Skocz do zawartości


Zdjęcie

Współczesne formy okultyzmu. Nauka ŚJ w kontekście religii chrześcijańskich.


  • Please log in to reply
10 replies to this topic

#1 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-09-22, godz. 20:57

Na tym forum kilkakrotnie był poruszany temat okultyzmu. Niemniej po poruszeniu wątku w innym temacie również tej kwestii lecz w innym kontekście myślę, że dobrze będzie stworzyć nowy temat bez robienia OT-ów.

Nauka WTS głównie posługuje się terminem "Spirytyzm" na określenie często jednak "Okultyzmu". Zwrócę uwagę że termin 'spirytyzm jest formą okultyzmu a więc wąską jego podgrupą. Zatem WTS wprowadza samo często w tej kwestii zamieszanie, a świadkowie bardzo często idą za tym zniekształceniem znaczenia terminów i sami posługują się nim w ten sposób co sam niejednokrotnie miałem okazje usłyszeć.

Przykład:

Definicja: Przekonanie, że pierwiastek duchowy człowieka dalej żyje po śmierci fizycznego ciała i może się ? zazwyczaj poprzez medium ? kontaktować z żywymi. Niektórzy wierzą, że duchy są we wszystkich przedmiotach materialnych oraz w każdym zjawisku natury. Wykorzystywanie sił, które przypisuje się złym duchom, nazywa się magią. Biblia ostro potępia wszelkie formy spirytyzmu.


Tak głupiej definicji dawno nie czytałem, a tą tematykę już od dłuższego czasu 'dotykam'. Podkreśliłem fragment, w którym nie dostrzegam błędu. Niemniej nie chcę się tu rozwodzić nad dokładnością terminologii WTS. Chciałbym się skupić nad czymś innym.


Otóż świadkowie bardzo lubują się w poruszaniu tematu pogaństwa, a więc i spirytyzmu - jakkolwiek to rozumieją - dlatego ciekawi mnie zdanie zarówno świadków i ex-świadków i tych co bliżej temat znają jakie jest podejście świadków do tematyki okultyzmu we współczesnej formie w kontekście innych wyznań chrześcijańskich. Nie spotkałem w literaturze WTS prawie żadnej wzmianki o nich, a o jednej wypowiedziano się pozytywnie. Chciałbym zatem o wypowiedzenie się osób, chrześcijan co o tym zarówno sami sądzą - o formach jakie przedstawię - jak i co sądzą świadkowie. Interesuje mnie tu głównie stanowisko świadków jak i wyznawców chrześcijaństwa (prawosławie, protestantyzm, anglikanizm etc) w tej kwestii, tzn czy niektóre poniższe formy są ok czy nie-ok. Sam postaram się przedstawić zdanie katolicyzmu choć nie jest ono do końca wyrażone we wszystkich kwestiach dokumentami to jednak na podstawie czołowych znawców katolickich egzorcystów i znawców demonologii w zakresie katolickiej nauki. Poniżej przedstawię najbardziej znane formy okultystyczne uznawane w katolicyzmie. Nie wymienię wszystkich bo jest ich naprawdę sporo. Pomijam tu milczeniem jakość większości przedstawiania przez WTS form okultystycznych ;)


1. Wymienione również przez WTS:

- Magia
- Czary
- Spirytyzm
- Astrologia
- Numerologia
- Satanizm
- Amulety
- Ezoteryzm - choć WTS pisze negatywnie o nim, to jednak tak jakby nie chodziło o okultyzm
- Jasnowidztwo
- Radiestezja
- Wróżbiarstwo

2. Wymienione również przez WTS, ale nie do końca się pokrywające:

- Joga - WTS całkowicie wskazuje, że 'zła', w KK wskazuje się, że zła jest Joga przekazywana w oryginalnej formie, natomiast same ćwiczenia to po prostu tylko ćwiczenia

3. Wymienione również przez WTS, ale odwrotnie do KK - WTS stawia w pozytywnym kontekście:


- Homeopatia

4. Oraz nieomówione przez WTS, a uznawane przez KK za okultystyczne:

- Bioenergoterapia
- Wahadlarstwo
- Irydologia
- Medytacja Transcendentalna
- Metoda Silvy
- OOBE itp
- Aikido itp - dokładnie taka sama sytuacja jak Joga
- Reiki
- Metoda Hellingera

Jeśli coś istotnego sobie przypomnę to dorzucę ;) W zasadzie punkt 1 możemy pominąć i przejść do trzech kolejnych, a w zasadzie ostatniego oraz poprosiłbym wyznawców innych wspólnot chrześcijańskich o uwagi co do listy wg ich zrozumienia.



P.S.
Ateiści i Agnostycy proszeni o zauważenie, że nie poruszam tu ich światopoglądu na ten temat - chyba niektórzy wiedzą o kogo chodzi ;)

Użytkownik pawel r edytował ten post 2008-09-22, godz. 21:02

Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#2 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-09-23, godz. 09:00

- Bioenergoterapia
- Wahadlarstwo
- Medytacja Transcendentalna

Były potępiane z tego co pamiętam.
[db]

#3 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-09-23, godz. 11:21

Były potępiane z tego co pamiętam.

Faktycznie Wahadlarstwo jest potępione jak piszesz i o MT również w podobnym kontekście jak o Jodze chodź dość skąpo i dość dawno. Ale o Bioenergoterapii nigdzie nie znajduję. Co więcej można przecież to nazywać tak jak wielu to czyni "leczeniem energią naturalną" - w końcu wielu bioenergoterapeutów wcale nie odwołuje się do religii tak jak i przy wahadlarstwie przecież nie każdy (choć WTS tu mąci terminologie, że to "wróżenie"). Mój wuj zajmuje się kilkoma formami okultystycznymi (w moim pojęciu) choć uważa się za coś w stylu agnostyka, ale uważa że istnieją energie tak samo normalne jak prawa fizyki i np. dlatego od lat wahadełkiem się posługuje - choć chyba raczej sporadycznie. Dlatego myślę, że i wielu świadków może pewne formy uważać za 'normalne' które w pojęciu wyznań chrześcijańskich są de facto okultyzmem np. homeopatia. Co do homeopatii to jedna uwaga - otóż w ostatnim czasie wiele "leków" mimo, że są z nazwy homeopatyczne to nimi nie jest bo tego nikt nie sprawdzi, a że jest moda na to to po prostu wstawia się to słowo do nazwy ;) czyli inaczej marketing. Ale jest też sporo prawdziwych leków homeopatycznych przygotowywanych zgodnie z recepturą "przekazywania energii".
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#4 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-09-23, godz. 12:08

Ale o Bioenergoterapii nigdzie nie znajduję. Co więcej można przecież to nazywać tak jak wielu to czyni "leczeniem energią naturalną" - w końcu wielu bioenergoterapeutów wcale nie odwołuje się do religii tak jak i przy wahadlarstwie przecież nie każdy (choć WTS tu mąci terminologie, że to "wróżenie").

Wydaje mi się, że o "energiach naturalnych" było wspominane przy okazji potępienia różdżkarstwa. Ale to daaawno temu było.
[db]

#5 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-09-23, godz. 14:27

Co do homeopatii to jedna uwaga - otóż w ostatnim czasie wiele "leków" mimo, że są z nazwy homeopatyczne to nimi nie jest bo tego nikt nie sprawdzi, a że jest moda na to to po prostu wstawia się to słowo do nazwy ;) czyli inaczej marketing. Ale jest też sporo prawdziwych leków homeopatycznych przygotowywanych zgodnie z recepturą "przekazywania energii".

ktorych skutecznosc nie wychodzi poza efekt placebo, czyli prawdziwosc nie ma znaczenia dla pacjenta.
Dołączona grafika

#6 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-09-24, godz. 21:00

Medytacje też były potępiane. Pamiętam jak mówiono o medytacji iż jest to niepotrzebne tracenie czasu na myślenie o nieistniejących abstrakcjach typu "kwadratura koła" lub "klaśnięcie jedną ręką".
Homeopatia z tego co pamiętam nie była potępiana - właściwie to nic nigdy o niej nie słyszałem na zebraniach.
Amulety potępia się, gdyż uważa się iż mogą "otworzyć furtkę" dla demonów.
Numerologia oraz Astrologia potępia się, a podobieństwa pomiędzy liczbami uważa się za zwykły wynik probabilistyki.

#7 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2008-09-24, godz. 21:17

Amulety potępia się, gdyż uważa się iż mogą "otworzyć furtkę" dla demonów.
Numerologia oraz Astrologia potępia się, a podobieństwa pomiędzy liczbami uważa się za zwykły wynik probabilistyki.


Oczywiscie dopoki nie mowimy o numerologii z Ksiegi Objawienia. Bo ta numerologia jest natchniona ha ha ha
Umbre Summum

#8 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-08-25, godz. 04:39

Sam postaram się przedstawić zdanie katolicyzmu choć nie jest ono do końca wyrażone we wszystkich kwestiach dokumentami to jednak na podstawie czołowych znawców katolickich egzorcystów i znawców demonologii w zakresie katolickiej nauki. Poniżej przedstawię najbardziej znane formy okultystyczne uznawane w katolicyzmie.

3. Wymienione również przez WTS, ale odwrotnie do KK - WTS stawia w pozytywnym kontekście:


- Homeopatia

Dlatego myślę, że i wielu świadków może pewne formy uważać za 'normalne' które w pojęciu wyznań chrześcijańskich są de facto okultyzmem np. homeopatia.


Wiara.pl: "Kościół nie zabrania homeopatii"



4. Oraz nieomówione przez WTS, a uznawane przez KK za okultystyczne:

Metoda Hellingera


Najwyraźniej jednak niektórzy katolicy lokalizują ustawienia Hellingera raczej w tej samej kategorii, co wymieniona wcześniej joga. Zobacz tutaj: link1, link2

Jeżeli chodzi o ŚJ, to sądzę, że oficjalne stanowisko (gdyby kiedyś się pojawiło) będzie jednoznacznie negatywne albo co najmniej podkreślające kontrowersyjność tej metody oraz silniej akcentujące istnienie różnych duchowych zagrożeń z nią związanych.
.jb

#9 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-08-25, godz. 06:42

Joga także jest zabroniona!
nie potrafiłam uwierzyć.......

#10 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-08-25, godz. 07:13

Joga także jest zabroniona!


*** Strażnica z 1 sierpnia 2002, ss.21-22 Joga — tylko ćwiczenia czy może coś więcej? ***

Dokąd może prowadzić joga?
Celem jogi jako systemu ćwiczeń jest doprowadzenie ćwiczącego do „sprzężenia”, zespolenia z ponadludzkim duchem. Ale co to za duch?
W książce Hindu World Benjamin Walker pisze o jodze: „Kiedyś mógł to być system magicznych rytuałów, zresztą joga wciąż zawiera w sobie elementy okultyzmu i czarów”. Hinduscy filozofowie przyznają, że praktykowanie jogi może wyzwolić nadprzyrodzone moce, choć zazwyczaj utrzymują, że nie jest to jej podstawowy cel. Na przykład w książce Indian Philosophy (Filozofia indyjska) były prezydent Indii dr Sarvepalli Radhakrishnan napisał, że jogin „kontrolujący ciało za pomocą różnych pozycji pozostaje niewrażliwy na skrajne temperatury (...) Widzi i słyszy z dużej odległości (...) Możliwe jest też przekazywanie myśli bez pośrednictwa normalnych mechanizmów komunikacyjnych. (...) Jogin może sprawić, że jego ciało stanie się niewidzialne”.
Obraz jogina śpiącego na łożu nabitym gwoździami lub chodzącego po rozżarzonych węglach niektórym może się wydawać zabawny, inni zaś uznają to za zwykłą sztuczkę. Ale w Indiach widok taki jest czymś normalnym, podobnie jak stanie na jednej nodze i patrzenie godzinami prosto w słońce czy też kontrolowanie oddechu, pozwalające zakopać człowieka na dłuższy okres w piasku. W czerwcu 1995 roku w gazecie The Times of India podano, że po brzuchu będącej w transie trzyipółletniej dziewczynki przejechał samochód ważący ponad 750 kilogramów. Ku zaskoczeniu obserwatorów okazało się, że dziecko wyszło z tego bez szwanku. W relacji tej dodano: „To była moc jogi w najczystszej postaci”.
Rzecz jasna, zwykły człowiek nie mógłby dokonać takiego wyczynu. Dlatego chrześcijanin powinien się zastanowić: O czym świadczą takie niesamowite zdarzenia? Czy można je przypisać Jehowie Bogu, którego nazwano „Najwyższym nad całą ziemią”, czy raczej komuś innemu? (Psalm 83:18). Biblia wypowiada się na ten temat jednoznacznie. Kiedy Izraelici byli u progu Ziemi Obiecanej, zamieszkanej wówczas przez Kananejczyków, Jehowa za pośrednictwem Mojżesza powiedział swemu ludowi: „Nie wolno ci uczyć się postępowania według obrzydliwości tych narodów”. Co to za „obrzydliwości”? Mojżesz stanowczo oświadczył, że nie może się u nich znaleźć „nikt, kto wróży, kto uprawia magię, ani nikt, kto wypatruje znaków wróżebnych, ani czarnoksiężnik” (Powtórzonego Prawa 18:9, 10). Bóg brzydzi się tymi rzeczami, ponieważ są to uczynki demonów i grzesznego ciała (Galatów 5:19-21).

Nie dla chrześcijan
Nawet gdyby instruktorzy prowadzący ćwiczenia nie zgadzali się z powyższymi informacjami, joga to nie tylko rodzaj gimnastyki. Książka Hindu Manners, Customs and Ceremonies (Maniery, zwyczaje i obrzędy hinduskie) opisuje przeżycia dwóch mężczyzn, którzy zaczęli ćwiczyć jogę pod okiem guru. Jeden z nich powiedział: „Dokładałem nadludzkich starań, by jak najdłużej wstrzymywać oddech i nabierać powietrza tylko wtedy, gdy już prawie mdlałem. (...) Pewnego dnia w samo południe miałem wrażenie, że widzę jasny księżyc, który zdawał się poruszać i kołysać. Innym razem o tej samej porze wydawało mi się, że otoczyły mnie kompletne ciemności. Mój instruktor (...) był bardzo zadowolony, gdy powiedziałem mu o tych widzeniach. (...) Zapewnił mnie, że już niedługo odczuję więcej zaskakujących skutków umartwiania się”. Drugi mężczyzna opowiada: „[Guru] kazał mi stać w bezruchu i z otwartymi powiekami patrzeć w niebo. (...) Czasami wydawało mi się, że widzę w powietrzu ogniste iskry; kiedy indziej widywałem ogniste kule i meteory. Mój nauczyciel był dumny z moich osiągnięć”.
Najwidoczniej zdaniem guru te niezwykłe wizje były pozytywnymi rezultatami ćwiczeń, które prowadzą do rzeczywistego celu uprawiania jogi. A jej nadrzędnym celem jest moksza, czyli połączenie się z jakimś nieosobowym, wielkim duchem. Opisuje się ją jako „(zamierzone) powstrzymanie spontanicznych aktów świadomości”. Pozostaje to w jaskrawej sprzeczności z celem, który wytknięto chrześcijanom. Skierowano do nich następujące wezwanie: „Upraszam was (...), abyście oddali swoje ciała jako ofiarę żywą, świętą, godną upodobania Boga, na świętą służbę pełnioną swoją zdolnością rozumowania. I już nie dajcie się kształtować na wzór tego systemu rzeczy, ale się przemieniajcie przez przeobrażanie swego umysłu, abyście sami doświadczyli, co jest dobrą i miłą, i doskonałą wolą Bożą” (Rzymian 12:1, 2).
Wybór ćwiczeń fizycznych jest sprawą osobistą. Jednakże chrześcijanie nie pozwolą, by cokolwiek — ćwiczenia fizyczne, jedzenie, picie, moda, rozrywka czy inne rzeczy — zniszczyło ich więź z Jehową Bogiem (1 Koryntian 10:31). Osoby gimnastykujące się po prostu dla zdrowia mogą z wachlarza ćwiczeń wybrać te, które nie mają żadnego związku ze spirytyzmem i okultyzmem. Unikając praktyk i wierzeń zakorzenionych w religii fałszywej, możemy wyczekiwać błogosławieństw Bożych w sprawiedliwym nowym systemie rzeczy, w którym będziemy się wiecznie cieszyć doskonałym zdrowiem fizycznym i psychicznym (2 Piotra 3:13; Objawienie 21:3, 4).
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#11 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-08-25, godz. 07:45

4. Oraz nieomówione przez WTS, a uznawane przez KK za okultystyczne:

- Bioenergoterapia
- Wahadlarstwo
- Irydologia
- Medytacja Transcendentalna
- Metoda Silvy
- OOBE itp
- Aikido itp - dokładnie taka sama sytuacja jak Joga
- Reiki
- Metoda Hellingera

Były omawiane, chociaż pod nieco innym nazewnictwem :)

Strażnica nr20 z 1987, 23-27

Chroń się przed złymi mocami duchowymi

Stosuj wszelkie środki ostrożności w tej rzeczywistej walce z siłami demonicznymi

„ZMAGAMY się (...) ze złymi mocami duchowymi”, pisał apostoł Paweł, podkreślając chrześcijanom potrzebę podjęcia walki. Ponieważ złe moce, które miał na myśli, są już strącone w pobliże ziemi, więc bój ten jest teraz tak zacięty jak jeszcze nigdy (Efez. 6:12; Obj. 12:9). Jak chrześcijanie mogą sobie zapewnić ochronę?
Trzeba stronić od wszystkiego, co ma związek z licznymi zjawiskami, wywoływanymi przez siły demoniczne za pośrednictwem ludzi. Sidło spirytyzmu ma szereg odmian. Chrześcijanie muszą być czujni i nigdy nie wolno im igrać ani eksperymentować z czymś, co wywodzi się od demonów.

Starannie unikajmy wszelkich form spirytyzmu, niezależnie od tego, czy chodzi o posługiwanie się tablicami alfabetycznymi, korzystanie z pomocy medium, wróżbiarstwo, czy też radzenie się uzdrawiaczy odgadujących i leczących choroby za pomocą praktyk magicznych, jak to robią czarownicy w Afryce, dukuni na Dalekim Wschodzie, szamani w Ameryce Północnej lub ludzie o zdolnościach pozazmysłowych w Europie i innych częściach świata. Co jednak sądzić o kontrowersyjnych sposobach rozpoznawania i usuwania dolegliwości, na przykład o takich, które podobno opierają się na podstawach naukowych, choć w gruncie rzeczy są metodami stosowanymi przez różdżkarzy? Jak się odnieść do samego różdżkarstwa?

RÓŻDŻKARSTWO OBECNIE

Na całym świecie tysiące ludzi zajmuje się różdżkarstwem. W USA około 25 000 osób trudni się nim zawodowo, a wiele innych uprawia je „na własny użytek” lub dla zabawy. Kiedy człowiek mający „dar wykrywania wody” przechodzi nad jakimś strumieniem podziemnym, różdżka — najczęściej jest to gałązka w kształcie litery V — zaczyna się w jego rękach wychylać w górę i w dół. Czasami ruchy te są tak gwałtowne, że nie można jej utrzymać i łamie się.

Jak różdżkarze tłumaczą to zjawisko? Wielu po prostu nie potrafi go wyjaśnić. Inni wiążą je z elektrycznością. Niektórzy mówią, że pioruny uderzają zazwyczaj w drzewa rosnące nad żyłami wodnymi, co ma wskazywać, iż przepływ wody przez glebę i wśród kamieni wytwarza siłę elektrostatyczną, skierowaną ku górze, do chmur. Twierdzą, że gdy ta siła oddziałuje na różdżkarza, trzymana przez niego gałązka porusza się całkiem niezależnie od jego woli. Są i tacy, którzy na poparcie owej „teorii elektroenergetycznej” mówią, że gdy włożą buty na gumowej podeszwie, różdżka ani drgnie.

Chociaż pewni różdżkarze obstają przy takiej interpretacji, to jednak ze studiów, które przeprowadzili antropolog Evon Z. Vogt i psycholog Ray Hyman, wynika, iż trudno dziś znaleźć kogoś — czy to wierzącego, czy sceptyka — kto poważnie opowiadałby się jeszcze za bezpośrednim związkiem między różdżką a wodami podziemnymi, zwłaszcza że ruchy różdżki, wszystko jedno, co je powoduje, nie zależą od materiału, z którego ją zrobiono. Używano już do tego drutu kolczastego, wieszaków i przeróżnych wahadeł, takich jak szpulka czy moneta zawieszona na sznurku albo zwykła szufla lub widły. Wspomniani badacze przyznają, że sprawa jest skomplikowana, i piszą w książce Water Witching U.S.A. (Różdżkarstwo w USA): „Nie rozwiązanych problemów wystarczy, by absorbowały fizjologów i psychologów jeszcze przez wiele lat”.

Zatem chociaż z przeprowadzonych dotąd badań naukowych nie wynika, że przy poszukiwaniu wody za pomocą rozwidlonej gałązki wykorzystuje się prawa natury, to jednak nie jest powiedziane, iż zajmujący się tym naukowcy mają zupełną rację. Możliwe, że istnieją podstawowe prawa natury, które mają z tym jakiś związek. Ale dostatecznie dużo faktów i tak przemawia za tym, że słudzy Boży powinni zachować w tej sprawie daleko idącą ostrożność. Vogt i Hyman oświadczyli: „Różdżkarstwo jest wyraźnym przejawem zadomowienia się w naszej kulturze magii i wróżbiarstwa”. Wiele osób na całym świecie myśli podobnie, a jeśli są chrześcijanami, to wiedzą, że Biblia potępia wszelkie formy wróżenia (Powt. Pr. 18:10-12; Izaj. 47:12-15). Nawet gdyby ktoś z nich był mocno przekonany o słuszności „teorii elektroenergetycznej”, to parając się różdżkarstwem mógłby skalać swą wiarę i zgorszyć drugich. Byłoby to grzechem (Filip. 1:9, 10).

Ale od różdżkarstwa należy stronić nie tylko po to, by nikogo nie zgorszyć. Okazuje się, że wystrzeganie się go chroni nas również od „złych mocy duchowych”. Dlaczego?

ZWIĄZEK ZE SPOSTRZEGANIEM POZAZMYSŁOWYM

Różdżkę i różdżkarstwo coraz częściej kojarzy się ze spostrzeganiem pozazmysłowym (SPZ), czyli zdolnością wywoływania zjawisk spirytystycznych. Na przykład sir William Barrett, znany uczony brytyjski, nie tylko odrzuca popularne teorie na temat różdżkarstwa, lecz w gruncie rzeczy wiąże tę praktykę z SPZ. W książce, której jest współautorem, czytamy: „Różdżkarz (...) to człowiek wykazujący podświadomą nadnaturalną zdolność; ponieważ nie znamy jej istoty, nazywamy ją za profesorem Richetem kryptestezją. Dzięki kryptestezji różdżkarz podświadomie uzyskuje wiadomości o tym, czego szuka, a przejawem ich posiadania jest reakcja mięśni, niezależna od jego woli”.

Istnieje szereg nowszych przesłanek, świadczących o powiązaniu różdżkarstwa z SPZ. Brytyjski różdżkarz John Pimms utrzymuje, że jeszcze przed przystąpieniem do poszukiwań wie, gdzie odkryje wodę. Francuz Abbé Bouly twierdzi, że gdy jest nimi zajęty, często ma wizję podziemnego strumienia. Przypomina to wrażenia, jakich doznają osoby wykazujące zdolności pozazmysłowe, gdy dostępują wtajemniczenia. Pewien Brytyjczyk, trudniący się jasnowidztwem i psychometrią, to znaczy „czytaniem z przedmiotów”, powiedział nawet:

„Pewnego razu SPZ uczyniło mnie różdżkarzem i okazało się, że osiągnąłem lepsze rezultaty niż zawodowy geolog. (...) Pod wpływem silnego doznania pozazmysłowego zaprowadziłem go [farmera] w określone miejsce. (...) Pamiętam, że w tym wypadku wrażenia upodabniały się w mej świadomości do szmeru strumyka. (...) Zaszedłem prosto na to miejsce” („Clock Without Hands” [Zegar pozbawiony wskazówek]).

Zamieszczane w różnych książkach i artykułach opisy zjawisk paranormalnych często zawierają wzmianki o posługiwaniu się różdżką. Dotyczą one między innymi udanych prób wykrywania źródeł wody na mapie. Szukający przesuwa nad nią różdżkę lub wahadełko i na podstawie wychyleń pokazuje, gdzie jest woda. Znany różdżkarz amerykański, Henry Gross, trzyma nad mapą lub bezpośrednio nad ziemią rozwidloną gałązkę, która reaguje, gdy do niej przemawia. Kenneth Roberts pisze na ten temat:

„Podnosi różdżkę i pyta (głośno lub po cichu): ‛Gdzie jest najbliższa żyła wodna?’ Następnie powoli się obraca, trzymając gałązkę przed sobą. Kiedy różdżka gwałtownie się pochyla, oznacza to, że na wprost jest najbliższy ciek podziemny. Jeżeli Henry nie chce tam iść od razu, to zadaje dalsze pytania, dopóki nie dowie się wszystkiego, czego chce. (...) Gdy wodzi różdżką nad mapą lub szkicem jakiegoś terenu, wszystko w zasadzie przebiega tak samo” („The Seventh Sense” [Siódmy zmysł]).

Poważne wątpliwości co do „teorii elektroenergetycznej” budzi nie tylko wykrywanie źródeł wody na mapie, ale też okoliczność, że za pomocą praktyk różdżkarskich można odnajdywać wiele innych rzeczy. Niektórzy szukają w ten sposób złota lub ropy naftowej. W takich wypadkach różdżkarz nie musi używać rozwidlonego pręta — wystarcza mu buteleczka ropy lub złota moneta, a nawet i to czasem jest zbędne, gdyż za „wskaźnik” potrafi posłużyć skrawek papieru z napisem „ropa naftowa” lub „złoto”. Jak twierdzi doświadczony różdżkarz K.W. Merrylees, w stosowaniu tych metod może stać na przeszkodzie jedynie umysł osoby, która się nimi posługuje. Jego zdaniem „niezależnie od tego, czy ktoś szuka wody, minerałów, zaginionych ludzi, czy chorych miejsc oraz sposobu ich leczenia, wszelkie wysiłki spełzną na niczym, jeśli brak mu (lub jej) wrażliwości umysłu, doświadczenia i zaufania”.

Ludzie mający doświadczenie i wykazujący pożądaną „wrażliwość” mogą za pomocą różdżki bądź wahadła odnajdywać osoby zaginione, a nawet zbrodniarzy. Wiele doniesień na ten temat można znaleźć w The Journal of the British Society of Dowsers — piśmie będącym organem Brytyjskiego Towarzystwa Różdżkarzy. Wykrycie przestępcy przez różdżkarza opisano w książce pt. The Extra-Sensory Mind (Umysł o zdolnościach pozazmysłowych). Czytamy tam, że gdy różdżkarz wszedł z gałązką do piwnicy, gdzie popełniono morderstwo, pręt, który trzymał w rękach, zaczął się szybko obracać. Idąc za jego wskazówkami, różdżkarz wytropił mordercę w południowej Francji. Podczas poszukiwań osoby zaginionej „wskaźnikiem” jest byle jaki przedmiot, będący jej własnością. Metoda ta przypomina odmianę SPZ zwaną psychometrią, z tym, że zamiast dotykać przedmiotu, wodzi się nad nim różdżką i wysnuwa wnioski z jej reakcji.

Nie ulega kwestii, że niektórymi osobami, uprawiającymi różdżkarstwo, posługują się złe moce duchowe. Wprawdzie nie można dogmatycznie twierdzić, że każdy, kto ujął w dłonie rozwidlony pręt, dostał się pod wpływ demonów, ale czy chrześcijanin miałby się wdawać w praktyki, przez które — jak mu wiadomo — złe duchy usidlają ludzi? Dla własnej ochrony oraz po to, by nikogo nie zgorszyć, zechce trzymać się od tego z daleka.

UZDRAWIANIE, RADIESTEZJA, RADIONIKA

W technikach różdżkarskich, którymi się rozpoznaje lub leczy choroby, rozwidloną gałązkę często zastępuje wahadełko. Niektórzy jednak, podobnie jak pewni różdżkarze, polegają jedynie na wrażeniach czuciowych w dłoniach. Metody są więc przeróżne — od dotknięcia ręką, przez użycie wahadełka, po korzystanie ze skomplikowanych urządzeń. Wszystkie te praktyki znane są na ogół pod nazwą radiestezji, co dosłownie znaczy „wrażliwość na promieniowanie”. Księża katoliccy we Francji jako pierwsi zaczęli stosować wahadełko przy dobieraniu leków i ustalaniu ich dawkowania.

Wielu zalicza bardzo popularną dziś radiestezję do tak zwanej „psychomedycyny”. Uprawianie jej niekoniecznie wymaga posługiwania się jakimiś przyrządami. Osoba o zdolnościach pozazmysłowych równie dobrze potrafi postawić diagnozę bez wahadełka, jak wykryć wodę bez różdżki. „Psychomedycy dokonali już niejednego cudownego uzdrowienia”, oświadcza jedna z nich. „Wiem o chorobie, zanim doktor oficjalnie postawi diagnozę: na przykład widziałam raka, zanim stwierdzili go lekarze”. Zatem nie każdy „psychomedyk” wprowadza się w trans, chociaż niektórzy to robią. Warto zaznaczyć, że zanim słynna niegdyś pani Piper została medium, odwiedzała jednego z takich uzdrawiaczy. Podczas drugiej wizyty wpadła w trans, a potem sama mogła przechodzić w ten stan w dowolnej chwili. W ten sposób rozpoczęła karierę spirytystyczną.
Ciekawa rzecz, że niektórzy radiesteci stosują metody spirytystyczne bądź psychometryczne przy poszukiwaniu zaginionych osób. Przytoczmy przykład pewnej zaginionej dziewczyny. Radiesteta umieścił wahadełko nad jej fotografią, po czym oznajmił: ‛Pańska córka nie żyje. Najprawdopodobniej została uduszona. Ciało jej znajduje się w jeziorze Lugano na głębokości tylu a tylu metrów, w takiej a takiej odległości od domu S. To on ją zamordował’. Prokurator „oświadczył [potem] na konferencji prawników, że nie zdołano by wykryć tej zbrodni, gdyby nie współpraca z radiestetą K.” (The Extra-Sensory Mind).

Jeżeli radiestezja wydaje się tak mocno związana z jasnowidztwem, to co powiedzieć o radionice? Chodzi o gałąź radiestezji, w której wahadełko zostaje albo wbudowane w skomplikowaną maszynerię, albo wręcz przez nią zastąpione. Do czego służą te aparaty? Ich zwolennicy powołują się czasem na zbawienne skutki, wywołane jakoby „dostrojeniem się” do promieniowania lub długości fal typowych dla danej choroby. Rzecz jednak w tym, że elektronicy i inni specjaliści, którzy sprawdzali owe machiny, nie wiedzą, z jakiej racji miałyby one w ogóle funkcjonować. Jeden z nich oznajmił, że na płycie detektora pewnej skomplikowanej aparatury nie wykrył żadnych przejawów oddziaływania energii ani żadnych drgań. Co więcej, w prasie pojawiają się niekiedy wzmianki o konfiskatach tego rodzaju urządzeń przez władze, które uznały, że za pomocą takiego sprzętu nie można postawić diagnozy ani leczyć. Na przykład w piśmie Electronic Industries z lipca 1962 czytamy:

„Urząd do spraw żywności i leków zadał następny cios elektronicznej ‛szarlatanerii’. Sąd Federalny wydał zakaz korzystania z siedmiu rodzajów urządzeń elektronicznych, używanych do rozpoznawania i leczenia chorób; są nic nie warte, choć noszą szumne nazwy. (...) Wymyślne aparaty, takie jak ‛Neurolinometr’, ‛Electron-O-Ray 51’ czy ‛Radioclast model 40’ imponowały swym wyglądem, były wyposażone w mnóstwo światełek, rzędy wyłączników, pokrętła i elektrody, ale okazały się zupełnie bezskuteczne, jeśli chodzi o leczenie jakiegokolwiek schorzenia”.

Chociaż operatorzy tych instrumentów zazwyczaj powołują się na jakieś naukowe podstawy ich konstrukcji, wielu specjalistów twierdzi, że urządzenia te po prostu nie funkcjonują. Kto ma rację? Czy eksperci są uprzedzeni? Czy w grę wchodzi przede wszystkim korzystne oddziaływanie na psychikę? A może jest to zwykła szarlataneria? Czy ludzie, którzy za pomocą takich urządzeń rzekomo uzyskują wspaniałe wyniki, zawdzięczają to posiadaniu jakiegoś „daru”, którego nie mają inni? Kwestie te są przedmiotem zaciętych sporów. Można z nich wysnuć wnioski co do roli, jaką w tym wszystkim odgrywają zjawiska paranormalne. Znany lekarz brytyjski dr Kenneth Walker po wnikliwym zbadaniu zjawisk obserwowanych w radiestezji napisał:

„Cokolwiek by mówiono o wymyślnych aparatach używanych w radionice, nie ulega wątpliwości, że osiągane dzięki nim rezultaty zależą przede wszystkim od umysłu tego, kto je obsługuje. (...) Wiele ludzi dochodzi obecnie do przekonania, że przyrządy te jedynie dopomagają lub nadają kierunek zdolnościom parapsychicznym (...) operatora (...) Większość radiestetów woli, by ich klienci byli osobiście obecni (...) ale w razie potrzeby mogą się bez nich obejść. (...) Praktykujący radiestezję lub radionikę wykorzystują kroplę krwi nieobecnego pacjenta albo odrobinę jego śliny, by utrzymać z nim kontakt. Wprawdzie ekspert w dziedzinie radioniki za pomocą ebonitowych pokręteł swej aparatury dostraja się do ‛długości fali’ lub częstotliwości tej kropli krwi, ale jego postępowaniem rządzi ta sama zasada (...) którą stosowano w starożytnej magii. Omawiana metoda rozpoznawania chorób ma zatem wiele wspólnego z osobliwą formą spostrzegania pozazmysłowego, zwaną psychometrią” („The Extra-Sensory Mind”).

Wprawdzie nie można twierdzić, że wszyscy, którzy obsługują przyrządy używane w radionice, wykazują zdolności parapsychiczne, ale w niektórych wypadkach tak jest. Wiedząc o takich powiązaniach z SPZ, chrześcijanin nie będzie chciał ryzykować dostania się pod wpływ demonów, lecz kierując się mądrością będzie stronił od wszelkich praktyk diagnostycznych i terapeutycznych, co do których zachodzi podejrzenie o związek ze spirytyzmem.
Tak więc prawdziwi chrześcijanie dla własnego dobra będą unikać wszystkiego, co nie tylko jest pozbawione rzetelnych podstaw naukowych, ale na dobitkę wyraźnie łączy się ze spostrzeganiem pozazmysłowym lub spirytyzmem. Z całego serca szukaj Jehowy i nigdy nie pozbawiaj się Jego pomocy przez nieposłuszeństwo, a będziesz mógł korzystać z Boskiej ochrony przed „złymi mocami duchowymi”.


Rocznik ŚJ - 2007, s.207-209

Edgars Endzelis studiował prawo. „Na początku lat dziewięćdziesiątych zanosiło się na zmiany polityczne. Wielu moich kolegów z uczelni w Rydze dyskutowało o sensie życia. Czytałem książki poświęcone filozofii i religiom Wschodu. Uprawiałem też sztukę walki aikido. Potem razem z moją żoną Elitą nawiązaliśmy kontakt ze Świadkami Jehowy.
„Gdy po raz pierwszy przyszliśmy na zebranie, zarówno bracia mówiący po łotewsku, jak i po rosyjsku przyjęli nas z otwartymi ramionami. Ta szczera miłość zrobiła na nas ogromne wrażenie. Mniej więcej w tym samym czasie zaszokował mniej mój instruktor, mówiąc, że mistrzami aikido mogą zostać tylko osoby praktykujące buddyzm zen. Zerwałem wtedy z tą sztuką walki. Krótko potem ściąłem długie włosy, a w marcu 1993 roku razem z Elitą przyjęliśmy chrzest.


Kwestię OOBE poruszano także kilkakrotnie:

The Watchtower z 15 lutego 1977, s.110

Life Beyond Death?
● The view that there is life after death is held by 73 percent of the American populace, according to a recent Gallup poll. As supposed proof of this belief, proponents have pointed to feelings described by persons revived from clinical death. These sensations reportedly include calmness, deep peace, euphoria and a feeling of floating free from or out of the body.

Some persons are ready to accept such “proofs,” but others look at matters from a different standpoint. For instance, “Science Digest” reports: “Not quite so ready to believe is Dr. Russell Noyes, professor of psychiatry at the University of Iowa, who for years has been studying people who have had close calls with death. He points out that people who regain consciousness after being pronounced clinically dead and those who experience the threat of death report similar feelings of calmness and often euphoria. These and other out-of-body experiences, he says, are most likely fantasy projections—the mind’s way of coping with the overwhelming specter of death.”
Conclusions drawn by researchers do vary, but not to be overlooked is the testimony of the Holy Scriptures. Rather than supporting the theory of life after death, the Bible says: “The dead themselves do not praise Jah [Jehovah].” Why not? Because they have gone “down into silence,” and “as for the dead, they are conscious of nothing at all.” (Ps. 115:17; Eccl. 9:5, 10) No, there is not continuous, unbroken life beyond death. But, for the masses of mankind who are within God’s provision, there is the assured hope of restoration to life by resurrection during the thousand-year reign of Jesus Christ.

Przebudźcie się! nr5 z 1985, ss.6,7

Jak wytłumaczyć te przeżycia z pogranicza śmierci oraz doznania pozacielesne? W zasadzie można podać co najmniej dwa wyjaśnienia. Jedno z nich podają psycholodzy, którzy twierdzą, że pod wpływem stresu spowodowanego bliskością śmierci wciąż jeszcze aktywny mózg odtwarza i kształtuje różne obrazy. Niektórzy pacjenci i uczeni interpretują je później jako spojrzenie w zaświaty. Zakłada się przy tym, że człowiek ma nieśmiertelną duszę i że istnieje życie po śmierci, czemu — jak wiadomo — zaprzecza Biblia.

Niektóre z tych przeżyć można jednak wyjaśnić jeszcze inaczej: Istotną rolę odgrywa przy tym pewien czynnik, którego większość badaczy nie chce uznać. Doktor Moody tak pisze w książce Życie po życiu: „Raczej rzadko próbowano wyjaśnić omawiane przeze mnie zjawiska działaniem nieczystych, wrogich człowiekowi sił”. On sam odrzuca takie rozwiązanie, ponieważ uważa, iż w następstwie „działania Szatana” ludzie ci nie byliby potem tak życzliwi, bo „Szatan zapewne powiedziałby swoim sługom, żeby kroczyli drogą nienawiści i zniszczenia”. Następnie dodaje: „Owemu hipotetycznemu diabłu, który musiałby zadać sobie tyle trudu, żeby omamić swoje nieszczęsne ofiary (i to w jakim celu?), nie udało się — o ile mi wiadomo — zrobić żadnego z moich rozmówców swoim emisariuszem”.

Doktor Moody się myli. Po pierwsze, Szatan wcale nie musi wykorzystywać takich przeżyć do szerzenia ducha nienawiści i zniszczenia, Biblia mówi bowiem: „Sam Szatan wciąż nadaje sobie pozór anioła światła. Dlatego też nic w tym wielkiego, jeśli jego słudzy także wciąż przemieniają się w sług sprawiedliwości” (2 Kor. 11:14, 15). Gdy chodzi mu o podtrzymanie podstawowego kłamstwa — „stanowczo nie umrzecie” — może to czynić w sposób pozornie niewinny i oświecający (Rodz. 3:4, 5).

Po drugie, Szatanowi znakomicie udało się pozyskać budzących zaufanie emisariuszy ułatwiających mu osiągnięcie celu, którym jest nadanie pozorów wiarogodności nauce o duszy nieśmiertelnej, bo przecież nie brakuje dziś lekarzy, psychologów, i innych specjalistów zdecydowanie popierających kłamstwo, które Szatan szerzył w ciągu wieków za pośrednictwem różnych kapłanów i filozofów. Tę sytuację trafnie ocenił Paweł, pisząc: „Jeżeli więc dobra nowina, którą obwieszczamy, jest rzeczywiście zakryta, to jest zakryta wśród tych, którzy giną, wśród których bóg tego systemu rzeczy zaślepił umysły niewierzących, aby do nich nie docierało oświecenie chwalebną dobrą nowiną o Chrystusie, który jest obrazem Boga” (2 Kor. 4:3, 4).

Niemniej, jak się przekonaliśmy, niektórzy psycholodzy wierzą, że życie po śmierci istnieje. Ich wykładnia przeżyć na pograniczu śmierci zmusza nas, dla dobra wszystkich, którzy wierzą w Biblię, do postawienia następującego uzasadnionego pytania: Czy twierdzenie, że człowiek ma duszę nieśmiertelną, opuszczającą ciało niczym motyl swój kokon, jest oparte na Biblii? Jak rozumieć wersety biblijne, w których występuje słowo „dusza” albo „nieśmiertelność”?


Marek Boczkowski
A member of AJWRB group




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych