Pierwsza myśl - wolność słowa !!!no właśnie....Wolność...
co to tak naprawdę znaczy?
Takie wręcz podstawowe pojęcie... gdzieś głęboko w nas...coś o co walczymy...a tak naprawdę....
co zrobić by nie był to tylko slogan - usprawiedliwiający - nicnierobienie ...
Ciekaw jestem Waszych przemyśleń
woks
nowa religia z nową lepszą prawdą czy nowa niewola?
#21
Napisano 2010-10-24, godz. 23:04
#22
Napisano 2010-10-25, godz. 05:37
"Wszystkich j.....ch Świadków jehowy należy powyrzynać jak świnie. Pozabierać im bachory i dziewice, te ostatnie w.....ć kamień do szyi i na dno. morza. Nie zostanie po tej p...j religi zadne ślad. Spalić trzeba ich nory nazywane Salami Królestwa, r....ć domy, rozdeptać ogródki. wszycy będą ich nienawidzić, będą łapać jak bydło i zarzynać na ulicach tych popranych s......w".
To też jest wolność słowa. Podoba się komuś. Bo mi nie. Tak więc pytanie woksa jest jak najbardziej na miejscu.
P.S TO JEST PRZYKŁAD NADUŻYWANIA WOLNOŚCI SŁOWA NIE MOJE MYŚLI - ŻEBY NIE BYŁO WĄTPLIWOŚCI!
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#23
Napisano 2010-10-25, godz. 06:37
Ładny slogan tylko:
"Wszystkich j.....ch Świadków jehowy należy powyrzynać jak świnie. Pozabierać im bachory i dziewice, te ostatnie w.....ć kamień do szyi i na dno. morza. Nie zostanie po tej p...j religi zadne ślad. Spalić trzeba ich nory nazywane Salami Królestwa, r....ć domy, rozdeptać ogródki. wszycy będą ich nienawidzić, będą łapać jak bydło i zarzynać na ulicach tych popranych s......w".
To też jest wolność słowa. Podoba się komuś. Bo mi nie. Tak więc pytanie woksa jest jak najbardziej na miejscu.
P.S TO JEST PRZYKŁAD NADUŻYWANIA WOLNOŚCI SŁOWA NIE MOJE MYŚLI - ŻEBY NIE BYŁO WĄTPLIWOŚCI!
Artur nie Twoje słowa,ale jak Ci się to ładnie,zgrabnie i rytmicznie napisało - tak starotestamentowo ,coś podświadomie tak myślisz,że zacytowałeś.
Wolnośc,to nie jest nic nie robienie,a zarazem robienie w ramach przyzwoitości i zdrowego rozsądku,bo wszystko mi wolno,ale nie wszystko jest korzystne i nie wszystko pożyteczne.
Ale też nie ma wolności absolutnej,jest wolnośc relatywna,bo jak wychodzimy z jakiegoś z niewolenia umyslowego,czasem wchodzimy w inne,a mianowicie : pracoholizm,sexoholizm,netoholizm,czasem narkomanii,alkoholizm,bulimia,anoreksja,tanoreksja(te trzy,to kobiece uzależnienia) itp.itd.Także nie ma co się łudzic,że posiądziemy pełnię wolności ze swobodnym nie ograniczającym myśleniem.
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#24
Napisano 2010-10-25, godz. 06:45
#25
Napisano 2010-10-25, godz. 07:08
Moim bardzo skromnym zdaniem wolność polega min. na tym, że mogę powiedzieć: mam prawo, ale z niego nie skorzystam. Wolność to świadomość odpowiedzialności swoich czynów, mogę zgrzeszyć - kto mi zabroni?. Ale nie zgrzeszę bo to jest złe. Bóg dał nam taką wolność, że możemy go nawet zanegować. ( A on i tak nas będzie kochał)
Ależ Nik,to co napisałeś,to bardzo piękne i należy się z tym liczyc,że za dużo nie odpowiednich słów ,nieodpowiednich czynów,przekraczających - jak to mówią wopiści - granicę praw,a nawet politycznej poprawności może się spotkac z odpowiedzialnością penalizacyjną.Artur podał hańbiący slogan,ale zachował poprawnośc polityczną,bo nie przyzwoite słowa wykropkował,a cytat dał w cudzysłowiu,także dobry smak - w miarę - został zachowany.
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#26
Napisano 2010-10-25, godz. 23:09
Oczywiście - można doszukiwać się drugiego dna... Że tak ci ludzie w podskórny sposób zostali 'wychowani' przez WTS. 'My - a jak nie my - to po nas - zgliszcza'. Zgliszcza z człowieczej duszy i psychiki.
Ale nie zmienia to faktu że każdy odpowiedzialny jest za siebie...
I pod sztandarami wolności - mówi i robi się rzeczy które tak naprawdę z wolnością wspólnego wiele nie mają...
Ale czekam na dalsze przemyślenia.
Może teraz bardziej pozytywne?
woks
#27
Napisano 2010-10-26, godz. 08:22
Ja oczywiście staram się pozytywnego z wolności - relatywnej - przekazywac i może u nie których pozostał poważny ślad skrzywienia WTS-owskiego,to jednak dużo nowych wrażliwych cech zyskaliśmy.Te cechy - przymioty potrafią skupic się na problemach drugich i byc dla nich oparciem w trudnych chwilach.Wolnośc daje nam możliwośc racjonalnego spojrzenia na drugą osobę,bo - jak to ma w swojej sygnaturce sentencyjnej Pharao29 - "Szlachetny rzecz każdą z wielu stron ogląda i nie ma uprzedzeń"
W ten sposób Człowiek daje wyraz ogromnego szacunku,bo zdaje sobie sprawę,że on sam jest niedoskonały i nie może oceniac kogoś z uprzedzeniem. - noblesse oblige.
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#28
Napisano 2010-10-26, godz. 15:32
#29
Napisano 2010-10-26, godz. 17:19
#30
Napisano 2010-11-13, godz. 23:19
W moim przypadku najpierw przestałem wierzyć w boga, a dopiero dużo później zauważyłem że z prawdziwością doktryn SJ też jest coś nie tak. Religia przestała zatem dla mnie istnieć z powodu braku jej głównego podmiotu, a nie dlatego że zostałem "skrzywiony" przez wierzenia SJ. Jeżeli już to przez religię w ogóle. Oficjalnie jestem jeszcze nadal SJ (od urodzenia) i w przeciwieństwie do niektórych komentujących nie uważam że byłem jakoś totalnie zniewolony. Może dlatego że jestem SJ od dziecka, dużo też zależy od podejścia rodziców. W dzieciństwie doznawałem raczej prześladowań od religijnej większości, co z perspektywy uważam za pożyteczne doświadczenie bo uwrażliwiające na krzywdy mniejszości, nie tylko religijne. Według mnie osoby będące SJ od urodzenia raczej skłonią się ku ateizmowi niż zainteresują się jakąś inną religią.
#31
Napisano 2010-11-16, godz. 08:21
Witam,
W moim przypadku najpierw przestałem wierzyć w boga, a dopiero dużo później zauważyłem że z prawdziwością doktryn SJ też jest coś nie tak. Religia przestała zatem dla mnie istnieć z powodu braku jej głównego podmiotu, a nie dlatego że zostałem "skrzywiony" przez wierzenia SJ. Jeżeli już to przez religię w ogóle. Oficjalnie jestem jeszcze nadal SJ (od urodzenia) i w przeciwieństwie do niektórych komentujących nie uważam że byłem jakoś totalnie zniewolony. Może dlatego że jestem SJ od dziecka, dużo też zależy od podejścia rodziców. W dzieciństwie doznawałem raczej prześladowań od religijnej większości, co z perspektywy uważam za pożyteczne doświadczenie bo uwrażliwiające na krzywdy mniejszości, nie tylko religijne. Według mnie osoby będące SJ od urodzenia raczej skłonią się ku ateizmowi niż zainteresują się jakąś inną religią.
Większośc dzieci od urodzenia w tej tzw."prawdzie" jest z indoktrynowana i pozostawiona samemu z tymi dramatycznymi przeżyciami i do końca życia nie potrafią się już otrząsnąc.Zaprzeczanie,że się nie jest z niewolonym i skrzywionym,to jak z kazdym innym uzależnieniem - już o tym pisałem - ta podświamośc obrony i mechanizmów wynikających z tej obrony potrafią człowieka zaprowadzic w ślepą uliczkę i tylko odbicie się od dna daje realną nadzieję na światełko w tunelu - na lepsze jutro.
I to,o czym piszesz jest w tym dużo racji,bo bardzo dużo osób wychowanych od maleńkości w WTS-ie w dalszej swojej drodze życiowej napotyka poważne koleiny i dziury,które powodują "urwanie zawieszenia" naszej psychiki i czasem powoduje "karambol życiowy" - dramaty o różnym natężeniu. (od ateizmu po zabójstwa i samobójstwa wystarczy poczytac nagłówki różnych gazet na świecie,a zamieszczonych tutaj na forum)
Użytkownik caius edytował ten post 2010-11-16, godz. 08:24
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#32
Napisano 2011-01-31, godz. 18:11
Ja odszedlem od SJ i formalnie nie przylaczylem sie do zadnego kosciola, ale odwiedzam rozne koscioly i w niczym mi to nie przeszkadza. Uwazam ze jestem wolny. Przynaleznosc do jakiegos kosciola to tylko formalmosc, wazniejsze jest to co jest w sercu.
Formalnie to można by powiedzieć że każdy przynależy do jakiegoś kościoła ale kto jest leszcze sercem przy danym kościele?
Gorliwych ludzi można znaleźć w każdej religii a do której JA czy TY masz wstąpić po odejściu od Ś.J.?
#33
Napisano 2011-04-15, godz. 03:45
Czuje sie jak bym wszedl w dziwny labirynt,z ktorego nie ma wyjscia,kraze po nim i kiedy w koncu widze,ze jest wyjscie,to na nowo odkrywam,ze po bokach znajduja sie kolejne zawile sciezki prowadzace do nikad.
Nie moge zrozumiec,dlaczego to wszystko takie skomplikowane? Czy to Bog jest taki skomplikowany? Po co ukrywac prawde przed ludzmi,skoro powinna byc prosta w zrozumieniu? A moze poprostu ktos sobie z nas wszystkich jaja robi,smiejac sie za naszymi plecami z naszej glupoty i tego,jak dziwnie probujemy dojsc do sedna sprawy.
Kiedy to wszystko czytam,to dochodze do wniosku,ze to wszystko do nieczego nie prowadzi i wiara w Boga tez nie ma racji bytu.
Skoro istnieje tylko jedna prawdziwa religia,skoro mamy Biblie,to dlaczego tak trudno to rozszyfrowac. Na cholere tracic czas i sie poswiecac,skoro w efekcie okazuje sie,ze to bylo bez sensu.
Czyzby Wszechmocny Bog mial nas za nic,wiedzac gdzie jest prawda,a mimo to spokojnie patrzyl na to,jak sie krecimy bez celu i szans na jej znalezienie?
Wszystko to nie ma najmniejszego sensu...a przciez Droga Chrystusowa miala byc taka prosta,wiec skoro Swiadkowie Jehowy nie sa religia prawdziwa,to gdzie jest prawda?
Nie mamy przeciez duzo czasu na ciagle jej poszukiwanie? Zyjemy zaledwie do 80-tki,a przeciez zycie sklada sie z wielu innych elementow,poza religia,ktore rowniez wymagaja wkladu czasowego.
A moze w koncu szatan,bog tego swiata osiagnal swoj cel,oblapiajac sie nasza slepota,czerpiac z tego dzika rozkosz niczym opetany zboczeniec,namietnie ogladajacy pornole.
#34
Napisano 2011-04-29, godz. 22:53
To co wyprowadziło mnie z ŚJ nie pozwala mi zaangażować sie w nic innego. Wiedza jest w tym momencie jednak przekleństwem. Nie zgodzę sie na kult Maryjny. Nie wierze w słowa reformatorów, cokolwiek spotkam rozmija sie z moja wiedza. Jestem nadmiernie podejzliwy.
Wierze jednak ze Bóg na to patrzy i oceni mnie w dniu ostatecznym. Mnie jako człowieka a nie jako członka. Choć czlonkowstwa szukam...
Pozdr!
#35
Napisano 2011-05-03, godz. 12:46
Z jakiegos powodu zapewne Bóg akurat wybrał Marie na matkę Pana Jezusa?Nie jestem jeszcze ex, choć pewnie niebawem to nastąpi. Od blisko dziesięciu lat stopniowo oddalam sie licząc ze zmieniając zbory zapomną o mnie. Niestety gdzieś mnie znaleźli i teraz napastuja na spotkanie. Wiadomo po co. Jako wychowany w prawdzie dużo musiałem przejść aby uwiezyc ze nie grzeszę nie chodząc na zebrania itp. Czuje sie jednak chrześcijaninem. Chce kozystac z krwi i ciała Chrystusa i mam potrzebę uczestniczenia w jakimś kulcie Boga.
To co wyprowadziło mnie z ŚJ nie pozwala mi zaangażować sie w nic innego. Wiedza jest w tym momencie jednak przekleństwem. Nie zgodzę sie na kult Maryjny. Nie wierze w słowa reformatorów, cokolwiek spotkam rozmija sie z moja wiedza. Jestem nadmiernie podejzliwy.
Wierze jednak ze Bóg na to patrzy i oceni mnie w dniu ostatecznym. Mnie jako człowieka a nie jako członka. Choć czlonkowstwa szukam...
Pozdr!
Ale nie zamierzam wdawać się w spory doktrynalne (to kwestia wiary) i zostawiam
je dla filozofów, przyznając jednoczesnie rację, że Bóg rozliczy nas z człowieczeństwa
a nie z członkostwa...
Pytanie tylko, gdzie możesz swobodnie i nieskrępowanie korzystać z krwi i ciała Chrystusa?
bo jako tzw. "druga owca" w Organizacji Swiadków jestes tylko obserwatorem Pamiątki.
Bramy do niebiańskiego raju zostały dawno zatrzasnięte a twórcy dogmatu Pokolenia pogubili
się we własnych domysłach...masakra.
To naprawdę cud, że jeszcze w cokolwiek wierzysz, gdyż z reguły większosć exów to ateisci..
Pozdrawiam serdecznie
#36
Napisano 2011-05-03, godz. 19:05
WitajNie jestem jeszcze ex, choć pewnie niebawem to nastąpi. Od blisko dziesięciu lat stopniowo oddalam sie licząc ze zmieniając zbory zapomną o mnie. Niestety gdzieś mnie znaleźli i teraz napastuja na spotkanie. Wiadomo po co. ....
Choć czlonkowstwa szukam...
Pozdr!
Znam to jak człowiek może być rozczarowany i zawiedziony - miał wspólnych przyjaciół, grono osób gdzie można wymienić swoje doświadczenia itp itd...
Ale jeśli czytasz Biblię, to tam było wspominane, że nie będzie lekko dla ludzi chcących iść drogą Chrystusa. Lekka droga jest dla tych co idą drogą nakreśloną przez poszczególne wyznania. Nawet jeśli opuścisz jakiekolwiek wyznanie to nie oznacza, że musisz opuścić także Boga. Problem z Wieczerzą nie jest aż taki wielki, żeby nie był do zrealizowania. Możesz to uczynić we własnym domu, wykorzystując swoje doświadczenia w przyglądaniu się jak to się praktykuje. Korzyść z tego jeszcze większa, ponieważ chociaż raz w życiu nie będziesz obserwatorem, ale uczestnikiem w danym obrządku. Słyszałem, że są takie osoby co tak praktykują, lub dołączyć do jakiegoś wyznania. Nie licz na jakieś wyznanie co by miało prawdę do końca - niestety takiego nie znajdziesz. Słowo Boże także wspomina o tym:
Zostając sam jako odludek, człowiek cofa się, choć to trwa powoli - będąc w jakimkolwiek wyznaniu można przemycać prawdy Słowa Bożego i niekoniecznie od razu dawać VETO na każde pytanie. Należy pamiętać, że Bóg tu odgrywa najważniejszą rolę - my jesteśmy tylko z Jego woli siewcami. Nawet nauki kontrowersyjne pobudzają do myślenia, jeśli korzysta się, z głowy i rozumu jakiego Bóg przydaje. Głowa do Góry - nie jesteś sam - rozejrzyj się po tym Forum.
To prawda, co powiedział Oskar, ze większość tu, to ateiści, ale to tylko chwilowi ateiści do momentu, póki im gorycz i rozczarowanie nie ustąpi. Wiedz, że to byli ludzie gorliwi i bardzo wierzący. Dlaczego tak mówię, gdyby tak nie było, to by nadal siedzieli na swoich zebraniach i przytakiwali głowami spożywając przeżute wypociny ludzkie nie odróżniając co jest Boże, a co ludzkie. Nie załamuj się jesteśmy z Tobą.
#37
Napisano 2011-05-05, godz. 10:28
Potrzeba spotykania się z innymi w celu zrozumienia nauk Jezusa jest potrzebne. Odbywa się to na różne sposoby. Począwszy od nieformalnych, ale spontanicznych, aż po zaplanowane i zorganizowane Mt 18:20; Heb10:25Jako wychowany w prawdzie dużo musiałem przejść aby uwiezyc ze nie grzeszę nie chodząc na zebrania itp.
Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych,...Nawet poniekąd rozmowy na forach mogą spełniać powyższe wymaganie, pod warunkiem, że staramy się rozmawiać 'w duchu i prawdzie' (Ja 23:25). Wymiana myśli, którzy takiego nastawienia nie mają, to będzie dla nich wydawane świadectwo Mat 24:14; Flp 1:15-18
Oj tu uważaj, żebyś sobie śmierci nie zgotował. To Bóg wybiera a nie, że Tobie się chce. Rz 9:13, kow; 16 BTChce kozystac z krwi i ciała Chrystusa
#38
Napisano 2011-05-06, godz. 20:33
ducha ewangelii...
Chcesz powiedzieć, że różne frakcje chrzescijańskie od dwóch tysięcy lat
spożywają ciało i krew Chrystusa niegodnie i monopol na wiedzę oraz na
boże powołanie dostąpili dopiero swiadkowie?
Poczytaj przed czym ostrzega Paweł i jak to ludziska zasiadali do Wieczerzy Pańskiej
już lekko podchmieleni i z własnym wiktem...etc
Jak wielu z nich grzesznych w ciele i duchu, w gniewie i złosci zapominało najpierw
się oczyscić, pojednak z Bogiem w akcie skruchy i pokuty, a także wybaczyć bliżniemu...
by potem własnie móc godnie przyjąć Chrystusa.
Nic ponadto...więc nie strasz ludzi bajkami strażnicowymi o I/II owcach, Pokoleniach..itd
Jezus nigdzie nie powiedział, że Pamiątke spożywają tylko ci z "nadzieją niebiańską" a ci z
"nadzieją ziemską" tylko się przyglądają ...to wymysł WTS-u
#39
Napisano 2011-05-07, godz. 12:49
Tak, tak, wypowiedzi Boże są bardzo ładne i mądre. A jakie kryteria określają 'właściwego ducha Ewangelii' (tylko pyt. retoryczne)?Bardzo ładne tu wersety wklejasz Gambit ale niestety brak Ci własciwego ducha ewangelii...
Moje przekonanie oparte na Biblii pozwala wnioskować, że miliardy spożywających komunię robi niegodnie. Natomiast nie twierdzę, że spożywający Wieczerze Pańską wśród ŚJ są wszyscy jej godni. Natomiast były osoby należące do różnych wyznań religijnych, które spożywały "krew i ciało" Jezusa godnie, zanim jeszcze nie było, tak zwanych nowożytnych ŚJ. Wynika to z przykładu o 'pszenicy i chwastach' Mat 13:24-30).Chcesz powiedzieć, że różne frakcje chrzescijańskie od dwóch tysięcy lat spożywają ciało i krew Chrystusa niegodnie i monopol na wiedzę oraz na boże powołanie dostąpili dopiero swiadkowie?
Tak, to co piszesz, to prawda bezpośrednia. Ale nie tylko, bo sam podajesz ,,...etc", czyli mogą być jeszcze inne przyczyny niegodnego spożywania Wieczerzy, których akurat tego zboru, do którego się kierował Paweł nie tyczyły.Poczytaj przed czym ostrzega Paweł i jak to ludziska zasiadali do Wieczerzy Pańskiej już lekko podchmieleni i z własnym wiktem...etc
No właśnie; głównym powodem nie było to, że byli zbyt najedzeni zupą czy mięsem, bo sam Paweł zachęca, by się najeść w domu i nie przychodzić głodnym (1Kor 11:33). Lecz "choroba" tych osób miała charakter, choroby duchowej, a nawet Paweł mówi, że przyszli martwi {zasnęło,pomarło} (wers 30). Zatem ich przejedzeniem nie był fizyczny pokarm, ale chodziło o "przejedzenie" się błędnymi naukami, m.in: Mat 16:11-12 bwJak wielu z nich grzesznych w ciele i duchu, w gniewie i złosci zapominało najpierw się oczyscić, pojednak z Bogiem w akcie skruchy i pokuty, a także wybaczyć bliżniemu... by potem własnie móc godnie przyjąć Chrystusa.
Jak Ci się nie podobają zwroty ,,o I/II owcach, Pokoleniach", to powydzieraj sobie te stronice z Biblii, a Strażnice spal w ogniu nieugaszonym.Nic ponadto...więc nie strasz ludzi bajkami strażnicowymi o I/II owcach, Pokoleniach..itd
A możesz mi wyjaśnić, dlaczego na pierwszą Wieczerzę Jezus nie zaprosił Marii Matki swej, albo pozostałych 70 swych uczni (Łuk 10:1)? Skoro jednym z podstawowych warunków zbawienia do nieba jest spożywanie Wieczerzy, to dlaczego umiejscawia się w niebie starotestamentowych sprawiedliwych w niebie, skoro oni jej nie spożywali, ani nawet nie mieli o niej "zielonego" pojęcia. No więc jak jest z tym warunkiem, jest to warunek decydujący, czy nie? Już wiele razy i w wielu miejscach się o to pytałem, ale spotykam się jedynie zJezus nigdzie nie powiedział, że Pamiątke spożywają tylko ci z "nadzieją niebiańską" a ci z
"nadzieją ziemską" tylko się przyglądają ...to wymysł WTS-u
wierconymi wykrętami a niewygodne pytania do schowka
Użytkownik gambit edytował ten post 2011-05-07, godz. 12:57
#40
Napisano 2011-05-10, godz. 15:21
A możesz mi wyjaśnić, dlaczego na pierwszą Wieczerzę Jezus nie zaprosił Marii Matki swej, albo pozostałych 70 swych uczni (Łuk 10:1)? Skoro jednym z podstawowych warunków zbawienia do nieba jest spożywanie Wieczerzy, to dlaczego umiejscawia się w niebie starotestamentowych sprawiedliwych w niebie, skoro oni jej nie spożywali, ani nawet nie mieli o niej "zielonego" pojęcia. No więc jak jest z tym warunkiem, jest to warunek decydujący, czy nie? Już wiele razy i w wielu miejscach się o to pytałem, ale spotykam się jedynie z
wierconymi wykrętami a niewygodne pytania do schowka
Widzę Gambit, że twoja nagroda blisko jest w niebie...
Ja nie twierdzę, że głównym lub wystarczającym warunkiem zbawienia jest
spożywanie Wieczerzy Pańskiej...i można potem hulać, kraść..itd.
No trudno aby spraszał na Wieczerzę pół miasta, skoro wybrał sobie dwunastu
na apostołów (przy czym tak pogardzany Judasz odgrywa niebagatelną rolę
w boskim planie) i aby dalej kontynuowali Jego dzieło.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych