1)
"rozmowa kwalifikacyjna" starszych z potencjalnym nieochrzczonym głosicielem. Pada pytanie: czy prawdziwy chrześcijanin, konkretnie młoda chrześcijanka, może w czasie wojny opatrywać rany żołnierzom w lazarecie? Czy chirurg-prawdziwy chrześcijanin może dokonywać operacji w lazarecie? Prawidłowa odpowiedź brzmi ponoć NIE.
Potencjalny nieochrzczony głosiciel nie trafił z odpowiedzią i musiał poczekać i podojrzewać duchowo do następnej "kwalifikacyjnej". Nie wiem, czy to z konkretnymi starszymi coś nie tak było, czy WTS ma taki oficjalny pogląd.
2)
może nie pasuje za bardzo do tematu neutralność, ale nie wiem, gdzie to zamieścić; kiedyś na wykładzie o skalaniu światem poruszono kwestie: czy prawdziwy chrześcijanin pracujący w pogotowiu ratunkowym (np: kierowca karetki), może z czystym sumieniem pojechać do chorego/rannego do kościoła w czasie mszy? Nie ważne, że odpowiedź brzmiała: może. Sam fakt, że świadkowi Jehowy może do łba przyjść tak debilne pytanie, jest przygnębiający.
Wnioski: jeżeli śJ twierdzą, że są neutralni z szacunku dla ludzkiego życia (jeden z argumentów), to jest to g... prawda.
W wierzeniach i zasadach śJ życie umyka jako wartość.
Użytkownik kantata edytował ten post 2008-06-09, godz. 14:10