Cytaty z artykułu
Znalazłem prawdziwe bogactwo – opowiada Gaspar Martinez:
Nękani biedą, zaczęliśmy przywiązywać dużą wagę do spraw materialnych. Zazdrościliśmy tym, którzy mieli więcej niż my. Mimo to nasza wioska uchodziła za najbardziej religijną w diecezji, o czym wspomniał kiedyś biskup.
(...)
Jakiś czas później dowiedziałem się z radia o korespondencyjnym kursie biblijnym. Gdy go ukończyłem, skontaktowali się ze mną przedstawiciele pewnego ugrupowania protestanckiego. Kilka razy udałem się na ich spotkanie i zobaczyłem, jak wpływowi członkowie społeczności rywalizują ze sobą. Dlatego przestałem tam chodzić, wnioskując, że wszystkie religie muszą być takie same.
Podobne zniechęcenie i szybkie dochodzenie do przekonania, że „wszystkie religie muszą być takie same”, bywa co jakiś czas sygnalizowane w opowieściach obecnych i odchodzących świadków Jehowy, którzy pytają o alternatywę dla siebie oraz zastanawiają się, gdzie poza Organizacją będą mogli realizować swoje duchowe potrzeby.
W takiej sytuacji ze strony uczestników forum można usłyszeć uwagi dające do zrozumienia, że tak naprawdę, zwykle oprócz katolicyzmu, osoby te tylko otarły się o powierzchowną znajomość innych grup wyznaniowych, może uczestniczyły w kilku spotkaniach lub nabożeństwach, może miały tylko przypadkową styczność z członkami danego wyznania, etc. Wydaje się, że jest to wciąż zbyt mało, by na tej podstawie oceniać czy wręcz podejmować jakieś decyzje.
W kolejnym fragmencie pan Martinez, starszy wiekiem świadek Jehowy z Hiszpanii, przybliża historię swojego przyłączenia się do Prawdy:
W roku 1964 odwiedził nas młody mężczyzna o imieniu Eugenio. Był Świadkiem Jehowy – wyznawcą religii, o której nigdy wcześniej nie słyszałem. Bardzo chciałem rozmawiać o Biblii. Sądziłem, że dobrze znam tę Księgę. Zacytowałem kilka fragmentów, które poznałem podczas kursu korespondencyjnego. Próbowałem bronić niektórych doktryn protestanckich, choć w głębi serca nie byłem do nich przekonany.
Po dwóch rozmowach musiałem przyznać, że Eugenio znakomicie posługiwał się Słowem Bożym. Byłem pod wrażeniem tego, jak sprawnie odszukiwał wersety i je objaśniał, choć był jeszcze słabiej wykształcony niż ja. Na podstawie Biblii wykazał mi, że żyjemy w dniach ostatnich i że niedługo Królestwo Boże zaprowadzi na ziemi raj.
(...)
Właściwie wszystko, czego się dowiadywałem, było dla mnie nowe i trafiało mi wprost do serca. Otworzyła się przede mną wspaniała perspektywa, dla której warto było żyć. Moje poszukiwania dobiegły końca. Przestało mi zależeć na osiągnięciu lepszego statusu społecznego, a problemy z pracą zeszły na dalszy plan. Przecież nawet choroby i śmierć zostaną pokonane! (Izaj. 33:24; 35:5, 6; Obj. 21:4).
--
źródło: „Strażnica” z 15 września 2009, „Znalazłem prawdziwe bogactwo” – opowiada Gaspar Martinez
Nasz bohater odbył korespondencyjny kurs biblijny, ale nauczanie, które mu wtedy przedstawiono, najwyraźniej nie spełniało jego indywidualnych oczekiwań. Na swej drodze spotkał świadka Jehowy, który w cytowaniu Biblii i podejmowaniu rozmów na tematy biblijne najpewniej miał duże doświadczenie. Zrobiło to na naszym bohaterze ogromne wrażenie. Nic w tym dziwnego – sprawne odszukiwanie wersetów w dalszym ciągu robi wrażenie na wielu osobach, a dodatkowo bywa błędnie łączone ze szczególną wiedzą biblijną, co niekoniecznie musi być prawdą.
Powyżej czytamy, że nowe nauki trafiały panu Martinezowi „wprost do serca”, natomiast do wcześniej poznanych protestanckich doktryn „w głębi serca” zabrakło mu przekonania. Może się więc wydawać, że emocje zastępują tu intelektualne badanie Pisma.
Wizja raju wg świadków Jehowy trafiła do wyobraźni prostego człowieka, któremu codzienność fundowała jedynie ciężkie życie w biedzie. Usłyszał o nowej, „wspaniałej perspektywie” i okazało się to spełnieniem jego pragnień, w związku z czym mógł zakończyć swoje poszukiwania...