Czy zdaniem WtS można mowić "Dzień dobry" wykluczonemu?
#61
Napisano 2008-07-14, godz. 09:57
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#62
Napisano 2008-07-14, godz. 16:00
Chodzi im o "ukaranie" Ciebie, ale rowniez sluzy WTS-owi za ostrzezenie dla innych, ktorzy mysla o odlaczeniu. Skoro po tej stronie jest tak nieprzyjemnie, to co dopiero znalezc sie po drugiej stronie!
Mógłbym więc zagrać główna rolę w dramacie pt: "Ostrzegawcze przykłady na nasze czasy". Z tego co pamiętam był taki nawet
#63
Napisano 2008-07-14, godz. 18:17
#64
Napisano 2008-07-14, godz. 18:29
#65
Napisano 2008-07-14, godz. 19:39
Zarobieni są na maxa , nie mają czasu na studium osobiste to z czego mają się cieszyćdla mnie absurdalne jest to, że ja na codzień chodzę uśmiechnięty i zadowolony z życia, a wielu członków "najbardziej radosnego ludu na ziemi" ma strasznie smutne miny.
#66
Napisano 2008-07-14, godz. 19:54
z tego że słońce świeci
z tego że ma się przyjaciół
z tego że ptaki śpiewają
z tego że trawa rośnie
z tego że dziecko wymyśliło sobie nową zabawę i ich rozśmieszyło
z tego że deszcz pada a oni zdąrzyli wrócić do domu
z tego że dobiegli do autobusu
itd. itp.
studium osobiste? to ma być podstawa radości? Owszem, czytamy z Beatką razem Biblię, czasami śmiejemy się z tego co wyczytamy (ostatnio czytaliśmy przezabawne marudzenia syracha nt. złej kobiety) ale to napewno nie jest główny powód do radości...
#67
Napisano 2008-07-15, godz. 03:34
Wielu z nich poprostu nie ma odwagi odejść, nie potrafią inaczej żyć i wolą "biernie" pozostawać w organizacji. Boją się również tego "odrzucenia".
Jeśli przez wiele, wiele lat osoba żyła w przekonaniu, że przynależy do jedynej słusznej... to nawet później, gdy pojawiają się wątpliwości, to chyba trudno zweryfikować poglądy. Lubimy wierzyć w słuszność naszych wyborów. A poza tym, tak obserwuję - niektórzy świadkowie w zasadzie posiadają bliskich znajomych tylko w organizacji. Jak skazać się na ich utratę? Paranoja jakaś. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie rozmawiać czy nie przywitać się z przyjaciółką, bo zmieniła poglądy. Bzdura okrutna!
#68
Napisano 2008-07-15, godz. 07:56
dla mnie absurdalne jest to, że ja na codzień chodzę uśmiechnięty i zadowolony z życia, a wielu członków "najbardziej radosnego ludu na ziemi" ma strasznie smutne miny.
[/quote][b]
....bo świadkowie uśmiechają się przy drzwiach, albo na zebraniu przy obowiazkowym witaniu "ręcznym".... przy czym często te uśmiechy w tych sytuacjach i tak sa sztuczne i wymuszone.
te "sztuczne uśmiechy" zresztą kiedyś posłużyły jako skecz w komedii , której tytułu nie pamiętam.
#69
Napisano 2008-07-15, godz. 08:14
niektórzy świadkowie w zasadzie posiadają bliskich znajomych tylko w organizacji. Jak skazać się na ich utratę? Paranoja jakaś.
[/quote]
trafna uwaga.
Najpierw przez wiele lat wmawia się ś,j., że WSZYSCY światusy są źli i wyzuci z WSZYSTKICH zasad, a jeżeli nie z wszystkich to i tak przecież nie mamy z nimi żadnych wspólnych tematów, bo przeciez oni nie wierzą w przysżły raj, nie wielbią Jehowy,to po co z nimi miec kontakt. kontakt z "ludźmi ze świata" powinien być TYLKO TAKI, NA ILE JEST TO KONIECZNE, a więc w szkole , czy w pracy.......i tak nie wiadomo kiedy izolowany jest coraz bardziej taki biedny s.j.......a potem kiedy zaczynają się rózne kryzysy, kłopoty ci JEDYNI PRZYJACIELE, są daleko, nie ma ich.....i taki biedny s. j. przeżywa katusze, bo gdzie ma póśc? przecież nie ma przyjaciół gdzie indziej......zresztą nawet nie powinien pójść sie zwierzyć z różnych problemów, czy wątpliwości, czy słąbości ludziom " z poza", bo przecież "ŚWIADKOWIE NIE MAJĄ PROBLEMÓW, BO POSIEDLI JEDYNĄ PRAWDĘ I DZIĘKI TEMU ZAWSZE SĄ SZCZĘŚLIWI" SWIADKOWIE JEHOWY NIE MAJĄ PRAWA BYĆ NIESZCZĘŚLIWI!!!!!!!!!!
to co piszę , piszę w zasadzie z moich subiektywnych obserwacji, niekoniecznie musiało być tak ze wszystkimi EX.
nie życzę też świadkom którzy byli wychowywani w prawdzie a potem po wielu latach odcieli się w zasadzie w bardzo krótkim czasie........to koszmar samotności,
do tej pory mam problemy z izolowaniem się od ludzi nie mysłących tak jak świadkowie....łapię się na tym, że ich krytykuję, "pouczam" " głoszę im"......próbuje zbawiać.....to okropność!!!! opętanie! a dyby w religii swiadków jehowy była taka prawdziwa tolerancja, życzliwość, prawdziwa miłość do ludzi "ta agape" o ktorej tyle mówią, brak wywyzszania się z tytułu posiadania tej jedynej wiedzy o Wszechmogącym, gdyby to wszystko było ....dziś byłoby mi o wiele łatwiej....
#70
Napisano 2008-07-15, godz. 12:18
to co piszę , piszę w zasadzie z moich subiektywnych obserwacji, niekoniecznie musiało być tak ze wszystkimi EX.
nie życzę też świadkom którzy byli wychowywani w prawdzie a potem po wielu latach odcieli się w zasadzie w bardzo krótkim czasie........to koszmar samotności,
do tej pory mam problemy z izolowaniem się od ludzi nie mysłących tak jak świadkowie....łapię się na tym, że ich krytykuję, "pouczam" " głoszę im"......próbuje zbawiać.....to okropność!!!! opętanie! a dyby w religii swiadków jehowy była taka prawdziwa tolerancja, życzliwość, prawdziwa miłość do ludzi "ta agape" o ktorej tyle mówią, brak wywyzszania się z tytułu posiadania tej jedynej wiedzy o Wszechmogącym, gdyby to wszystko było ....dziś byłoby mi o wiele łatwiej....
Novanna, uszy do gory!!! Nie jestes sama w swoich rozwazaniach. Wydaje mi sie ze zdecydowana wiekszosc urodzonych w prawdzie ex-ow na tej stronie przechodzila przez to samo pieklo i jest podobnie skrzywionych, jesli mozna to tak nazwac. Jak czytam twoje posty to tak jakbym widziala siebie sprzed kilku lat. Ja jestem juz 7 lat poza WTS i musze przyznac ze dopiero po 3, 4 latach zaczelo mi sie udawac skutecznie uwolniac moj umyslu od kontroli WTS. A musze przyznac ze nalezalam raczej do ciezkich przypadkow. Nawet mam za soba nieudana probe samobojcza, bo nie wiedzialam jak zyc poza organizacja. A zreszta po co zyc skoro i tak w Armagedonie mialam zginac.
Po tylu latach w matrixie i praniu mozgu naprawde nie jest latwo odnalezc sie w rzeczywistosci. Ale cierpliwosci, czas leczy wszystkie rany nawet te wieloletnie ktore zawdzieczamy WTS.
Zycie jest piekne trzeba tylko pozwolic sobie sie nim cieszyc i dostrzegac jego rozne kolory i aspekty. Buzka Novanna Jestesmy z Toba
Co Cie nie zabije, to Cie wzmocni
#71
Napisano 2008-07-15, godz. 13:12
Dzięki PRAWDOB7
Widzę, że to forum to swoista grupa wsparcia....dzięki. ostatnio mam gorsze dni....
Użytkownik novanna edytował ten post 2008-07-15, godz. 13:13
#72
Napisano 2008-07-15, godz. 15:05
#73
Napisano 2008-07-15, godz. 16:48
Najpierw przez wiele lat wmawia się ś,j., że WSZYSCY światusy są źli i wyzuci z WSZYSTKICH zasad, a jeżeli nie z wszystkich to i tak przecież nie mamy z nimi żadnych wspólnych tematów, bo przeciez oni nie wierzą w przysżły raj, nie wielbią Jehowy,to po co z nimi miec kontakt. kontakt z "ludźmi ze świata" powinien być TYLKO TAKI, NA ILE JEST TO KONIECZNE, a więc w szkole , czy w pracy.......i tak nie wiadomo kiedy izolowany jest coraz bardziej taki biedny s.j.......a potem kiedy zaczynają się rózne kryzysy, kłopoty ci JEDYNI PRZYJACIELE, są daleko, nie ma ich.....i taki biedny s. j. przeżywa katusze, bo gdzie ma póśc? przecież nie ma przyjaciół gdzie indziej......zresztą nawet nie powinien pójść sie zwierzyć z różnych problemów, czy wątpliwości, czy słąbości ludziom " z poza", bo przecież "ŚWIADKOWIE NIE MAJĄ PROBLEMÓW, BO POSIEDLI JEDYNĄ PRAWDĘ I DZIĘKI TEMU ZAWSZE SĄ SZCZĘŚLIWI" SWIADKOWIE JEHOWY NIE MAJĄ PRAWA BYĆ NIESZCZĘŚLIWI!!!!!!!!!!
Novanna napisałaś coś bardzo ważnego, ŚJ nie mają prawa być nieszczęśliwi. Owszem mogą być smutni, przygnębieni (byle nie za długo!) czasem czymś zmartwieni, wtedy bracia pocieszą, poklepią po plecach, rzucą kilka komunałów i słodkich uśmiechów. Jednak, jak wynika z moich obserwacji, ŚJ nieszczęśliwi, wątpiący, mający problemy natury psychicznej, depresję są traktowani w organizacji jak śmierdzące jajo. Jakby ich smutek był zaraźliwą chorobą i wtedy będąc w organizacji są bardzo samotni. Znałam trochę takich osób, jakoś ciągnęło mnie do nich, może dlatego,że wydawali mi się bardziej autentyczni niż ci wiecznie głupio uśmiechnięci.Ich historie były (są nadal?)bardzo smutne. Jestem pewna,że poza organizacją znaleźliby więcej zrozumienia i zwykłej, ludzkiej życzliwości. Strasznie mi smutno, kiedy przypomnę sobie tych braci i siostry.
Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2008-07-15, godz. 16:49
#74
Napisano 2008-07-15, godz. 17:04
ŚJ nieszczęśliwi, wątpiący, mający problemy natury psychicznej, depresję są traktowani w organizacji jak śmierdzące jajo
Malinowa napisałaś coś bardzo prawdziwego. W moim zborze był brat chory na depresję. W okresach kiedy czuł się lepiej wszyscy do niego garnęli bo był duszą towarzystwa, często robił w swoim domu imprezy, które zawsze bede pamietać i wtedy był tym DOBRYM. Kiedy jednak choroba wracała inni odwracali się od niego, pukali się w głowę, przewracali oczami i mówili że jest dziwny, że lepiej się z nim nie przyjaźnić, bo on jest ten NAJGORSZY dla organizacji. Pamiętam że miewał wątpliwości, że dostrzegał pewne nieścisłości, bolało go zachowanie braci, ich sztuczne uśmiechy i interesowność. Dlatego starsi postanowili traktować go jak osobę niespełna rozumu i to się udzieliło pozostałym braciom. Zawsze był tym "innym", outsiderem, a takich niestety się nie akceptuje
#75
Napisano 2008-07-16, godz. 10:09
wszystko zalezy od tego, kto zobaczy, czy doniesie, jak doniesie to jakie nastawienie mają starsi w danym zborze...... bo tu jednak okazuje się że mają dużo wolności w podejmowaniu decyzji w swoim sumieniu Jako pasterze. To za co w jednym zborze już by wykluczyli, w drugim porozmawiają, łagodnie napomną przyprowadzając ku skrusze..... Więc w jednym zborze wykluczą w drugim napomną a w trzecim nie zauważą Tyle w temacie wykluczonych....
potwierdzam....z moich 18 letnich spostrzeżeń swiadka tak właśnie jest
#76
Napisano 2008-07-16, godz. 11:49
Tak myślałem, że to zależy od okolicy Starsi z jednego zboru powiedzieli, że Franz jest niewiarygodny jak pisze takie rzeczy, że za posiłek i spotkanie z wykluczonym sam został wykluczonuyy. Przekreślają tym samym całą jego osobę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych