"Racjonalista" słusznie zauważa:
W Księdze Wyjścia (BT) 12/37 czytamy:
„I wyruszyli synowie Izraela z Ramses ku Sukkot w liczbie około sześciuset tysięcy mężów pieszych, prócz dzieci".
Z wyliczeń w moim artykule Izraelici w Egipcie wiemy, że cała społeczność izraelska liczyła 2.458.200 osób.
Przyjmuje się, że w owym czasie jedna rodzina izraelska liczyła średnio 13 osób i w czasie wędrówki w pustynnym terenie zajmowała powierzchnię około 15 metrów kwadratowych [_1_].
Należy tu jednak wprowadzić poprawkę, gdyż Izraelici wychodząc z Egiptu pędzili ze sobą bydło. Należy więc przyjąć, że jedna rodzina zajmowała powierzchnię 25 metrów kwadratowych (średnio).
2.458.200 : 13 = około 189.092 rodzin
189.092 x 25 = 4.727.300 m2
Można przyjąć, że tak liczna społeczność poruszała się w terenie w kolumnie o szerokości około 50 metrów. Zwiększanie tej szerokości byłoby niezasadne z powodu naturalnych przeszkód terenowych.
4.727.300 : 50 = 94.546 m = ok. 95 km
Przy powyższych uwarunkowaniach kolumna poruszających się Izraelitów miałaby długość około 95 kilometrów. Taka kolumna nie miała żadnych szans ucieczki przed wojskiem egipskim. Biorąc pod uwagę szybkość marszu ok. 3 km/godz. (pędzone bydło) taka kolumna przebywa jakikolwiek odcinek drogi w czasie około 30 godzin.
Po upływie 30 godzin od wyjścia czoła pochodu z Ramses, koniec kolumny dopiero Ramses opuszcza. W tej sytuacji przebycie jakiejkolwiek drogi w ciągu jednej nocy (Wj 14/20-24) jest niewykonalne.
To wszystko dowodzi, że autor lub redaktor Księgi Wyjścia dokonał zafałszowania opisanej sytuacji. Aby była ona realna Izraelitów musiało być dziesięć razy mniej. Wówczas kolumna miałaby długość około 9 km, a każdy odcinek drogi byłby pokonywany w czasie 3 godzin.
I to jest drugi dowód zawyżenia liczby Izraelitów, którzy wyszli z Egiptu, tym razem wskazujący wyraźnie na dziesięciokrotne zawyżenie. Najłatwiej bowiem jest do wyników spisu ludności dopisać zero.
Można oczywiście można bronić literalnego rozumienia w sposób całkiem racjonalny. Oto argumenty jakie przyszły mi w związku z tym do głowy:
Zastanawiałem się na tym skąd wzięło się aż tylu Hebrajczyków po zaledwie 215 latach pobytu w Goszen. W końcu weszło tam zaledwie 72-75 osób, a wyszło setki tysięcy!
Okazało się, że to możliwe ale na tej zasadzie na jakiej się to tradycyjnie przedstawia. Otóż, Hebrajczykami było nie tylko te 75 osób! Przecież już Abram miał 350 wojowników, z którymi pobił pięciu królów rozbójników! A co się działo potem? Czy potomkowie albo domownicy, czy wojownicy Abrama Hebrajczyka nie byli uważani za Hebrajczyków? A poza tym czy oprócz Abrama nie istnieli już inni Hebrajczycy? Jeśli by nie istnieli sama nazwa Hebrajczyk miała mniejsze znaczenia od nazwy Abramczyk! A przecież tak nie było!
Zatem Hebrajczykami byli zwani ludzie pochodzenia azjatyckiego, którzy przyszli zza Rzeki (Eufrat). Prowadzili oni wędrowny, koczowniczy, czasem pasterski tryb życia na podobieństwo Abrama. Często stanowili rodzaj najemników wojskowych służących do obrony miast opartych głównie o pasterstwo. Pasterze stanowiący większość nie byli najlepszymi wojownikami i wsparciem dla lokalnych władców.
Abram miał wielu synów. Konkretnie miał ich siedmiu. Sześciu z nich zostało odprawionych, choć z błogosławieństwem Bożym. Skoro ich ojciec był Hebrajczykiem, to oni sami też byli Hebrajczykami. Z nich powstali Ismalelici i różnego rodzaju Beduini! Potem nadeszły czasy Jakuba i Ezawa. Obaj mieli po dwunastu synów i obaj byli Hebrajczykami! A zatem Kanaan roił się od plemion hebrajskich!
Jeden z faraonów chwalił się, że jak napadł na Kanaan to wziął do niewoli 3500 Hebrajczyków. Zatem ci sławni azjatyccy najeźdźcy „Hapiru”, to najprawdopodobniej Hebrajczycy!
Potem nastał wielki głód w całym Kanaanie i wszyscy kupowali zboże w Egipcie. Gdzie więc szły plemiona hebrajskie? Tak! Do Egiptu! I czy jakikolwiek Egipcjanin rozróżniał miedzy tymi obrzydliwymi pastuchami, którzy z którego plemienia pochodzą? Nie sądzę.
Jak zareagowali krewni Izraela, gdy okazało się, ze Józef jest wezyrem Egiptu? Tego oczywiście nie wiemy, ale jak myślicie, czy dalej klepali biedę ginąc na pustyni gdy wiedzieli, że ich krewny był taką szychą Egiptu a jego rodzina zamieszkała w najbardziej smakowitym kąsku Egiptu? Taka pozycja Izraela podniosła z pewnością cenę wyznawców Boga Abrahama. Przypuszczam, że Hebrajczycy zaczęli byś traktowani jak talizmany szczęścia i jako sposób na pozyskanie przychylności faraona i Józefa. Tak, czy inaczej nie wydaje mi się nieprawdopodobne, aby wielu Hebrajczyków przyłączyło się do Izraela w Goszen.
A zatem w tak krótkim czasie 215 lat, astronomiczną liczbę synów Izraela mogli stworzyć również Hebrajczycy z innych plemion! Ale oczywiście to tylko spekulacja. Jak wam się podoba?...
...............
Istnieje też inna możliwość.
Coraz więcej dowiaduję się na temat metaformy literackiej, w ramach której napisano Biblię. Coraz częściej zauważam, że liczby w niej podawane były w pełni symboliczne. Szczególnie widać to na przykładzie liczby 40. Przekonajcie się sami jak często występuje i jak jasne jest jej znaczenie symboliczne. 40 dni trwał potop, 40 lat wędrówka do Ziemi Obiecanej, 40 dni post Jezusa, 40 lat trwało odstepstwo domu Izraela, 40 lat postanowiono dla Eiptu, 40 lat od czasu ukrzyżowania do zburzenia Jeruzalem itp. itd. Sami zobaczcie.
40 zawsze oznacza czas niszczenia tego, co ma przeminąć, czas duchowego przekształcania się ku temu, co obiecane, czas wędrówki po pustyni, oczekiwania na uderzenie wroga, popadania w niewolę itp. Zatem jeśli mowa o 400 latach niewolnictwa ( 10x40 lat), to może oznaczać równie dobrze 400 lat jak i każdą inną liczbę lat. Oczywiście liczba 215 lat wynika z dodawania innych liczb w podanych w opowiadaniu. Ma wszelkie pozory precyzji historycznej, ale.... jest ona przecież wynikiem działań na liczbach wydających się być symbolicznymi! .... Zatem zarówno liczba 400 jak i 215 może symbolicznie określać zupełnie inną realną liczbę lat niewolnictwa....
Zatem w tym ujęciu gdzie zakłada się ilość Żydów jako liczbę realistyczną, to ci Hebrajczycy ani nie musieli być ani 400 ani 215 lat w Egipcie, ale być może znacznie dłużej. Z drugiej strony można założyć, że liczba Żydów opuszczających Egipt jest symboliczna i zdrowo przesadzona (podobnie ilość lat wędrówki przez pustynię). Z tego punktu widzenia mogli oni być w Egipcie cztery pokolenia, o których mowa, ale ilu ich było ludzi, tego najstarsi górale nie wiedzą.
Na koniec można się pokusić o zrelatywizowanie również ostatniej wspomnianej liczby czterech pokoleń. W proroctwie mowa o 400 latach niewoli i powrocie w czterech pokoleniach. Fakty z życia Mojżesza też są zaprezentowane w sposób historycznie podejrzany. Wszak Mojżesz twierdzi, że liczba lat pokolenia to 70-80 przy czym sam dożywa 120. Ale mniejsza z tym, ciekawsze jest bowiem to, że dzieci płodzi mając już zdrowo pod osiemdziesiątkę! Przypomnijcie sobie jak jego żona Sefora obrzezuje jego syna! To opowiadanie mówi o małych dzieciach, zakładam, że skoro są pod opieką matki to nie zostało odstawione od piersi, a więc nie mają jeszcze 5 lat. Mojżesz ma tam już 80 lat. Narrator chce nam przekazać informację, że Mojżesz był prawie 35 lat żonaty gdy spłodził dziecko! Czyli płodzi dziecko w wieku, w którym Abram opuszcza Ur. A jego żona ile miała? Jako najstarsza mogła mieć i ze 30, choć nie wierzę w to, biorąc pod uwagę tamte realia. Zakładam, że jako stara panna miała ze 20 lat. Mam więc parę on – 75 lat, a ona może 65 (co zbliżyło by ją do wieku Saraj). Podobnie było z Izaakiem, który ożenił się mając 40 ale przez 20 był bezdzietny. Nie badałem sprawy życia Jakuba, ale idę o zakład, ze i on hajtnął się koło 40-tki. Zatem mamy do czynienia z kolejną mitologizacją wielkiego patriarchy Izraela! Mamy kolejny raz błogosławioną parę. Cóż, ukłony dla pana Russella.
Zauważyłem też, że liczba 4 jest również liczbą symboliczną. Gdy wiec przemnożyłem podaną liczbą lat życia człowieka w tamtym czasie 4x80=......320! Przypominacie sobie, gdzie wspomniano tą liczbę? Tyle lat był Izrael w Gileadzie za czasów Jeftego! Przypadek? Hmmm...

Prawdę mówiąc od takiego myślenia dostaję zawrotów głowy, ale nie widzę racjonalnej możliwości przeciwstawiania się takiej interpretacji. Jest więc ona zgodna z moimi obserwacjami i odczuciami. Nie dostrzegam też spójności tych opowiadań biblijnych na płaszczyźnie historycznej. Nie mam też spójnej interpretacji dosłownej podawanych opisów.
Osnowę tych opowiadań stanowi nauka zawarta w kryteriach, na podstawie których je wybrano spośród wielu innych. Widać ją również w sposobie ich uporządkowania. Jest on na pozór chronologiczny i zawarty w znanych obszarach ale jednocześnie nie chodzi w nim o podanie chronologicznego następstwa wydarzeń. To nie jest kronikarstwo, ale wytłumaczenie sensu znaków .... Zatem te parametry, które my uważamy za podstawowe (określenie kto, gdzie i kiedy, ile ) nie są przedmiotem zainteresowania Autora Biblii. On chce nam pokazać za pomocą to, co stało w dziedzinie duchowej i w duchu ludzi biorących w tym udział. Zatem liczba podanych lat określa nam zmienę między opisywanymi wydarzeniami, ale nie ilość czasu, jaki upłynął. Czasami można odnieść wrażenie, że pewne wydarzenia nie miały miejsca po sobie, ale wręcz na odwrót, porządek ich został celowo odwrócony! Autorom Biblii chodzi o to jaki sens maja te obrazy w kreśleniu ich wizji Boga i Jego stosunków z ludem wybranym. Liczba lat określa w niej raczej czas rozwoju duchowego ludu wybranego, to, co dzieje się z duchem człowieka miedzy objawieniami Boga. Imiona ludzi i nazwy miejsc nie odwołują się do żadnych „obiektywnych” nazewnictw ale mają przekazać relacje w stosunku do objawienia Boga. Swoją drogą czy istnieją obietwyne nazewnictwa, czy istnieje przemijający czas? Zaczynam pojmować, dlaczego powstała żydowska kabała....
Jeszcze dwa miesiące temu określanie czegokolwiek z Biblii mianem legendy ruszało mnie, ale dziś mam wrażeniem, że Biblia rzeczywiście jest zbiorem legend za pomocą których przekazano nam wierzenia starożytnych Hebrajczyków. Przy czym słowo legenda nie znaczy zmyślona baśń, czy mit, lecz przekoloryzowane opowiadanie o pewnych bohaterach z przeszłości osadzone w ramach symbolicznych liczb opisujących nie tyle odległość w czasie, czy przestrzeni fizycznej, ale w przestrzeni myśli teologicznej. Mity greckie (niektóre sprawdzone) okazały się być takimi właśnie ubarwionymi opowiadaniami, zawierającymi ziarno prawdy, więc dlaczego nie miała by być nimi Biblia powstała w tym samym czasie? Wszak trudno ją uznać za szczyt precyzji historycznej, dzieło Wielkiego Historyka!
Warto zapamiętać:
Przyjmijmy zatem dziesięć razy mniejszą liczbę Izraelitów, czyli 241420.
241420 : 22273 pierworodnych = około 11
I to jest wynik realny. Każdy pierworodny miał średnio około ośmiorga braci i sióstr.
Powyższy wywód stanowi jeden z kilku dowodów dziesięciokrotnego zawyżenia biblijnej liczby Izraelitów, którzy wyszli z Egiptu.
...........
W takim hiperbolicznym ujęciu, liczba 70 tys zabitych przez Boga jeruzalemczyków (za spis ludności dodkonany przez Dawida), jest również zawyżona 10 razy. Czy to dla Was ma sens? Bo dla mnie ogromny!

W Piśmie znajdujemy też innego rodzaju „dane”. Np. Bóg ukarał Dawida przy okazji spisu ludności zabijając w samym Jeruzalem 70 tys. Żydów. Czytelnik współczesny niemalże odruchowo uzna, że kochający inaczej Bóg Izraela urządził sobie w starożytności taki mały holokauścik. Mało tego Dawid wydaje się być supermanem, bo widzi niewidzialnego anioła Jahwe! Trudno więc zaakceptować tą liczbę jako literalną, nie sądzicie? A czy można doszukać się jakiś racjonalnych zasad, które skłoniły autora tekstu do wyboru takiej liczby spośród tysięcy innych, jakie mógł użyć?
70 tysięcy to liczba powstała z mnożenia 10 x 7 000. Tu łatwiej zauważyć, że mnożymy dziesięciokrotnie liczbę symboliczną. Dziesięć to liczba pełni w wymiarze ludzkim. Być może wywodzi się to z tąd, że człowiek ma dziesięć palców, co jest symbolem pełni jego manualnych talentów. Siedem tysięcy natoamiast oznacza Świętą Resztkę, czyli Ostatek, który nie zgiął kolan przed Baalem. Przypomnijcie sobie dialog Eliasza z Jahwe. Eliasz myślał, że nie ma już nikogo, kto oddawałby cześć Jahwe. Jednak Bóg oznajmił, ze zostawił sobie Resztkę.
Dlaczego pisarz skierował naszą uwage w stronę Resztki Zbawionych i wszystkich wojowników Izraela? Wygląda na to, że wymierzanie kary Izraelowi było tak straszne jak niszczenie dziesięciokrotności Świętej Resztki, czy zastępów bojowych, czyli jak niszczenia .... CAŁEGO Izraela! Pokazany zostaje ból Boga poprzez ból proroków.1Krl 20:15 Bw "Zrobił więc przegląd sług naczelników okręgów i było ich dwustu trzydziestu dwóch. Po nich zaś zrobił przegląd wszystkich wojowników z całego Izraela, a tych było siedem tysięcy."
1Krl 19:18 Bw "Zachowam w Izraelu jako resztkę siedem tysięcy, tych wszystkich, których kolana nie ugięły się przed Baalem, i tych wszystkich, których usta go nie całowały."
A gdy czytamy, że po wylaniu ducha nawróciło się 3000 tysiące a potem 5000 to czy te liczby nie przypominają nam czegoś? Czy nie są one takie same jak liczba ludzi nakarmionych rybkami i chlebami przez Jezusa? Są ale czy to wszystko? Nie. Żydzi twierdzą, że przypominają one straty w ludziach, jakie poniósł Izrael w następstwie kary Jahwe za bałwochwalstwo. Wskazują, więc na odwracanie mocy grzechu i błogosławieństwo Mesjasza „w odwracaniu się od grzechów” bałwochwalstwa. W ten sposób dwie sceny zostają powiązane ze sobą. Jedna stanowi klucz do zrozumienia drugiej. Liczba w jednej może być symboliczna, może być cieniem rzeczywistości, jaka miała miejsce wraz z przyjściem Jezusa.
...........
Cała starożytnosć to przeginanie pały w opisach sytuacji. Przypominają mi się tablice królów babilońskich, którzy przed potopem mieli mieć setki czy dziesiatki tysięcy lat zycia.

Zacząłem czytać książkę "Żydzi, pieniądze...". Autor napsiał, że 400 sykli srebra za które Abraham kupił pieczarę na grób Sary byloi liczbą symboliczą, bo skałda się z 8x 50. 8 to ponad 7, czyli ponad to, co doczesne w niebie. 50 to o jeden więcej niż 49 okres lat sabatnich, czyli o jedne więcej niż kres rzeczy ziemskich. Ciekawe, nie?
Co więcej Abraham umarł jak miał 175 lat. Nie wiedziałem o co tu chodzi, ale autor mówi, że to przecież dokładnie 100 lat po wkroczeniu do Ziemi Obiecanej! I sprawa staje się jaśniejsza. Znowu nie dosłowność ale symbolizm. Czyżby była to tylko Haggada o Abrahamie
..............
Spotkałęm się kiedyś z rozważaniami o tym, co znaczy liczba 100. POnoć jest ona bardzo podobna do słowa hufiec, oddział, zastęp. Stąd można było pomylić ją przy przepisywaniu a dziś błędnie tłumaczyć.
Swoja drogą "Zastępy Jahwe" to ważne biblijne pojęcie. Oznacza komplet, pełną liczbę tych, których Bóg powołał, którzy należą do Boga i są posłuszni Jego woli. Mojżesz określał Izraela mianem miriad. I tu ciekawostka, pokazująca znaczenie liczb dla Mojżesza:
Lb 10:36 NS "A gdy się zatrzymywała, mówił: "Powróć, Jehowo, do miriadów tysięcy Izraela"."
Miriady tysięcy to po naszemu dziesiątki MILIONÓW. Czy ktoś z Was traktuje tą liczbę dosłownie?.... To pytanie retoryczne.

.............
PODSUMOWANIE
Jak więc można spoglądać na podane liczby? Wydaje mi się, że przede wszystkim nie można spoglądać na nie jako wyraz naiwności pisarza. Trzeba twardo stąpać po ziemi, świetnie kalkulować, aby podać takie liczby, które są realne, choć ekstremalne! Zauważcie, że myśmy prowadzili długą ale racjonalną dyskusję. Prowadziliśmy matematyczne rachunki, statystyczne szacunki aby w końcu wysnuć wniosek, że 600 tys wojowników rzeczywiście mogło urodzić się w zadanym czasie i warunkach. Już samo to jest niezwykłe, że można było wymyślić liczbę tak wielką ale realną. Oczywiście nie wierzę, że ich było tylu, ale to już moja sprawa, bo oponenci nie wyglądają już w moich oczach na osoby tak naiwne jak myślałem na początku. To mnie cieszy, bo przecież przez lata zajmowałem to samo, co oni stanowisko.
Jednak dlaczego liczby te zostały podciągnięte do właśnie takich wielkości jakie podaje Pismo? Dlaczego wybrano właśnie takie a nie inne zaokrąglanie? Czemu nie dokonano zaokrągleń o inny rząd wielkości? Czy jest w tym jakiś teologiczny klucz? Myślę, że jest.
Przyszło mi to głowy w związku z tymi mega-armiami Izraela. To określenie „sami mocarze” jeśli odnosiłoby się do doborowych wojowników oznaczało by że liczba jest nie dziesiątki razy ale raczej setki razy wyolbrzymiona, bo doborowi wojownicy to elita w każdej armii. Natomiast jeśli to określenie odnosi się do ducha tych mężczyzn, do ich wiary w Jahwe to sprawa nabiera innego sensu. Takie spojrzenie wpisuje się w sens całego opowiadania.
Jest też inna droga po której podążała myśl żydowska. Ludzie ci żyją wizją odziedziczenia ziemi, zapanowania nad bramami swoich nieprzyjaciół na całej ziemi, wszak „wszystkie narody pójdą na górę Pana”. Wierzą również, że wszyscy Żydzi zmartwychwstaną. Postrzegają siebie poprzez pryzmat zamierzenia Bożego wobec Izraela. Zatem gdy nazywają siebie to nazywają tak, jak Bóg ich „wezwał w imieniu” Izrael. To imię, ta natura, ten cel jaki mają osiągnąć jest wielki i obejmuje pośrednictwo w błogosławieniu całej ludzkości. Zatem nie ważne, że Izraela była garstka na pustyni. W ich lędźwiach chodzili po pustyni wszyscy ich potomkowie – miriady miriad potomków Izraela. I właśnie poprzez imię jakie Izrael ostatecznie osiągnie był nazywany przez pisarzy Pisma.
Użytkownik bury edytował ten post 2008-03-28, godz. 18:25