Skocz do zawartości


Zdjęcie

Unikanie "odstępców"


  • Please log in to reply
51 replies to this topic

#21 Matuzalem

Matuzalem

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 803 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-01-31, godz. 17:33

Lila: chyba Yogi miał coś innego na myśli. Wiesz dlaczego powiedział o manipulacji? To tak jakby w dobrym, rozumiejącym się małżeństwie doszło do sprzeczki. Małżonka zwierza się przyjaciółce i mówi, że właśnie pokłóciła się z mężem. A przyjaciółka: "Nie martw się. On już taki zawsze był. Odkąd go znałam. Wiesz - powiem Ci coś - to nie jest prawdziwy przyjaciel". Czy ona pociesza, czy jest uprzedzona i manipuluje? Czy naprawdę chce pomóc i zna jej sytuacje, czy jest zrażona do tego męża i chce, by przyjaciółka postąpiła tak, jak ona by postąpiła?

Nikt nie twierdzi, że druga strona jest bez winy. Ale czy ktokolwiek może sie wypowiedzieć obiektywnie, kto jest 'bardziej' winny? Tym bardziej - ot tak, raz dwa? I w moim odczuciu - właśnie dlatego Yogii to wszystko tak skwitował.

- zle sie dzieje w organizacji kiedy nie pozwala sie czlonkom wyznania stawiac pytan, a nawet nie udziela im sie odpowiedzi, tylko pokazuje sie takiemu komus drzwi


Przykro mi, że tak się stało. Faktycznie, źle się dzieje, jeśli nie pozwala się na zadawanie pytań, bo to normalna reakcja człowieka.

Choć prawdę mówiąc - osobiście - zadawałem już bardzo wiele pytań, od dawna, i jeszcze nigdy mnie nic takiego nie spotkało...



Pozdrawiam,
Leszek N.

#22 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-01-31, godz. 18:55

Halo Lila,

>> zle sie dzieje w organizacji kiedy nie pozwala sie czlonkom wyznania stawiac pytan, a nawet nie udziela im sie odpowiedzi, tylko pokazuje sie takiemu komus drzwi

Tak

>> To bardzo nieladnie, gdyz czlowiek ma badz co badz duze zaufanie do organizacji do ktorej nalezy. Wszyscy bracia tak ladnie mowia o tym, ze w razie problemow, watpliwosci nalezy sie do nich osobiscie zwracac, a oni zawsze pomoga.

Najwyraźniej tak jest.

>> Wielokrotnie mowiono mi, ze kto pyta ten nie bladzi. Kiedy w cos mocno wierzysz
i nagle znajdujesz cos, co 100 % jest nazwijmy to lagodnie mocno podejrzane, to na pewno musisz o to co znalazles, zapytac.

Możesz, ale nie musisz [jeśli jesteś w stanie sama rozwiącać problem].

>> Okazuje sie, ze w wielu religijnych ugrupowaniach (nie pisze specjalnie w jakich, bo mnie posadzisz, ty albo kto inny o stronniczosc i szkalowanie, ale mysle, ze wszyscy na tym forum i tak wiemy o jakie ugrupowanie chodzi) pomimo, iz zacheca sie wspolwyznawcow do codziennego i rzetelnego badania swojej wiary, ze juz nie wspomne o badaniu biblii, jest to po prostu zabronione, nie oficjalnie, ale bardzo subtelnie.

Dobrze że nie mowa o ugrupowaniu religijnym z którym ja mam kontakt (nie pisze specjalnie w jakich, bo mnie posadzisz, ty albo kto inny o stronniczosc i szkalowanie, ale mysle, ze wszyscy na tym forum i tak wiemy o jakie ugrupowanie chodzi) ;) , bo tam to oczywiste że zachęca się mnie do codziennego i rzetelnego badania swojej wiary, że już nie wspomnę o badaniu biblii, jest to przyjęte z uśmiechem, czasem oficjalne [ah, nie trzeba, można przecież nieoficjalnie].

>> czlowiek jest zawsze tylko czlowiekiem i predzej czy pozniej pojawi sie jakas watpliwosc. Czego nie unikneli rowniez apostolowie. Jezus za to, ze stawiali mu roznorakie pytania nie wyrzucal ich, lecz jak wspanialy nauczyciel korygowal ich, umacnial.
Masz rację

>> Wlasnie, tego mi po prostu odmowiono - umocnienia. Za to bardzo wyraznie pokazano drzwi i zatrzasnieto bez jakiejkolwiek odpowiedzi. To najbardziej boli. Za moimi plecami wszyscy dotychczasowi 'przyjaciele', kochani bracia i siostry mowia jaka to jestem niedobra, zapominajac, ze 5 minut temu chwalili mnie i dawali innym za przyklad.

Hmm [i to mnie ruszyło]. Wydaje mi się że piszesz szczerze i dlatego powiem że mi jest strasznie przykro z powodu tego co Cię spotkało. Ludzie dzisiaj zaznają tyle upodlenia i mnie także nie raz skręciło aż w brzuchu z żalu. Też nasłuchałem się wielokrotnie złych rzeczy. Ale poznałem parę ludzi którzy… sprawili że w całej tej szarej mgle… wyłonili się z jasnością. Nie że są „fajni i że można z nimi wszystko!” [+ zgięcie łokciem i psrtyknięcie oczkiem]. Są to ludzie którzy myślą zanim cokolwiek powiedzą. Ludzi którzy mają sporą wiedzę i wiele pokory. Poznałem pewnych ŚJ od których mogę nauczyć się bardzo wiele. Ta ich postawa takie na mnie robi wrażenie że nie mogę się doczekać kiedy spotkam ich następnym razem. Do niczego nie zmuszają, niczego nawet nie wypominają – jednak swoim działaniem i zachowaniem dają Ci powód do zazdrości - by być podobnym jak oni. Każde słowo które wypowiadają jest szczere i takie by nikogo nie skrzywdzić, każde słowo jest konkretne i użyte jest w konkretnym budującym celu. Od czasu do czasu widzę też ich pewne wady, jednak cały ten blask dobroci na twarzy , sprawia że nie mogę wypowiedzieć o nich złego zdania. Ich prawda poparta jest dobrymi uczynkami, i to jest godne naśladowania. Ma sens, wyjaśnienie i jest to coś ponad tutejszą argumentację. Ciężko mi własne myśli przelać tutaj, jednak… przykro mi że nie mieliśmy okazji się spotkać i porozmawiać.
Kiedyś tutaj bywałem i pisałem rzeczy naprawdę niegodne prawdziwego człowieka. Pełen niezgody i zawiści, wstydzę się tego do dziś . Cieszę się że natrafiłem jednak na odpowiednich ludzi, to jest dar.

>> To Yogiii jest najsmutniejsze i prowadzi do znacznie glebszych watpliwosci i pytan.

Wiem, też to przechodziłem. Takim ciągłym tonem można zejść nawet to agnostycyzmu.

>> A skoro wspominasz o praniu mozgu ... ciekawe dlaczego nie wolno czlonkom organizacji myslec inyczej niz stoi w Straznicy, choc to biblia jest zrodlem prawdy, zycia i wiedzy.

To jest typowa propaganda którą tak bardzo starają się narzucić innym ludzie mający własne [najczęściej odmienne] problemy we własnym życiu. Mogą to robić sami ŚJ fanatyczni [według mnie nie rozumiejący pisma] i Ci, którzy się w zawiedli na kimś lub na czymś i teraz próbują się jakoś odegrać i ugasić ten ból. Tak mi się przynajmniej wydaje.

>> Powiedziano w niej, ze zrozumienie biblii zostaje ludziom zakryte, tak dlugo az bedzie ku temu czas ... Poki co zostaje nadzieja, wiara i milosc, ale te trzy przymioty wielu organizacjom, a wlasciwie ludziom, bo to ludzie tworza organizacje, sa dalekie, choc glosno o nich mowia ... jak brzeczace czynele...

Ale według mnie należy rozumieć to w sensie dalszego pogłębiania wiedzy bazującej już na podstawowych i ustabilizowanych filarach. To, co Ty chcesz podkreślić, to całkowita sprzeczność z rozpoczętym już filarem.

>> To jest smutne, slowa pocieszenia nie stanowia prania mozgu, jak usilujesz wmowic, to pokazuje, ze ty naprawde masz serce i umysl nieczuly na krzywdy swoich braci i siostr i ze masz na oczach klapki biedny czlowieku. Z tego powodu mi cie bardzo zal.

Moje intencje są naprawdę szczere. Nie jestem ani fanatykiem, ani nawet Świadkiem Jehowy. Oboje się nie znamy – to fakt - ale wierz mi, ludzie tu przychodzą plotkując o innych – i Ty nawet nie masz pojęcia o okolicznościach tych spraw, ani o ich prawdzie. Tworzony jest tutaj filar bazujący na emocjach. Nie ma tu czystego obiektywizmu natomiast prowadzona jest kampania z rozmachem w jedną stronę i mili są widziani oczywiście inni którzy dorzucą do pieca. A wierz mi, ludzie tutaj bardzo tego potrzebują, to jest jak potrzeba oglądania Big ‘Bradera’ czy Baru. Potrzebują tych emocjonalnych spraw, bo to przyciąga, ale czuję w głębi mojego serca - że jest to niestety złe.

#23 norbi29

norbi29

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 128 Postów

Napisano 2005-01-31, godz. 22:49

Powiem ci Yogii, ze naprawde milo sie ciebie czyta... bez ironii. Ja tez poznalem tych normalnych SJ i dlatego mam chyba lepszy ich obraz jako calosci. Kazdy sam powinien ich poznac i decydowac. Ich i ich Boga. :rolleyes:
Obłudniku!
Najpierw wyjmij belkę z własnego oka, a wtedy będziesz wyraźnie widział, jak wyjąć słomkę, która jest w oku twego brata. Łuk. 6:42

#24 Lila

Lila

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 55 Postów

Napisano 2005-02-01, godz. 07:03

Przepraszam, wyskoczyl mi jakis blad !

#25 Lila

Lila

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 55 Postów

Napisano 2005-02-01, godz. 07:11

Moze, masz i racje Yogii

nie ma co ukrywac, ani zaprzeczac ze to co napisalam ma cos wspolnego z moimi osobistymi odczuciami. Nie moge jednak sie wypowiadac przeciez jak ktos kogo nie dotknal jakis problem, jakbym stala zupelnie z boku tego wszystkiego. Po prostu nie rozumiem np. dlaczego historyczne wydarzenia wzbudzily w moim przypadku takie kontrowersje u starszych. Zreszta to nie tylko chodzi o zadawanie wlasciwych pytan. Na calosc sklada sie masa drobiazdzkow, ktore kiedys sie zauwazylo, lecz pomijalo milczeniem.

Nie bede w takim razie rozwijala tematu. Powiem tylko, ze inaczej ma sie rzecz z zainteresowanym, a troszke inaczej jak juz sie ochrzcisz. Na samym poczatku, bardzo mnie ujelo to, ze moge poznawac biblie i rozmawiac o bogu, bo to mi sprawialo ogromna radosc. Czulam wielka zyczliwosc tych ludzi. Nie, nie jestem typem czlowieka, ktory rozsiewa watpliwosci i burzy to co ktos inny z trudem wypracowal. Dlatego czasem modlilam sie, aby to byla prawdziwa religia.

Mysle, ze cala reszta watku pominieta tutaj przeze mnie nie nadaje sie na forum, bo to sa zbyt osobiste odczucia, a jak Matuzalem delikatnie zwrocil uwage, moge byc postrzegana w wiekszosci jako ktos kto sie wlasnie z kims poklocil i stad te zale. Nie,to wyglada calkiem, calkiem inaczej. A poza tym szczery czlowiek o czystym sercu nie powinien obawiac sie zadnych pytan, tym bardziej takich ktorych nie mozna pominac. Bo szczery czlowiek nie ma nic do ukrycia. Jest jasny i jednakowy dla wszystkich ludzi.

Dzieki.
p.s. pewnych problemow nie jestes w stanie sam rozwiazac. Postaraj sie spojrzec obiektywnie. Na razie jestes zauroczony tym, czego do tej pory nie widziales. Wiem i pisze to, bo sama to przezywalam. To zaden 'reklamowy' chwyt, po prostu mowie jak bylo, bez zadnych aluzji i tym podobnych podtekstow.

#26 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-02-01, godz. 08:32

norbi29 nie znałem Cię wcześniej. Dzięks za pochwałę, bo rzadko pada [i może nawet słusznie].

Lila, każde słowo w Twoim ostatnim tekście wziąłem na poważnie. Rozumiem że sprawa nie jest błaha i pewne rzeczy rzeczywiście sprawiły Ci wielkie rozczarowanie. Nie stoję w dumnej pozycji typu: pheh, no to dawaj te argumenty, rozwalimy każdy który sypniesz. Nie nie. To są poważne sprawy, załamanie psychiczne poprzedzone obciążeniem argumentami wręcz przeczącymi jasno może przyprawić o ból kości. Wiem bo sam to przechodziłem. Nie napiszę też że przechodziłem to samo co Ty, bo o tym nie mam najmniejszego pojęcia.

>> pewnych problemow nie jestes w stanie sam rozwiazac. Postaraj sie spojrzec obiektywnie. Na razie jestes zauroczony tym, czego do tej pory nie widziales.

Może troszkę tak :) [uroczo]. Kto wie, ale biorąc pod uwagę to że mam z tym kontakt jakieś 7-8 lat i brałem chrzest … to czy ja wiem czy mógłbym to jeszcze nazwać zauroczeniem? Przesiedziałem multum godzin na stronach anty i nie anty ale teraz to już myślę troszeczkę innymi kategoriami. Teraz jak ktoś mi powie że motylek usiadł na jego dłoni i to był dla niego dotyk Boga… to zupełnie inaczej na to reaguję niż kiedyś. Sorry, nie jestem z tych co lepiej znają cycaty ze strażnic niż Biblię.

>> historyczne wydarzenia wzbudzily w moim przypadku takie kontrowersje u starszych.

Nic nie jest tym czym może się wydawać. Pewną szkołę w życiu przeszedłem i troszkę się tam czegoś nauczyłem. Rozumiem więc że i w tym problem. Moje były troszkę inne, ale też dały mi kopa zanim sam do czegoś doszedłem.

Ile masz lat? [ja rocznik 82]

#27 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2005-02-01, godz. 09:19

Pewną szkołę w życiu przeszedłem i troszkę się tam czegoś nauczyłem. Rozumiem więc że i w tym problem. Moje były troszkę inne, ale też dały mi kopa zanim sam do czegoś doszedłem.


Ciesze sie Yogi że dochodzisz do równowagi, bo doskonale rozumiem jak to jest stanąć na rozdrożu, czy nawet otrzeć się o brak wiary w cokolwiek.
Ja wyzbyłem się goryczy do ludzi, którzy kiedyś mienili się być moimi przyjaciółmi, a teraz przechodzą na drugą stronę ulicy na mój widok, którzy udają że 15 lat znajomości było dla nich nic nie warte, którzy w jeden dzień przekreślili wszystko co wśród nich i dla nich wypracowałem.

Nauczyłem się, że nic nie jest tylko czarne i białe - istnieje pomiędzy tymi kolorami mnóstwo barw szarości, a życie nie zależy od przynależności do jakiejś konkretnej organizacji.
Znalazłem sobie miejsce w życiu, znalazłem nowych przyjaciół, znalazłem zbór...
Pewnie, że nic nie jest doskonałe ani absolutne, ale sądzę, że najważniejsze jest odnalezienie Boga, a On resztę wyprostuje w naszym zyciu.

Może odnowimy kontakty? Oczywiście, jeżeli nie masz nic przeciwko takim odstepcom jak ja ;)

Pzdr.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#28 Lila

Lila

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 55 Postów

Napisano 2005-02-01, godz. 10:24

Yogiii,

Lila, każde słowo w Twoim ostatnim tekście wziąłem na poważnie. Rozumiem że sprawa nie jest błaha i pewne rzeczy rzeczywiście sprawiły Ci wielkie rozczarowanie.

Sorry, nie jestem z tych co lepiej znają cycaty ze strażnic niż Biblię.

>> historyczne wydarzenia wzbudzily w moim przypadku takie kontrowersje u starszych.

Nic nie jest tym czym może się wydawać. Pewną szkołę w życiu przeszedłem i troszkę się tam czegoś nauczyłem. Rozumiem więc że i w tym problem. Moje były troszkę inne, ale też dały mi kopa zanim sam do czegoś doszedłem.

Ile masz lat? [ja rocznik 82]


Tak sobie mysle, ze nic, co dotyczy wiary nie jest blahe. To co wiem na pewno, ze to jest dla mnie najwazniejsza sprawa.

Nie wiem, czy do calej tej sytuacji pasuje slowo rozczarowanie, czy tez nalezaloby uzyc troche innego.

Ciesze sie jednak, ze nie nalezysz do tych co strzelaja cytatami jak ulubiona 'bronia' .

Teraz staram sie patrzec jakie sa owoce 'danego drzewa', bo po tym sie poznaje chrystusowych uczniow, a nie po tym kto zna biblie na pamiec, a postepuje niepieknie.


Nie bardzo wiem co masz na mysli mowiac : Nic nie jest tym czym może się wydawać.

Swoja droga, dla mnie czarne musi byc zawsze czarne a biale bialym. Tak samo prawda musi byc prawda, bo prawda nie sklada sie z polprawd.

Co do wieku, to w porownaniu do twojego mlodzienczego wieku to ja juz mam wiek matuzalemowy. Dolicz sobie jakos 4 latka wiecej do swojego wieku ;)
Gdyby to byl czas dzentelmenow,to bym ci odpisala, ze dam o wiek sie nie pyta :D

#29 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-02-01, godz. 16:35

Liberał

>> Ja wyzbyłem się goryczy do ludzi, którzy kiedyś mienili się być moimi przyjaciółmi, a teraz przechodzą na drugą stronę ulicy na mój widok, którzy udają że 15 lat znajomości było dla nich nic nie warte, którzy w jeden dzień przekreślili wszystko co wśród nich i dla nich wypracowałem.

To jest przykre faktycznie. Cięzko mi oceniać też, bo nie znam sprawy.

>> Nauczyłem się, że nic nie jest tylko czarne i białe - istnieje pomiędzy tymi kolorami mnóstwo barw szarości, a życie nie zależy od przynależności do jakiejś konkretnej organizacji.

Dokładnie. Dobre słowa.

>> Znalazłem sobie miejsce w życiu, znalazłem nowych przyjaciół, znalazłem zbór...
Pewnie, że nic nie jest doskonałe ani absolutne, ale sądzę, że najważniejsze jest odnalezienie Boga, a On resztę wyprostuje w naszym zyciu.

To ciekawe. Dodam że Ty to już zupełnie na innym poziomie odbierasz takie słowa.

>> Może odnowimy kontakty? Oczywiście, jeżeli nie masz nic przeciwko takim odstepcom jak ja

Jasne. Odniosłem wrażenie że jednak się troszkę oddaliłeś i nie było jak Cię załapać.




Lila

>> Tak sobie mysle, ze nic, co dotyczy wiary nie jest blahe.

Dokładnie, dochodzenie do pracy jest bardzo, ale to bardzo, ciężką pracą.

>> Nie bardzo wiem co masz na mysli mowiac : Nic nie jest tym czym może się wydawać.

Tzn. że jak ktoś Ci podaje argumenty na xxx sprawę, i wydaje Ci się to absolutnie przekonywujące, to nie oznacza że sprawa jest zamknięta.

>> Swoja droga, dla mnie czarne musi byc zawsze czarne a biale bialym. Tak samo prawda musi byc prawda, bo prawda nie sklada sie z polprawd.

Mhm. Nie wnioskuję inaczej.

>> Gdyby to byl czas dzentelmenow,to bym ci odpisala, ze dam o wiek sie nie pyta

Wiem, to mi nigdy nie wychodziło. Jednak sprawa dotyczy raczej rozmowy na 4 oczy [by nie pytać o wiek, ponieważ kobieta jest tak piękna w oczach że czas jej nie dotyczy], a jeśli chodzi o sprawy na forum, dotyczą one zupełnie innych sfer.

#30 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-02-02, godz. 07:59

"Oczywiście, jeżeli nie masz nic przeciwko takim odstepcom jak ja"

Nie, nie uważam Cię za odstępcę.

#31 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-02-14, godz. 13:02

hej all :)
dzięki za słowa otuchy :)
dopiero wróciłam do życia i dopiero teraz mogę podziękować Wam :)

Tragedią nie jest to co się stało czyli Mój wybór, tragedią jest to, że człowiek znając konsekwencje musi wybrać między złym a złym.

Odejście od SJ jakos mi się kojarzy z odejściem z GRU :)

No a życie idzie dalej, rodzina nadal pozostanie rodziną, tylko żal, żal za wspólnym obiadem, za kawą wspólnie wypitą , za normalną pogawędką o życiu, za serdecznością, troską i miłością....... która już nie wróci :)

Chciałabym się kiedys obudzić i żeby się okazało, że mam normalną rodzinę :) I że mnie kochają taką jaką jestem :)

Pozdrawiam all
nie potrafiłam uwierzyć.......

#32 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-02-14, godz. 14:38

qwerty - Przykro mi że miałaś złe doświadczenia i że spotkało Cię to co Cię spotkało.

#33 Lila

Lila

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 55 Postów

Napisano 2005-02-15, godz. 11:10

Tragedią nie jest to co się stało czyli Mój wybór, tragedią jest to, że człowiek znając konsekwencje musi wybrać między złym a złym.


No a życie idzie dalej, rodzina nadal pozostanie rodziną, tylko żal, żal za wspólnym obiadem, za kawą wspólnie wypitą , za normalną pogawędką o życiu, za serdecznością, troską i miłością....... która już nie wróci :)

Chciałabym się kiedys obudzić i żeby się okazało, że mam normalną rodzinę :)  I że mnie kochają taką jaką jestem :)

Pozdrawiam all

Witaj,

ciesze sie, ze jestes cala i zdrowa :)


Od kilkunastu dni rozmyslam sobie czym jest wybor dla czlowieka. Tam , gdzie masz tylko dwie i to w dodatku zle opcje, raczej nie mozna mowic o szczesliwym wyborze. Nie wiem czy wybor pomiedzy wiekszym zlem a mniejszym zlem to jakas roznica. W koncu zlo to zlo....


Widzisz ja wlasnie doszlam do pewnego wniosku, ze wszystko co do tej pory zrobilam zlego w swoim zyciu to dlatego, ze zapomnialam o czyms najwaznieszym -zapomnialam, ze mam wolna wole - wolny wybor. To znaczy chyba, ze mam mlodziencza skleroze ;) Ale jesli stajesz przed wyborem i jestes go swiadoma to znaczy, ze masz szczescie iz widzisz dwie strony medalu obiektywnie. Ja widzisz pare razy o tym zapomnialam, a to takie fajne uczucie samemu zdecydowac czy postapie dobrze czy zle.

Najbardziej sie ciesze, ze myslisz w ten sposob : 'rodzina nadal pozostanie rodziną'
To fakt i nic tego nie zmieni, chocby nie wiem co.

Niezaleznie od tego, co twoim rodzicom nakazuje chrzescijanski obowiazek jako wyznawcow SJ, kochaja cie i beda cie nadal kochac, choc moze nie moga ci tego okazac jak wczesniej. Dla nich to tez trudna sytuacja. Ze swojej strony nie przestawaj ich kochac i szanowac, chocby mieli odmienne poglady. Badz cierpliwa kochana, modl sie za nich i za siebie. Ja wierze, ze bedzie dobrze i obudzisz sie kiedys ze swiadomoscia, ze masz rodzine, ktora cie kocha po prostu taka jaka jestes. Pokaz im swoja postawa, ze cenisz ich i szanujesz, ze mozna byc tez dobrym nie bedac w ich organizacji.

Ja cie lubie :D :lol: :D

Zawsze upatruje w ludziach co w nich jest najlepszego.Nie spisuje ludzi na straty :)

#34 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-02-15, godz. 15:19

Lila,
własnie powiedziałaś coś co ma wielkie znaczenie,
ja też wszystko co zrobiłam nie tak w moim życiu było konsekwencją niedokonania wyboru we własciwym czasie.
Chciałam, żeby wilk był syty i owca cała, chciałam mieć rodzinę więc dawałam im nadzieję że ze mnie jeszcze będzie gorliwy ŚJ, i chciałam także żyć jakoś normalnie w zgodzie ze sobą....... Ale niestety nie da się tak , kiedys myślałam, że to proste dla inteligentnego człowieka, prowadzenie podwójnego życia, ale po latach stwierdzam, że podwójne potem staje sie potrójne, poczwórne i w końcu juz nie można odnaleźć siebie.........
Ja siebie w końcu zgubiłam.......... już nie wiedziałam kim naprawdę jestem........
w tym układzie juz musiałam coś z tym zrobić, uporządkowac wszystko, choć wiedziałam że konsekwencją będzie utrata rodziny.......... I to mnie boli. Bolało, boli i będzie boleć. Bo kocham ich bardzo! Chciałabym, aby także mnie kochali. ale nie pod warunkiem, tylko po prostu za nic, jak to w rodzinie :)
Marzenia czasem się spełniają :)
Może kiedyś Organizacja pozwoli swoim wyznawcom na większą tolerancję.........
nie potrafiłam uwierzyć.......

#35 hispo

hispo

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów

Napisano 2005-02-23, godz. 11:08

Trudno mi wprost opisać swoje uczucia kiedy czytam o waszych doświadczeniach, jest to chyba melanż współczucia i przerażenia. Do jakich wyrafinowanych metod należy się uciec aby człowiek rozporządzał swoimi uczuciami na rozkaz. Dzisiaj masz ją(jego) kochać, jutro znienawidzić!
Przecież chrześcijanin to nie są uczynki i deklaracje doczepione do imienia i nazwiska ale całościowa postawa, natura człowieka. A tej natury nie można przekreślić żadnym nakazem czy zakazem. Nie potrafię zrozumieć jak jest możliwe dobrowolne wejście w tryby machiny potencjalnie łąmiącej twoje człowieczeństwo.

qwerty - tacy ludzie jak ty zawsze przywracają mi wiarę właśnie w człowieka, wiarę również w to, że można najwyżej postawić uczciwość wobec samego siebie.

Chciałem się jeszcze podzielić z wami myślą, ks Tishnera, która chyba dobrze tu pasuje:
"Prawdziwa miłość to nie jest miłość za coś, ale miłość mimo wszystko"

#36 Lila

Lila

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 55 Postów

Napisano 2005-02-23, godz. 12:27

"Prawdziwa miłość to nie jest miłość za coś, ale miłość mimo wszystko"

--- wlasnie, czyli milosc bezwarunkowa, taka jaka okazal nam Jezus godzac sie na swoja smierc za nasze grzechy---


a poza tym biblia tez mowi --- kochaj nieprzyjaciol twoich --- :) :D

... latwo o tym zapomniec, oj bardzo latwo :rolleyes:

#37 Ma

Ma

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 417 Postów

Napisano 2005-03-09, godz. 11:08

Napisałam list do zboru o odłączeniu się, podałam powody i oto rezultaty- cytuje z gg do mojej córki od jej koleżanki :

Aniulka (11:51)
Sprawa jwst taka: NIE DZWOŃ POD RZADNYM POZOREM!, bo moi rodzice wtedy zmienia numer i strace wiele rzeczy na ktorych mi zalezy....
Wczoraj na zebraniu byl komunikat : "informujemy ze Maryla odłonczyla sie od organizzacji. Jak nalezy postepowac z taka osoba? (tu odczytal werset o wykluczanych) Czyli Maryle trakktujemy jak wyklucziną" Widzisz? nie mówili nic o zzazdnym liscie, o tobie. tylko po prostu te je**ne sekciaze zabronili nawet mowic Wam dzien dobry!
....niesamowoite...teraz mam jeszcze wieksza odraze do tej sekty....
Dlatego NIE dzwin!1
zgadamy sie jeszcze...
Pozdrów mame i piotrka i powiedz im o tym...
Pa.

Piekne, odłączyłam się bo nie zgadzam się z niektórymi wierzeniami świadków Jehowy a potraktowali mnie jak wykluczona grzesznicę.
Ma

#38 Chariot

Chariot

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 8 Postów

Napisano 2005-03-09, godz. 13:07

Do qwerty i Ma,
Jestem przekonany, że wasz wybór jest słuszny.
Wiem, że bardzo ciężko to przeżywacie, ale nie załamujcie się.
Bliscy, którzy was teraz odtrącają robią to ze strachu. To nie są ich prawdziwe uczucia. Ich umysły zostały zmanipulowane przez fałszerzy Pisma, którzy serwują im zatruty pokarm.
Nie warto być członkiem organizacji, która relatywizuje prawdę na potrzeby doktryny.
Podążajcie dalej drogą prawdy i czystego serca.

Serdecznie pozdrawiam,
Paweł

#39 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2005-03-09, godz. 17:25

No widzisz Ma, to tylko biedni zmanipulowani ludzie, którzy przedkładają lojalność wobec organizacyjnych przepisów nad miłość, przyjaźń i Słowo Boże.
W pierwszym artykule tego wątku jest taki cytat:


Aby wykazać, że jeśli ktoś mimo wszystko został wykluczony, to musiał w tym czasie mieć naprawdę złe serce i zdecydowanie obstawać przy postępowaniu przynoszącym ujmę Bogu. Apostoł piotr wyraził się, że stan takiego człowieka jest gorszy niż wtedy, gdy jeszcze nie był chrześcijaninem; jest jak 'świnia, która została umyta, lecz wróciła do tarzania się w błocie'. (The Watchtower z 1 stycznia 1983 na s.30 [Strażnica nr8 z 1984, s.27])

I tak naprawde nie ma dla nich znaczenia, z jakich powodów odchodzisz. Kogoś, kto sam opuszcza Organizację zawsze podejrzewa się o ukryte grzechy, a jego argumenty traktuje się jako kiepską wymówkę, żeby zakamuflować prawdziwy powód - jakiś skryty obrzydliwy grzech.

Zdarza się też niekiedy, że ktoś spośród Świadków Jehowy sam postanawia porzucić drogę prawdy, podobnie jak to opisano w Ewangelii według Jana 6:66. Nieraz nawet zawiadamia oficjalnie o tej decyzji, gdy tylko komitet w związku z jego grzesznym postępowaniem zaczyna podejmować odpowiednie kroki. (...) W takim wypadku starsi nie potrzebują kontynuować dochodzenia. (The Watchtower z 1 lipca 1984, s.31 [Strażnica nr18 z 1985, s.28])

Jakbyś do tego nie podeszła, zawsze jesteś na pozycji przegranej.
Ja doświadczyłem identycznej sytuacji. Na zebraniach podawano mnie nawet jako przykład klasycznego odstępcy, któremu się w głowie od Internetu pokręciło. W rozmowach prywatnych bracia starsi opowiadali, że chciałem prowadzić plugawe, rozwiązłe życie, a "rzekome" błędy w nauczaniu Strażnicy były tylko przykrywką dla prawdziwych powodów, jakie mną powodowały.

Mógłbym żyć w rozgoryczeniu, żalu, nieprzebaczeniu... ale po co? Wybaczyłem. Tak uczy Jezus. Chociaż swoje odchorowałem. Nigdy nie spotkałem się z taką bezwzględnością i brakiem zwykłaj zyczliwości. Ale cóż... Może dzieki temu szybciej ochłonąłem?

Trzymaj sie siostro. Jestem z Tobą.

Pzdr.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#40 Voldemort

Voldemort

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 544 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-03-09, godz. 18:59

Z tego co czytam wynika jeden prawdziwy obraz, ktory SJ dobrze znaja po prostu wykulczenie boli emocjonalnie i to powazny bicz na tych ktorzy "by i moze chcieli" ale sie boja ze bedzie bolalo.

Zdajac sobie sprawe trzeba wiec wykluczonego napietnowac niezaleznie od tego co zrobil czy sam chcial czy zmusily go okolicznosci, niewazne sa listy jakie piszecie do zborow :) wierzcie mi naczytalem sie pare takich, decyzja jaka zawsze podejmna starsi to ze nalezy powiadomic zbor o wykluczeniu a moze jeszcze i kilka pobliskich "jezeli osobnik taki utrzymywal szersze kontakty" ale co ciekawe nie mowi sie o powodzie wykluczenia... oficjalnie oczywiscie..

Dlaczego? mysle ze obawa przyszla z USA gdzie moznaby wytoczyc pozew np o naruszenie dobr osobistych (pozostali SJ sa zmuszani do trzymania sie zdala od ciebie za to ze czytasz to na co masz ochote), o pomowienie (ktos slyszal ze jakas osoba zatrudnia luzi na czarno i lamie prawo), o nietolerancje np seksualna (przyklad pewnej osoby ktora byla orietacji homoseksualnej),

Z kolei w naszej polskiej rzeczywistosci powoduje to mase plotek i komentarzy, "wiernych braci i siostr" bo to ze nie wolno utrzymywac kontaktow z takim osobnikiem to jakos wcale nie znaczy ze nie mozna o nim mowic ani sie interesowac nim, jak to mu zle (gorzej jak dobrze mu idzie) :P

Ale naprawde warto poczuc sie wolnym i choc boli to po jakims czasie(niestety czasem latach) czujesz sie wyzwolony czy wyzwolona do tego potem dowiadujesz sie wielu spraw o ktorych wczesniej nie miales pojecia od ktorych cie odcinano np ze korporacja SJ jest tak naprawde w duzej czesci nastawiona na robienie pieniedz, ze jest normalnym udzialowcem kapitalowym innych firm czasem te firmy robia rzeczy o ktorych SJ zabraniaja nawet myslec :D
ze ONZ jako bestia to tak naprawde papka dla mas .. bo dla dojzalych czlonkow moze byc (tlumaczenie ze przynaleznosc dawal darmowe odbitki ksero jest naprawe rozbrajajaca)
ze na przyklad w niemczech juz nie drukuje sie czasopism (sprawdzcie sobie na kazdej straznicy lub przebudzcie sie) bo SJ sa scigani za matactwa podatkowe..

wtedy okazuje sie ze obraz nieco sie burzy, ale to widac juz jak masz za soba operacje odejscia ale czy nie warto wyjsc z grona obludnikow ??

WARTO ...nawet jesli boli,

po czasie nawet przychodzi moment ze mozesz patrzyc z pewnego rodzaju politowaniem moze i nawet wyzszoscia ze ja wiem a wy biedacy dalej jestescie tlumanieni... Wiec glowa do gory bedzie dobrze na nowej drodze zycia :)

A na zalosny koniec moze zdazyc sie i taka sytuacja ze komus kto byl Sj przez wiele lat zaproponowano wykluczenie (za prawdziwe zreszta sprawy zatrudniania ludzi na czarno) :ph34r: , ale po kilku nastepnych latach zaproponowano powrot, ale skoro nie chcial (tu nastapila jakas wyrazna ulga) to skoro dobrze ci sie powodzi to moze przynajmniej wsparcie dziela budowy sali krolestwa bo w koncu mozna przeciez kupic sobie przyjazn boga nieprawym bogactwem - i tu cytat biblijny.

Lepiej chyba miec wrogow ktorzy cie nie lubia niz takich ktorzy cie daza braterska miloscia :(




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych