Skocz do zawartości


Zdjęcie

Powieść o 'kryzysie sumienia'


  • Please log in to reply
10 replies to this topic

#1 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-24, godz. 20:49

"Kryzys sumienia" Raymonda Franza jest dokumentem, któremu szeregowy niepoprawny myślowo śj (przez sam fakt, że czyta) nie może zarzucić stronniczości, bo nie ma dostępu do faktów tam opisywanych.

Od czasu, kiedy trafiłam na to forum, korci mnie, żeby napisać powieść o śj (chyba tylko exów by zainteresowała i zagubionych, ale trudno).

Mam dylemat pod hasłem STRONNICZOść. Filmy w stylu "Świadkowie Jehowy u twoich drzwi/odchodzą", są tendencyjne jak wypociny Orzeszkowej, "Białe zęby" Zadie Smith - mylą fakty, film "Worlds apart" - błędny tendencyjny klimat, za dużo zabiegów na udowodnienie tezy itd.

Podejrzewam, że ja po swojej siedmioletniej nieobecności w organizacji też jestem stronnicza, rozdział życia "wilczyca-dziewica-śj" mam w dziale HUMOR. Przez mgłę pamiętam, że miałam jakieś tam dziecięco-mistyczne doświadczenia.

Dlaczego śj do tej pory nie mają powieści w stylu "Nie tylko pomarańcze" Janet Winterson?

Nie wiem, czy mam typowe doświadczenia wychowanych w śj, bo moja rodzina (część rodziny) była skrajnie fanatyczna i będąc w organizacji miałam świadomość, że to ich niedoskonałość, a nie to, co niewolnik wymaga (he he ale oksymoron).

W profilu mam nr gg
Jeżeli ktoś chce podzielić się ze mną doświadczeniami, wspomnieniami, uczuciami - zapraszam.
Szukam obiektywizmu (ideał nie do zrealizowania oczywiście, ale tak no... subtelnie proszę)

#2 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-03-25, godz. 13:30

Jest jeszcze "Chłód od raju" - mimo całych kontrowersji jest to powieść, nie dokument.

Obawiam się, że cokolwiek by nie powstało w dziedzinie prozy, i tak przez większość SJ będzie odrzucone jako "sianie zamętu" (najłagodniejsze z określeń). Niemniej sam pomysł popieram i swego czasu też przymierzałem się do jego realizacji (ehhh, ten umykający czas).
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#3 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-25, godz. 15:20

Obawiam się, że cokolwiek by nie powstało w dziedzinie prozy, i tak przez większość SJ będzie odrzucone jako "sianie zamętu" (najłagodniejsze z określeń).



Oczywiście, że tak. Pamiętam jak w jakimś dokumencie wystąpiła siedemnastolatka, która przeciwstawiła się rodzinie śj. Sypnęła FAKTAMI o organizacji, zwierzyła z obaw, odczuć. Generalnie żadnych kłamstw nie dało się wyłapać. Ciocie silne duchowo, które to oglądały wymieniały się spostrzeżeniami: "jak ta szmata, ździra, g...iara się nie wstydziła do TV iść i SZKALOWAć organizację, GłUPOTY opowiadać!!!"


Nie jestem adwokatem diabła, nie lubię ich :angry: , nie zamierzam bronić, nie przeszkadza mi, że wieść gminna o rajskich nocach niesie.
Chcę obiektywizmu dla własnej przyjemności. Uważam, że to ciekawe co śj z ludzi robią i da się wyłapać w tym wartości uniwersalne.

"Chłód od raju" na pewno przeczytam - dzięki bracie_jaraczu

#4 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-03-25, godz. 18:34

Z jednej strony podejscie badawczo-naukowe wymaga obiektywizmu.

Z drugiej strony ktos kto przez x lat poświęcał swój czas, środki materialne i wiarę w coś co okazuje się fałszem, zawsze gdzieś w głębi ma antypatię do tej organizacji.

#5 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-03-29, godz. 10:24

Witaj Kantata!

Polecam książkę Magdaleny Okoniewskiej pt. "Mój świat jest kobietą"

Książka traktuje o problematyce odrzucenia ze względu na orientację seksualną ale drugim, bardzo ważnym wątkiem w tle całej powieści są śJ. Otóż jest to historia życia autorki ( dziennikarki z małego miasta w Wielkopolsce ) która boryka się w tak zwanym normalnym świecie z problemami wynikłymi z jej orientacji a także bardzo boleśnie przeżywa potępienie ze strony zboru śJ, którego aktywnym członkiem była przez około 10 lat ( mąż - starszy zboru ). Dodam, że potępienie i odrzucenie przez zbór i rodzinę następuje bardziej z faktu, że autorka przestaje być "niewolnikiem niewolnika". Tematyka śJ jest bardzo wyraźnie i rzetelnie przedstawiona.
Książka fantastyczna, czyta ją się jednym tchem a autorka i bohaterka w jednym stała się momentalnie dla mnie tzw. "bratnią duszą" Myślę, że i Tobie pozycja się spodoba - jest do nabycia w sieci.
Pani Okoniewska obecnie mieszka w Warszawie, wiem, że pracuje też nad powieścią, której śJ mają być głównym tematem.
Recenzje książki można znaleźć na stronie www.okoniewska.pl

Pozdrawiam :)

#6 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-03-29, godz. 14:22

Jestem w tej chwili w okresie przejściowym. Formalnie jestem jeszcze ŚJ, ale już czuję "miłość zboru". Czekam na odpowiedź nadzorcy obwodu na mój list. Przedstawiłem tam niektóre (delikatnie mówiąc) wątpliwości. Starsi zboru mnie olali i czekają chyba na mój błąd. Bardzo pomogła mi książka "Kryzys sumienia". Przeczytałem też "Kwestię czasów pogan". Dużo do myślenia dały mi strony: watchtower.org.pl i brooklyn.org.pl. Dobrze, że one istnieją. Polecam wszystkim, będącym w podobnej do mojej sytuacji.

Do kantaty.
Mam sporo doświadczeń ponieważ przez 17 lat przeszedłem przez wszystkie szczeble "władzy" w zborze.

#7 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-03-29, godz. 18:32

pawdob7, dzięki za podanie tego tytułu. Przyznam, że nie znam tej książki, ale z chęcią przeczytam.
Pozdrawiam
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#8 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-03-29, godz. 18:47

Witaj Jararczu!

Znam Cię z forum od kilku lat.
Z Magdaleną Okoniewską dodatkowo łączy Cię chyba profesja? Mam rację?
Książka naprawdę dobra, choć to być może tylko moje zdanie!

Pozdrawiam serdecznie :)

#9 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-03-29, godz. 18:57

Z Magdaleną Okoniewską dodatkowo łączy Cię chyba profesja? Mam rację?


Tak, to prawda. Tym bardziej powinienem znać tę książkę... i poznam na pewno. :)
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#10 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-03-29, godz. 19:03

Dla zainteresowanych wklejam mały fragment książki "Mój świat jest kobietą" poruszający wątek śJ.

.........................


18 czerwca


Po rozmowie z ojcem córka wróciła jak po praniu mózgu. Powiedziała mi, że przyznała się do wszystkich swoich ?kłamstw?, związanych z tym, gdzie chodzi i w jakim celu. Oczywiście, mam na myśli imprezy, typu studniówka, bal maturalny, spotkanie wigilijne, nic więcej. Na razie o żadnych randkach nie myślała. To znaczy myślała, ale chyba nie miała jak dotąd odpowiedniego kandydata. Jak sama kiedyś stwierdziła, ma chyba pod tym względem zbyt duże wymagania. Jest inteligentna i razi ją w innych nieobycie, brak oczytania, ogólnej orientacji itd. Z jednej strony to dobrze, że wie, czego chce, z drugiej czasem takie wygórowane oczekiwania sprawiają, że sprostanie im okazuje się nierealne. Teraz pewnie o randkach zapomni. Świadkowie mają w tym względzie sprecyzowane poglądy - spotykać się można w celu zawarcia małżeństwa i nawet między narzeczonymi nie może dochodzić do zbytniej bliskości. Najlepiej, żeby młode osoby nie przebywały sam na sam, ale w większym gronie, aby nie kusić losu. Nie wiem, co ojciec powiedział na te jej wyznania, ale chyba nie był zbyt zachwycony. Z drugiej strony, jak znam zarówno jego jak i Świadków oraz ich przewrotne metody, zapewne nie skrytykował jej wprost, ale w subtelny sposób dał do zrozumienia, że zawiodła jego, braci, cały zbór i Boga, wpędzając córkę w poczucie winy, co pewnie teraz będzie dla niej największym problemem. Widzę, że dojrzewa do pewnych decyzji, stanęła pewnie przed alternatywą - albo się zaangażuje w to, co robi, albo odpuści sobie, i jak ją znam, wybierze to pierwsze. A ze Świadkami, zdaje się, ja również będę miała w najbliższym czasie jakiś kontakt. Jeden z tzw. starszych dzwonił dzisiaj do mnie z propozycją spotkania się i rozmowy. Ciekawe na jaki temat? Pewnie tego, dlaczego nie chodzę na zebrania i dlaczego się odłączyłam (jak to oni określają). Powiedziałam, że może przyjść. Co tam, pogadamy, zobaczymy...

(...)

24 czerwca


Wczoraj po powrocie miałam rozmowę z córką. Tak jak się spodziewałam, podjęła decyzję zaangażowania się na poważnie w działalność zboru. Postanowiła, że będzie chodziła regularnie na zebrania, razem z ojcem, oczywiście i jego żoną. Chce też głosić i studiować Biblię. Mam wrażenie, że zrobiła to z lęku przed utratą ojca, ale może nie... Może pewien wpływ wywarły także inne czynniki, chociażby to zdarzenie z klasową wigilią w grudniu, a może również ostatnie wydarzenia na świecie (terroryzm), które mogą upewniać wierzących w ideologię ?końca świata?, że sprawdzają się głoszone przez nich proroctwa.
Czy nie boję się, że skutkiem tej decyzji będzie jej oddalenie się ode mnie? W pewnym stopniu na pewno, jest to naturalne, gdy różnimy się pod względem, nazwijmy to, ideologicznym, ale myślę, że jakaś więź, która przecież istnieje między nami, nie tylko z racji pokrewieństwa, ile raczej przeżycia razem kilkunastu lat, pozostanie.
Z braćmi jestem umówiona na jutro. Córka wie, że mają przyjść, i jak widzę, jest bardziej przejęta niż ja, pyta, czy się nie boję, ale czego? Co oni mogą mi zrobić? Cały dzień dzisiaj zajmowałam się pracą i nawet nie miałam czasu na zastanawianie się nad tą kwestią. Przyjdą to przyjdą i koniec. A jeśli będą chcieli mnie wykluczyć? Hm, najwyżej, co tam, czy na Świadkach świat się kończy? Zresztą oni już dawno nie tworzą mojego świata.

#11 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-03-30, godz. 18:35

Jestem w tej chwili w okresie przejściowym. Formalnie jestem jeszcze ŚJ, ale już czuję "miłość zboru". Czekam na odpowiedź nadzorcy obwodu na mój list. Przedstawiłem tam niektóre (delikatnie mówiąc) wątpliwości. Starsi zboru mnie olali i czekają chyba na mój błąd. Bardzo pomogła mi książka "Kryzys sumienia". Przeczytałem też "Kwestię czasów pogan". Dużo do myślenia dały mi strony: watchtower.org.pl i brooklyn.org.pl. Dobrze, że one istnieją. Polecam wszystkim, będącym w podobnej do mojej sytuacji.


Trzymaj się szperaczu! Teraz niestety doskoczą Ci do gardła. Będą kazali przysięgać, że nie kwestionujesz nauk "niewolnika", że nie masz żadnych wątpliwości itp. Szybko Ci nie odpuszczą, bo za dużo wiesz. Takim może miłościwy Bóg wybaczy - ORGANIZACJA NIGDY!!
Charakterystyczne jest to, że (nie urażając nikogo) miernotom funkcjonariusze WTS odpuszczają - ale myślącym nie podarują! Będą maglować, łajać i upokarzać. Tylko na nic się to już nie zda, bo raz uwolniony umysł raczej nie pozwoli się już zamknąć w ich ciasnocie!
Sorry jeśli Cię zdołowałem, ale sam przez to piekiełko przeszedłem. Na szczęście dało się przetrzymać :D

Pozdrawiam ciepło :)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych