Co do raju,mialam zawsze watpliwosci.Raj duchowy jest niby teraz,a literalny ma dopiero nadejsc,wiec zawsze mialam wrazenie,ze ten raj to TYLKO MA BYC DUCHOWY,poniewaz,gdy mowilo sie o tym duchowym,to co niektorzy,ktorym dobrze sie powodzilo pod kazdym wzgledem mieli odwage mowic:,,nam jest dobrze nawet teraz w tym duchowym,bo wszystko mamy.''Tym samym rujnujac duchowo tych,ktorzy tesknie wyczekuja tego rzeczywistego raju,bedac udreczonymi.Czulam,ze przeciez to jakas paranoja,bo jak moze byc dobrze,skoro ogolnie jest zle,jest smierc,wojny itp.Myslalam tak sobie potem w domu,ze SJ mowiac o raju,mowia symbolicznie,jakgdyby ten prawdziwy nigdy nie nastal,tylko ten DUCHOWY,wprowadzajac ludzi w blad,by pozyskiwac jak najwiecej wyznawcow,mowic:,,bedzie kiedys i ten prawdziwy.''Ale on NIE NADCHODZI z uzasadnionych powodow;bo wciaz nowe swiatlo.Tak jak widac,pozostaje tylko ten DUCHOWY,ale nie dla wszystkich,niestety.nie jesteś na bieżąco.... tu chodzi o stan w jakim się znajdują św. jehowy. są w "raju duchowym". a raj duchowy to ujmując najprościej : towarzystwo cudownych kochających braci, to świadomość poznania prawd, tomnóstwo pokarmu duchowego, przywilej przebywania blisko z Bogiem, który wybrął właśnie św. Jehowy.....tak przynajmniej ja pamiętam wytłuamczenie "raju duchowego". w literaturze świadków jehowy przedstawia się taki raj prawie jak już raj fizyczny, jako coś cudownego,tylko że
ja tego raju jakoś wogóle nie odczuwałam. ale zawsze było wytułumaczenie odgórne, ze skoro ja go nie odczuwam "to ze mną jest coś nie tak" , to ja jestem słaba duchowo, dlatego tego raju niem mam.

Przegląd najnowszych publikacji WTS
#101
Napisano 2009-05-09, godz. 12:28
#102
Napisano 2009-05-10, godz. 00:31
chyba mieli racje,skoro opuściłaś w końcu szeregiCo do raju,mialam zawsze watpliwosci.Raj duchowy jest niby teraz,a literalny ma dopiero nadejsc,wiec zawsze mialam wrazenie,ze ten raj to TYLKO MA BYC DUCHOWY,poniewaz,gdy mowilo sie o tym duchowym,to co niektorzy,ktorym dobrze sie powodzilo pod kazdym wzgledem mieli odwage mowic:,,nam jest dobrze nawet teraz w tym duchowym,bo wszystko mamy.''Tym samym rujnujac duchowo tych,ktorzy tesknie wyczekuja tego rzeczywistego raju,bedac udreczonymi.Czulam,ze przeciez to jakas paranoja,bo jak moze byc dobrze,skoro ogolnie jest zle,jest smierc,wojny itp.Myslalam tak sobie potem w domu,ze SJ mowiac o raju,mowia symbolicznie,jakgdyby ten prawdziwy nigdy nie nastal,tylko ten DUCHOWY,wprowadzajac ludzi w blad,by pozyskiwac jak najwiecej wyznawcow,mowic:,,bedzie kiedys i ten prawdziwy.''Ale on NIE NADCHODZI z uzasadnionych powodow;bo wciaz nowe swiatlo.Tak jak widac,pozostaje tylko ten DUCHOWY,ale nie dla wszystkich,niestety.
#103
Napisano 2009-05-10, godz. 07:25
Opuscilam z innych powodow.Na raj zawsze mozna przeciez czekac.chyba mieli racje,skoro opuściłaś w końcu szeregi
#104
Napisano 2009-05-10, godz. 14:48
Co do raju,mialam zawsze watpliwosci.Raj duchowy jest niby teraz,a literalny ma dopiero nadejsc,wiec zawsze mialam wrazenie,ze ten raj to TYLKO MA BYC DUCHOWY,poniewaz,gdy mowilo sie o tym duchowym,to co niektorzy,ktorym dobrze sie powodzilo pod kazdym wzgledem mieli odwage mowic:,,nam jest dobrze nawet teraz w tym duchowym,bo wszystko mamy.''Tym samym rujnujac duchowo tych,ktorzy tesknie wyczekuja tego rzeczywistego raju,bedac udreczonymi.Czulam,ze przeciez to jakas paranoja,bo jak moze byc dobrze,skoro ogolnie jest zle,jest smierc,wojny itp.Myslalam tak sobie potem w domu,ze SJ mowiac o raju,mowia symbolicznie,jakgdyby ten prawdziwy nigdy nie nastal,tylko ten DUCHOWY,wprowadzajac ludzi w blad,by pozyskiwac jak najwiecej wyznawcow,mowic:,,bedzie kiedys i ten prawdziwy.''Ale on NIE NADCHODZI z uzasadnionych powodow;bo wciaz nowe swiatlo.Tak jak widac,pozostaje tylko ten DUCHOWY,ale nie dla wszystkich,niestety.
Ten raj duchowy to nic innego jak przyjemne bodźce wysyłane przez wyprany mózg

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#106
Napisano 2009-05-14, godz. 22:01
Dlaczego i jak dzielić się obowiązkami?
Powierzanie zadań innym osobom sięga czasów wcześniejszych niż powstanie Ziemi. Jehowa stworzył swego jednorodzonego Syna, a następnie posłużył się nim jako Mistrzowskim Wykonawcą, by powołać do istnienia cały wszechświat (Prz. 8:22, 23, 30; Jana 1:3). Dwojgu pierwszych ludzi Bóg powiedział, aby ‘napełnili ziemię i opanowali ją’ (Rodz. 1:28). Zlecił im konkretną pracę – mieli rozszerzać ogród Eden, aż objąłby całą planetę. A zatem w organizacji Jehowy od samego początku widać było przykłady dzielenia się zadaniami z innymi istotami.
Na czym polega takie powierzanie zadań? Dlaczego chrześcijańscy starsi powinni dzielić się z innymi osobami niektórymi obowiązkami zborowymi? I jak mogą to robić?Na czym to polega?
Krótko mówiąc, chodzi o dzielenie się swoimi obowiązkami. W grę może wchodzić powierzenie zadania, zlecenie pracy, udzielenie pełnomocnictwa lub nawet pewnej miary władzy. Wymaga to angażowania innych osób i rzecz jasna dzielenia się częścią swych uprawnień.
Osoba wyznaczona w zborze do jakiegoś zadania powinna starać się je wykonać, na bieżąco informując o postępach i zazwyczaj także konsultując się z zamianowanym bratem, który je przydzielił. Ale to na nim wciąż spoczywa główna odpowiedzialność, dlatego powinien się on interesować przebiegiem pracy i w razie potrzeby udzielać rad. Niektórzy mogą się jednak zastanawiać: „Po co angażować drugich, skoro można sobie poradzić samemu?”.Dlaczego warto to robić?
Gdy Jehowa powołał do istnienia swego jednorodzonego Syna, zaprosił go do uczestniczenia w dalszej działalności stwórczej. Właśnie „za jego pośrednictwem zostało stworzone wszystko inne w niebiosach i na ziemi, co widzialne i co niewidzialne” (Kol. 1:16). Stwórca oczywiście mógłby uczynić wszystko sam, ale chciał, by również Jego Syn czerpał radość z wykonywania owocnej pracy (Prz. 8:31). Dzięki temu jeszcze lepiej poznał on przymioty Boga. Można zatem powiedzieć, że Ojciec dobrze wykorzystał sposobność, aby zapewnić Synowi szkolenie.
Kiedy Jezus był na ziemi, naśladował Ojca w dzieleniu się obowiązkami. Stopniowo szkolił swych uczniów. Posłał przed sobą 12 apostołów, a potem także 70 innych uczniów, aby nadali rozmach głoszeniu dobrej nowiny (Łuk. 9:1-6; 10:1-7). Gdy później docierał do miejsc, w których działali uczniowie, mógł budować na założonym przez nich fundamencie. Zanim odszedł do nieba, swoim wyszkolonym już uczniom powierzył poważniejsze zadania – między innymi ogólnoświatowe dzieło głoszenia (Mat. 24:45-47; Dzieje 1:8).
Również w zborze chrześcijańskim zapewniano szkolenie i dzielono się zadaniami. Apostoł Paweł polecił Tymoteuszowi: „Co usłyszałeś ode mnie (...), to porucz wiernym ludziom, którzy z kolei będą odpowiednio wykwalifikowani do nauczania drugich” (2 Tym. 2:2). Doświadczeni bracia powinni więc szkolić innych, aby z czasem mogli oni uczyć następnych.
Jeżeli starszy dzieli się niektórymi obowiązkami z drugimi, to pozwala im zaznać radości wynikającej z nauczania i pracy pasterskiej. Ale jest jeszcze inny powód, aby nie robić wszystkiego samodzielnie – możliwości każdego człowieka są ograniczone. A Biblia mówi, że „mądrość jest u skromnych” (Prz. 11:2). Skromność to między innymi świadomość własnych ograniczeń. Gdybyś próbował wszystko zrobić sam, mógłbyś poczuć się wyczerpany, a rodzinę ograbić z należnego jej czasu. Dzielenie się obowiązkami naprawdę świadczy o mądrości. Na przykład koordynator grona starszych może o sprawdzenie kont zborowych poprosić innych starszych. Dzięki temu również oni będą mogli zapoznać się z sytuacją finansową zboru.
Osoby, którym przekazuje się część swoich zadań, mają okazję zdobyć potrzebne umiejętności i doświadczenie. Z kolei ten, kto im coś zleca, może się przyjrzeć ich kwalifikacjom. W ten sposób starsi mogą kandydatów na sług pomocniczych wypróbować „co do przydatności” (1 Tym. 3:10).
Wreszcie dzielenie się obowiązkami to ze strony starszych dowód zaufania. Apostoł Paweł na bieżąco zapewniał Tymoteuszowi szkolenie w służbie misjonarskiej. Połączyła ich serdeczna przyjaźń, tak iż nazwał Tymoteusza „prawdziwym dzieckiem w wierze” (1 Tym. 1:2). Silna więź zespoliła również Jehowę i Jezusa, współpracujących przy stwarzaniu. Podobnie jeśli starsi przydzielają zadanie współwyznawcom, mogą nawiązać z nimi przyjacielskie kontakty.Dlaczego niektórzy się wahają?
Niektórzy starsi są co prawda świadomi korzyści wynikających z dzielenia się obowiązkami, ale jakoś trudno im się na to zdobyć – być może z obawy przed utratą części swej władzy. Mogą uważać, że zawsze muszą sami dzierżyć ster. Tymczasem Jezus przed wstąpieniem do nieba zlecił ważne zadanie swym uczniom – i to wiedząc, iż dokonają większych dzieł niż on! (Mat. 28:19, 20; Jana 14:12).
Inni starsi kiedyś dzielili się swymi zadaniami, ale nie byli zadowoleni z rezultatów. Teraz być może uznali, że sami wykonają pracę lepiej i szybciej. Zastanówmy się jednak nad przykładem Pawła. Znał wartość dzielenia się obowiązkami, lecz przekonał się też, że szkolone przez niego osoby nie zawsze spełniały jego oczekiwania. Podczas pierwszej podróży misjonarskiej uczył swego młodego towarzysza podróży – Marka. Ale gdy Marek odłączył się od niego i wrócił do domu, Paweł poczuł się bardzo zawiedziony (Dzieje 13:13; 15:37; 38). Mimo to nie przestał szkolić innych. Jak już wspomnieliśmy, do towarzyszenia w podróżach zaprosił młodego Tymoteusza. A gdy ten był gotów na przyjęcie poważniejszych obowiązków, Paweł zostawił go w Efezie i upoważnił do mianowania nadzorców i sług pomocniczych (1 Tym. 1:3; 3:1-10, 12, 13; 5:22).
Podobnie dzisiejsi starsi nie powinni rezygnować ze szkolenia innych tylko dlatego, że ktoś nie reaguje pozytywnie. Uczenie się zaufania do braci i szkolenie ich jest niezwykle ważne i świadczy o mądrości. O czym jednak powinni przy tym pamiętać starsi?Praktyczne rady
Zanim podzielisz się z kimś swymi obowiązkami, rozważ kwalifikacje osób, które bierzesz pod uwagę. Kiedy w Jerozolimie trzeba się było zająć codziennym rozdzielaniem pokarmu, apostołowie wybrali „siedmiu mężczyzn mających dobre świadectwo, pełnych ducha i mądrości” (Dzieje 6:3). Gdybyś poprosił o coś kogoś nierzetelnego, mógłby się po prostu z tego nie wywiązać. Najpierw zlecaj małe zadania. Jeśli ta osoba je wykona, będzie można jej powierzyć coś bardziej odpowiedzialnego.
Pamiętaj też, że ludzie różnią się osobowością, umiejętnościami i doświadczeniem. Na przykład życzliwy i przyjaźnie usposobiony brat może się sprawdzić w roli porządkowego, a ktoś zorganizowany i systematyczny mógłby się przydać jako pomocnik sekretarza zboru. Z kolei siostrę posiadającą zdolności artystyczne można poprosić, by przed Pamiątką udekorowała kwiatami Salę Królestwa.
Zlecając komuś zadanie, wyraźnie objaśnij, na czym ono polega. Zanim Jan Chrzciciel wysłał do Jezusa uczniów, powiedział im, czego mają się dowiedzieć i jakich słów użyć (Łuk. 7:18-20). Z drugiej strony kiedy Jezus polecił uczniom, by zebrali pozostałe porcje cudownie pomnożonej żywności, nie uściślił, jak to mają zrobić (Jana 6:12; 13). Wiele zależy od rodzaju zadania i kwalifikacji pomocnika. Zarówno osoba zlecająca, jak i otrzymująca zadanie powinna wiedzieć, jaki ma być końcowy rezultat i jak często należy informować o postępach. Trzeba również sprecyzował, ile swobody zostawia się wykonawcy zadania. Jeśli ma się z niego wywiązać w określonym terminie, to poczuje się bardziej zmotywowany, gdy data zostanie ustalona wspólnie, a nie po prostu narzucona z góry.
Wyznaczonej osobie należy zapewnić fundusze, narzędzia i w razie potrzeby – pomoc. Przydatne może się też okazać poinformowanie drugich o jej zadaniu. Gdy Jezus dał Piotrowi „klucze królestwa niebios”, zrobił to w obecności innych uczniów (Mat. 16:13-19). Podobnie w niektórych wypadkach dobrze jest powiadomić zbór, komu przekazano określone obowiązki.
Trzeba też zachowywać rozwagę. Gdybyś próbował zbytnio ingerować w zadanie, które już zleciłeś jakiemuś bratu, to mógłby on pomyśleć, że mu nie ufasz. Być może nie zawsze rezultat będzie dokładnie taki, jakiego się spodziewałeś. Ale jeśli pozostawisz mu nieco swobody, to z czasem nabierze pewności siebie i doświadczenia. Oczywiście nie chodzi o to, żebyś w ogóle nie interesował się, jak sobie radzi. Chociaż Jehowa powierzył swemu Synowi pewną rolę w stwarzaniu, to jednak nadal osobiście się w nie angażował. Do Mistrzowskiego Wykonawcy powiedział: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz” (Rodz. 1:26). Popieraj więc wykonywaną pracę słowem i czynem oraz chwal pomocnika za podejmowane starania. Dobry skutek może przynieść krótkie omówienie osiągniętych rezultatów. Jeżeli praca nie jest wykonywana właściwie, nie wahaj się udzielić dodatkowej rady lub pomocy. Pamiętaj, że główna odpowiedzialność spoczywa na tobie (Łuk. 12:48).
Już wiele osób skorzystało na tym, że starsi powierzali im zadania oraz okazywali żywe zainteresowanie. Wszyscy nadzorcy powinni dobrze rozumieć, dlaczego i jak wzorem Jehowy dzielić się z innymi swoimi obowiązkami.
--
źródło: „Strażnica” z 15 czerwca 2009 roku
Problemy z zapewnieniem zborom odpowiedniej liczby zamianowanych starszych, przeciwdziałanie funkcjonowaniu w zborach grup "trzymających władzę", motywowanie głosicieli do większej aktywności i starania o przywileje?
#107
Napisano 2009-05-25, godz. 02:14
Starsi zboru, wysilający się w pracy pasterskiej, pilnie przekazują rady tego niewolnika. Z pewnością zawsze chcemy z nimi współpracować i okazywać im szacunek (1 Tes. 5:12, 13).
My również respektujemy wskazówki, których Jehowa udziela za pośrednictwem swojego kanału łączności, i wspólnie Go wysławiamy.
Z pewnością tak, jak Jozjasz pragniemy szybko reagować na wskazówki Jehowy i pamiętać o tym, co mogłoby się stać, gdybyśmy w kwestii oddawania Mu czci dopuścili się nielojalności lub odstępstwa.
źródło: „Strażnica” z 15 czerwca 2009 roku, artykuł „Pałaj gorliwością o dom Jehowy!”Żarliwość powinna nas zatem pobudzać do pokładania ufności w Jehowie i wysilania się w różnych sprawach związanych z oddawaniem Mu czci. Gdy będziemy słuchać Jego wskazówek i reagować na troskliwe korygowanie, które otrzymujemy za pośrednictwem zboru i chrześcijańskich starszych, dowiedziemy mądrości i zaznamy szczęścia.
#108
Napisano 2009-05-25, godz. 07:35
#110
Napisano 2009-06-07, godz. 17:11
Jako chrześcijanie, powinniśmy się odróżniać od ludzi, którzy ‘nie mają nadziei’; myślą oni, że na tym życiu wszystko się kończy, i dlatego są gotowi poddać się każdej terapii, byle tylko położyć kres swym dolegliwościom (Efez. 2:2, 12). My nie będziemy ratować obecnego życia kosztem utraty uznania Bożego, ponieważ jesteśmy przekonani, że jeśli dochowamy Jehowie wierności, to ‘mocno się uchwycimy rzeczywistego życia’ – życia wiecznego w obiecanym przez Niego nowym systemie rzeczy (1 Tym. 6:12, 19; 2 Piotra 3:13).
Przewrażliwienia na punkcie kwestii zdrowotnych unikamy też jeszcze z innego powodu – mogłoby nas ono skłonić do skupiania się wyłącznie na samych sobie. Apostoł Paweł ostrzegł przed tym niebezpieczeństwem, kiedy zachęcił Filipian, by ‘mieli na oku nie tylko osobiste zainteresowanie własnymi sprawami, ale także osobiste zainteresowanie sprawami drugich’ (Filip. 2:4). Nie ma nic złego w rozsądnym troszczeniu się o siebie, ale szczere zainteresowanie potrzebami naszych braci oraz ludzi, którym zanosimy „dobrą nowinę o królestwie”, uchroni nas przed przesadnym zabieganiem o zdrowie fizyczne (Mat. 24: 14).
Istnieje niebezpieczeństwo, że chrześcijanin pozwoli, by troska o zdrowie zepchnęła sprawy Królestwa na dalszy plan. Obsesyjne dbanie o zdrowie może także skłonić do narzucania innym osobistych poglądów na temat rozmaitych terapii, diet lub suplementów pokarmowych. Warto zatem pamiętać o słowach Pawła: „Żebyście się upewniali co do rzeczy ważniejszych, tak byście aż po dzień Chrystusowy byli bez skazy i nie gorszyli drugich” (Filip. 1:10).
--
źródło: „Strażnica” z 15 listopada 2008, „Zachowuj biblijny pogląd na troskę o zdrowie”
Z całym tekstem można zapoznać się tutaj: 1, 2, 3, 4, 5
#111
Napisano 2009-06-07, godz. 17:17
naprawdę niedługo przestaną oddychać.
#112
Napisano 2009-06-08, godz. 13:38
Zawarto w nim sugestię (nie jest to nowe światło), że John Milton i Izaak Newton mogli należeć do grona 144000, jako osoby broniące czystości nauk biblijnych. Natomiast Orygenesa i Augustyna zaliczono do jednych z największych odstępców. Dziwne to, zważywszy na dziesiątki cytatów z dzieł owych Ojców Kościoła, jakie znajdujemy w literaturze WTS.
A member of AJWRB group
#113
Napisano 2009-06-08, godz. 13:51
Okultysta i alchemik w gronie 144000? Dobre!!!Strażnica z 15 sierpnia 2009 zawiera nieco kontrowersyjny artykuł do studium "Życie wieczne na ziemi — nadzieja odkryta na nowo".
Zawarto w nim sugestię (nie jest to nowe światło), że John Milton i Izaak Newton mogli należeć do grona 144000, jako osoby broniące czystości nauk biblijnych. Natomiast Orygenesa i Augustyna zaliczono do jednych z największych odstępców. Dziwne to, zważywszy na dziesiątki cytatów z dzieł owych Ojców Kościoła, jakie znajdujemy w literaturze WTS.
#114
Napisano 2009-06-08, godz. 13:59
Ściągnij sobie mp3 z www.jw.org i sam się przekonasz.Okultysta i alchemik w gronie 144000? Dobre!!!
Mnie też trochę szczęka opadła, chociaż były już o tym wcześniej wzmianki. Ale myślałem, że odeszli od tego. A tu news

A member of AJWRB group
#115
Napisano 2009-06-08, godz. 14:06
Wolę uwierzyć Ci na słowo, niż katować się słuchaniem StrażnicyŚciągnij sobie mp3 z www.jw.org i sam się przekonasz.

#116
Napisano 2009-06-08, godz. 14:11
]
Wolę uwierzyć Ci na słowo
Nigdy nie wierz mi na słowo, bo podobno jestem strrrrasznym odstepcą

A member of AJWRB group
#117
Napisano 2009-06-08, godz. 16:56
W Strażnicy z 1 lipca 2009 roku Strażnica skrytykowała Ojców Kościoła włącznie z Didache. A pomyśleć, że kiedyś niejeden tekst ich był bardzo pozytywnie odbierany. Czyżby nigdy już nie mieli się powołać na tych odstępców?Strażnica z 15 sierpnia 2009 zawiera nieco kontrowersyjny artykuł do studium "Życie wieczne na ziemi — nadzieja odkryta na nowo".
Zawarto w nim sugestię (nie jest to nowe światło), że John Milton i Izaak Newton mogli należeć do grona 144000, jako osoby broniące czystości nauk biblijnych. Natomiast Orygenesa i Augustyna zaliczono do jednych z największych odstępców. Dziwne to, zważywszy na dziesiątki cytatów z dzieł owych Ojców Kościoła, jakie znajdujemy w literaturze WTS.
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#118
Napisano 2009-06-08, godz. 17:27
W Strażnicy z 1 lipca 2009 roku Strażnica skrytykowała Ojców Kościoła włącznie z Didache. A pomyśleć, że kiedyś niejeden tekst ich był bardzo pozytywnie odbierany. Czyżby nigdy już nie mieli się powołać na tych odstępców?
Wydaje się, że ojcowie Kościoła podlegają krytyce jak każdy. Wiec nie rozdzierałbym szat. W pewnych kwestiach tzw. ojcowie kościoła i słynni apologeci tamtych czasów, przecież błądzili, że nawet Kościół by się teraz pod ich wszystkimi poglądami nie podpisał.
#119
Napisano 2009-06-08, godz. 17:28
#120
Napisano 2009-06-09, godz. 14:50
Motyw taki, że o tych samych kilkakrotnie pisali bardzo pozytywnie, teraz negatywnie. To się nazywa "nowe światło"Wydaje się, że ojcowie Kościoła podlegają krytyce jak każdy. Wiec nie rozdzierałbym szat. W pewnych kwestiach tzw. ojcowie kościoła i słynni apologeci tamtych czasów, przecież błądzili, że nawet Kościół by się teraz pod ich wszystkimi poglądami nie podpisał.

No jak Newtona lubią, to mają plusa u mnie
Eee tam nie pierwszy pewnie i nie ostatni.

Użytkownik pawel r edytował ten post 2009-06-09, godz. 14:51
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych