Anton - kolejna ofiara nowoczesnej medycyny ŚJ
Started by ISZBIN, 2005-02-02, 13:08
8 replies to this topic
#1
Napisano 2005-02-02, godz. 13:08
W 1999 r. do szpitala w Rostwosku trafił 13 letni Anton chory na limfasarkomie (wg pojęć medycznych to złośliwy rak gónej szczeki porażający cały orgnizm). Jednak prognozy były dobre, bo nie zaatakował on szpiku kostnego (tzw. porażenie szpiku kostnego). Szanse w tym wypadku na wyleczenie były bardzo wysokie, bo 50%.
Niestety doszło podczas terapii do potrzeby systemtycznego podawania transfuzji i matka Antona - Świadkini Jehowy - odmówiła. Zabroniła nawet podać krwiopochodne substancje (nowe światło w 1999 jeszcze nie świeciło). Gdy dziecko usłyszało o decyzji matki, odwróciło się do ściany i zaczeło płakać.
Lekarze jednak nie dawali za wygraną. Tymczasem stan dziecka z dnia na dzień się pogarszał, włącznie z raptownie spadającym poziomem hemoglobiny. Matka uprzedzając wszelkie ruchy lekarzy... zabrała dziecko ze szpitala do domu, aby... działo sie to w 1999 roku. W domu Antona nie mają telefonu, kontakt został urwany. W każdym razie w momencie, gdy dziecko zabierane było ze szpitala JESZCZE żyło, w 1999 roku przypominam.
Na podstawie: http://www.synergia....ers/malchik.htm
Niestety doszło podczas terapii do potrzeby systemtycznego podawania transfuzji i matka Antona - Świadkini Jehowy - odmówiła. Zabroniła nawet podać krwiopochodne substancje (nowe światło w 1999 jeszcze nie świeciło). Gdy dziecko usłyszało o decyzji matki, odwróciło się do ściany i zaczeło płakać.
Lekarze jednak nie dawali za wygraną. Tymczasem stan dziecka z dnia na dzień się pogarszał, włącznie z raptownie spadającym poziomem hemoglobiny. Matka uprzedzając wszelkie ruchy lekarzy... zabrała dziecko ze szpitala do domu, aby... działo sie to w 1999 roku. W domu Antona nie mają telefonu, kontakt został urwany. W każdym razie w momencie, gdy dziecko zabierane było ze szpitala JESZCZE żyło, w 1999 roku przypominam.
Na podstawie: http://www.synergia....ers/malchik.htm
#2
Napisano 2005-02-08, godz. 18:41
Czyli mamy klasyczny przypadek wprowadzania w życie zaleceń Strażnicy:
Strażnica nr1 z 1971, s.19
Załóżmy, że czyjejś żonie lub dziecku grozi śmierć. Bez względu na to, o kogo z drogich nam osób chodzi, zastosowanie krwi byłoby pogwałceniem prawa Bożego. Sama okoliczność, że człowiek jest bliski śmierci, nie upoważnia nikogo do łamania przykazań Bożych. Kiedy ktoś jest bliski śmierci, nie pora na naciąganie czy przestępowanie prawa Bożego, ale raczej na jak najściślejsze zbliżenie się do Boga przez dochowanie Mu wierności. Nagrodą za wierność jest życie wiecznotrwałe. Jakże nierozsądne byłoby wystawienie na ryzyko nadziei życia wiecznego w zamian za niepewną obietnicę wyzdrowienia po transfuzji krwi! — Obj. 2:10.
Nasza Służba Królestwa, wrzesień 1992, ss.3-5
Chrońcie swe dzieci przed nadużyciem krwi
„Oto synowie są dziedzictwem od Jehowy” (Ps. 127:3, NW). Jeżeli otrzymaliście od Jehowy takie cenne dziedzictwo, to jako rodzice macie radosny, choć trudny obowiązek zapewniać swym dzieciom opiekę, wychowywać je i chronić. Czy więc uczyniliście wszystko, co mieści się w granicach rozsądku, by zabezpieczyć je przed przetoczeniem krwi? Jak by się zachowały, gdyby groziła im transfuzja? Czy omówiliście już w rodzinie, jak sobie radzić w takiej krytycznej sytuacji? (…) powinniście każdemu wyraźnie wyjaśnić, że jako rodzice macie obowiązek czynić wszystko, by nie dopuścić do podania krwi. Odpowiadacie za to przed Bogiem.
Strażnica z 15 czerwca 1991, „Pytania czytelników”
Jezus umknął, gdy tłum chciał go obwołać królem. Podobnie chrześcijanin, który przypuszcza, że sąd wyda nakaz przetoczenia krwi, może nie dopuścić do takiego naruszenia prawa Bożego (Mateusza 10:16; Jana 6:15) (...) Kto usilnie stara się nie naruszyć prawa Bożego co do krwi, może być uznany przez władze za przestępcę lub być postawiony przed sądem. Gdyby został ukarany, może to uważać za cierpienie ze względu na sprawiedliwość.
Strażnica nr1 z 1971, s.19
Załóżmy, że czyjejś żonie lub dziecku grozi śmierć. Bez względu na to, o kogo z drogich nam osób chodzi, zastosowanie krwi byłoby pogwałceniem prawa Bożego. Sama okoliczność, że człowiek jest bliski śmierci, nie upoważnia nikogo do łamania przykazań Bożych. Kiedy ktoś jest bliski śmierci, nie pora na naciąganie czy przestępowanie prawa Bożego, ale raczej na jak najściślejsze zbliżenie się do Boga przez dochowanie Mu wierności. Nagrodą za wierność jest życie wiecznotrwałe. Jakże nierozsądne byłoby wystawienie na ryzyko nadziei życia wiecznego w zamian za niepewną obietnicę wyzdrowienia po transfuzji krwi! — Obj. 2:10.
Nasza Służba Królestwa, wrzesień 1992, ss.3-5
Chrońcie swe dzieci przed nadużyciem krwi
„Oto synowie są dziedzictwem od Jehowy” (Ps. 127:3, NW). Jeżeli otrzymaliście od Jehowy takie cenne dziedzictwo, to jako rodzice macie radosny, choć trudny obowiązek zapewniać swym dzieciom opiekę, wychowywać je i chronić. Czy więc uczyniliście wszystko, co mieści się w granicach rozsądku, by zabezpieczyć je przed przetoczeniem krwi? Jak by się zachowały, gdyby groziła im transfuzja? Czy omówiliście już w rodzinie, jak sobie radzić w takiej krytycznej sytuacji? (…) powinniście każdemu wyraźnie wyjaśnić, że jako rodzice macie obowiązek czynić wszystko, by nie dopuścić do podania krwi. Odpowiadacie za to przed Bogiem.
Strażnica z 15 czerwca 1991, „Pytania czytelników”
Jezus umknął, gdy tłum chciał go obwołać królem. Podobnie chrześcijanin, który przypuszcza, że sąd wyda nakaz przetoczenia krwi, może nie dopuścić do takiego naruszenia prawa Bożego (Mateusza 10:16; Jana 6:15) (...) Kto usilnie stara się nie naruszyć prawa Bożego co do krwi, może być uznany przez władze za przestępcę lub być postawiony przed sądem. Gdyby został ukarany, może to uważać za cierpienie ze względu na sprawiedliwość.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group
A member of AJWRB group
#3
Napisano 2005-03-14, godz. 08:51
Mam kolejną [Super Express 12-13 Marca 2005], Jan Paweł II: "Cierpi przez złą krew". Oh... pomyliło mi się, przecież to nie ten temat ... ale numer, przecież to nie kolejna problematyka nowoczesnej medysyny ŚJ a raczej medycyny "światowej". Tylko ... po co ja o tym napisałem? Tu się jedynie pisze o ofiarach ŚJ, co robi lepsze wrażenie. Nie, inaczej, czy komuś mój wpis pomógł? Kurcze, powinienem się za niego modlić i życzyć mu dobrze... olewając ten artykuł z gazety - w której najczęsciej są wykreowane informacje niż podane fakty. Sam dobrze o tym wiem gdy w gazecie pojawił się też artykuł o mojej bramie pt.: "Bramy strachu". To co tam przeczytałem troszkę mnie zdziwiło. Tak czy owak - czy są to prawdziwe informacje czy też nie... ważniejsze jest to co ja sam wiem o tym człowieku - czyli nic! Ważniejsze jest też to jak ja mogę zbudować innych niż latać jak nawiedzony z gazetą: "O macie, Papież cierpi przez transfuzję", ale ilu ona pomogła ludziom? Multum ludzi. Co ona zrobiła z moim dziadkiem - to już moja prywatna sprawa. Ilu pomogła medycyna alternatywna? Nie mam pojęcia. Ważniejsze jest przy tym wczucie się w sytuację każdego z tych ludzi przejawiając empatię niż obgadywanie każdego człowieka z osobna na necie - trochę godności.
Mam nadzieję że pomogło i czegoś nauczyło.
PC
Mam nadzieję że pomogło i czegoś nauczyło.
PC
#4
Napisano 2005-03-14, godz. 09:59
Nie pomogło i nie nauczyło, bo czego miałby nauczyć ten twoj post?
Ma
#5
Napisano 2005-03-14, godz. 13:13
obgadywanie w necie kazdego czlowieka...
Nikt tutaj nie obgaduje, mylisz pojecia.
Musial bys wykazac zla wole.
Jak ktos chce sie wieszac niech sie wiesza ,jednak mamy moralny obowiazek mu przeszkodzic zakladajac ze cierpi na depresle lub paranioje.
Znaczy ze ma ograniczona zdolnosc oceny sytuacji.
Mowienie o takich przypadkach , moze a nawet na pewno, pomaga ludziom podejmowac osobiste decyzje ,oparte na zdrowym rozumowaniu.
Wykaz blad ,jesli sie nie zgadzasz.
To ze ktos jest o czyms przekonany nie jest rownoznaczne z tym ze ma racje.
Kwestia krwi ,tkwi w umyslach swiadkow nie przez ugruntowanie jej wiedza pochodzaca z pisma ,bo w nowym testamecie wspomina sie ja na marginesie i tylko z powodu Zydow.
Kwestia ta z natury swojej jest umocowana emocjonalnie .
Pisanie o tym jest naszym obowiazkiem!!!
[ps. a kogo tutaj na tym forum interesuje papiez, zeby dawac go za przyklad?]
POZDRAWIAM
rekin
Nikt tutaj nie obgaduje, mylisz pojecia.
Musial bys wykazac zla wole.
Jak ktos chce sie wieszac niech sie wiesza ,jednak mamy moralny obowiazek mu przeszkodzic zakladajac ze cierpi na depresle lub paranioje.
Znaczy ze ma ograniczona zdolnosc oceny sytuacji.
Mowienie o takich przypadkach , moze a nawet na pewno, pomaga ludziom podejmowac osobiste decyzje ,oparte na zdrowym rozumowaniu.
Wykaz blad ,jesli sie nie zgadzasz.
To ze ktos jest o czyms przekonany nie jest rownoznaczne z tym ze ma racje.
Kwestia krwi ,tkwi w umyslach swiadkow nie przez ugruntowanie jej wiedza pochodzaca z pisma ,bo w nowym testamecie wspomina sie ja na marginesie i tylko z powodu Zydow.
Kwestia ta z natury swojej jest umocowana emocjonalnie .
Pisanie o tym jest naszym obowiazkiem!!!
[ps. a kogo tutaj na tym forum interesuje papiez, zeby dawac go za przyklad?]
POZDRAWIAM
rekin
#6
Napisano 2005-03-14, godz. 13:49
Jesteś nudny z tymi swoim „odezwami”. Bez przerwy zarzucasz komuś „obgadywanie”. Ocknij się, człowieku. Wiesz, czemu służą fora internetowe? Wiesz, po co stworzono to forum? Krytyczna analiza wierzeń ŚJ – mówiąc w uproszczeniu – tym się tutaj zajmujemy. Używając Twojego języka: „obgadujemy” ŚJ. Niech będzie. A Twoje „napomnienia” niczego nie zmienią. I daruj sobie ten nieudolny sarkazm.Ważniejsze jest przy tym wczucie się w sytuację każdego z tych ludzi przejawiając empatię niż obgadywanie każdego człowieka z osobna na necie - trochę godności.
#7
Napisano 2005-03-14, godz. 13:57
Dobra to odpuszczam sobie. Każdy się musi w końcu sam nauczyć.
jakby co, jestem pod [email protected]
jakby co, jestem pod [email protected]
#8
Napisano 2005-03-14, godz. 16:10
Yogiii nie odpuszczaj
pozdrawiam
rekin
pozdrawiam
rekin
#9
Napisano 2005-03-14, godz. 16:56
Jakby nie napisać, ludziom nigdy sie nie dogodzi.
Nie podasz konkretnych przykładów, to wrzask, że to niesprawdzone oszczerstwa odstępców.
Podasz przykład, to jesteś posądzony o obrabianie tyłków i plotkowanie o innych.
Ja uważam, że o tak ważnych sprawach, jak śmierć kogokolwiek [a zwłaszcza dziecka] z powodów "religijnych" należy mówić głośno, bo tylko w ten sposób mozna zwrócić uwagę opinii publicznej na ten smutny problem, a nawet pozbawić CK czarującego usmiechu na twarzy.
Gdyby nie takie właśnie otwarte mówienie o szkodliwości Strażnicowego zakazu transfuzji, być może nigdy nie doszłoby do zmian w ich polityce, które zabawnie nazywają "nowym światłem od Jehowy".
Rządy niektórych krajów dostrzegają to zagrożenie:
Prezes Sądu Konstytucyjnego Kolumbii, dr Vladimiro Naranjo powiedział:
„To jest forma morderstwa, co więcej, morderstwa pierwszego stopnia. Religijna wolność nie jest absolutna, lecz podlega ograniczeniom. Religia, która rości sobie prawo do decydowania o życiu innych osób nie powinna być legalnie uznawana.”
Podobnie zareagował rząd Bułgarii, co doprowadziło do wycofania się Strażnicy z zakazu krwi w stosunku od bułgarskich ŚJ. W porozumieniu końcowym napisano:
W odniesieniu do zarzutów dotyczących dzieci, wnioskodawca [Towarzystwo Strażnica] oświadcza, że dzieci nie są członkami stowarzyszenia, ale jedynie współuczestniczą razem ze swoimi rodzicami w religijnej działalności społeczności. Co do odmowy transfuzji krwi, wnioskodawca oświadcza, że nie istnieją żadne religijne sankcje dla Świadków Jehowy, którzy podejmują decyzje o wyrażeniu zgodzie na transfuzje krwi, biorąc przy tym pod uwagę fakt, że chociaż religijne zasady wiary Świadków Jehowy sprzeciwiają się transfuzji krwi, nie mogą stanowić zagrożenia dla „zdrowia publicznego”.
(...) Wnioskodawca zobowiązuje się dodać do swojego statutu stwierdzenie na temat transfuzji krwi uznające, że jego członkowie posiadają w tej sprawie wolny wybór jeśli chodzi o nich samych, jak i ich dzieci, bez jakiejkolwiek kontroli czy sankcji ze strony stowarzyszenia”
Dlatego własnie warto mówić o tym głośno, bo w gre wchodzi zycie ludzi, często niewinnych i niczego nieświadomych...
Pzdr.
Nie podasz konkretnych przykładów, to wrzask, że to niesprawdzone oszczerstwa odstępców.
Podasz przykład, to jesteś posądzony o obrabianie tyłków i plotkowanie o innych.
Ja uważam, że o tak ważnych sprawach, jak śmierć kogokolwiek [a zwłaszcza dziecka] z powodów "religijnych" należy mówić głośno, bo tylko w ten sposób mozna zwrócić uwagę opinii publicznej na ten smutny problem, a nawet pozbawić CK czarującego usmiechu na twarzy.
Gdyby nie takie właśnie otwarte mówienie o szkodliwości Strażnicowego zakazu transfuzji, być może nigdy nie doszłoby do zmian w ich polityce, które zabawnie nazywają "nowym światłem od Jehowy".
Rządy niektórych krajów dostrzegają to zagrożenie:
Prezes Sądu Konstytucyjnego Kolumbii, dr Vladimiro Naranjo powiedział:
„To jest forma morderstwa, co więcej, morderstwa pierwszego stopnia. Religijna wolność nie jest absolutna, lecz podlega ograniczeniom. Religia, która rości sobie prawo do decydowania o życiu innych osób nie powinna być legalnie uznawana.”
Podobnie zareagował rząd Bułgarii, co doprowadziło do wycofania się Strażnicy z zakazu krwi w stosunku od bułgarskich ŚJ. W porozumieniu końcowym napisano:
W odniesieniu do zarzutów dotyczących dzieci, wnioskodawca [Towarzystwo Strażnica] oświadcza, że dzieci nie są członkami stowarzyszenia, ale jedynie współuczestniczą razem ze swoimi rodzicami w religijnej działalności społeczności. Co do odmowy transfuzji krwi, wnioskodawca oświadcza, że nie istnieją żadne religijne sankcje dla Świadków Jehowy, którzy podejmują decyzje o wyrażeniu zgodzie na transfuzje krwi, biorąc przy tym pod uwagę fakt, że chociaż religijne zasady wiary Świadków Jehowy sprzeciwiają się transfuzji krwi, nie mogą stanowić zagrożenia dla „zdrowia publicznego”.
(...) Wnioskodawca zobowiązuje się dodać do swojego statutu stwierdzenie na temat transfuzji krwi uznające, że jego członkowie posiadają w tej sprawie wolny wybór jeśli chodzi o nich samych, jak i ich dzieci, bez jakiejkolwiek kontroli czy sankcji ze strony stowarzyszenia”
Dlatego własnie warto mówić o tym głośno, bo w gre wchodzi zycie ludzi, często niewinnych i niczego nieświadomych...
Pzdr.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group
A member of AJWRB group
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych