QUOTE
"2.Jeśli Jezus był samym Bogiem Jahwe, to dlaczego, konając w mękach, wołał „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił”? (Mt 27:46). Czyż sam nie był tym Bogiem?"
Moim skromnym zdaniem, Jest to dowód na to, że Jezus nie był Bogiem Jahwe. Warto sobie zadać pytanie: Gdybyś stał wtedy pod krzyżem, to jak zrozumiałbyś te słowa? Czy wierzyłbyś, że Jezus to Jahwe?
Można by powiedzieć jeszcze, że w ten sposób spełniły się słowa Pisma Świętego:
Ps 22:2 " Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił...?" (BW)
Są to słowa Dawida, sługi Jahwe. I przez wypełnienie się na Jezusie, wskazują nam, że Jezus, tak jak Dawid, jest sługą Jahwe. Nie samym Jahwe.
Dość odważne wnioski, ale niestety bez pokrycia. Po pierwsze, zawołanie Jezusa za Ps 22,2 wcale nie musi negować Jego boskości. Nie wiem co ma piernik do wiatraka. Człowiek Jezus powołując się na ten Psalm chciał pokazać, że jest to kolejna rzecz w jakiej się do nas upodobnił, w myśl Hbr 2,17-18:
Hbr 2:17-18
17. Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu.
18. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom.
(BT)
Można więc powiedzieć, że Człowiek Jezus na krzyżu po raz kolejny utożsamił się z naszymi cierpieniami, z chwilami słabości jakich wszyscy jako wierzący czasem doświadczamy. Nie neguje to więc Jego boskości, po prostu co ma piernik do wiatraka? Absolutnie nic. Następnie, twierdzenie, że "Są to słowa Dawida, sługi Jahwe. I przez wypełnienie się na Jezusie, wskazują nam, że Jezus, tak jak Dawid, jest sługą Jahwe. Nie samym Jahwe", też jest dość swobodną interpretacją. Jest to równie bezsensowny wniosek, jak stwierdzenie, że skoro Chrzciciel wypełnił proroctwa o Eliaszu, to już nie może być Chrzcicielem, bo Eliasz przecież nie chrzcił. Jezus wypełnił też wiele proroctw tyczących się Jahwe, więc na podstawie tego można przecież wyciągnąć zupełnie przeciwny wniosek do twojego. Twoje rozumowanie jest więc tutaj znów nieuzasadnione.
Podobnie też mówi Bóg, przez Izajasza, nazywając Mesjasza swoim sługą.
Iz 42:1 "Oto sługa mój, którego popieram, mój wybrany, którego ukochała moja dusza. Natchnąłem go moim duchem, aby nadał narodom prawo.
2 Nie będzie krzyczał ani wołał, ani nie wyda na zewnątrz swojego głosu.
3 Trzciny nadłamanej nie dołamie ani knota gasnącego nie dogasi, ludom ogłosi prawo.
4 Nie upadnie na duchu ani się nie złamie, dopóki nie utrwali prawa na ziemi; a jego nauki wyczekują wyspy." (BW)
Oraz Dawid w Psalmie 110.
Ps 110:1 "Dawidowy. Psalm. Wyrocznia Jahwe dla Pana mego: Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy." (BT wyd II)
Z fragmentów tych wynika, że Jezus był odrębną istotą niż Bóg Jahwe. Był jego sługą.
To mi dopiero odkrycie. Ani to, że Jezus był na ziemi dobrowolnym sługą Ojca, ani to, że był odrębną od Niego osobą nie przeczy nauce o Trójcy. Z ostatnim się zgadzamy, a co do pierwszego to mieszasz w typowy dla antytrynitarzy sposób kwestię funkcjonalności z ontologią. Poddanie jednego bytu drugiemu nie implikuje w żaden sposób tego, że jeden byt ma inną, jakąś niższą ontologię względem drugiego. Ja jestem na co dzień poddany swemu szefowi w pracy co nie znaczy, że mam inną niż on naturę, jestem od niego "niższy" bytowo, nie jestem już człowiekiem itd. Znów nic nie ma piernik do wiatraka.