Krok do tyłu?
#21
Napisano 2008-04-30, godz. 20:19
Czemu targają nami takie emocje ?
Od skrajności na tak, do skrajności na nie, ze stanowczym potępieniem WTS ? Czy nasz Pan nie powiedział, że przywódcy dwakroć cięższą karę poniosą ? Zostawmy to w Jego gestii.
Czy naprawde sądzimy Bracia, że zdołamy wszystkich umiłowanych i szczerych Braci ze ŚJ wyprowadzić z błędu ?
A jeśli tak, to czy sami na tyle mocno jesteśmy utwierdzeni w wierze, aby powieść ich wszystkich ku zbawieniu ? Czy nie jest nam przykro, jak nasi umiłowani bracia po wyjściu z organizacji, mówią nam tutaj że teraz to oni już w nic nie wierzą ? A może jak przestaje nam się wieść, czy tracimy bliskich to tylko dlatego, że opuściliśmy jedyny kanał Boży ?
Jakiego podziału, dokonał Jezus ? Czy owce i kozły to nie jedyny podział na zbawionych i potępionych ?
Przyznajmy szczerze sami przed sobą, że wygodnie nam było, kiedy inni za nas decydowali i mówili nam co mamy robić. Ale czy do tego zachęcał nas Jezus i Paweł ?
Zapytajmy siebie co i kogo zbudowaliśmy swoimi wypowiedziami po opuszczeniu organizacji ? Czy Jezus nie wiedział co mówi kiedy zadał retoryczne pytanie : Czy zastanę wiarę na ziemi jak powrócę ?
Kiedy powróci co Mu powiesz ?
Każdy z nas to wielka indywidualność, historia i temat na niejeden opasły tom. Ale czy zostaliśmy zapisani w Jego księgach, od założenia świata ?
Zwyciężajmy świat miłością a nie szermierką na argumenty. Kiedy nasz Pan wreszcie powróci kto z nas powie : Ja byłem Apollosowy, ja Pawłowy, ja od Russella, Lutra, Weslaya, czy Franza.
A Jezus odpowie co nam wtedy ???
Budujmy się miłością wzajemnie umiłowani.
#22
Napisano 2008-04-30, godz. 20:52
Jednak czasami warto jest i szkole zmienic jesli ta do ktorej uczeszczamy nie spelnia naszych oczekiwan.
I jeszcze jedno, jesli odejmiesz nadzieje zmartwychwstania i skreslisz ja z listy tego w co wierzysz. To nie musi oznaczac koniec.
jak milosc niejedno ma imie tak i "spotkanie" .....
Hubert - jestem pod wrażeniem, juz dawno nie napisałes czegos tak mądrego
#23
Napisano 2008-05-01, godz. 07:19
Wiemy, że Bóg współpracuje ze wszystkimi, którzy go miłują, obracając wszystko ku ich dobru – tłumaczenie Jerusalem Bible.
Bóg jest w stanie obrócić wszelkie okoliczności – nawet bolesne lub czasem tragiczne – ku dobru tych, którzy Go miłują, przy czym chodzi nie tylko o „jego dzieła”, lecz „wszystkie rzeczy” lub „wszystko”. Czasami może nam być trudno w to uwierzyć, lecz jeśli zwrócimy się ku Niemu z pełną wiarą i pozwolimy Mu to uczynić, On potrafi doprowadzić to do skutku i tak też uczyni. W wyniku naszych przeżyć Bóg może uczynić nas lepszymi ludźmi i ubogacić nas pomimo smutku, który możemy odczuwać. Czas pokaże, że tak jest i że nadzieja daje nam odwagę by trwać, ufając w Jego miłość.
#24
Napisano 2008-05-01, godz. 10:19
Dlatego jako osoba, która urodziła się w "prawdzie" i była manipulowana przez 25 lat powiem po męsku: bądź twarda, miej "jaja" i nie pozwól na ten szantaż emocjonalny! Jeśli jesteś osobą wierzącą, to do wiary w ponowne spotkanie z córką nie jest Ci potrzebna żadna zarozumiała i utopijna korporacja ani jej gazetki.
Pozdrawiam i jestem z Tobą!
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-05-01, godz. 10:48
#25
Napisano 2008-05-01, godz. 19:41
Smutne jest takie granie na uczuciach i emocjach jakie stosuje WTS. Szczególnie kiedy obietnice jakie składa w imieniu Boga są stekiem kłamstw. Opierając swoją nadzieję na ich obietnicach można doznać pewnej ulgi w cierpieniu, ale wszystko będzie do czasu, aż okaże się jak jest naprawdę.Stało się...pękłam...i znowu mnie mają.
Po przeczytaniu artykułu ze straznicy z dnia 15 marca 2008r na stronie 19 i 20.
Czuję, że ten artykuł mnie dotyczy. Oczywiscie w sensie przeżyć tej matki.
A reszta...? No cóż, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że rozum podpowiada co innego, ale jakaś część moich szarych komórek buntuje sie przeciw takiemu myśleniu i każe mi myśleć tak, jak napisano w tym artykule:
"Teraz muszę dotrzymać tej obietnicy. Wiem, że czekanie nie będzie łatwe. Ale jestem przekonana, że jeśli dochowam wierności Jehowie, to moja cierpliwość oraz zaufanie do Niego zostaną wynagrodzone i gdy moja córeczka zmartwychwstanie, będę mogła ja przywitać."
I wcale nie chodzi o to, że już nie wiem, co myśleć...bo wiem. Mnie martwi raczej to zaprogramowanie, którego w niektórych sytuacjach nie mogę sie pozbyć..
Ciężko jest Brii przechodzić każdą stratę najblizszych, a w szczególności stratę dziecka. Jednak jest Osoba, która może naprawdę pocieszyć. Nie jakaś "organizacja" przemawiająca w imieniu tej Osoby, ale żywy i działający Bóg. Tylko On może naprawdę pocieszyć i dać nadzieję na przyszłość.
#26
Napisano 2008-05-07, godz. 14:35
On nie wykorzystywałby Twojego cierpienia do tego, aby skłonić Cię do jakichś działań.
#27
Napisano 2008-05-08, godz. 17:12
no i nie robi tego
On nie chciałby abyś trwała w jakiejkolwiek organizacji wbrew sobie.
dobrze powiedziane: wbrew sobie.....
a ogolnie to ladnie i pod uczucia napisane.... zobacz jacy ci SJ sa beeee graja n twoich uczuciach....
tak moze pisac tylko ktos kto nigdy radia Maryja nie sluchal albo nie byl na obozach "Oazy".....
ze juz o odnowie w duchu nie wspomne
#28
Napisano 2008-05-08, godz. 17:39
Bywałam na obozach "Oazy", ale albo mnie pamięć zawodzi....( ech ten wiek) , albo nie uczono mnie tam pogardy dla nie-katolików, nie kazano mi ganiać z makulaturą, nie straszono Armagedonem, nie próbowano wmówić, że jak przestanę na te obozy jeździć, to Bóg mnie przestanie kochać, a wszyscy moi przyjaciele i rodzina odwrócą się ode mnie. Nie przedstawiano idylliczne wizji raju tylko dla wybrańców. Za to przez mur sklerozy, przebija mi się z tamtych czasów radosne wielbienie Boga, śpiew i modlitwa za WSZYSTKICH LUDZI. W moim wypadku, był to krok do przodu. Przebywanie w tak młodym wieku w tamtym gronie ugruntowało we mnie to czego uczono mnie w domu - miłości do ludzi:).(...)albo nie byl na obozach "Oazy"(...)
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
Hubercik, takie osobiste pytanie, bywałeś na obozach "Oazy", albo na spotkaniach modlitewnych "Odnowy w Duchu Świętym"?
D.
#29
Napisano 2008-05-08, godz. 17:45
jesli ktos wymawia artykuly w straznicy Sj-kom to ja sie pytam czy byl kiedykolwiek SJ , ktory stracil bliska osobe???
wiem jak pozyteczne moga byc takie obozy czy spotkania bo naprawde znam relacje z pierwszej zyczliwej a nie krytykanckiej reki, i z tej samej reki wiem jaki wielki nacisk kladzie sie na gre na uczuciach.... mozna to roznie oceniac.
To tylko pokazuje w kontekscie owego artykulu w Straznicy ze kazda sroczka swoj ogonek chwali.... sprobowalby sie w "Niedzieli" albo u Ojca redaktowa ukazac audycja lub artykulik a wszyscy byliby zachwyceni wiara tej kobiety. Ale ze jest ona SJ i obiecala sobie czekac na spotkanie ze swym dzieckiem to jest durna jak but!!!!
to tyle o biektywizmie
Użytkownik hubert684 edytował ten post 2008-05-08, godz. 18:20
#30
Napisano 2008-05-08, godz. 18:06
Błagam Hubert, przeczytaj jeszcze raz swój post i popraw błędy! Na miłość Boską - tego się nie da rozczytać! Albo masz dysleksję albo piszesz w stanie wskazującymDosiu, przyjznie sie od czasow szkolnych z kolega, ktory prowadzil takie obosy, osrodki i spotkania,....
jesli ktos wymawia artykuly w straznicy Sj-kom to ja sie pytam czy byl kiedykolwiek SJ , ktory stracil bliska osobe???
wiem jak pozyteczne moga byc takie obozy czy spotkania bo naprawde znam relacje z pierwszej zyczliwej a nie krytykanckiej reki, i z tej samej reki wiem jaki wielki nacisk kldzie sie na gre na uczuciach.... mozna to roznie oceniac.
To tylko pokazuje w kontekscie owego artykulu w Straznicy ze kazd sroczka swoj ogonek chwali.... sprobowalby sie w "Niedzieli" albo u Ojca redaktowa ukazac audycja lub artykulic a wszyscy byliby zachwaceni wiara tej kobiety. Ale ze jest ona SJ i obiecala sobie czekac na spotkanie ze swym dzieckiem to jest durna jak but!!!!
to tyle o biektywizmie
#31
Napisano 2008-05-08, godz. 18:54
Brie - gdzie jesteś? odezwij się.
#32
Napisano 2008-05-08, godz. 19:09
Hubercik, wiesz że pieprzysz farmazony? Wiem, że wiesz, bo Cię znam, a nawet Cie lubię, co niektórzy maja mi za złe . NapisałeśDosiu, przyjaznie sie od czasow szkolnych z kolega, ktory prowadzil takie obozy, osrodki i spotkania,....
jesli ktos wymawia artykuly w straznicy Sj-kom to ja sie pytam czy byl kiedykolwiek SJ , ktory stracil bliska osobe???
wiem jak pozyteczne moga byc takie obozy czy spotkania bo naprawde znam relacje z pierwszej zyczliwej a nie krytykanckiej reki, i z tej samej reki wiem jaki wielki nacisk kladzie sie na gre na uczuciach.... mozna to roznie oceniac.
To tylko pokazuje w kontekscie owego artykulu w Straznicy ze kazda sroczka swoj ogonek chwali.... sprobowalby sie w "Niedzieli" albo u Ojca redaktowa ukazac audycja lub artykulik a wszyscy byliby zachwyceni wiara tej kobiety. Ale ze jest ona SJ i obiecala sobie czekac na spotkanie ze swym dzieckiem to jest durna jak but!!!!
to tyle o biektywizmie
Czytający to, a nigdy nie uczestniczący w takich spotkaniach (pomijam Radio Maryja, bo nie mam zbyt dobrego zdania,więc nie słucham, niech Ojciec Dyrektor wybaczy ) mogli by pomyśleć, że robi się tam pranie mózgu, i żeruje na ludzkich uczuciach, a tak nie jest. Spotkania te służą całkiem innym celom.a ogolnie to ladnie i pod uczucia napisane.... zobacz jacy ci SJ sa beeee graja n twoich uczuciach....
tak moze pisac tylko ktos kto nigdy radia Maryja nie sluchal albo nie byl na obozach "Oazy".....
ze juz o odnowie w duchu nie wspomne
A Ty sobie po prostu pojechałeś po organizacjach KK zwyczajem SJ, nie tłumacząc nawet o co Ci tak naprawdę chodziło. Bo proszę Cię wytłumacz co miałeś na myśli pisząc o obozach "oazowych".
Gdybyś np. napisał, że kazda religia w jakiś tam sposób gra na uczuciach, to się z Tobą zgodzę. Sama jestem tego przykładem, i zdaję sobie z tego sprawę. Znam też ludzi, którzy po śmierci dziecka stali sie nadgorliwymi katolikami, choć wcześniej praktykowali od święta. Dlatego potrafię zrozumieć matkę, która obsesyjnie chwyta się nadziei spotkania dziecka w Raju na ziemi. Jest tu tylko jedno małe "ale", organizacja nie dała jej innej alternatywy, Boże Miłosierdzie tam nie istnieje. Czyli nie jest w Organizacji-zginie w Armagedonie..i d...a blada....nie spotka sie z nikim.
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#33
Napisano 2008-05-08, godz. 19:12
#34
Napisano 2008-05-08, godz. 19:14
I wiem za co Cię lubieok. przesadzilem.....
Buziaczki
Dosia
#35
Napisano 2008-05-09, godz. 17:52
Coś nasza Brie zniknęła z forum. Czyżby ją "znowu mieli"
Brie - gdzie jesteś? odezwij się.
Jestem... czytam Was. Choć trochę rzadziej...
Chcę być blisko Boga i chyba mi się to udaje. Widzę w tym jakiś nowy sens.
Pozdrawiam
#36
Napisano 2008-05-10, godz. 09:26
Pozdrawiam
#37
Napisano 2008-05-12, godz. 10:06
Dlatego potrafię zrozumieć matkę, która obsesyjnie chwyta się nadziei spotkania dziecka w Raju na ziemi. Jest tu tylko jedno małe "ale", organizacja nie dała jej innej alternatywy, Boże Miłosierdzie tam nie istnieje. Czyli nie jest w Organizacji-zginie w Armagedonie..i d...a blada....nie spotka sie z nikim.
A czy istnieje religia, mam na myśli chrześcijańską, która taką alternatywę daje?
Użytkownik Brie edytował ten post 2008-05-12, godz. 10:06
#38
Napisano 2008-05-20, godz. 03:41
On nie wykorzystywałby Twojego cierpienia do tego, aby skłonić Cię do jakichś działań.
no i nie robi tego
On nie chciałby abyś trwała w jakiejkolwiek organizacji wbrew sobie.
dobrze powiedziane: wbrew sobie.....
a ogolnie to ladnie i pod uczucia napisane.... zobacz jacy ci SJ sa beeee graja n twoich uczuciach....
tak moze pisac tylko ktos kto nigdy radia Maryja nie sluchal albo nie byl na obozach "Oazy".....
ze juz o odnowie w duchu nie wspomne
Nie byłam na obozach Oazy nie wspominając o odnowie w duchu, ale za to radia Maryja posłuchałam kilka razy, ot z ciekawości czy przekory, ale te kilka razy mi wystarczy na b. długo. SJ są be i grają na uczuciach swoich współwyznawców ( czasem są cacy, poszczególni... )Dla mnie każda znana mi religia jest trochę be, bo ogranicza swobodę myślenia mniej bądź bardziej, a SJ robią to bardziej (hm..mistrzowsko wręcz), więc są dla mnie bardziej be, a i to forum właśnie ich dotyczy, więc wypowiedziałam się o nich.
Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2008-05-20, godz. 03:42
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych