Skocz do zawartości


Zdjęcie

Z archiwum: Bliźniaczki syjamskie z Wejherowa


  • Please log in to reply
No replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2007-12-08, godz. 19:49

Chciałabym przypomnieć historię polskich bliźniaczek syjamskich, które urodziły się w rodzinie świadków Jehowy. Zdarzyło się to w 2000 roku, zatem wielu z nas mogło nie mieć okazji, by się z tą sprawą zapoznać. Poniżej artykuły, które udało mi się odnaleźć:



Nieprawdopodobne stało się prawdziwe



Rozmowa z doc. ADAMEM BYŚKIEM, lekarzem opiekującym się bliźniętami syjamskimi w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym Collegium Medicum UJ


- Siostry syjamskie, które przywieziono w ostatni piątek do Krakowa z Wejherowa leżą na wspólnej sali z drugą parą sióstr syjamskich - z Dorotą i Małgosią. A co się dzieje z parą braci syjamskich, którzy także czekają w waszym szpitalu na rozdzielenie?


- To szczęśliwy zbieg okoliczności, że dziewczynki urodziły się teraz, a nie np. miesiąc wcześniej. Dziś mamy dla nich wolne łóżeczko, wcześniej zajmowane przez Patryka i Kamila. W tej chwili czują się oni na tyle dobrze, iż mogliśmy ich przenieść na normalny oddział chirurgiczny, gdzie będą przygotowywani do operacji rozdzielenia, którą planujemy na wrzesień.

- W lutym, kiedy przywieziono do was Dorotę i Małgosię, które położono na sali obok braci syjamskich, a trzecia para polskich zroślaków czekała na operację rozdzielenia w Filadelfii, mówił Pan, że to jest, jak główna wygrana w totolotka i że coś takiego w zasadzie się nie zdarza. Tymczasem minęły dwa miesiące i w Polsce urodziła się czwarta para bliźniąt syjamskich.

- To już jest jak skumulowana wygrana w totka! To nieprawdopodobne, ale dziewczynki z Wejherowa rzeczywiście są czwartą parą bliźniąt syjamskich, które w ciągu minionego roku urodziły się w Polsce i 15 parą zroślaków, która trafiła do Krakowa. Jak się jednak wydaje, stanowią one najtrudniejszy przypadek.

- Lekarze przyjmujący poród przewidywali bliźnięta, nie sądzili tylko, że będą to dzieci syjamskie. Dziewczynki przyszły na świat w wyniku cięcia cesarskiego, w stanie dość dobrym. Ważyły około 6 kg

- Niestety, jesteśmy zaniepokojeni ich stanem. W pierwszym okresie życia dziecka dochodzi do ewolucyjnych zmian w układzie krążenia. Jak one wpłyną na zdrowie dziewczynek, trudno w tej chwili przewidzieć. I tak z powodu rozległego zrostu dzieci cierpią na niewydolność układu oddechowo-krążeniowego. Mamy bardzo poważne podejrzenia, że mają wspólny układ krążenia.

- "Rozległy zrost" - co to oznacza?


- Zrośnięte są klatką piersiową, brzuchem, prawdopodobnie mają wspólną wątrobę, przeponę, worki osierdziowe. Nie wiadomo, co jest z sercem - możemy tylko podejrzewać, że serca także mogą być połączone.

- To by znaczyło, że rozdzielenie nie będzie możliwe?

- Na razie nie możemy powiedzieć jeszcze nic konkretnego. Nie jesteśmy jednak optymistami, jeśli chodzi o możliwości podziału tej pary zroślaków.

- Wiemy, że dodatkowym problemem jest wyznanie rodziców dziewczynek, którzy jako Świadkowie Jehowy, nie chcą zgodzić się na transfuzję krwi.


- Istotnie, rodzice choć zgadzają się na operację - ojciec podpisał zgodę, matka jeszcze pozostaje w szpitalu - zgłosili protest przeciw ewentualnemu przetaczaniu krwi i preparatów krwiopochodnych. W takiej sytuacji żaden lekarz nie podejmie się operacji, tym bardziej że narządy, które prawdopodobnie trzeba będzie chirurgicznie dzielić, należą do najbardziej ukrwionych w organizmie. Zresztą - może się okazać, że operacja w ogóle jest niewykonalna, bowiem skazywałaby na śmierć jedno z dzieci. Wolałbym jednak, żeby rodzice dzieci dowiedzieli się od nas, a nie z prasy, jakie są rokowania co do stanu zdrowia ich córek.

Rozmawiała: ELŻBIETA BOREK

***

Do tej pory w Krakowie wykonano sześć operacji rozdzielenia bliźniąt (ostatnią w 1993 r.). Z każdej pary żyje jedno dziecko. Bliźniaki syjamskie, zdaniem prof. Jana Grochowskiego, dyrektora Dziecięcego Szpitala Klinicznego CM UJ, w naszej sferze geograficznej przychodzą na świat raz na 200 do 700 tys. urodzeń. W ostatnich latach liczba ciąż syjamskich dramatycznie wzrasta. Większość zroślaków umiera w pierwszej dobie życia.


--
źródło: "Dziennik Polski", link




Siostry syjamskie nie żyją

Miały jedno serce


(INF. WŁ.) W Dziecięcym Szpitalu Klinicznym Collegium Medicum UJ zmarły siostry syjamskie z Wejherowa, które urodziły się przed tygodniem. Jak twierdzi prof. Jan Grochowski, dyrektor szpitala, to nie masywny zrost, z jakim dzieci przyszły na świat, spowodował ich śmierć. Jej powodem były wady wrodzone, które od początku nie rokowały szans na uratowanie dziewczynek. Przyczyniły się one do ciężkich zaburzeń i w konsekwencji do zatrzymania akcji serca.


- Dziewczynki miały jedno serce, składające się ze wspólnego przedsionka i dwóch odrębnych komór, z których wychodziły dwa główne naczynia tętnicze dla każdej z nich - tłumaczy prof. Grochowski. - Dodatkowo stwierdzono skrajny niedorozwój aorty u jednej z sióstr. Biorąc pod uwagę ich bardzo skomplikowany zrost, wspólne serce i złożoność wad naczyniowych, nawet natychmiastowe chirurgiczne rozdzielenie dzieci nie stwarzało szans na ich uratowanie.

Od momentu przywiezienia tej pary zroślaków do Krakowa lekarze byli poważnie zaniepokojeni ich stanem zdrowia. Dziewczynki przyszły na świat szeroko zrośnięte klatkami piersiowymi i brzuszkami. Miały wspólną przeponę, wątrobę, worki osierdziowe i serce. Nie stwarzało to optymistycznych przesłanek co do możliwości podziału.

Przez cały czas pobytu w krakowskim szpitalu dzieci poddane były troskliwej i fachowej opiece medycznej. Leczone były m.in. poprzez podawanie im preparatów krwiozastępczych. Rodzice nie wyrażali sprzeciwu na taki tryb postępowania medycznego. Jako świadkowie Jehowy sprzeciwiali się jedynie przetaczaniu krwi, które na szczęście nie było konieczne. Dopiero gdyby doszło do skomplikowanej operacji rozdzielenia dzieci, transfuzja mogłaby okazać się niezbędna.

W tej chwili w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym CM UJ przebywają dwie pary bliźniąt syjamskich. Kamil i Patryk - urodzeni w październiku ubiegłego roku, wobec których już w maju zostaną rozpoczęte czynności przygotowujące ich do operacji rozdzielania zaplanowanej na wrzesień - oraz Dorotka i Małgosia z Poznania, urodzone w lutym tego roku.

(E)
--
źródło: "Dziennik Polski", link




Rodzice bliźniaczek syjamskich nie chcą się zgodzić na transfuzję ich krwi


Środa, 26 kwietnia 2000 (19:01)


Rodzice bliźniaczek syjamskich z Wejherowa, które trafiły do szpitala w Krakowie zastanawiają się, czy zezwolić lekarzom na operację rozdzielenia dziewczynek. Oboje są Świadkami Jehowy - ta religia nie uznaje transfuzji krwi.

Dziewczynki mają wspólną wątrobę, przeponę i jamę opłucną. Niewykluczone, że i serce. Co więc ważniejsze - zdrowie dzieci i większa szansa na powodzenie operacji czy przekonania religijne. Na operację rozdzielenia sióstr muszą się zgodzić rodzice.

RMF
--
źródło




W Krakowie zmarły bliźniaczki syjamskie z Wejherowa


Piątek, 28 kwietnia 2000 (15:54)


W Polsko-Amerykańskim Instytucie Pediatrii w Krakowie w Prokocimiu zmarły wczoraj siostry syjamskie, które urodziły się przed tygodniem w Wejherowie.


Zdaniem lekarzy, stwierdzone u dzieci anomalie anatomiczne nie rokowały szans na uratowanie dziewczynek. Dzięki wdrożonemu zaraz po urodzeniu leczeniu, zdołano siostry utrzymać przez tydzień przy życiu. Miały wspólne serce, a jedna z nich skrajny niedorozwój aorty.

Zdaniem lekarzy z PAIP, pozostałe wady - m.in. szeroki zrost klatek piersiowych i jamy brzusznej oraz częściowo wspólna przepona - nie miały wpływu na stan zdrowia dzieci i możliwość ich rozdzielenia.

Jak podkreślili, rodzice dzieci w żadnym momencie nie ograniczali postępowania lekarskiego względami religijnymi. Co prawda jako świadkowie Jehowy zastrzegli na początku, by przy leczeniu dziewczynek nie przetaczano im krwi, bowiem nie pozwala na to ich wyznanie, ale nie stanowiłoby to przeszkody w leczeniu dzieci.

RMF
--
źródło


.jb




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych