Wg mojego rozeznania Armagedon plasuje się w końcowej fazie tryumfu Chrystusa. Antychryst i jego poplecznicy w obliczu zbliżającego się przyjścia Chrystusa na ziemię, zgromadzą wszystkich królów całego świata na wojnę wielkiego dnia Boga Wszechmogącego. W straszliwej masakrze zginie niezliczona ilość istnień ludzkich wchodzących w skład armii antychrysta: królów, mocarzy, jeźdźców, wolnych i niewolnych, małych i wielkich. Sąd odbędzie się bez względu na osobę, stan czy pochodzenie i dotknie ludzi występujących przeciwko Bogu. A co z osobami neutralnymi, np. takimi Afrykańczykami, ludźmi do których nie dotarła prawda biblijna i którzy nie słyszeli o sądzie Bożym? Skłaniam się do myśli o oszczędzeniu ich w Armagedonie i przeprowadzeniu do nowego świata.
A co do nadejścia Armagedonu, wcześniejszego Wielkiego Ucisku i powtórnego przyjścia Pana, przypomina mi się ostrzeżenie ap.Piotra: "Gdzie jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko trwa, jak było od początku stworzenia" (2Ptr 3:4) i zachęta drugiego apostoła: " Wy zaś bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Przeto nie śpijmy, jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi" (1 Tes. 5:4-6). Wynikałoby z tego, że tendencje negujące nadejście radykalnych zmian i możliwość ingerencji Boga przybiorą na sile w dniach końca. Nic się nie dzieje niepokojącego, świat zmierza ku lepszemu, daje się zauważyć rozwój myśli ludzkiej i olbrzymi postęp naukowo-techniczny, od niepamiętnych czasów straszono ludzi Armagedonem...ale Armagedon to bzdura, czas uwolnić się od zaściankowych lęków. Jeśli nastąpią zmiany to za sprawą postępowego człowieka, żyjącego w pewnym egzystencjalnym cyklu. Tak? Nie dajmy się zwieść naśmiewcom tego czasu!
nie sądze, zeby kilku prezydentow panstw np unii zebralo sie i strzelalo w niebo do Boga, ludzie jak ludzie, zyja jak umieją radzą sobie sami, bo nikt im nie pomaga - od wieków. trudno miec do nich pretensje, ze zostaja z ogromną watpliwoscią w sercu po wszelakich tragicznych przezyciach, po przemysleniach, po zarliwych modlitwach wysylanych w powietrze. zostaja agnostykami, ateistami, liberalami, lekko praktykujacymi, bo nie widza efektow dzialania zadnych kosmicznych sił. jezeli za taki swiatopoglad wynikajacy z bolesnego doswiadczenia ludzkosci ma ich czekac masakra, to nie mam pytań.
wypowiedzialo sie tu kilka osob wierzacych i widze, ze czuja one intuicyjnie bezsens armagedonu. czuja ten bezsens jednak w sposob ograniczony, poniewaz wciąż patrza na ten temat jak SJ, szkoda. bo otwierając umysl, można wczuć sie w polozenie ludzkosci jako ogółu i zobaczyc, że czlowiek na tej planecie, ktory nazywa siebie katolikiem, SJ, animistą, buddystą, hinduistą, muzłumaninem, to wciąż ten sam czlowiek ze swoja rodziną, zoną, dzieckiem, zakupami, pracą, rozrywką. jesli masakra jest rozwiązaniem i z tej planety Bog ma zrobic wielki oboz koncentracyjny niszcząc niewierzących w forme kultu jakiej on sobie zyczył, czym rozni sie od Anu, Wisznu, Zeusa, Kali, Marduka? dlaczego pozwolił na powstanie tak poteznych religii, pozwolil im sie rozwinac, gdy na ziemi przeciez zostalo osmiu swiadkow Jehowy po potopie. jak to mozliwe, ze z jednej rodziny Noego, ktora ponoc byla swiadkiem zniszczenia, tak potezny, traumatyczny wplyw nie powstrzymal jego potomkow od szukania innych egzystencjonalnych odpowiedzi? jak to mozliwe, ze chinczycy nic nie wiedza o trzech synach Noego, o swoich przodkach, ani aborygeni, ani afrykanczycy, ani hindusi, indianie, nie znaja ich imion.
przeciez ludzkosc pochodzi od osmiu ludzi, czy to takie trudne zapamietac ich?
skoro pamietamy Lecha, Czecha i Rusa, to ludzkosc jako calosc nie mogla zapamietac trzech imion swoich ojcow i jednej religii?
ale ich nie pamieta!
jak mozna sobie wyobrazac, ze moja religia tlumaczy swiat? i wszystko jest zależne od koncepcji wykreowanego przez ta religie Boga? ile trzeba miec w sobie ignorancji i pychy, aby twierdzic, ze moj Bog usunie wierzacych inaczej bo nie zapamietali, ze pochodza od trzech synów legendarnego Noego i swtorzyli cale cywilizacje i kultury jak za pstryknieciem palca dochodzac do wniosku, ze istnieja inni bogowie. zaprawde wróży to armagedonowi!
wiem, jak trudno uwolnic sie z pod wplywu wlasnej religii i dostrzec jej arogancję w stosunku do inności. musielibysmy siedem razy zyc i za kazdym razem urodzic sie w odmiennej religii.
wtedy moze bylibysmy jak ten czysty jak łza eskimos, zabijajacy od tysiecy lat foki i tropiacy bialego lisa, ktory nigdy w zyciu nie slyszal o zadnym swietym Piotrku i Pawle, straszacych wiernych i wpedzajacych ich w polozenie pelne frustracji, tymczasowsci, ascetyzmu, ktory wybuchl, bo musial, ale to juz inna, zabarwiona ulubionym kolorem bogów historia.
ludzkosc zmierza ku lepszemu, a co? ma zmierzac ku gorszemu? kazda rodzina, kazdy czlowiek, zmierza ku lepszemu, bo taka jest jego natura, taki instykt, taki pęd, a nie zaden znak
a zlych ludzi, zamykamy w wiezieniach, bo jakbysmy mieli czekac na boga...
nie jestem przesmiewcą, jestem racjonalistą i logikiem, nie uznaję boskiej władzy w sensie wprowadzania jej w spoleczny ład. za kazdym razem jak ludzkosc to zrobila konczylo sie.... masakrą.
gdyby Bog rzeczywiscie zbieral kazdego na sąd i ja bym przed nim stanął, to mialbym sie bać, ze zadaje pytania, ze patrze na swiat ludzkimi oczami, bo jestem czlowiekiem, mialbym drżeć, bo zamiast logiki mialem nie mysleć i wczytywac sie w wersety o zdobyczach wojennych, kolejnych uwazajacych sie za wybranych szalencow, rozbijajacych o sciany noworodki i w wersety, ze teraz juz o tym zapomnijmy bo wam przebaczam? co, komu, i za co przebaczać?
no to wybaczcie, ten armagedon, to jednak chyba jakis straszny sen, echo prymitywnych, barbarzynski czystek, ktorym sprzeciwia sie caly intelektualny swiat. chyba,ze bog zacznie od intelektualistow, chociaz to tez juz bylo.
dodam na koniec: wielu z was widzi arogancje, ignorancje SJ w stosunku do wierzacych inaczej, ale to przeciez tylko maly krąg, wrecz krążek obejmujacy mala spolecznosc i rzeczywistosc. warto dostrzec wieksze implikacje wynikajace z wiary w aramgedon, dżihad, porwanie i co tam jeszcze.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-06-28, godz. 08:48