Faktycznie, Podolski w swoim opracowaniu "poraża" rzetelnością i szkoda byłoby słów na jego zarzuty, gdyby nie rzesze ludzi, które mu bezgranicznie wierzą (bo skoro krytykuje, to pewnie wie, prawda?).
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że Badacze Pisma Świętego pod pojęciem "drugie przyjście Chrystusa" (które sami coraz rzadziej używali) rozumieli szereg wydarzeń:
[list]- obecność (paruzję) Chrystusa od 1874
Tu zgoda.
- ukazanie się, manifestację (epifanię) Jezusa Chrystusa oraz objęcie przez Niego władzy królewskiej w 1914
Oj Matuzalemku, tu chyba coś ściemniasz. W której to publikacji ŚJ nauczali/ją, że "epifania" Jezusa nastąpiła w 1914? Przerobiłem swego czasu wszystkie "Strażnice" od 1957 roku plus wszystkie książki Towarzystwa od tego czasu (w tym parę wcześniejszych) i nigdzie takiej koncepcji nie widziałem. Pierwsze słyszę. Nie bujasz nas, co? Objęcie władzy przez Jezusa w 1914 roku to też coś
zupełnie innego niż przyjście Jezusa, które nastąpiło wcześniej. Zresztą ta nauka była wprowadzona dopiero dużo później. Kobieta spytała o
przyjście Jezusa i głosiciel też odpowiedział jej, że
przyjście nastapiło w 1914 roku. Nikt tam nie mówił o jakiejś rzekomej epifanii, a co dopiero obejmowaniu Królestwa w 1914 roku. To kompletnie inne zagadnienia. Literatura ŚJ te zagadnienia precyzyjnie rozdziela. A ty sugerujesz, że to wszystko jedno i wrzucasz to do jednego wora. I rzeczywiście, objęcie władzy królewskiej przez Jezusa i uprzednie jego przyjście to rzeczy tak różne od siebie, że twa teza, iż określano to w zasadzie mianem tego samego, jest najzwyczajniej w świecie nieprawdopodobna.
Innymi słowy wmawiasz nam, że ktoś mówił A, ale tak naprawdę to myślał Z.
- przyjście Chrystusa do swojej "Świątyni" na sąd w 1918
Jak wyżej, czy o to pytała kobieta? Zresztą nawet ten głosiciel, który jej odpowiedział, nie miał tego na myśli, bo nie mówił o roku 1914 a 1918.
Dodatkowo pod koniec lat 20-tych przez lata 30-te XXw. coraz mniejszą wagę przywiązywano do roku 1874 (wspominając o nim w nowo wydawanej literaturze dosłownie sporadycznie), coraz większy nacisk za to kładąc na manifestację tej obecności w 1914 (choć technicznie wciąż uważano 1874 za jej początek). Kiedy więc jeden z głosicieli w roku 1929 został zagadnięty o drugie przyjście Chrystusa, nie było nic dziwnego w tym, że zwrócił uwagę na epifanię Chrystusa w 1914r. To właśnie ta data (a nie 1874) była eksponowana wtedy, z tego względu, że uważano, że był to moment widocznej (potwierdzonej wydarzeniami światowymi) manifestacji niewidzialnego przyjścia Chrystusa. Więc zarzuty Podolskiego o wymyśleniu wypowiedzi o "roku 1914" przez redaktorów Strażnicy (1988), w którym była ta historia umieszczona, nie mają podstaw.
To raczej twe spekulacje są tu pozbawione podstaw. Gdzie ten głosiciel mówił o "epifanii", o "manifestacji"? Najlepsze wyjaśnienie to najprostsze wyjaśnienie, a tu, skoro mówiono tylko o
przyjściu Jezusa, to nie ma podstaw, żeby spekulować, że ktoś mówiąc A myślał Z. A przyjście Jezusa datowano wtedy na rok 1874 i nie na inny.
Co do książki "Harfa" - i pytania: dlaczego głosiciel następnie zaproponował tą publikację?, odpowiedź jest prosta. To był "podręcznik do studium" tamtych czasów, sztandarowa publikacja, którą proponowali zainteresowanym głosiciele. Zapewne obojętnie jakie pytanie biblijne poruszyłby w tej rozmowie głosiciel, potem zaproponowałby tą publikację to dalszego poznawania Biblii. Tym bardziej więc było to naturalne, że głosiciel nawiązał do tej publikacji, po rozmowie na temat którejś z tych dwóch dat ("Harfa Boża" omawiała znaczenie zarówno 1874r., jak i 1914r).
Cały problem właśnie w tym, że on jej zaproponował
Harfę Bożą jako publikację, która ma mówić o przyjściu Jezusa w 1914 roku. A ta publikacja nigdzie tego nie mówi, nawet w taki wydumany sposób, jaki wyżej proponujesz.
I to tyle jeśli chodzi o poszlaki "zmyślonej historii", którą odkrył w Strażnicy z 1988 Podolski i jego oskarżeń o "manipulację" i "oszustwo". Cała sprawa pokazuje, że albo Podolski jest po prostu niezorientowany w naukach ugrupowania, które krytykuje, albo jest nierzetelny i zwyczajnie szuka 'haków' na nielubianą społeczność religijną.
To raczej ty podajesz wydumane wyjaśnienia tej sprawy
Warto tu wspomnieć, że to nie jedyne miejsce, w którym Strażnica podaje nieprawdę odnośnie tego, że o niewidzialnym przyjściu Jezusa w 1914 roku wiedziano już wtedy, kiedy tak naprawdę o tym jeszcze nie wiedziano. Oto inne takie przypadki:
"W dobie obecnej Świadkowie Jehowy wskazują na <<znak>> zapowiedziany przez Jezusa i spoglądają wstecz
na rok 1914 jako na moment, w którym doszła do skutku jego
niewidzialna obecność w mocy Królestwa. A skąd mogli wtedy wiedzieć
naprzód (sic! - JL) o tym doniosłym wydarzeniu? Nie zawdzięczali tego niczyjej niezwykłej mądrości ludzkiej. Po prostu z modlitwą studiowali pilnie Pismo Święte, zważali na prorocze słowo Boże i zwracali większą niż zazwyczaj uwagę na to, co przepowiedział Syn Boży" "Świadkowie wdzięczni są Jehowie, że im 'opowiedział nowe rzeczy,
zanim wystąpiły' (sic! - JL), i z radością rozprzestrzeniają tak pozyskaną wiedzę po całej ziemi" ("Strażnica" rok CV (1984) nr 19, s. 13, par. 5).
Oczywiście to nieprawda, bo nie tylko przed rokiem 1914 wciąż jeszcze nauczano, że Jezus przyszedł niewidzialnie w 1874 roku, ale też i długo po roku 1914 tak nauczano (dowody na to patrz niżej).
Dalej:
"Dlaczego więc narody nie rozpoznają, że kulminacja owego sądu nadciąga coraz bliżej, i nie przyjmują tego poselstwa? Ponieważ one nie obdarzyły uwagą ogólno światowego ogłaszania
o powrocie Chrystusa i jego drugiej obecności.
Już długo przed I wojną światową wskazali świadkowie Jehowy na rok 1914 jako na czas, w którym powinno nastąpić to wielkie wydarzenie" ("Strażnica" rok [1955] nr [18] s. 2, par. 4).
To oczywiście nieprawda, na długo przed I Wojną światową to wierzono, owszem, ale w to, że Jezus przyszedł niewidzialnie w 1874 roku a nie 1914, skoro nawet
Harfa Boża Rutherforda wydana
kilkanaście lat po roku 1914 tak uczyła:
"Dodając trzy i pół roku do
1874,
roku obecności Pańskiej, otrzymujemy r. 1878. Podczas
tej obecności od r. 1874 do r. 1878 Pan robił przygotowania do żniwa wieku ewangelii. Żydowskie żniwo trwało 40 lat, kończąc się R. P. 73" (
Harfa Boża,
edycja 1929, s. 243-244, par. 411).
"Tu zaznaczamy chwalebne spełnienie się obietnicy Pańskiej względem specyalnego sługi, co jest dalszym dowodem
Jego wtórej obecności od r. 1874" (
Harfa Boża,
edycja 1929, s. 245-246).
Tak samo uczył on w książce
Dokonana Tajemnica wydanej
po roku 1914 (
Dokonana Tajemnica, Brooklyn 1923, s. 79).
Dalej:
"Już od wydania >>Strażnicy<< w roku 1879 czytelnicy jej pouczeni zostali, że druga paruzja naszego Pana
nastąpi niewidzialnie, w duchu" ("Strażnica" rok [1949] nr [22], s. 10 par. 29).
Jakie "nastąpi"? Przecież wtedy wierzyli już, że nastąpiło to 5 lat wcześniej - w 1874 roku! Nawet inne publikacje Strażnicy podają, że Russell już od 1876 roku wierzył w niewidzialne przyjście Jezusa w 1874 roku, przekonany przez adwentystę Barboura (
Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego, Brooklyn 1995, s. 47; por. też
Dokonana Tajemnica, Brooklyn 1923, s. 60-62).
O niewidzialnym przyjściu Jezusa w 1914 roku Towarzystwo zaczęło nauczać długo po tym "wydarzeniu". "Strażnica" rok XCVI nr 21 podawała nawet w przypisie na s. 16, że dopiero "Wydana przez Towarzystwo Strażnica
w roku 1943 książka <<Prawda was wyswobodzi>> [...] Ustaliła początek obecności Chrystusa na rok 1914 n. e., a nie 1874"
Resztę znacie.