Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dusza nieśmiertelna - podważenie argumentów ŚJ


  • Please log in to reply
76 replies to this topic

#21 jak myślicie, kto?

jak myślicie, kto?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 14 Postów

Napisano 2006-03-03, godz. 11:00

Nie jestem pionierem ani sługa pomocniczym. Nie jestem tym bardziej starszym zboru. Nie sądzę też, żebym był HC... Szczerze mówiąc nie domyślam się, co ten skrót oznacza.
Nie jestem też ze specjalnej "komórki w Nadarzynie", o której gdzieś tu przeczytałem.
Co do "instytucji pioniera" mam swoje własne zdanie, którym niekoniecznie mam ochotę się tu dzielić. Może by to niektórych zdziwiło. Staram się myśleć i docierać do "ducha" Pisma i nie zatrzymywać się na samej "literze".
Co miałem do powiedzenia, napisałem w poprzednim komentarzu.
Macie jakieś konstruktywne opinie, poza uśmieszkami i zgadywankami z użyciem wiadomej nomenklatury?

#22 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2006-03-03, godz. 11:25

Cieszę się , że tak jasno stawiasz sprawę. To mi się podoba. :D Wątpliwości wątpliwościami ale poglądy trzeba mieć tak jak ziemię pod stopami. :) Aale...gdyby tutaj było tylko narzekajace i pojękujące towarzystwo wzajemnej adoracji , to pewno mało kto przychodziłby tutaj. Jeśli w zborze nie ma z kim porozmawiać bo każda próba porozmawiania wywołuje nerwowe reakcje wśród braci , to co z tym zrobić?! Jedność jest ważna ale nie najważniejsza. Dlaczego tak się - jako społeczność - boimy ujawniania odrębnego zdania na jakieś tematy. Przecież nikt nas nie zbije... Ale gdy ktoś coś mówi czego nie ma w literaturze to jak reaguje sala?? :ph34r: Z pewnością wiesz. Dlatego to forum istnieje i jest żywotne i takie pozostanie dopóty , dopóki... Studium książki powinno przebiegać zupelnie inaczej . Bracia oduczyli sie myślenia. Nie czytają Biblii i nie rozmyślaja na temat jej treści. Przeciez maja gotowe analizy, to po co mieliby to robić. Od wszystkiego są odpowiedzialni bracia! A reszta od czego jest ? Nie musi już NIC ? Ach przecież powinna głosić i to już wystarczy... Nie sądz , że narzekam , bo pewno sama chciałabym przewodzić - taki zarzut usłyszałam i inne mówiące o zasadzie zwierzchnictwa, tak jakby o to tylko chodziło i tylko z takiego punktu widzenia można było rozpatrywać podnoszone zarzuty. Aż tak się boją "odpowiedzialni bracia" innych głosów niż te oficjalne? Wybacz mi ten gwałtowny ton , ale żywotnie mnie to obchodzi.
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?

#23 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-03-03, godz. 14:36

Bracie wiesz_który, wymyśl sobie innego nicka, bo jakoś dziwnie nie wiem jak się do Ciebie zwracać. :huh: Fajnie, że tu jesteś. W wielu punktach się z Tobą zgadzam. Ja też uważam się za Świadka, chociaż wiele rzeczy mi się w organizacji nie podoba, a z niektórmi naukami po prostu nie mogę się w swoim sumieniu pogodzić. Chodzę na zebrania ale nie jestem już w stanie przekonywać ludzi podczas głoszenia, żeby wywrócili swoje życie do góry nogami w imię idei o których słuszności nie jestem przekonany.
I faktycznie dopiero na tym forum mogłem o tym powiedzieć otwarcie i spotkać innych, którzy przechodzili albo przechodzą podobne do moich rozterki.
Pozdrawiam

#24 jak myślicie, kto?

jak myślicie, kto?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 14 Postów

Napisano 2006-03-03, godz. 15:30

Profanka,

Może jestem troszkę naiwny, ale myślę, że wielu z tych, którzy mają te "własne przemyślenia" mogłoby z tymi przemyśleniami zrobić coś konkretnego. Bo mam wrażenie, że najczęściej sprawa się sprowadza do narzekania, że "już nikomu niczego nie można powiedzieć".

Zamiast rozmawiać z każdym nadarzającym się bratem/siostrą ze zboru, co nie zawsze ma sens, można takie sprawy w kulturalny i nienachalny sposób zgłaszać do starszych. Nie słyszałem też, żeby ktoś komuś bronił pisania listów z pytaniami do Towarzystwa. Ja sam wolę pisać niż mówić, bo wtedy mogę przekazać to, co myślę w sposób uporządkowany i kompletny, mogę zważyć każde słowo.

Gdyby takich pytań było więcej, gdyby bracia masowo słali swoje przemyślenia do tych, którzy opracowują aktualną treść publikacji, możliwe że organizacja jako całość szybciej oczyszczałaby się z błędów w naukach i innych treściach serwowanych w publikacjach. Tak się zresztą już zdarzało - np. w kwestii nieciekawego sformułowania o "spekulacjach" dotyczących pokolenia z roku 1914.

Im więcej ludzi "będzie to przebiegać" tym szybciej "nastanie obfitość prawdziwej wiedzy" (Daniel, rozdział 12).
Myślę, że każdy z nas może liczyć na błogosławieństwo i ducha Jehowy, który daje własciwe zrozumienie, kiedy przykłada się do pilnego studiowania Biblii i o takiego ducha się modli.

Jeśli w zborze nie ma z kim porozmawiać bo każda próba porozmawiania wywołuje nerwowe reakcje wśród braci , to co z tym zrobić?!

Znaleźć kogoś, kto nie ma tego rodzaju alergii.
Jeśli masz chęć, stawiam się do Twojej dyspozycji. Możemy rozmawiać. Na poczatek możesz napisać maila, a później się zobaczy :)

gdy ktoś coś mówi czego nie ma w literaturze to jak reaguje sala

Różne sale różnie reagują. Czasem starsi do ciebie podejdą po zebraniu, czasem nie. Może po prostu sala nie jest miejscem do artykułowania kontrowersyjnych stwierdzeń? Takie zazwyczaj wymagają dyskusji, a zebrania przebiegają w pewnych określonych ramach - przede wszystkim czasowych. Osobiście uważam, że bracia zbyt mało spotykają się poza zebraniami żeby omawiać właśnie różne takie niuanse, dzielić się przemyśleniami. Tego nikt nie zabrania. Ja sam bardzo to lubię. I czasem prowokuję rozmowy na różne dziwne tematy. Z różnym skutkiem :)

Studium książki powinno przebiegać zupelnie inaczej .

Bardzo dużo zależy od prowadzącego. Widywałem naprawdę świetnie prowadzone zebrania książki i zebrania sztywne, szablonowe. Tu rzeczywiście jest jeszcze dużo do zrobienia. Przecież po podstawowym omówieniu materiału można zostać jeszcze na jakiś czas. Można rozmawiać, zadawać nietypowe pytania. Poza tym, nikt nie zabrania spotykac się poza wyznaczonym czasem zebrań po to, żeby rozmawiać, dyskutować, wspólnie studiować Biblię.

Oczywiście kryją się też w tym pułapki, ludzie lubią się popisywać przed innymi, wygłaszać dziwne treści dla zaakcentowania swojej osoby, niektórzy z powodu osobistych problemów zaczynają podważać pewne rzeczy, "burząc wiarę niektórych". Ważne jest, żeby zawsze pamiętać o zasadniczym celu - budowaniu wiary, a nie rujnowaniu. Tu potrzebne jest też duże wyczucie co do tego, co komu można powiedzieć, nie narażając go na osłabienie, tzw. "zgorszenie".

Bracia oduczyli sie myślenia. Nie czytają Biblii i nie rozmyślaja na temat jej treści. Przeciez maja gotowe analizy, to po co mieliby to robić. Od wszystkiego są odpowiedzialni bracia! A reszta od czego jest ? Nie musi już NIC ?

Ubolewam nad tym, że studium osobiste u wielu Świadków kuleje i że rzeczywiście zdają się na innych, rezygnując z samodzielnego myślenia.

Niektórzy nie do końca właściwie rozumieją werset "zaufaj Jehowie całym sercem i nie polegaj na własnym zrozumieniu". Dopóki tacy są we właściwym miejscu, we właściwej religii, jest w miarę ok. Gorzej, kiedy ktoś przyjdzie i im namiesza, w sprytny sposób dobierając wersety, używając erystyki i manipulacji pseudo-argumentami.

Tam, gdzie brakuje własnego, logicznego myślenia, które jest spoiwem muru prawdziwej wiary, bardzo łatwo włożyć pręt i podważyć jeden kamień, później drugi... Aż w końcu zdarza się, że mur runie i zostaje żałosna ruina.

Jestem w stanie zrozumieć zalecenia, żeby nie czytać "odstępczej literatury", nie wchodzić na "internetowe strony odstępców". Dla osób, u których taki mur jest słaby, stanowi to ochronę. Nie uważam się za jakiegoś strasznego mocarza, człowieka nie do ruszenia, może jestem trochę zbyt pewny siebie... Ale jak dotąd, czytając różne materiały, za które niejeden starszy by mnie pewnie zbeształ, nie natknąłem się na nic, co sprawiłoby, żebym odszedł od zboru Świadków Jehowy. Przeciwnie, tego typu lektura zazwyczaj mobilizowała mnie do głębszego, dokładniejszego badania spraw i do bardziej rzetelnych przemyśleń.

To wszystko, co napisałem wyżej, nie zmienia faktu, że nadal kładzie się duży nacisk na studium osobiste, rozmyślanie itd. Może nacisk jest zbyt mały?
Cóż, po prostu wszyscy mamy jeszcze bardzo dużo pracy nad sobą.

Nie sądz , że narzekam , bo pewno sama chciałabym przewodzić - taki zarzut usłyszałam i inne mówiące o zasadzie zwierzchnictwa, tak jakby o to tylko chodziło i tylko z takiego punktu widzenia można było rozpatrywać podnoszone zarzuty. Aż tak się boją "odpowiedzialni bracia" innych głosów niż te oficjalne?

Nie chcę tu wpadać w jakiś mentorski ton, ale czy nie za dużą wagę przykładasz do tego, co mówią/co robią tacy czy inni bracia? Są pewne zasady odnośnie zwierzchnictwa, które trzeba respektować. Ale uczyć się mamy od Jehowy, nie od braci, to Jego mamy starać się naśladować, nie ich. Bracia są tylko narzedziami - gorszymi lub lepszymi, narzędziami nie pozbawionymi wad. Patrz na nich trochę inaczej - pomyśl, że chcą dobrze, ale czasem popełniają po prostu błędy, ulegają ludzkim słabościom, są skłonni do oceniania i osądzania innych... jak każdy z nas. Jeśli ktoś odchodzi ze zboru, bo jakiś brat zwrócił mu uwagę na niewłaściwy wzór na koszuli, to sama sobie odpowiedz, kto tak naprawdę miał tu problem... A i takie żale gdzieś tutaj wyczytałem.

Wybacz mi ten gwałtowny ton , ale żywotnie mnie to obchodzi

Mnie też to wszystko żywotnie obchodzi. I jeśli jeszcze się nie zdecydowałaś na odejście, również Ty mnie żywotnie obchodzisz. Napisz do mnie.

#25 jak myślicie, kto?

jak myślicie, kto?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 14 Postów

Napisano 2006-03-03, godz. 15:33

Fly, zapraszam do mailowania :)
Może gg też wchodziłoby w grę?

#26 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-03, godz. 20:43

Faktycznie, kolego nie_wiem_kto , nie możesz być HC, bo nie robisz błędów ortograficznych. Pierwszy raz widzę Świadka Jehowy nie robiącego błędów. Szacun. (Dla ścisłości: katolików nierobiących błędów też jest mało.) W pierwszej chwili pomyślałem, że jesteś HC, bo zadajesz prowokacyjne pytania.

Pozytywnie zaskakuje mnie Twoje dosyć spokojne podchodzenie do tematu. W wątku "kilka pytań dot. duszy nieśmiertelnej" odpowiedziałeś na pytania mirka. Bardziej lub mniej sensownie, ale odpowiedziałeś, zamiast odpisywać, że "u was Murzynów biją".

No i nie zarzuciłeś mi jeszcze niczego, czego bym nie pisał. Powtórny szacun.

Ale do rzeczy.

Coś niesamowitego Haael, Ty po prostu wiesz wszystko...
Na dodatek jakie to spójne, jakie logiczne!
Po raz drugi, tym razem wielkie WOW!

Tobie również mogę zarzucić, że wiesz wszystko :), ponieważ odpowiedziałeś na wszystkie pytania mirka. Cieszę się też, że uważasz moje odpowiedzi za spójne.

Podoba mi się Twoja postawa wobec religii świadków Jehowy, bo ja mam podobną w stosunku do katolicyzmu: naprawiać, zamiast porzucać. Widzę, że widzisz błędy, głównie w sferze "ludzkiej". Każdą religię można rozłożyć na dwie dziedziny: dogmaty i postawę ludzi i to drugie zdaje się chcesz zmienić (jak choćby brak myślenia, o czym wspomniałeś).

Ale patrząc na drugą kwestię: przecież dogmaty religii świadków Jehowy są kompletnie BEZ SENSU. Są sprzeczne z Biblią i same ze sobą. W dodatku się zmieniają. Nie udawaj, że nie widzisz sprzeczności, bo po Twoich postach można wnioskować, że jesteś inteligentny. Zauważyłem, że czasami uznajesz za pewnik niektóre twierdzenia, które wcale oczywiste nie są. Np. powołałeś się na fakt, że Szeol, piekło, to "zbiorowy grób ludzkości", tak jakby dla mnie miało być to oczywiste. Spróbuj raz uwolnić się od myślenia strażnicowego, "zresetuj swój umysł". Katolicy nazywają to wątpieniem metodycznym. Zrób tak: zapomnij o wszystkich Strażnicach i Przebudźciach, otwórz Biblię na jakimś trudnym fragmencie (np. Łk 16:19-31 albo całą drugą część ewangelii Jana), przeczytaj i odpowiedz sobie: jakie wnioski wprost wynikają z tego, co przeczytałeś? Chodzi o pierwszą myśl, zanim jeszcze Strażnice zdążą uderzyć do głowy. Eksperyment może być bardzo ciekawy, przede wszystkim możesz sobie uświadomić, że trzeba się mocno nakombinować, żeby dojść do wniosków strażnicowych; wprost z Biblii one nie wynikają.

Napisałeś gdzieś, że trzeba tłumić wątpliwości. Nieprawda, trzeba szukać następnych. Poznawanie Boga polega właśnie na znajdowaniu odpowiedzi na pytania. Ale pytań też trzeba szukać.

I ponieważ widzę, że chcesz trochę zreformować stosunki społeczne u ŚJ (chociaż nie wiem, jakie masz możliwości, skoro nie jesteś starszym), to zrób dla mnie jedną rzecz: zasiej u Świadków trochę optymizmu! Świadkowie to najgorsze smutasy, jakich spotkałem. Mało złych wiadomości w telewizji, prasie, za mało codziennych trosk, a tu Świadkowie jeszcze wyszukują jakieś pokrętne statystyki dowodzące, że jest źle. Dlaczego nie potraficie cieszyć się życiem? Jedna pani Świadek miała mi wręcz za złe, że jestem taki beztroski; powiedziała, że przeżyłem jeszcze za mało nieszczęść :). Wyszukiwanie znaków zbiżającego się końca to ulubione hobby Świadków. Ten świat naprawdę nie jest taki zły, jak Strażnica twierdzi. Ludzie także są wspaniali. Uszy do góry! Powiedz to paru Świadkom, a będę Ci wdzięczny :).

#27 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2006-03-05, godz. 02:38

Fajny masz nick"jak myślicie kto" może po to ,żeby mało ludzi zwracało sie do Ciebie po imieniu? Ale sza! Imię to imię. -
Gdybyż to było takie proste... Twoje wypowiedzi świadczą o tym , że zdajesz sobie sprawę z niedobrych objawów jakie przejawia większość braci w zborach. Nawet głoszenie jest poddane terrorowi statystyki. Ludzie rozmawiający ze sobą o pracy głoszenia mówią tylko o godzinach jakie juz wypracowali i o tych jakie jeszcze wypracowac muszą. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt ,że że to sa główne treści takich rozmów.

Co do słabego przygotowania i braku studium osobistego , to chyba skądś się to wzięło. Wszystko jest podane na tacy , nie ma możliwości samodzielnego przygotowania tematu, bo już jest przygotowany. Po co więc studiować...Jak w szkole. Są bryki to nie trzeba czytać lektur no nie? :unsure:

Napisałeś , że niektórzy nie zbyt dobrze rozumieja cytowany przez Ciebie werset . Ależ oni tak go rozumieja jak im powiedziano ,że trzeba rozumieć. Co do sugestii ,żeby rozmawiac ze starszymi lub pisać w różne miejsca... odpowiedzią jest powołanie sie na tekst z jakiejś straznicy wszystko jedno czy odpowiada ona na takie pytania czy nie. :unsure:

Do Haael - obraziłeś resztę piszących tutaj ŚJ wyobrażając sobie , że większość z nich nie potrafi poprawnie pisać :angry: . Chciałeś być zgryżliwy a popełniłeś gafę! :o Nieładnie , nieładnie. Czuje się obrażona ! :P
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?

#28 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-05, godz. 13:14

Do Haael - obraziłeś resztę piszących tutaj ŚJ wyobrażając sobie , że większość z nich nie potrafi poprawnie pisać mad.gif . Chciałeś być zgryżliwy a popełniłeś gafę! ohmy.gif Nieładnie , nieładnie. Czuje się obrażona ! tongue.gif

Chodziło mi tylko o to, że HC robi błędy. Ale wyrażam moją opinię: większość świadków Jehowy nie umie poprawnie pisać po polsku. Większość katolików też. W ogóle większość Polaków. Jeżeli chcesz, to wybierz sobie losową próbkę Świadków i każ im napisać jakieś dyktando. Umiejętność praktycznego stosowania ortografii jest w zaniku.

Czujesz się obrażona, a sama dajesz mi dowody do ręki:

Ludzie rozmawiający ze sobą o pracy głoszenia mówią tylko o godzinach jakie juz wypracowali i o tych jakie jeszcze wypracowac muszą.

W tym zdaniu popełniłaś dwa błędy interpunkcyjne.

Napisałeś , że niektórzy nie zbyt dobrze rozumieja cytowany przez Ciebie werset .

A tutaj klasyczny błąd ortograficzny.

Nie uwzględniam ignorowania przez Ciebie zasad dotyczących dużych i małych liter oraz dziwnego podejścia do polskich znaków diakrytycznych (raz są, raz ich nie ma).

Aha, kiedy piszesz na komputerze, to nie stawiaj spacji PRZED znakami interpunkcyjnymi, tylko PO. I wcale nie chciałem być zgryźliwy.

#29 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-03-05, godz. 20:10

haael, T O J E S T T Y L K O I N T E R N E T! Ja też czasami źle postawię przecinek albo nie użyję ogonków (bo mam np. niemiecką klawiaturę w pracy), ale z dyktand dostawałem piątki a jestem Świadkiem. I w przeciwieństwie do ciebie uważam że ŚJ _przeciętnie_ piszą lepiej niż inni, bo... przeciętnie dużo więcej czytają. A to ma duże znaczenie.
Sorry, za offtopic (po internetowemu) = przepraszam za odejście od tematu wątku (po polsku).

#30 Henryk

Henryk

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 656 Postów

Napisano 2006-03-05, godz. 20:15

, a wczesniej Badacze P.Ś. wielokrotnie się mylili w różnych kwestiach. I co z tego?


Mam nadzieję, że piszesz o badaczach pod zarządem Rutherfoda?

#31 White Death

White Death

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 243 Postów

Napisano 2006-03-05, godz. 20:19

, a wczesniej Badacze P.Ś. wielokrotnie się mylili w różnych kwestiach. I co z tego?


Mam nadzieję, że piszesz o badaczach pod zarządem Rutherfoda?

Obecni sie.. nie mylą ?
Ciekawe.
Przeto odrzuciwszy fałsz, mówcie prawdę każdy ze swym bliźnim. Efezjan 4:25a
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16

#32 ehomo

ehomo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 337 Postów

Napisano 2006-03-05, godz. 22:08

jak myślycie, kto? napisał:

Poza tym, nikt nie zabrania spotykać się poza wyznaczonym czasem zebrań po to, żeby rozmawiać, dyskutować, wspólnie studiować Biblię. (…) Osobiście uważam, że bracia zbyt mało spotykają się poza zebraniami żeby omawiać właśnie różne takie niuanse, dzielić się przemyśleniami. Tego nikt nie zabrania.

W 1980 w Betel w Głównym Biurze spotykali się poza wyznaczonym czasem zebrań, rozmawiali, wspólnie sudiowali Biblię, dzielili się przemyśleniami i skończyło się to wykluczeniami (długo by opowiadać).

Dalej piszesz:
Nie słyszałem też, żeby ktoś komuś bronił pisania listów z pytaniami do Towarzystwa.

Nie jeden pisał są nawet te listy w necie, jeden wysłał całe opracowanie na temat dowodów historycznych że Jerozolima została zburzona w 587 r. pne nie skończyło się dobrze to pisanie dla niego.

A ten cytat, w nawiązaniu do mojej poprzedniej wypowiedzi:
(…) Zdecydowanie gorzej wypadają tutaj wyznania, które zapiekają się w swoich przekonaniach, a później nawet wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi uparcie trwają przy swoich "dogmatach",(…) przyjął jakiś dogmat za pewnik, a następnie tak kombinuje, żeby wszystko zagrało zgodnie z tym, co na poczatku założył.

Niestety Ciało Kierownicze (bo SJ nie mają tu nic do powiedzenia) zapiekło się w przekonaniu że rok 607 pne jest właściwy, jako zburzenie Jerozolimy i wbrew tysiącom dowodom historycznym, archeologicznym, nawet biblijnym uparcie trwają przy tym "dogmacie"...

Piszesz jeszcze:
Z wątpliwościami można postąpić na co najmniej dwa sposoby: jak najszybciej je wyjaśniać i układać sobie w głowie (…)

Ja nie miałem wątpliwości poprostu postanowiłem zbadać dowody historyczne na temat daty 587 pne w kontekście roku 607 pne. potem zamiast czytać wybrane wersety, przeczytałem kontekst (np: Jeremiasza 29 rozdział) i wtedy pojawiły się wątpliwości. Wyjaśniłem sobie i poukładałem w głowie (trwało to ponad rok) i teraz wiem, że data zburzenia Jerozolimy w to 587 pne, która jest zgodna z Biblią i historią.

Jaki z tego wniosek?

To co piszesz na temat swobodnej rozmowy, do mit w który chcesz wierzyć (przykro mi to mówić bo sam kiedyś w to wierzyłem)

A do tego dodam fragment listu:

List z 1 września 1980

DO WSZYSTKICH NADZORCÓW OBWODÓW I OKRĘGÓW

OCHRONA STADA
(...) aby zostać wyłączonym, odstępca nie musi być wcale głosicielem odstępczych poglądów. Jak wspomniano w Strażnicy z 1 sierpnia 1980 r., na stronie 17, w paragrafie 2, słowo „odstępstwo” pochodzi od greckiego terminu, który oznacza „stanie z dala od czegoś”, „odpadnięcie”, „bunt, porzucenie”. Dlatego też jeśli ochrzczony chrześcijanin porzuca naukę Jehowy – w takiej formie, jak ją przedstawił niewolnik wierny i rozumny – i obstaje przy innej doktrynie pomimo wykazania na podstawie Biblii jej fałszu, to jest on odstępcą. Należy podjąć szerokie, nacechowane taktem wysiłki w celu skorygowania jego myślenia. Jeśli jednak – pomimo wysiłków zmierzających do skorygowania jego myślenia – trwa on nadal w swych odstępczych poglądach i odrzuca to, co podaje „klasa niewolnika”, należy podjąć stosowne kroki sądownicze.


Spróbuj teraz mieć inne zdanie.

Piszesz:
Oczywiście kryją się też w tym pułapki, ludzie lubią się popisywać przed innymi, wygłaszać dziwne treści dla zaakcentowania swojej osoby, niektórzy z powodu osobistych problemów zaczynają podważać pewne rzeczy, "burząc wiarę niektórych". Ważne jest, żeby zawsze pamiętać o zasadniczym celu - budowaniu wiary, a nie rujnowaniu. Tu potrzebne jest też duże wyczucie co do tego, co komu można powiedzieć, nie narażając go na osłabienie, tzw. "zgorszenie".

Ja nie lubie się popisywać, wygłaszać dziwnych treści dla zaakcentowania swojej osoby, ale to nie zmienia nic. Bo gdybym poszedł do jednego brata starszego i powiedział:
- Słuchaj bracie, nie wierze, że Jerozolima została zburzona w 607 roku pne... tylko w 587.
Co się stanie? Bedzie starał się mnie przekonać że nie mam racji, ja mu grzecznie i z pokorą powiem:

- Dziekuję ci za troskę starania, za czas poświęcony ale wiesz jestem przekonany że to był rok 587 (po czym mógłbym przedstawić dowody).

Co zrobi brat starszy? Uznać, że racje mają argumenty za rokiem 587 nie może bo stanie w sprzeczności z nauczaniem Niewolnika WiR, więc pozostaje co? Komitet drogi bracie i jeżeli nie ODWOŁASZ SWOICH PRZEKONAŃ zostaniesz wyłączony.

To co piszesz w swoich postach, to wyobrażenie jakie chciałbyś żeby było prawdą. Wszystko jest ok dopóki się ze wszystkim zgadzasz ale wystarczy mała rzecz, i sytuacja zmienia się nie do poznania.

Narazie tyle

Pozdrawiam

#33 jak myślicie, kto?

jak myślicie, kto?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 14 Postów

Napisano 2006-03-06, godz. 14:56

haael - za słowa uznania dziękuję. Połechtały mnie, a owszem. Ale mam teraz stracha, że jak gdzieś ominę przecinek, albo pomylę literkę, zaraz mi to wytkniesz...

haael:

Tobie również mogę zarzucić, że wiesz wszystko , ponieważ odpowiedziałeś na wszystkie pytania mirka.


Co najmniej na 3 spośród pytań "Mirka" odpowiedziałem "nie wiem".
nr 2 - "nie wiem", dałem dłuższy komentarz, ale odpowiedź "nie wiem" pozostaje
nr 5 - "nie wiem", podobnie jak nr 2
nr 11 - "nie wiem", podobnie jak nr 2 i 5

Prawdą jest, że na każde z pytań Mirka "jakoś" odpowiedziałem.
Nieprawdą jest, że na każde z pytań udzieliłem wyjaśnienia.

Słowem - uskuteczniłes taka malutką manipulację (napisałeś: "wiesz wszystko , ponieważ odpowiedziałeś na wszystkie pytania mirka").

Dalsze Twoje teksty również świadczą o tym, że manipulowanie i przekręcanie cudzych wypowiedzi to metoda, którą sobie upodobałeś i której nie wahasz się wykorzystywać.

haael:

Cieszę się też, że uważasz moje odpowiedzi za spójne.


Napisałem to z lekką ironią i na pewno to zauważyłeś. Być może liczyłeś na to, że nikomu nie będzie się chciało wrócić do tamtego miejsca i w ten sposób zmienisz wydźwięk tego, co napisałem o twoich tekstach. Że podeprzesz się moją "pozytywną" opinią. Sprytnie, sprytnie.
Poniżej cytat z mojego wcześniejszego komentarza:

Coś niesamowitego Haael, Ty po prostu wiesz wszystko...
Na dodatek jakie to spójne, jakie logiczne!
Po raz drugi, tym razem wielkie WOW!


Ja nie będę Cię łechtał. Jeśli chcesz choćby do pięt dorównać swojemu mistrzowi, mistrzowi kłamstw i manipulacji, musisz się jeszcze sporo nauczyć.

Twoje pokrętne wytłumaczenie kwestii "będziesz ze mną w raju" zasługuje na umieszczenie w nonsensopedii:
haael:

Jezus umarł na ciele, Jego ciało zostało w grobie, Jezus samą duszą poszedł do nieba (razem z łotrem), następnie zstąpił do piekieł aby zbawić dusze zmarłych wcześniej, potem znowu wrócił do nieba, skonsultował się z Jehową i Duchem Świętym aby wspólnymi siłami ożywić Jego ciało i znowu wstąpił w swoje ciało.


No more comments.

haael:

Ale patrząc na drugą kwestię: przecież dogmaty religii świadków Jehowy są kompletnie BEZ SENSU. Są sprzeczne z Biblią i same ze sobą. W dodatku się zmieniają.


Ogólniki. Stara i nadal jak widać jara metoda - utrwalanie uprzedzeń przez powtarzanie w formie ogólników różnych negatywnych, obiegowych opinii. Takie teksty świadczą o lekceważeniu poważnych czytelników tego forum - zupełnie tak, jakbyś liczył na to, że w tak prymitywny sposób ukształtujesz ich poglądy o Świadkach Jehowy.

haael:

Zauważyłem, że czasami uznajesz za pewnik niektóre twierdzenia, które wcale oczywiste nie są. Np. powołałeś się na fakt, że Szeol, piekło, to "zbiorowy grób ludzkości", tak jakby dla mnie miało być to oczywiste.


Pomijając, czy sie zgadzam z cytowaną przez Ciebie definicją Szeolu, nie przypominam sobie, żebym jej tu kiedykolwiek użył. Wskaż proszę wątek, ewentualnie daj linka do mojej wypowiedzi, która zawierała wyrażenie "zbiorowy grób ludzkości".

Jesli nie uda Ci się znaleźć stosownego cytatu w moich komentarzach, będzie to znaczyło, że świadomie lub nieświadomie kolejny raz dopuściłeś się manipulacji i kłamstwa. Jeśli świadomie to nieładnie, oj, bardzo nieładnie. A jeżeli nieświadomie, to bądź na przyszłość bardziej dokładny w cytowaniu.

haael:

powołałeś się na fakt, że Szeol, piekło, to "zbiorowy grób ludzkości", tak jakby dla mnie miało być to oczywiste


Teraz ja skorzystam z okazji i włożę zupełnie nie po chrześcijańsku małą szpileczkę pomiędzy Twój pancerzyk. :)

Z powyżej zacytowanego tekstu, który sam we własnej osobie popełniłeś, wynika, że albo masz problem z akceptacją FAKTÓW, albo miewasz kłopoty z logicznym konstruowaniem zdań (bo nie śmiem nawet podejrzewać, że obce Ci jest znaczenie słowa "fakt"). Powyższe może stanowić poważną przesłankę do tego, aby powątpiewać w inne Twoje wywody i wykładnie "trudnych wersetów" biblijnych.

haael:

Spróbuj raz uwolnić się od myślenia strażnicowego, "zresetuj swój umysł".

Tutaj wyrażasz swoje lekceważenie dla mnie, sugerując, że nie potrafię samodzielnie myśleć. Powtarzasz pejoratywne określenie, żeby, jak ktoś gdzieś tu zgrabnie napisał, "ryć koleiny w synapsach" co poniektórych czytelników forum.
Brzydko, oj brzydko.

haael:

Zrób tak: zapomnij o wszystkich Strażnicach i Przebudźciach, otwórz Biblię na jakimś trudnym fragmencie (np. Łk 16:19-31 albo całą drugą część ewangelii Jana), przeczytaj i odpowiedz sobie: jakie wnioski wprost wynikają z tego, co przeczytałeś? Chodzi o pierwszą myśl, zanim jeszcze Strażnice zdążą uderzyć do głowy.


Czasem pierwsza myśl nie musi być słuszna. Właśnie dlatego potrzebne jest studiowanie, rozmyślanie, a nie tylko samo czytanie Biblii i wyciąganie czternastu wniosków na godzinę. Ale postaram się w najbliższym czasie pochylić nad "trudnymi fragmentami", które mi wskazałeś.

haael:

Napisałeś gdzieś, że trzeba tłumić wątpliwości.


Kolejne kłamstwo/manipulacja. Nigdzie takiego czegoś nie napisałem.
Napisałem natomiast: "Z wątpliwościami można postąpić na co najmniej dwa sposoby: jak najszybciej je wyjaśniać i układać sobie w głowie, lub... szukać kolejnych wątpliwości".

Zwyczajnie przeinaczyłeś moje słowa, a nazywając rzecz po imieniu - zwyczajnie skłamałeś. Nawet jesli nie z premedytacją, fakt pozostaje faktem. Proszę - czytaj to co piszę uważnie, a kiedy cytujesz - cytuj starannie. Polecam "copy & paste".

Ok, haael, to tymczasem tyle. Ponieważ nasza konwersacja wyszła całkowicie poza meritum tego wątku, co gorsza zamieniła się w jakiś rodzaj pojedynku, proponuję "zawieszenie broni". Może spotkamy się gdzieś indziej, gdzie znów będziemy mogli skonfrontować nasze argumenty, erystykę i ortografię :)

profanka:

Nawet głoszenie jest poddane terrorowi statystyki. Ludzie rozmawiający ze sobą o pracy głoszenia mówią tylko o godzinach jakie juz wypracowali i o tych jakie jeszcze wypracowac muszą. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt ,że że to sa główne treści takich rozmów.

Hmmm... znów czytam u Ciebie "ludzie". Ludzie to, ludzie tamto... Wiem, wiem "po owocach ich poznacie"... Ale zapewniam Cię, że jeśli nawet są tacy, którzy głoszą dla cyferek, statystyk i "etykietki pioniera", zdecydowana większość robi to, bo uważa to za słuszne, bo wierzy w sens i potrzebę głoszenia. Martwię się o Ciebie i podtrzymuję propozycję mailowej korespondencji poza forum.

ehomo:

Niestety Ciało Kierownicze (bo SJ nie mają tu nic do powiedzenia) zapiekło się w przekonaniu że rok 607 pne jest właściwy, jako zburzenie Jerozolimy i wbrew tysiącom dowodom historycznym, archeologicznym, nawet biblijnym uparcie trwają przy tym "dogmacie"...


Jeśli nawet Ty masz rację, a "oni" nie - czy naprawdę jest to aż tak kluczowa kwestia? Myślę, że dla prawdziwego chrześcijanina nie będzie miało znaczenia, czy rozstrzygnięcia Boże przyjdą za 10, czy za 10000 lat. Koniec dla każdego z nas może przyjść w każdej chwili. A przecież "kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony", prawda?

Poczucie naglącego czasu być może niektórym pomaga, ale osobiście uważam, że absolutnie nie to powinno być głównym motorem działania. Załóżmy, że "koniec" przychodzi w przyszłym tygodniu - i co dalej? Nie na darmo tyle się mówi o nawiązywaniu więzi z Bogiem, o miłosci do Niego.

Jeżeli masz rację w kwestii daty, o której piszesz, ufam, że prędzej czy później zostanie to naprostowane. Kto wie, może na tyle późno, że już będzie "po
wszystkim"? Dla kogoś, kto jest szczerze oddany Bogu takie rzeczy nie będą stanowiły "przyczyny potknięcia".

ehomo:

"DO WSZYSTKICH NADZORCÓW OBWODÓW I OKRĘGÓW

OCHRONA STADA
(...) aby zostać wyłączonym, (...) "


Myślę, że na kwestię wkładu poszczególnych głosicieli w aktualną wykładnię proroctw i ogólnie mówiąc, nauk biblijnych, należy spojrzeć nieco szerzej, niż Ty to robisz, podając przykład swojej osoby i zawodu, jaki Cię spotkał w wyniku niezaakceptowania tego, co mówiłeś.

Wyobraź sobie teraz, jak by wyglądało nauczanie Świadków Jehowy, gdyby każdy mógł głosić własne poglądy ludziom? Zapanowałoby po prostu wielkie zamieszanie. Jeden Świadek mówiłby tak, inny inaczej o tej samej kwestii.

Zgodzisz się chyba ze mną, że nie każdy wnika w te sprawy równie głęboko jak Ty, nie każdy jest w stanie rozpoznać i dotrzeć do wiarygodnych źródeł, choćby historycznych, do jakich Tobie udało się dotrzeć...

Efekt byłby taki, że oprócz wielu dobrych i prawidłowych wniosków, wyciąganoby mnóstwo wniosków niewłaściwych, błędnych. Głoszono by ludziom różne dziwaczne teorie, rodzące się w głowach nie zawsze duchowo dojrzałych i logicznie
myślących chrześcijan...

Sam widzisz, że przy tej skali przedsięwzięcia konieczne było ustalenie pewnych ram, zasad obowiązujących wszystkich.

Właśnie dlatego w każdej praktycznie organizacji powinien istnieć pewien określony podział zadań i kompetencji, żeby organizacja ta mogła realizować swoją działalność sprawnie i skutecznie. Żadne zorganizowane działanie większej grupy ludzi nie jest możliwe bez osób, które będą tej grupie przewodzić, nadawać kierunek i dostarczać wytyczne.

A teraz słowo o odpowiedzialności. Wprowadzanie zmian nie jest takie proste jeszcze z jednego względu. Na tych, którzy przewodzą jakiejś mniejszej lub większej grupie spoczywa odpowiedzialność. Nie zawsze dobrze jest robić
rewolucje, wprowadzać nagle wielkie zmiany. Doświadczenie pokazuje, że niektórzy, słabsi w wierze takich zmian nie przetrzymują.

Oczywiście zawsze można powiedzieć, że to było "oczyszczanie organizacji". Owszem, ale nie wolno tracić pewnej równowagi - przecież sam Jezus kiedyś powiedział, że "miałby jeszcze wiele do powiedzenia", ale jego uczniowie "nie
mogliby tego znieść". Czy Jezus zrobił źle? W końcu coś przed uczniami ukrywał! A może raczej nalezałoby tu przypomnieć sobie słowa o tym, że "trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi"?

Niektóre zmiany trzeba wprowadzać rozsądnie i delikatnie.

Wiem, że Świadkowie Jehowy to wyznanie naprawdę cieszące się uznaniem Boga. Dowodzą tego nie jakieś "smrodki na górze", które się owszem, zdarzają, a które niektórzy z lubością wywlekają na wierzch, nie jakieś doktrynalne nieścisłosci, sprzeczności czy pomyłki, ale ogromna, konkretna i pożyteczna "praca na dole", praca wszystkich głosicieli, pukających do drzwi, dzwoniących do domofonów, piszących listy, zagadujących ludzi wszędzie, gdzie to tylko możliwe.

Byłem wczoraj w służbie. Starsza pani przez domofon powiedziała nam, żebyśmy "nie dręczyli ludzi przy niedzieli" i żebyśmy lepiej "na łąkę poszli i tam sobie mówili do swojego Boga". Czy tak właśnie powinna wyglądać reakcja kogoś, kto jest zatroskany o los bliźniego? Kogoś, kto czci Boga, który jest miłością i widzi dwie zbłąkane owce w szponach destrukcyjnej sekty?
Ci, którzy głoszą dokładnie wiedzą, w czym rzecz. Tak i podobnie reaguje na nasze wizyty jakieś 95% naszego katolickiego społeczeństwa.

Ewangelia miała być głoszona, a ja nie widzę żadnej innej grupy ludzi, którzy by ja nosili tak, jak robią to Świadkowie Jehowy. Nikt prócz nich do mnie nie przyszedł, nikt prócz nich nie zadał sobie trudu nauczenia mnie o Bogu i Jego zamierzeniu wtedy, kiedy byłem zupełnie niewierzący. I nadal nikt do mnie nie przychodzi teraz, kiedy już jestem świadkiem na rzecz Jehowy.

A jeśli Świadkowie Jehowy cieszą się uznaniem Boga, to należy oczekiwać, że im dłużej będą działać, tym bliżej będą prawdy, bo Bóg będzie dbał o to, żeby rozumieli Jego Słowo coraz lepiej. A że tak jest, dowodzą zmiany, które już zaszły w Organizacji. I na pewno przyjdą następne. I na pewno te zmiany również ktoś będzie próbował wykorzystać jako argument w stylu "popatrz, wtedy mówiliscie tak, a teraz mówicie inaczej!". Cóż, pisałem już tu gdzieś o przysłowiowej karawanie...

ehomo:

Co zrobi brat starszy? Uznać, że racje mają argumenty za rokiem 587 nie może bo stanie w sprzeczności z nauczaniem Niewolnika WiR, więc pozostaje co? Komitet drogi bracie i jeżeli nie ODWOŁASZ SWOICH PRZEKONAŃ zostaniesz
wyłączony.


Gdybym był starszym, poradziłbym ci nie rozgłaszać tego wszystkim wokół, ale napisać list do Towarzystwa, do Betel. Powiedziałbym Ci, że tam są bracia odpowiednio wykwalifikowani, naprawdę doświadczeni, posiadający niezwykle rozleglą wiedzę z wielu dziedzin. Poradziłbym Ci poczekać na ich reakcję, może na publikację tego, co napisałeś w którymś z kolejnych numerów Strażnicy. Poradziłbym Ci cierpliwość. Gdybym po zapoznaniu się ze sprawą mógł to powiedzieć szczerze, powiedziałbym, że możesz mieć rację. Mógłbym również zupełnie szczerze powiedzieć, że możesz się też mylić. W końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i zarówno ja, jak i Ty możesz być w błędzie. Czy nie umknął Ci jakiś aspekt sprawy? Czy dotarłeś faktycznie do wiarygodnych źródeł? Zapytałbym Cię, czy ta kwestia może być przyczyną, dla której przestaniesz w ogóle głosić. Czy ta
kwestia stawia pod znakiem zapytania sens innych, związanych z wielbieniem Boga przywilejów? Czy wreszcie ta kwestia całkowicie burzy Twoją wiarę w Boga, w to, że jest dobry, w Jego plan posprzątania bałaganu na Ziemi? Jeśli nie,
powiedziałbym Ci, że w takim razie nadal masz o czym głosić. Poklepałbym Cię w ramię i powiedział, że sam miewam różne rozsterki, ale nie widzę na Ziemi innego miejsca, do którego mógłbym pójść. "Panie, dokąd pójdziemy? Ty masz wypowiedzi życia wiecznego". Pewnie bym Ci przypomniał te słowa. I pewnie umówiłbym się z Tobą do służby.
Może nie nadaję się na starszego. Ale tak bym właśnie zrobił.

Jeśli jesteś poza Organizacją, szczerze zachęcam Cię do zbadania swojego serca i do powrotu. Nie wyrabiaj sobie zdania o całej organizacji na podstawie kilku przykrych doświadczeń. Naprawdę są tu też ludzie, z którymi można normalnie porozmawiać.

#34 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-06, godz. 17:52

Wiem, że zawieszenie broni, ale muszę mieć ostatnie słowo :).

Wcale niczym nie manipuluję ani tym bardziej nie kłamię. Nie bierz wszystkiego, co piszę, tak do siebie.

To, że piekło=grób powiedziałeś następującymi słowy: "Ciałem w piekle/grobie a duszą w niebie?" Jeżeli stosujesz dwa pojęcia zamiennie, to chyba uważasz je za tożsame? Skądinąd wiem, że jednym z dogmatów świadków Jehowy jest to, że piekło nie istnieje, a słowa "szeol", "hades" oznaczają "zbiorowy grób ludzkości". Chyba, że nie zgadzasz się z tym twierdzeniem. I nigdzie wprost nie powiedziałem, jaka jest moja definicja piekła, więc nie masz się z czym zgadzać albo nie.

Nieprawdą jest, że na każde z pytań udzieliłem wyjaśnienia.
Słowem - uskuteczniłes taka malutką manipulację

Gdybyś przeczytał moje odpowiedzi to widziałbyś, że też dwa razy odpowiedziałem "nie wiem". A moja wypowiedź była odrobinę żartobliwa (twierdzenie o kimś, że wie wszystko to chyba pochwała?).

Cieszę się też, że uważasz moje odpowiedzi za spójne.

Napisałem to z lekką ironią

Ech, ja to też pisałem ironicznie :). Może moja ironia była zbyt subtelna... <serio>Chyba jednak dobrym pomysłem było branie wszystkiego w tagi.</serio>

Jeśli chcesz choćby do pięt dorównać swojemu mistrzowi, mistrzowi kłamstw i manipulacji, musisz się jeszcze sporo nauczyć.

Kto niby jest moim mistrzem?

Twoje pokrętne wytłumaczenie kwestii "będziesz ze mną w raju" zasługuje na umieszczenie w nonsensopedii.

Podstawa biblijna: [1 P 3:18-22].

Meritum tego wątku to "dusza nieśmiertelna", ale Ty chcesz tutaj umocnić parę wątpiących dusz (to nie był atak na Ciebie), przez co wątek zjechał bardziej na temat "wady i błędy przeciętnych świadków Jehowy" . Z tym drugim tematem jak najbardziej związany jest wątek ortografii, więc napiszę moje zdanie jeszcze raz: 1) WIĘKSZOŚĆ ŚWIADKÓW JEHOWY ROBI BŁEDY ORTOGRAFICZNE. 2) WIĘKSZOŚĆ KATOLIKÓW ROBI BŁĘDY ORTOGRAFICZNE. 3) NIE MA W POLSCE WYZNANIA, W KTÓRYM WIĘKSZOŚĆ WYZNAWCÓW NIE ROBIŁABY BŁĘDÓW ORTOGRAFICZNYCH. Czy wszyscy zrozumieli? "Większość" oznacza "więcej niż połowa". Jeżeli ktoś twierdzi, że u Świadków jest inaczej, to niech przyśle mi jakieś statystyki; jak będę miał dzieci, to poślę je do Świadków zamiast do szkoły, żeby nauczyły się pisać :).

#35 White Death

White Death

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 243 Postów

Napisano 2006-03-06, godz. 18:25

Gdybym był starszym, poradziłbym ci nie rozgłaszać tego wszystkim wokół, ale napisać list do Towarzystwa, do Betel. Powiedziałbym Ci, że tam są bracia odpowiednio wykwalifikowani, naprawdę doświadczeni, posiadający niezwykle rozleglą wiedzę z wielu dziedzin. Poradziłbym Ci poczekać na ich reakcję, może na publikację tego, co napisałeś w którymś z kolejnych numerów Strażnicy. Poradziłbym Ci cierpliwość. Gdybym po zapoznaniu się ze sprawą mógł to powiedzieć szczerze, powiedziałbym, że możesz mieć rację. Mógłbym również zupełnie szczerze powiedzieć, że możesz się też mylić. W końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i zarówno ja, jak i Ty możesz być w błędzie. Czy nie umknął Ci jakiś aspekt sprawy? Czy dotarłeś faktycznie do wiarygodnych źródeł? Zapytałbym Cię, czy ta kwestia może być przyczyną, dla której przestaniesz w ogóle głosić. Czy ta
kwestia stawia pod znakiem zapytania sens innych, związanych z wielbieniem Boga przywilejów? Czy wreszcie ta kwestia całkowicie burzy Twoją wiarę w Boga, w to, że jest dobry, w Jego plan posprzątania bałaganu na Ziemi? Jeśli nie,
powiedziałbym Ci, że w takim razie nadal masz o czym głosić. Poklepałbym Cię w ramię i powiedział, że sam miewam różne rozsterki, ale nie widzę na Ziemi innego miejsca, do którego mógłbym pójść. "Panie, dokąd pójdziemy? Ty masz wypowiedzi życia wiecznego". Pewnie bym Ci przypomniał te słowa. I pewnie umówiłbym się z Tobą do służby.
Może nie nadaję się na starszego. Ale tak bym właśnie zrobił.

Jeśli jesteś poza Organizacją, szczerze zachęcam Cię do zbadania swojego serca i do powrotu. Nie wyrabiaj sobie zdania o całej organizacji na podstawie kilku przykrych doświadczeń. Naprawdę są tu też ludzie, z którymi można normalnie porozmawiać.

Przeczytałem twój długi post z uwagą i ze smutkiem. Bo niestety mało przekonywujące są twe słowa kochany bracie.
Tu nie chodzi o pojedyńcze potknięcia odpowiedzialnych za treść naszej literatury współwyznawców. Tu chodzi o celowe zabiegi zakrywające pewne fakty przez dziesiątki lat.
Prawdę o totalnych błędach masowo powielanych bo tak było im wygodnie, o manipulowaniu wlasnymi tekstami, o ich fałszowaniu przy ponownym wydaniu.
Prawdy o bezradności w obliczu trudnych sytuacji, o zwalaniu winy na szeregowych głosicieli że "niektórzy wyczekiwali" gdy koniec świata w 1975 roku nie przyszedł, a nadzieje te były rozbudzane przez oficjalną literaturę.
O niekonsekwencjach w wytycznych co do krwi, o wykorzystywaniu technik psychomanipulacji w celu uzyskania większej wydajności, propagandowego wzrostu..
Jestem przekonany że Bóg Jehowa wybaczy to Ciału Kierowniczemu, ale masy szeregowych głosicieli świadomych tych faktów muszą to teraz odchorować w swoich sumieniach.
Więc najlepiej nic nie mówić aż patyna lat to przykryje i wszyscy zapomną ?
A tymczasem u innych wytknąć co się da.
Przeczytaj sobie pierwsze kolorowe czasopisma od połowy 1988 do 1992 roku ile w nich agresji na katolików i wszystkich innych możliwych światowych ludzi..
Jak byś wiedział ile razy w ciągu ostatnich 120 lat zmieniały się różne nauki...
Podam tylko 1 przykład pożyczony z netu, łatwy do sprawdzenia:
Tak bylo np. z kwestia tego, czy
mieszkancy Sodomy zmartwychwstaną, czy nie:
1. Zmartwychwstaną (Straznica, nr 6, s.8, 1879 r., wyd. ang.).
2. Nie zmartwychwstaną (Straznica, 1 czerwiec 1952, s.338, wyd. ang.).
3. Zmartwychwstaną (Straznica, 1 sierpien 1965, s.479, wyd. ang.).
4. Nie zmartwychwstaną (Straznica, nr 17, s.30, 1988 r., wyd. pol.).
5. Zmartwychwstaną (Bedziesz mógl..., s.179, 1989 r., wyd. pol.).
6. Nie zmartwychwstaną (Bedziesz mógl..., s.179, 1990 r., wyd. pol.).

Każdy szczery człowiek idący ze Strażnicą do ludzi ( zdanie też nadużywane w literaturze ) powinien teraz sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy to było za każdym razem światło od Jehowy, czy od ludzi ?
Jakie nauki gloszę ?
Czy są prawdą od Boga ?
Czy doktrynami ludzi ?
A to tylko czubek góry lodowej..
Możesz mnie oczywiście zbyć w wyrafinowanych słowach, ale te pytania będa Cię ścigać aż kiedyś dopadną.. :(
Sorry że odbiegłem od tematu.
Przeto odrzuciwszy fałsz, mówcie prawdę każdy ze swym bliźnim. Efezjan 4:25a
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16

#36 ehomo

ehomo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 337 Postów

Napisano 2006-03-06, godz. 19:41

Do - Jak myślicie, kto? (skomentuję bez cytatów bo dla mnie czytanie takiego posta jest męczące :) )

Masz rację ja też tak uważam, ale nie chodzi o moją rację lecz dowody, fakty które są niezaprzeczalne. Z drugiej strony nie dokońca masz racje że nie jest to kluczowa kwestia gdyż trwanie w poglądzie że rok 607 nie jest właściwy, jest traktowane jako odstępstwo zagrożone wykluczeniem. Dla mnie nie jest to przyczyna podtknięcia ale inaczej potraktują cię bracia w zborze jeżeli nie zmienisz poglądu. To jest prawda a nie jakiś zawód, który powoduje moje słowa.

Mówisz co by było gdyby każdy SJ mówi co chciał, że byłoby zamieszanie. Wiesz mi nie chodzi o to że każdy mówi co chce, głosi co chce. Chodzi mi o prawo do osobistego prawa myślenia zgodnie z sumieniem i faktami i oto aby ktoś z tego powodu nie pozbawiał mnie społeczności, oskarżał o doszukiwanie się błędów, o bunt, brak zaufania do Niewolnika, itd.

Zresztą sam wiesz że są sprawy w Biblii o których nie można różnie się wypowiadać (np.: kwestia moralności) są sprawy jednoznaczne inne natomiast są nie tak jednoznaczne i popadanie w dogmatyzm w tych sprawach i wymaganie aby inni dostosowali się do jednej wykładni jest według mnie przesadne.

Fakty które ja znam (historyczne, archeologiczne itd.) są znane CK, ale nie wpływają one na zrewidowanie poglądu dotyczącego roku 607. Każdy może je poznać są dostępne.

Dziwaczne teorie są nawet teraz głoszone przez niektórych braci, ta pozorna jedność tu nic nie zmienia. Chodzi mi o to że możliwość swobodnego badania, wyciągania wniosków i przedstawiania swobodnego nie jest według mnie zagrożeniem jest możliwością rozwoju osobowości, wykorzystania darów jaki każdy z nas posiada jeden taki drugi inne. A mamy do czynienia z zaduszaniem.

Ramy są potrzebne ale nie można pod groźbą wykluczenia przymuszać innych do jednolitości bo gdzie wolność osobista.

W odpowiedzialności przede wszystkim chodzi o PRAWDĘ, nie można utrzymywać błędu ze względu na domniemane złe skutki na słabych w wierze. Powierzenie komuś odpowiedzialności wiąrze się z zaufaniem a ufność rodzi się z prawdy. Wierność PRAWDZIE a nie polityka organizacyjna jest ważna. Jezus nie mówił wszystkiego, owszem, ale to co powiedział było PRAWDĄ i tylko PRAWDĄ.

Nie tylko starsi ludzie spotykani w służbie nie chcą rozmawiać, często wielu braci nie chętnie rozmawia o Bogu i to nie o doktrynach, ale o uczuciu, miłości itp. Wolą o samochodach, tym jak urlop spędzili, o pracy zawodowej. To nie jest pretensja ale tak jest. Znam ten problem z obojętnymi ludzimi na terenie bardzo dobrze ale osobiście.

Gdybyś był takim starszym jak opisujesz to wierz mi, że byłbyś dobrym starszym, ale długo byś nie pobył z takim podejściem. Na pewno istnieją tacy starsi, którzy podeszliby z wyrozumiałością ale to są duże wyjątki, normą jest natychmiastowe naprowadzenie osoby na myślenie zgodne z wykładnią Niewolnika tak jak ci pisałem wcześniej.

Ważne słowo wyjaśnienia - to że nie zgadzam się w pewnych sprawach nie oznacza że to burzy moją wiarę w Boga.

Dlugo by mówić. :)

Pozdrawiam.

#37 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2006-03-06, godz. 23:55

Niby wiem, jak wyglada i co mowi zmanipulowany czlowiek, ale i tak, gdy czytam niektore posty, jestem w szoku :(
Na tym polega caly pomysl, zeby zmanipulowany czlowiek myslal, ze zmanipulowany nie jest, a narzucone z gory wybory, sa jego wlasnymi wyborami...

Ale zeby bylo na temat, zapytam raz jeszcze :)
Licze na Ciebie, JMK...
Jak mam rozumiec przypisy do Pism Greckich NW dot.duszy i ducha??
czlowiek JEST dusza
- zwierze tez JEST dusza
- dusza ma krew, odzywia sie, moze umrzec
- zywy czlowiek ma dusze (czyli dusza ma dusze)
- zycie osoby lub stworzenia jest dusza
- sila zyciowa duszy jest nazwana duchem ( blink.gif )
- w chwili smierci wladza nad sila zyciowa (czyli duchem) wraca do Boga

Cytaty biblijne znam, chcialabym uslyszec jedynie, jakie wyjasnienie podaje niewolnik.

??????
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#38 jak myślicie, kto?

jak myślicie, kto?

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 14 Postów

Napisano 2006-03-07, godz. 02:23

haael - ja mam dość na razie... nie zgadzam się z Twoimi twierdzeniami, mógłbym pewnie coś jeszcze napisać, ale już mi się nie chce... co innego mi teraz chodzi po głowie, a to za sprawą ehomo-a i liczby 587...

Nikita, jeśli jestem zmanipulowany, zorientuję się prędzej czy później.
Nie boję się konfrontacji z ludźmi, którzy myślą inaczej. Jestem też chyba dość niepokorny - inaczej nie byłoby mnie tu, nie czytałbym też treści oficjalnie uznawanych przez ŚJ za odstępcze... Pisałeś(/aś), że na mnie liczysz. Wybacz, że Cię rozczaruję - tym razem nie odpowiem i na Twoje pytania...

ehomo - odezwij się do mnie na e-mail: [email protected], proszę... bardzo mi na tym zależy... prześlij mi też, proszę, jeśli to możliwe, Twoje materiały na temat roku 587 pne...

White Death, Ty też dałeś mi do myślenia... mam już Twój numer GG, więc pewnie się jakoś odezwę wkrótce... chciałbym zobaczyć resztę góry lodowej... mam pytania...

...

#39 White Death

White Death

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 243 Postów

Napisano 2006-03-07, godz. 05:45

White Death, Ty też dałeś mi do myślenia... mam już Twój numer GG, więc pewnie się jakoś odezwę wkrótce... chciałbym zobaczyć resztę góry lodowej... mam pytania...

...

No to sie cieszę, jestem dostępny na GG po 18 tej. Mi z moich badań na pewno wynikła jedna korzyść:
znowu jak przed wielu laty używam jednocześnie kilku różnych przekładów Biblii do prywatnego domowego czytania. Dobry zwyczaj zarzucony kiedyś wiadomo dlaczego.
Przeto odrzuciwszy fałsz, mówcie prawdę każdy ze swym bliźnim. Efezjan 4:25a
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16

#40 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2006-03-07, godz. 11:53

Do Hael : Jeśli tylko tyle masz mi do zarzucenia , to mój drogi...żle z Tobą...
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych