Generalnie mówimy o tym samym tylko to, co dla Ciebie jest 'po prostu' traci dla mnie jest świadomym wyborem, że tę wiarę tracę Myślę, że to kwestia nazewnictwa.
Tak jak napisał Nilrem0 - jedna osoba przeczyta jakieś książki i zostanie (wybierze) wierzącą osobą a druga zostanie (wybierze) ateizm. Rozumiem już teraz o czym mówisz, że nie czujesz tego jako wybór ale w takim razie w ogóle nie wybiera się wiary tylko po prostu się człowiek 'przekonuje' do danego poglądu.
Ja to widzę tak: Przeczytałem książkę i faktycznie nie mam wyboru bo argumenty mnie tak przekonały, że postępując inaczej postąpiłbym wbrew sobie. Zaznaczam ponownie, jednak, że ma to zastosowanie w którą stronę by się nie poszło.
Nom
Tylko ja to będę dalej nazywał że nie jest to wybór. Wybierać to można np. czy iść do kościoła czy nie
Tak jak np. nie mogę wybierać czy mi smakuje zupa mleczna. Smakuje albo nie i nie mam tu nic do gadania.
To się może zmienić z wiekiem ale to jest niezależne ode mnie
Tak jak wiara/niewiara po pewnych doświadczeniach, przeczytaniu informacji może się pojawić lub zniknąć.
----------------------------
W tym momencie można by powiedzieć że mamy wybór - gdyż pod naciskiem informacji/przeżyć dokonujemy decyzji wierzyć albo nie.
[Ateista] Bóg to faktycznie strasznie rozmydlone i niespójne pojęcie...
[wierzący] W tym naprawdę coś jest, to jest niezwykłe ...
Po podjęciu tej decyzji kolejny czas będzie tylko się opierał na utwierdzaniu się w swojej decyzji. Tak więc ateista będzie chłonął wszelkie informacje ewolucyjne, naukowe, argumenty ala Dawkins. Natomiast wierzący będzie szukał świadectw innych wierzących, spędzał czas na modlitwie, "podniecał" się mądrością danego pisma świętego, rozważał kolejne zagadnienia teologiczne, szukał niesamowitych przeżyć w z pozoru prostych czynnościach jak zanurzenie się w wodzie itp...
To byłby jeden schemat...
Natomiast jest jeszcze sytuacja w której ateista choćby nie wiem ile naczytał się świętych zwojów, wysłuchał świadectw innych ludzi, próbował się modlić nie mógłby sobie wyobrazić istoty takiej jak Bóg.
Wierzący pomimo wyjaśnienia wszelkich religijnych cudów w sposób naukowy, teorii ewolucyjnych, nawet mimo braku w wiary w dane zagadnienia teologiczne nie potrafiłby wyobrazić sobie świata bez Boga - istoty która stoi ponad wszystkim co człowiek jest w stanie pojąć, nadającej sens wszystkiemu.
Coś jakby psychiczna blokada.
A to drugi...
Pomieszane to trochę ale tak to wyglądało w mojej głowie przez ostatnie kilka minut
Użytkownik Nilrem0 edytował ten post 2008-09-22, godz. 22:54