Mi się wydaje, że to po prostu efekt czasami mniej czasami bardziej udanego kompromisu pomiędzy treścią, rytmem melodii a językiem polskim. Pieśń religijna jest zawsze nieco patetyczna a takie słowa jak "dan" czy "kokosz" jakoś nigdy nie wydawały mi się groteskowe. Dla mnie groteska zaczyna się dopiero od "azaliż"
Mi też się tak wydaje. Dzięki archaicznym konstrukcjom pieśni są takie bardziej "pieśniowe" (z takiego założenia wychodzili chyba tłumacze tekstów, nie ma szoku nawracając się z kolęd bożonarodzeniowych na PK). Poza tym każdy artysta walczy z oporem tworzywa.
A dla mnie groteska zaczyna się dopiero, gdy wczytam się w treść PK