25 replies to this topic

[edd]

Krótko

1. Nikt powtarzam nikt nie ma prawa kwestionować dowodów archeologicznych z tamtego okresu jeżeli nie dysponuje wiedzą historyczną i archeologiczną. Musi znać też język w którym te dzieła powstały.
2. Wszelkie próby obalenia tych ustaleń bez spełnienia warunku pierwszego są żałosne, prymitywne i pozbawione sensu i jako takie powinny być wyśmiane.

Koniec kwesti roku 607.

Artur KAŻDY powtarzam KAŻDY ma prawo do wyrażania swojego zdania w każdej kwestii oraz posiadania wniosków i swoich własnych dowodów mimo braku wykształcenia w tym kierunku. Ma też prawo do wyrażania tego publicznie, więc nie gadaj takich bzdetów i bądź jak cywilizowany człowiek żyjący bądź co nie bądź w kraju demokratycznym. Ja np. jestem w stanie zakwestionować lądowanie człowiek na księżycu mimo braku wykształcenia w tym kierunku.

Ja nadal z niecierpliwością czekam na uzasadnienie LEA

[ehomo]

edd niech mówi L_E_A zaczynam się niecierpliwić. Mówisz ze to PIKUŚ ?

[L_E_A]

(...)zaczynam się niecierpliwić (...) PIKUŚ ?

Już się wypowiadałam - wydaje mi się - na temat datowań. Dotyczyło to nie tylko kwestii roku 607, ale i wielu innych dziwnie obliczonych dat.
Iluż w świecie było mądrych ludzi, którzy zajęli się 'produkowaniem' kalendarza, tyle było koncepcji np. roku urodzenia się Jezusa. I teraz wystarczy wybrać sobie opcję: czy Jezus urodził się w 1 r. n.e.... a może raczej w 3 r. przed nastaniem jego ery? A może raczej w 7 r. p.n.e ? Jeśli pomimo tego nie mam wątpliwości, że Jezus jest synem Bożym, to dlaczego miałby zachwiać moją wiarą twój problem roku 607 p.n.e ? Bo co? Bo jeśli to nie był rok 607, to wszelkie rachuby biorą w łeb ? Otóż, tak czy inaczej... i tak jest czas końca. Zaprzeczysz? Nie kocham Jehowy dla dnia końca, ale dla TERAZ. Bo będąc z NIM, zawsze jest TERAZ. Bo On JEST.
Mogłabym sięgać po chronologię w wydaniu ciała kierowniczego. Zakładam jednakże, że znakomita większość obecnych tutaj ludzi zna tę chronologię. Po co miałabym zatem sobie strzępić opuszki swoich palców. ( Lepiej coś od siebie napisać) Poza tym, jeśli -mimo, iż znacie chronologię wg ŚJ - pytacie o daty, to oznacza to, że nawet podając wam to złotymi zgłoskami, nie odniosłabym pożądanego dla siebie efektu.
Pozdrawiam i spodziewam się gromów, sypiących się na głowę mą.

[ehomo]

Gromów nie będzie.

Ja pytałem dlatego że powiedziałaś że to PIKUŚ. To że żyjemy w czasie końca jest i dla mnie pewne.

Ale niektórzy pytają: Czy SJ może uważać że 607 rok p.n.e. jako zburzenie Jerozolimy jest datą błędną? Czy nie

Pozdrawiam

[L_E_A]

(...) Czy SJ może uważać że 607 rok p.n.e. jako zburzenie Jerozolimy jest datą błędną? (...)

Czy mi wolno? A kto mi zabroni?
Jest tylko jedna sprawa. Trzeba na czymś bazować, żeby co innego na tym oprzeć, a tym znów co innego ... i tak dalej.
Bo tu - domniemywam - otwiera się kwestia: jak nauczać, skoro uznaję to 'datowanie' za błędne?
Otóż, mój drogi...Jadę tym rydwanem i - podkreślając, (jak w mojej poprzedniej wypowiedzi) że data narodzin Jezusa także 'pływa' w czasie - opowiem się za rokiem 607 p.n.e.
Nie możemy w sporach o liczby, zniżyć się do poziomu zwyczajnych kabalistów, bo zatracimy to, co najważniejsze w Słowie Bożym. Miłość mianowicie.

[ehomo]

Mam nadzieję że miłości nie zatracę.