naoglądali się serii "Sztuczna krew"? :)
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#7 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-06-12, godz. 19:48

Mądrość niebiańska jest tak ponadczasowa i wszechogarniająca, że ludzie na Ziemi nie potrafią jej zrozumieć.

#8 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-06-12, godz. 20:28

Cóż, ciekawe tezy ;-) Śniadanie w porze obiadu, lekarze to szarlatani, choroby z wibracji i urządzenie do uzdrawiania, etc... A transfuzje z nieboszczyków biją chyba wszystko.
Mnie się osobiście podoba pomysł z kąpielami słonecznymi. Mogłabym się do niego zastosować. Bardzo lubię słoneczko ;-)

Mnie się zawsze wydawało, że śJ dość sceptycznie podchodzą do medycyny niekonwencjonalnej (urządzenie do "naprawiania" wibracji). A ostatnio rozmawiałam ze starszym, który chwalił się, że ma całą kolekcję takich cudów, głównie bazujących na medycynie wschodu. Zdziwiłam się, myślałam, że śJ stronią od takich rzeczy.
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych